Zmiana świateł w Niemczech – sytuacja powyborcza za Odrą

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 6. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

26 września odbyły się w Niemczech długo oczekiwane wybory parlamentarne, rewolucyjne dla naszych zachodnich sąsiadów na przynajmniej kilku płaszczyznach. Jedyną wiadomą było to, iż po 16 latach Urząd Kanclerza Federalnego opuści Angela Merkel, która nie ubiegała się o reelekcję w Bundestagu pierwszy raz od 1990 roku.

Wybory, poprzedzone jedną z najciekawszych kampanii wyborczych w historii Niemiec, zakończyły się zwycięstwem Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) z Olafem Scholzem jako kandydatem na kanclerza. SPD zdobyła 25,7% głosów, spychając koalicję chadeków CDU/CSU na drugie miejsce z wynikiem 24,1%, oddalając jej lidera, Armina Lascheta, od marzeń o objęciu urzędu kanclerskiego. Ostatnie miejsce na podium przypadło niemieckim zielonym, Sojuszowi 90/Zieloni z wynikiem 14,8%. Kolejne pozycje zajęli: liberalna Wolna Partia Demokratyczna (FDP) z poparciem 11,5% wyborców, skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) 10,3% oraz lewicowa die Linke, zdobywając 4,9%[1] głosów i ocierając się o próg wyborczy zdołała wejść do Bundestagu.

Gdzie trzech się bije, tam Scholz korzysta

Wyniki wyborów są zaskakujące z przynajmniej kilku powodów. Przede wszystkim ze względu na kilkukrotną zmianę liderów sondaży i aż czterech partii mających szansę wywalczyć urząd kanclerski. Rok 2021 rozpoczął się politycznie świetnie dla chadeków. Blok CDU/CSU cieszył się średnio 36% poparciem[2], aż o kilkanaście punktów procentowych wyższym niż zajmujący drugą lokatę Zieloni, ze średnim poparciem oscylującym wokół 18%. Dalej, zepchnięci dopiero na trzecie miejsce, pogrążeni w kryzysie socjaldemokraci z wynikiem około 15%. Wysokie poparcie dla CDU wynikało jednak z dwóch czynników. Po pierwsze, Niemcy stosunkowo dobrze oceniali działania rządu federalnego w walce z pandemią COVID-19, co pomogło ustabilizować ich poparcie. Drugi, ważniejszy powód, leżał w postaci samej Angeli Merkel, cieszącej się największym zaufaniem społeczeństwa wśród niemieckich polityków, będącą symbolem ukochanej przez Niemców stabilizacji, niezwykle cenionej w niepewnych, pandemicznych czasach. Dla chadecji popularność zbudowana wokół postaci pani kanclerz była jednak ryzykowna, gdyż Merkel konsekwentnie trwała przy swojej decyzji, iż czwarta kadencja na urzędzie kanclerskim jest jej ostatnią. Poprzedziła to rezygnacją z kierowania partią pod koniec 2018 roku, przekazując ster obecnej minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer, którą kanclerz wspierała w wyborach wewnętrznych w partii. Udało jej się wówczas pokonać dwóch konkurentów – ministra zdrowia Jensa Spahna, przedstawiciela bardziej progresywnej frakcji CDU oraz nawołującego do zwrotu w prawo Friedricha Merza. Przewaga Kramp-Karrenbauer w drugiej turze wyborów wewnętrznych była jednak niska, gdyż pomimo wsparcia Merkel otrzymała zaledwie 517 głosów, tymczasem Merz aż 482[3]. Brak szerokiego poparcia w partii, niewielkie doświadczenie w polityce na szczeblu krajowym, objęcie stosunkowo problematycznego resortu obrony oraz porażki w wyborach lokalnych i europarlamentarnych sprawiły, iż już w lutym 2020 roku zrezygnowała ona z ubiegania się o stanowisko szefowej rządu. CDU znalazło się w trudnej sytuacji, gdyż ze względu na pandemię, wybory na jej następcę odbyły się dopiero w styczniu 2021 roku. I tu historia zatacza koło, gdyż do walki o fotel przewodniczącego CDU znów ubiegało się trzech kandydatów. Najbardziej progresywny Norbert Röttgen, nawołujący do kontynuacji obecnej polityki Armin Laschet oraz po raz kolejny, Friedrich Merz, który znowu w drugiej turze nieznacznie przegrał z Laschetem (521:466)[4] i kolejny rok z rzędu musiał pożegnać się z marzeniami o walce o stanowisko kanclerza. Mimo wymiany lidera w roku wyborczym, Armin Laschet nie został od razu kandydatem swojego ugrupowania na kanclerza. Nominację tę partia ogłosiła dopiero w kwietniu, gdy sondaże chadeków zaczęły mocno topnieć na rzecz Zielonych. Co ciekawe, Laschet nie był w tym momencie jedynym możliwym kandydatem na kanclerza. W Niemczech chadecja, nazywana unią, składa się z teoretycznie dwóch osobnych ugrupowań – CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) oraz CSU (Unii Chrześcijańsko-Społecznej), która działa tylko i wyłącznie w Bawarii. Na czele CSU stoi premier Bawarii, Markus Söder, którego ambicje mierzyły wyżej, niż kierowanie rządem lokalnym. Co ciekawe, poparcie Södera jako kandydata unii CDU/CSU na kanclerza było zdecydowanie wyższe niż Armina Lascheta. 79% wyborców chadecji uważała go za dobrego kandydata, 14% za złego, natomiast Laschet był wspierany przez zaledwie 29% sympatyków CDU/CSU, a niemile widziany jako kandydat na kanclerza aż przez 59%[5]. Sięgnięcie po przedstawiciela mniejszej partii, CSU, jako kandydata na szefa rządu federalnego nie byłoby precedensem, gdyż nastąpiło to już dwukrotnie, w 1980 (Franz Josef Strauss) oraz 2002 (Edmund Stoiber). Tym razem chadecja postawiła jednak na Lascheta.

W tym samym czasie, Zieloni, którym od 2018 roku przewodzi duet: Annalena Baerbock i Robert Habeck, znajdowali się na fali wznoszącej. Ze względu na stabilną drugą pozycję w sondażach i perspektyw dalszego wzrostu, partia musiała dokonać wyboru kandydata bądź kandydatki na stanowisko kanclerza. Tym samym po raz pierwszy od drugiej wojny światowej realnym pretendentem do kanclerstwa był ktoś spoza SPD lub bloku CDU/CSU. Podobnie jak chadecy, Zieloni, również w kwietniu, zdecydowali o postawieniu na Annalenę Baerbock w wyścigu o urząd kanclerski. Szefowa partii weszła w kampanię z prawdziwym przytupem, szybko stając się jedną z najpopularniejszych polityczek w kraju. Na tle starszych, raczej spokojnych mężczyzn, charyzmatyczna czterdziestolatka o fenomenalnej prasię, szybko stała się liderką w wyścigu o fotel szefa rządu, a Zieloni zepchnęli chadeków na drugie miejsce w sondażach. Dobra passa nie trwała jednak długo, gdyż początkowo przychylne Baerbock media, zaczęły ją krytykować, gdy na jaw wyszedł podkoloryzowany życiorys kandydatki oraz korzystanie z usług ghostwriterów do pisania własnej książki. Tym samym Zieloni znajdujący się pod ostrzałem, mający również zdecydowanie mniejszy budżet kampanijny niż SPD i CDU/CSU, znów znaleźli się na drugim miejscu w sondażach, a Armin Laschet stał się najpoważniejszym pretendentem do objęcia schedy po Angeli Merkel.

W momencie, w którym średnia przewaga CDU/CSU nad Zielonymi wynosiła 10 punktów procentowych, w połowie lipca w Niemczech wydarzyła się tragedia. Kraj nawiedziły powodzie, powodując straty szacowane w miliardach euro i takie, których nie da się wycenić w żaden sposób, zabierając życie 196 osób. I tak jak w Polsce powódź tysiąclecia i wypowiedź ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza o powodzianach, iż to jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna[6] pozbawiły SLD władzy, tak w tym przypadku historia się powtórzyła. Armin Laschet, będący w Erftstadt, jednej z miejscowości dotkniętej katastrofą, podczas przemówienia prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera dotyczącego powodzi, zaczął się śmiać, co oburzyło niemiecką opinię publiczną[7]. Co więcej, krytyka Lascheta była jeszcze bardziej wzmożona, gdyż wspomniane miasto Erftstadt znajduje się w Nadrenii Północnej-Westfalii, kraju związkowym, której Laschet był wówczas premierem. Wielu komentatorów podkreślało, iż zachowanie podczas kryzysu może zdyskwalifikować go w wyścigu o fotel kanclerza, przywołując przykład Merkel i tego, jak jej skuteczne zarządzanie w czasach pandemii podniosło notowania CDU. Kandydat chadeków na kanclerza wręcz sam dostarczał paliwa przeciwnikom, chociażby wybierając się na wiece wyborcze helikopterem[8].

Medialne skandale i wpadki zarówno Zielonych, jak i CDU, były wręcz kołem ratunkowym rzuconym tonącemu SPD. Partia, która przez ostatnią dekadę zmagała się z kryzysem przywództwa, a z wyborów na wybory notowała coraz niższe wyniki, znalazła się przed niesamowitą szansą na przetrwanie. Od końca 2019 roku partii tej, podobnie jak Zielonymi, przewodzi dwójka współprzewodniczących, Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans. Jednak ze względu na niskie pozycje w sondażach zaufania polityków, SPD postanowiła na kogoś innego. W sierpniu, zaledwie miesiąc przed planowanymi wyborami, nominat ugrupowania Olaf Scholz, jej najbardziej popularny polityk, przeszedł do ofensywy. Wicekanclerz i minister finansów nie był bezpośrednio obciążony żadnym skandalem, a jako szef resortu finansów firmował pakiety pomocowe w związku z pandemią. Co więcej, jego dość pragmatyczny styl uprawiania polityki przywoływał porównania do popularnej wśród Niemców Merkel. Scholz mocno ruszył w trasę, a kampania samej partii była prowadzona w bardzo skuteczny sposób, mocno punktując CDU, jak również tworząc nośne slogany, jak Soziale Politik (für) Dich, czyli socjalna polityka dla ciebie, tworząc skrót SPD. Co ciekawe, Scholz, polityk znany z dość sztywnej polityki fiskalnej jako minister finansów, firmował w kampanii chociażby podniesienie płacy minimalnej czy program budowy 400 tysięcy mieszkań. SPD zastosowało interesującą taktykę, z jednej strony próbując przyciągnąć bardziej progresywnych wyborców CDU, spokojną, znaną osobą Scholza, a z drugiej powalczyć o lewicowy elektorat z Zielonymi i Linke swoimi socjalnymi propozycjami. Partia wprowadziła do Bundestagu aż 49 (prawie 1/4 swojej reprezentacji) przedstawicieli Jusos, młodzieżówki SPD, którzy bardzo aktywnie prowadzili kampanię w terenie oraz w internecie, często współpracując z młodzieżówką Zielonych[9]. Debaty telewizyjne, pierwszy raz w historii z trzema osobami pretendującymi o urząd kanclerski, które kończyły się najlepszymi notowaniami dla Scholza lub Baerbock, nie miały decydującej roli w samym zwiększeniu pozycji obu partii, natomiast ułatwiały w atakowaniu Lascheta z dwóch stron[10].

Pożegnanie z Jamajką

Wyniki wyborów przyniosły następujący podział mandatów w nowym Bundestagu. Na 735 miejsc, SPD przypadło 206, CDU/CSU 196, Zielonym 118, FDP 92, AFD 83, a Linke 39. Większość wymagana do utworzenia rządu wynosi 368 głosów. Podział mandatów przedstawiony powyżej zawęził ilość możliwych konstelacji, ponieważ koalicja czerwono-czerwono-zielona (SPD-Linke-Zieloni) nie była możliwa do utworzenia ze względu na słaby wynik wyborczy Linke, skutkujący 363 głosami dla takiego sojuszu, o 5 mniej względem wymaganej większości. Tym samym możliwe do utworzenia były teoretycznie: wielka koalicja (SPD-CDU/CSU), jednak zarówno obie partie, jak społeczeństwo jasno sprzeciwiało się kontynuacji tej współpracy. Wobec tego, na stole znalazły się dwie opcje – koalicja jamajska CDU-Zieloni-FDP lub koalicja sygnalizacji świetlnej (Ampel) SPD-Zieloni-FDP. Egzotyczne nazwy owych koalicji pochodzą od kolorów symbolizujących każde z ugrupowań. Jamajska – CDU czarny, FDP żółty oraz Zieloni, zaskakująco zieloni, tworząc barwy jamjskiej flagi. Natomiast sygnalizacja świetlna pochodzi od czerwieni charakterystycznej dla SPD i jak wymienionych wcześniej, żółtych liberałów i zielonych ekologów. Od decyzji mniejszych partii zależało, kto zostanie kanclerzem, Scholz czy Laschet. Zieloni już w kampanii wyborczej jasno deklarowali chęć współrządzenia z socjaldemokratami, których zresztą byli już koalicjantami w przeszłości, w rządach Gerharda Schroedera. Natomiast liberałowie z FDP są naturalnymi koalicjantami CDU i preferowali współpracę z Laschetem. Po wyborach rozpoczęła się zatem walka Armina Lascheta o przetrwanie, gdyż wobec narastającej krytyki w partii, kontynuacja rządów przez CDU była jedyną jego szansą na pozostania na czele ugrupowania. Laschet miał jednak zdecydowanie słabszą pozycję negocjacyjną niż jego konkurent. Po pierwsze, Zieloni dość jasno deklarowali chęć wysłania chadeków do ław opozycji, a Baerbock otwarcie powiedziała to podczas jednej z debat telewizyjnych. Co więcej, badania opinii publicznej jasno wskazywały chęć zobaczenie Scholza, a nie Lascheta w roli kanclerza. Według sondażu pracowni Forsa dla telewizji RTL, 50% ankietowanych preferowało kandydata socjaldemokracji, a zaledwie 8% reprezentanta chadeków[11]. Tym samym presja wywierana na FDP była dość silna i po wstępnych rozmowach zarówno z CDU, jak i SPD liberałowie usiedli do oficjalnych negocjacji z Zielonymi oraz SPD. Należy wspomnieć, iż partia nie chciała ryzykować sytuacji sprzed 4 lat, gdy po wyborach w 2017 roku, Angela Merkel próbowała stworzyć koalicję jamajską i na ostatniej prostej, po kilku miesiącach negocjacji, to FDP zerwało rozmowy, a nie, jak spodziewali się komentatorzy, Zieloni. Doły partyjne dość mocno krytykowały wówczas kierownictwo, za skazanie ich na tkwienie w opozycyjnych ławach przez kolejne lata. Tym samym liberałowie, którzy głównie ze względu na politykę ekonomiczną bardziej komfortowo czuliby się w koalicji z chadekami, zostali w pewien sposób zaszachowani i postanowili usiąść do oficjalnych rozmów programowych z SPD i Zielonymi.

Negocjacje, w porównaniu do tych z 2017 roku, idą[12] zaskakująco sprawnie. Największe rozbieżności między możliwymi koalicjantami występują na poziomie polityki fiskalnej oraz energetycznej. Wiadomym jest, iż liberałowie z FDP nie będą fanami zwiększania podatków dla firm czy najbogatszych, jednak rozbieżności na tym polu nie są aż tak duże, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Dyskurs w tym zakresie w Niemczech jest przesunięty bardziej na lewo (niż w Polsce) gdyż najwyższa stawka podatkowa u zachodnich sąsiadów już obecnie wynosi 45%, w porównaniu do 32% w Polsce. Wiadomym było od początku, iż FDP będzie walczyło o ministerstwo finansów, ze względu na oparcie swojej strategii wyborczej na kwestiach ekonomicznych. Podobnie z Zielonymi, których fundamenty polityczne to energetyka i gospodarka. Nie było więc wielkiego zaskoczenia, gdy podczas prezentacji wyników rozmów koalicyjnych w listopadzie, owe ministerstwa przypadły mniejszym koalicjantom.

Podział ministerstw kształtuje się następująco. SPD obsadzi 6 resortów – spraw wewnętrznych, pracy i polityki społecznej, zdrowia, obrony, współpracy gospodarczej oraz nowo powstałe ministerstwo budownictwa. Jest to zatem aż o 3 resorty mniej niż w obecnym rządzie Angeli Merkel, w którym socjaldemokraci mieli aż 8 ministerstw. Wiadomym jednak było, iż w tym przypadku podział będzie mniej hojny dla SPD, ze względu na większą liczbę koalicjantów. Nie są znane jeszcze nazwiska przyszłych ministrów, gdyż SPD wybierze swoich przedstawicieli podczas zjazdu partii, które odbędzie się z początkiem grudnia. Pierwsze spekulacje mówią natomiast o m.in. resorcie zdrowia dla Karla Lauterbacha[13], profesora epidemiologii i posła SPD, który podczas pandemii zyskał olbrzymią popularność w mediach. Jego pozycja w partii nie jest jednak silna, mimo to, nie ma wielu chętnych do sprawowania owej funkcji, dlatego właśnie profesor jest typowany jako jeden z faworytów.

Zieloni, jako druga siła w koalicji rządowej wskażą kandydatów na wicekanclerza i kierownictwo aż 5 resortów – gospodarki i klimatu, rodziny, środowiska i rolnictwa oraz spraw zagranicznych, którym przez ostatnie lata kierowali socjaldemokraci. Nie jest to jednak zaskoczenie, gdyż od początku rozmów koalicyjnych Annalena Baerbock była typowa jako kandydatka do objęcia fotela szefowej niemieckiej dyplomacji, chociażby ze względu na swoje wykształcenie. Liderka Zielonych ukończyła bowiem studia w dziedzinie nauk politycznych i prawa na Uniwersytecie Hamburskim oraz prawo międzynarodowe publiczne na London School of Economics and Political Sciences. Będzie to pierwsza kobieta sprawująca tę funkcję w historii Niemiec. Drugi współprzewodniczący Zielonych, Robert Habeck został nominowany do objęcia stanowiska szefa ministerstwa gospodarki i klimatu oraz wicekanclerza, tym samym Zielonym przypadły kluczowe z ich punktu widzenia resorty. W kontekście personaliów, Zieloni mają inny system zatwierdzania umowy koalicyjnej. Organizują oni bowiem głosowanie wśród wszystkich członków partii. Rozpoczęło się ono już 25 listopada, tuż po wspólnej konferencji liderów SPD, FDP i Zielonych. W przypadku tych ostatnich, trwają nadal pewne tarcia między frakcjami. Do objęcia stanowiska szefa resortu rolnictwa został wybrany Cem Özdemir[14] (współprzewodniczący Zielonych w latach 2008-2018, zastąpiony przez duet Baerbock-Habeck), natomiast bardziej lewicowe skrzydło partii preferuje Antona Hofreitera, z wykształcenia biologa, współprzewodniczącego klubu parlamentarnego Zielonych w Bundestagu. Lewicowa frakcja Zielonych walczyła o fotel ministra rolnictwa, gdyż liderom Habeck i Baerbock, przedstawicielom bardziej centrowej frakcji przypadły najbardziej wpływowe resorty, dlatego nominacja Özdemira nie cieszyła się ich entuzjastycznym przyjęciem. Jego pozycja negocjacyjna była jednak wyższa ze względu na pełnienie funkcji przewodniczącego w przeszłości oraz fenomenalnego wyniku wyborczego (prawie 40%). Kandydatkami do objęcia kolejnych ministerstw – środowiska oraz rodziny są kolejno Steffi Lemke oraz Anne Spiegel.

Liberałom przypadły natomiast 4 ministerstwa, z najbardziej wyczekiwanym przez jej lidera, Christiana Lindnera, resortem finansów na czele. Nie będzie on jednak pełnił funkcji zastępcy Scholza. Kolejne działki to transport dla Volkera Wissinga, wicepremiera Nadrenii-Palatynatu, sprawiedliwość dla Marco Buschmanna oraz edukacja dla jedynej reprezentantki liberałów w rządzie, Bettiny Stark-Watzinger.

Odważyć się na więcej postępu

Umowa koalicyjna rządu Olafa Scholza została wypracowana przez przeszło trzystuosobową grupę roboczą i zawiera cele przyszłego gabinetu, m.in. w polityce fiskalnej, klimatycznej, czy społecznej. Dokument nazwano: „Odważyć się na więcej postępu. Koalicja na rzecz wolności, sprawiedliwości i zrównoważonego rozwoju”[15]. Już sam tytuł zapowiada ambitny plan przyszłej koalicji rządowej. Polityka ekonomiczna, prawdopodobnie najtrudniejsza do pogodzenia między liberałami a socjaldemokratami, będzie zawierała kompromisy zadowalające każdą ze stron. FDP wywalczyło niepodwyższanie składek dla najbogatszych, nienakładanie nowych podatków na Niemców oraz plan szerokiej cyfryzacji usług publicznych[16]. SPD natomiast udało się zawrzeć zapis o podwyższeniu płacy minimalnej, ograniczeniu wzrostu czynszów mieszkań oraz realizację programu budowy 400 tysięcy mieszkań, dla którego specjalnie powołano wcześniej wspomniane ministerstwo budownictwa. Co więcej, zapowiedziano również więcej publicznych inwestycji, jak wielki program modernizacji niemieckiej kolei, która ze względu na lata oszczędności na polu inwestycyjnym zaczęła zmagać się z większymi opóźnieniami czy potężnymi brakami kadrowymi[17]. W umowie znalazły się również zapisy o zwiększeniu nakładów na naukę i innowacje do 3,5% PKB do 2025 roku oraz powołanie specjalnej agencji rządowej ds. innowacji. Planowana jest również reforma systemu emerytalnego, przy równoczesnej gwarancji utrzymania emerytur na poziomie 48% średniej płacy i niepodwyższaniu wieku emerytalnego[18].

Koalicja sygnalizacji świetlnej zapowiedziała również większą światopoglądową otwartość niż chadecja. W kontekście walki o równouprawnienie osób LGBT+, koalicja zobowiązuje się do wprowadzenia konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, refundacji zabiegów korekty płci, wprowadzenie łatwiejszych procedur azylowych dla osób nieheteronormatywnych z krajów ich prześladujących oraz umożliwienie oddawania krwi[19]. Niemiecki rząd zapowiedział również obniżenie wieku wyborczego do szesnastego roku życia w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego i ,jeśli pozwoli niemiecka ustawa zasadnicza, do Bundestagu. Przyszły gabinet zapowiada legalizację marihuany, przy równoczesnym zaostrzeniu przepisów dotyczących reklamowania używek. Zapowiada się również ułatwienia w polityce azylowej i liberalizację przepisów utrudniających łączenia rodzin[20].

W polityce środowiskowej zakłada się osiągnięcie neutralności klimatycznej przez niemiecką gospodarkę do 2045 roku oraz dalszy program transformacji energetyki. Do 2030 roku odnawialne źródła energii mają odpowiadać za 80% produkcji prądu w kraju i również do tego samego roku ma zostać zamknięty ostatni blok węglowy w Niemczech. Przyszły rząd zapowiada program elektromobilności, budowę stacji ładowania samochodów elektrycznych w całym kraju, a za cel stawia sobie co najmniej 15 milionów samochodów elektrycznych na niemieckich drogach do 2030 roku.

Polski punkt widzenia

Z polskiego punktu widzenia, założenia polityki zagranicznej mogą wydawać się jednymi z kluczowych, gdyż wiele celów programowych nowego rządu znacznie mija się tymi proponowanymi przez obecne władze w Warszawie. Słowo „Polska” w umowie koalicyjnej pada dwukrotnie – po raz pierwszy w kontekście wzmacniania współpracy w ramach trójkąta weimarskiego. Innym zapisem jest plan stworzenia miejsca pamięci i spotkań z Polską (w kontekście upamiętnienia zamordowanych przez Niemców w trakcie okupacji). Nie są to jednak kluczowe zapisy, dotyczące naszego kraju. Koalicja planuje wspieranie unijnego projektu dotyczącego redukcji emisji gazów cieplarnianych Fit for 55 oraz będzie dążyła do dalszego wzrostu cen opłat za emisję CO2 do atmosfery[21]. Polska, jako trzeci największy producent dwutlenku węgla w Unii Europejskiej[22], mogłaby znacznie odczuć owy wzrost, szczególnie biorąc pod uwagę brak jasnej polityki energetycznej polskiego rządu, odległe plany budowy elektrowni atomowej czy praktycznie zatrzymanie programu rozwoju turbin wiatrowych w kraju. Kolejnym punktem spornym może być praworządność i przestrzeganie unijnego porządku prawnego. Gabinet Scholza zapowiada stosowanie obecnie istniejących procedur, takich jak słynny artykuł 7. (Stwierdzenie przez Radę ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości Unii). Co więcej, przyszła szefowa MSZ jasno opowiada się za dalszą integracją Unii Europejskiej, a podczas kampanii wyborczej zapowiadała, że swoją pierwszą podróż zagraniczną odbyłaby do Brukseli. Pomimo aż trzech partii wchodzących w koalicję, zarówno SPD, FDP, jak i Zieloni, zgodnie oceniają łamanie przez Polskę i Węgry praworządności oraz niezależności sądownictwa, dlatego należy się spodziewać bardziej stanowczych działań na rzecz wyegzekwowania ich przestrzegania przez Komisję Europejską[23]. Co ciekawe, Polska może liczyć na Baerbock jako sojusznika na froncie wschodnim. Szefowa Zielonych otwarcie wspiera białoruską opozycję i jako jedna z nielicznych czołowych polityczek w kraju sprzeciwia się uruchomienia Nord Stream II[24]. Jest to jedna z rozbieżności w stanowiskach między koalicjantami, gdyż Zieloni jako jedyne ugrupowanie nie popierają wydania zgody na przesył gazu. W kontekście działań Rosji wokół Ukrainy, polski rząd mógłby spróbować negocjacji z Baerbock w celu zatrzymania tej inicjatywy. Jednak możliwym jest, iż Zieloni zrewidują swoje stanowisko w sprawie Nord Stream II, gdyż nie zostało ono uregulowane przez umowę koalicyjną.

Bilans zysków i strat

Do największych przegranych ostatnich wyborów zdecydowanie należy CDU. Partia straciła aż 8,8 punktów procentowych poparcia i uzyskała najsłabszy wynik w historii, pomimo początkowej przewagi w sondażach. Armin Laschet jako twarz kampanii okazał się nieskuteczny, a przyszłość niemieckiej chadecji maluje się w nieciekawych barwach. Partia nadal słabnie w sondażach, a jej przewaga nad Zielonymi wynosi średnio cztery punkty procentowe[25]. Wewnętrzna opozycja wobec Lascheta jest dość silna, jednak z drugiej strony nie jest jasne, kto mógłby go zastąpić. Jest to skutek polityki wewnątrzpartyjnej Angeli Merkel, która zdołała zbudować poparcie CDU w dużym stopniu wokół własnej osoby i pozbywając się możliwej konkurencji już od początku przewodzenia partii. Co więcej, sondaże w poszczególnych landach również są niepokojące dla chadeków. Przykładowo, w Nadrenii Północnej-Westfalii, najludniejszym niemieckim landzie, którego premierem do niedawna był właśnie Laschet, w ostatnich wyborach CDU zdobyła 33% głosów, natomiast obecnie sondaże dają zaledwie 22%, zwiastując wizję utraty władzy[26]. Kolejnym problemem chadeków jest brak ideowości i kierunku na przyszłość. Partia za rządów Merkel konsekwentnie przesuwała się w stronę centrum, jednak obecnie to Scholz zdaje się być dla Niemców symbolem stabilizacji, gdyż według badań aż przeszło półtora miliona dawnych wyborców chadeków tym razem postawiło na SPD. Koalicja z liberałami będzie prawdopodobnie ograniczała zbyt ostry skręt w lewo, a kwestie światopoglądowe nie budzą w Niemczech takich emocji, jak w Polsce, więc CDU ma w pewien sposób ograniczone pole manewru. Skręt w prawo też nie jest możliwy, gdyż tam zdążyła zadomowić się AfD ze swoimi stabilnymi 10%. Ponadto, CDU ma obecnie dość ograniczony rezerwuar nowych głosów, gdyż wśród młodych wyborców chadecy dostali zaledwie 10%[27] głosów w grupie wiekowej 18-24, w porównaniu do aż 21% dla FDP. Może to sugerować, iż nowi wyborcy bardziej liberalni ekonomicznie będą skłaniać się ku FDP, nie chadekom.

Do największych przegranych tych wyborów należy zdecydowanie zaliczyć die Linke. Lewicowa partia, notująca największe poparcie na wschodzie kraju, uzyskała najniższy wynik w swojej historii, zaledwie 4.9% i cudem zdołała wejść do parlamentu. Próg wyborczy w Niemczech wynosi 5%, jednak istnieje wyjątek od tej reguły. Jeśli ugrupowanie uzyska co najmniej 3 mandaty w jednomandatowych okręgach wyborczych, również może brać udział w podziale miejsc w Bundestagu, a Linke udało się wywalczyć dokładnie 3 jednomandatowe okręgi wyborcze. Linke zmaga się z silnymi tarciami wewnątrz ugrupowania, gdyż partia składa się z wielu frakcji, włączając w to eurosceptyków i zwolenników współpracy z Rosją. Nowe przewodniczące partii, wybrane w lutym 2021 roku Janine Wissler i Susanne Hennig-Wellsow, nie zdołały zrealizować planu przebudowy partii na bardziej wielkomiejską i popularną również na zachodzie kraju. Spowodowało to tylko odpływ tradycyjnego elektoratu, odczuwającego sentyment do NRD.

Dość kontrowersyjnie, zaliczyłbym również Zielonych do przegranych obecnych wyborów. Partia miała szansę po raz pierwszy w historii faktycznie wywalczyć urząd kanclerski, jednak ze względu na, między innymi, potknięcia liderki, wypadła zdecydowanie poniżej oczekiwań i zakończyła wyścig na trzecim miejscu. Zanotowała również kilkuprocentowy spadek chociażby w porównaniu z wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku, w których Zieloni zyskali 20,53% poparcia[28]. Należy jednak przyznać, iż Zielonym udało się osiągnąć najlepszy wynik w wyborach do parlamentu krajowego, uczynić temat zmian klimatu jednym z głównych podczas kampanii, przetrwać ataki na Annalenę Baerbock, również ze wschodu oraz zdobyć kluczowe resorty podczas negocjacji rządowych. Tym samym, Zielonych nie można uznać za przegranych w tej samej kategorii jak CDU czy Linke, jednak mogli oni liczyć na zdecydowanie więcej.

Za największych wygranych wyborów należy jednoznacznie uznać SPD. Socjaldemokraci nie dość, że po 16 latach znów stali się największą siłą w Bundestagu, to udało się im uniknąć dalszego procesu dekompozycji partii. Cytując Aleksandra Kwaśniewskiego, działacze ugrupowania jeszcze na początku roku mieli mówić o Eseldyzacji SPD[29], czyli procesie rozkładu partii. Po latach braku charyzmatycznego lidera, wydaje się, że Scholz w końcu będzie przywódcą na dłuższy czas, gdyż w trakcie rządów Merkel w CDU, SPD zdążyło mieć już siedmiu przewodniczących. Co więcej, kampanijnie udało się zaprezentować jako partia zmiany, mimo współrządzenia aż 12 z 16 lat rządów chadeków. SPD jest obecnie na fali wznoszącej i pierwszy raz od dawna, partia może oczekiwać wygranej w landach, a nie bicia kolejnych rekordów najniższych wyników.

Nie należy zapomnieć również o FDP, która podobnie jak SPD, zdobyła lepszy wynik, niż sugerowały to sondaże z początku roku. Liberałowie wprowadzili o 12 parlamentarzystów więcej niż w 2017 roku oraz wywalczyli kluczowy dla siebie resort finansów. FDP wraz z Zielonymi są ugrupowaniem najbardziej wspieranym przez młodych wyborców, co daje im nadzieję na poszerzenie bazy głosów w przyszłości.

Natomiast skrajnie prawicowe AfD, które wprowadziło o 11 posłów mniej, prawdopodobnie na dłuższy czas zadomowi się w niemieckiej polityce, ze średnim poparciem około 10% wyborców. Jest to sukces, gdyż przez dłuższy czas ugrupowanie bazowało na kryzysie migracyjnym i jego wygaszenie, z punktu widzenia partii mogło być zabójcze. AfD jest jednak bez szans na koalicje wyborcze zarówno w landach, jak i w Bundestagu.

Koniec epoki

Wszystko wskazuje na to, iż 6 grudnia Bundestag wybierze na stanowisko kanclerza Olafa Scholza, a Angela Merkel przejdzie na długo oczekiwaną przez siebie emeryturę i jak zapowiada, w końcu będzie mogła się wyspać[30]. Po 16 latach rządów, przejdzie do historii jako druga najdłużej urzędująca kanclerz, zaledwie o 12 dni krócej od swojego politycznego ojca,, dotychczasowego rekordzisty, Helmuta Kohla. Obraz polityczny Niemiec po okresie jej rządów jest zupełnie inny, a przed każdą z partii stoi historyczna szansa wzmocnienia swojej pozycji, lub wręcz przeciwnie, upadku. Dla Niemców rządy koalicji sygnalizacji świetlnej będą czasem wielu reform i zmian oraz symbolem nowej generacji polityków, przejmujących stery w kraju. Nasuwa się jednak pytanie: które światło w tym sygnalizatorze zaświeci najmocniej?

  1. The Federal Returning Officer, Bundestag election 2021, https://www.bundeswahlleiter.de/en/bundestagswahlen/2021/ergebnisse.html, dostęp: 26.11.2021.

  2. Germany – 2021 general election, https://www.politico.eu/europe-poll-of-polls/germany/, dostęp: 26.11.2021.

  3. Niemcy: Annegret Kramp-Karrenbauer wygrała wybory na szefa CDU, https://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-annegret-kramp-karrenbauer-zwyciezca-wyborow-na-szefa-cdu/z9bgw8j, dostęp: 27.11.2021.

  4. Kim jest następca Merkel? Armin Laschet – kontynuator, nie rewolucjonista, https://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-kim-jest-nastepca-merkel-armin-laschet-kontynuator-nie-rewolucjonista/4910vs0?utm_source=pl.wikipedia.org_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2, dostęp 27.11.2021.

  5. S. Detjen, K. Hamberger, Laschet oder Söder. Wie entscheidet die Union über ihren Kandidaten? https://www.deutschlandfunk.de/laschet-oder-soeder-wie-entscheidet-die-union-ueber-ihren-100.html, dostęp: 27.11.2021.

  6. Cimoszewicz prostuje słynne słowa o powodzi, https://wiadomosci.onet.pl/kraj/cimoszewicz-prostuje-slynne-slowa-o-powodzi/4rhxc, dostęp: 27.11.2021.

  7. M. Wojciechowski, Skandal w Niemczech. Co rozśmieszyło Armina Lascheta?, https://www.newsweek.pl/swiat/polityka/armin-laschet-co-go-rozmieszylo/74nl609, dostęp: 27.11.2021.

  8. Laschet soll zu häufig den Helikopter nutzen – Kritik von der SPD-Fraktion, https://www.nw.de/nachrichten/zwischen_weser_und_rhein/22611307_Wirbel-um-Laschets-Helikopterfluege.html, dostęp: 27.11.2021.

  9. 49 Junge Abgeordnete machen Zukunft. Mit dir. https://jusos.de/unsere-bundestagsabgeordneten/, dostęp: 27.11.2021.

  10. J. Dahm, Scholz and Baerbock close ranks in final German election debate, https://www.euractiv.com/section/elections/news/scholz-and-baerbock-close-ranks-in-final-german-election-debate/ dostęp: 27.11.2021.

  11. M. Kern, RTL/ntv Trendbarometer, Forsa Aktuell: CDU verkürzt Rückstand auf SPD Finanzminister: Lindner vor Habeck CDU Vorsitz: Merz vor Röttgen Corona: Mehrheit für Fortsetzung der epidemischen Lage, https://www.presseportal.de/pm/154530/5062352, dostęp: 27.11.2021

  12. Tekst powstał 28.11.2021 r., czyli przed powołaniem gabinetu Olafa Scholza

  13. L. Zigo, Wer übernimmt das Gesundheitsministerium? Karl Lauterbach möchte gerne, https://www.fr.de/politik/ampel-regierung-karl-lauterbach-spd-fdp-guene-corona-gesundheitsministerium-91135221.html, dostęp: 28.11.2021.

  14. Powstaje nowa ekipa rządowa, https://www.deutschland.de/pl/news/powstaje-nowa-ekipa-rzadowa, dostęp: 28.11.2021.

  15. Przyszły rząd Niemiec: Odważyć się na więcej postępu, https://www.dw.com/pl/przyszły-rząd-niemiec-odważyć-się-na-więcej-postępu/a-59923250, dostęp: 28.11.2021.

  16. Mehr Fortschritt wagen. Bündnis für Freiheit, Gerechtigkeit und Nachhaltigkeit, https://cms.gruene.de/uploads/documents/Koalitionsvertrag-SPD-GRUENE-FDP-2021-2025.pdf, dostęp: 27.11.2021.

  17. Kryzys na niemieckiej kolei. Sprawny tylko co piąty pociąg dalekobieżny. Brakuje tysięcy pracowników, https://next.gazeta.pl/next/7,151003,24207855,kryzys-na-niemieckiej-kolei-sprawny-tylko-co-piaty-pociag-dalekobiezny.html, dostęp: 28.11.2021.

  18. Niemiecka umowa koalicyjna – plan modernizacji państwa, https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2021-11-26/niemiecka-umowa-koalicyjna-plan-modernizacji-panstwa, dostęp: 28.11.2021.

  19. Mehr Fortschritt wagen. Bündnis für Freiheit, Gerechtigkeit und Nachhaltigkeit, op. cit,

    s. 119-120.

  20. Mehr Fortschritt wagen. Bündnis für Freiheit, Gerechtigkeit und Nachhaltigkeit, op. cit,

    s.117-118.

  21. Mehr Fortschritt wagen. Bündnis für Freiheit, Gerechtigkeit und Nachhaltigkeit, op. cit, s.62.

  22. Global Carbon Atlas, https://web.archive.org/web/20190617070735/http://www.globalcarbonatlas.org/en/CO2-emissions, dostęp: 28.11.2021.

  23. A. Traczyk, Scholz będzie nowym kanclerzem Niemiec. Jest deklaracja: pieniądze UE tylko dla praworządnych, https://oko.press/scholz-bedzie-nowym-kanclerzem-niemiec-jest-deklaracja-pieniadze-ue-tylko-dla-praworzadnych/, dostęp: 28.11.2021.

  24. L. Westendarp, German green leader Baerbock opposes Nord Stream 2 permit, calls out Russian ‚blackmail’, https://www.politico.eu/article/baerbock-against-operating-permit-for-nord-stream-2/, dostęp: 28.11.2021.

  25. W. Zicht, M. Cantow, Sonntagsfrage Bundestagswahl, https://www.wahlrecht.de/umfragen/, dostęp: 28.11.2021.

  26. W. Zicht, M. Cantow, Umfragen Nordrhein-Westfalen, https://www.wahlrecht.de/umfragen/landtage/nrw.htm, dostęp: 28.11.2021.

  27. Wen wählten Jüngere und Ältere?, https://www.tagesschau.de/wahl/archiv/2021-09-26-BT-DE/umfrage-alter.shtml, dostęp: 28.11.2021.

  28. The Federal Returning Officer, European Parliament election 2019, https://bundeswahlleiter.de/en/europawahlen/2019/ergebnisse/bund-99.html, dostęp: 28.11.2021.

  29. Rozmowa Poranka RMF FM, Aleksander Kwaśniewski: Dziś trzeba polaryzować społeczeństwo, by wygrywać wybory, https://www.youtube.com/watch?v=taGRWWH9-_c, dostęp: 28.11.2021.

  30. S. Kinkartz, https://www.dw.com/pl/angela-merkel-jej-plany-na-emeryturę/a-59056124, dostęp: 27.11.2021.