Wrażliwość na drugiego człowieka

Wstępniak do 12. numeru kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Co dziś znaczy słowo „solidarność”? Czy jest wzniosłym hasłem, do którego dobrze jest się odwoływać a może pozostało jedynie reliktem przeszłości, wspomnieniem czasów jesieni narodów? Czy mamy dziś w Polsce do czynienia z solidarnością? Prawdziwą , a nie deklarowaną. Czy, nawet gdy wyznajemy różne wartości, możemy mówić o wspólnocie przekonań? Wątpię. Coraz trudniej znaleźć w naszym kraju rzeczy, które łączą. 

Choć jako społeczeństwo na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy daliśmy świadectwo solidarności z narodem ukraińskim, to nadal (części z nas) tak trudno jest wykazać się wrażliwością względem swoich współobywateli. Trudno jest mówić o solidarności, gdy kobiety pozbawia się samodecydowania i wyklucza całe grupy społeczne ze względu na ich orientację seksualną. Trudno jest mówić o wspólnocie, gdy nie potrafimy zdobyć się na rzetelną debatę i rozliczenie pedofilii w kościele, a jako fake news zaczynamy traktować wszystko to, co nie jest po naszej myśli. 

Moralizatorzy zawsze mają wrogów, a nie współobywateli pisał Marcin Król. Nie dajmy się więc wciągnąć w narrację, w której tych samych obywateli dotyczą różne miary standardów, w której za przypadkowego człowieka ze skandalicznym transparentem należy przepraszać, ale w przypadku publikacji przez partię rządzącą przekraczającego wszystkie granice przyzwoitości spotu nic się nie dzieje, nie ma tematu.

Nie będziemy mogli mówić o solidarności, o wspólnocie przy stale pogłębiającej się polaryzacji i wojnie polsko-polskiej. A ta się nie zatrzyma, dopóki decydenci, kierując się swoimi partykularnymi interesami, dalej świadomie będą dzielić społeczeństwo bez krzty refleksji o tym, że negatywne efekty ich działań będą rzutowały na następne pokolenia. 

Te emocje i podziały zakorzeniły się już w społeczeństwie, w którym jedni odbierają prawo do polskości drugim, a drudzy dehumanizują tych pierwszych. Lecz, o ile straciłem wiarę w to, że politycy są w stanie zahamować polaryzację, o tyle jestem przekonany, że jako społeczeństwo potrzebujemy dziś nowej solidarności, naszej solidarności. Ponieważ „solidarność” nie ma barw partyjnych, nie jest domeną lewej czy prawej strony, nie kłóci się z liberalizmem. Solidarność jest fundamentem wspólnoty.