Uciekł socjalizm, a dusza dalej hula: czyli o spuściźnie lat 80. w polskiej współczesnej mentalności

Ilustracja: Ada Biały

 
W sierpniu 1989 roku w Sejmie wystąpił nowo wybrany premier Tadeusz Mazowiecki, aby  wyznaczyć cele działania jego rządu na najbliższą kadencję.  W swojej przemowie podkreślił istotę partnerstwa, pluralizmu mediów, czy też gospodarki rynkowej. Wypowiedź zakończył słowami: Rząd sam niczego nie uzdrowi. Musimy to zrobić wspólnie. Polska będzie inna, jeśli zechcą tego wszyscy[1]. W ten sposób premier chciał zwrócić uwagę na rolę obywateli w kształtowaniu procesów transformacyjnych i przyszłego demokratycznego państwa polskiego. Jednakże, jak i na jakiej płaszczyźnie mieliby oni wziąć udział w tworzeniu polityki i sfery publicznej III Rzeczpospolitej? 
Z pewnością nieobojętna była dla Mazowieckiego kondycja kultury politycznej, a tym samym mentalność Polaków, którą wówczas stanowczo określało życie w instytucji totalnej[2]. Zmiana ustroju politycznego miała iść w parze ze zmianami światopoglądowymi polskiego społeczeństwa, które w latach 80., dalej zdominowane przez aparat państwowy, na nowo odkrywało idee wolności oraz solidarności. Czy jednak Mazowiecki, prawie czterdzieści lat później, w 2024 roku, mógłby spokojnie powiedzieć, że jego aspiracje zostały zrealizowane?
 
Homo sovieticus
 
Homo sovieticus to termin, który w polskim kontekście pierwszy raz został użyty przez filozofa Józefa Tischnera. Miał opisywać mentalność człowieka naznaczonego życiem w komunistycznym oraz opresyjnym państwie. Homo sovieticus nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za swoje życie, nie prowadzi żadnych niezależnych aktywności, które mogłyby wpłynąć na jego dobrobyt albo dobrobyt jego otoczenia[3]. Co więcej, nie potrafi rozróżnić swojego interesu od interesu kolektywu, jako że jego poczucie indywidualizmu jest ograniczone do grupy pierwotnej, takiej jak rodzina, czy przyjaciele. Z tej przyczyny, w kontekście aksjologicznym, wszystko, co dobre kojarzy ze sferą prywatną, a z kolei przestrzeń publiczną łączy z kłamstwem i iluzją. W ten sposób homo sovieticus prowadzi podwójne życie, w którym istnieje widoczny dychotomiczny podział na prawdziwe oraz fałszywe. To właśnie w tym podziale można doszukiwać się przyczyn jego cynizmu i etycznego relatywizmu, który umożliwia mu omijanie wielu zasad i praw, tych pisanych, jak i niepisanych. W przestrzeni publicznej jego głównym zadaniem jest pozostanie anonimowym oraz przestrzeganie narzuconego przez opresyjne państwo stylu życia, co z góry zakłada brak osobistej autonomii. Zatem sfera prywatna jest jedynym miejscem, gdzie może on pozwolić sobie na autentyczność zachowań. Z tej racji jego system wartości i kodeks moralny obowiązują go tylko w przestrzeni prywatnej, w stosunku do rodziny, przyjaciół, czy też znajomych. Natomiast przestrzeń publiczna jest areną przetrwania, w której nie obowiązują te same zasady, a możliwości poprawy swojego dobrobytu powinny zostać wykorzystane, nawet jeśli czasami są moralnie kwestionowane[4].
 
Ja, czyli kolektyw
 
Należy więc zadać pytanie, jak dotychczas zmieniło się postrzeganie i funkcjonowanie Polaków w przestrzeni publicznej?  Z pewnością doszło do konkretnej redefinicji tego terminu, albowiem przestrzeń publiczna jest teraz postrzegana jako miejsce społecznych wpływów na całokształt polityki, której nienaruszoną podstawą są obywatele i obywatelki[5]. Użycie inicjatywy oddolnej i rosnąca świadomość obywatelska to zjawiska nieobce dla współczesnego społeczeństwa polskiego, choć daleko mu do wysokiej kultury politycznej widzianej w państwach zachodnioeuropejskich. W Polsce dalej dominuje faworyzowanie prywatnego interesu ponad interes ogólnospołeczny, czego przykładem może być palenie w piecach plastiku, czy też wybieranie najgorszej jakości węgla[6]. Tak więc, polski indywidualizm, a w tym decyzyjność jednostki dalej powiązany jest ze sferą prywatną, aniżeli z obywatelskim poczuciem obowiązku.  Nie zmienia to faktu, że to, co w indywidualizmie liczy się najbardziej, czyli czerpanie wartości z własnej oryginalności i sukcesów, jest w Polakach pielęgnowane poprzez gospodarkę wolnorynkową i sposób funkcjonowania państwa kapitalistycznego[7]. Z tego powodu, trudno jest to zagadnienie podzielić dychotomicznie i wskazać prawidłową odpowiedź na pytanie, czy polskie społeczeństwo cechuje bardziej indywidualizm aniżeli kolektywizm. Łatwiej zauważyć kierunek jego rozwoju, który w tym momencie jasno wskazuje aspiracje do obywatelstwa indywidualistycznego, tworzącego jeden z głównych filarów demokracji[8].
 
Etyczny relatywizm
 
Potocznie kombinatorstwo, czy też cwaniactwo, zespoiło się już z ideą polskości i wdarło do cech kulturowych polskiego narodu. Sama powszechność użycia tych pojęć, w jakże szerokiej gamie znaczeń, świadczy o ich użytkowości. Słowo kombinować w słowniku Polskiego Wydawnictwa Naukowego zdefiniowane jest jako pot. szukać rozwiązania problemu, zastanawiając się nad nim[9]. W tym przypadku, słowo kombinować nie jest w żadnym stopniu pejoratywnym określeniem. Jeśli jakieś działanie wymaga obejścia prawa, a czasami nawet złamania niektórych zasad, aby konkretny problem został rozwiązany, polskie społeczeństwo może potraktować to jako konieczność. Jednakże, cała złożoność tego zjawiska leży w braku jasno postawionej granicy między kombinowaniem a kradzieżą, czy też oszustwem. Nie jest to również cecha tylko starszych pokoleń, czego przykładem może być zdalne nauczanie w szkołach, gdzie polscy uczniowie wymyślali tysiące sposobów na uzyskanie lepszych ocen, często wraz ze swoimi rodzicami[10].  Takie momenty budowania więzi rodzicielskich ze swoimi dziećmi ukazały podobieństwa międzypokoleniowe w postrzeganiu instytucji szkoły jako instytucji publicznej, tej po drugiej stronie barykady, której zasad nie zawsze trzeba stricteprzestrzegać, a czasami należy je obejść.  Tak więc, pojęcie kombinowania a także jego użytkowość, nie opuszcza słowników języka polskiego, a tym bardziej polskiej przestrzeni publicznej, tworząc spójny obraz mentalności polskiej.
 
W kajdanach pasywności
 
Wcześniej wspomniana pasywność w życiu homo sovieticus przejawiała się na wielu płaszczyznach jego życia. Roszczeniowy stosunek do benefitów społecznych, ale także brak umiejętności planowania przyszłości odcisnęły piętno na polskiej mentalności[11]. Slogany takie jak czy się stoi, czy się leży 5000 się należy, które kiedyś miały opisywać PRL-owską gospodarkę centralnie planowaną, wróciły do użytku po społecznej reformie 500+ za rządu Prawa i Sprawiedliwości. Choć z uwagi na dewaloryzację kwota w haśle uległa znacznemu pomniejszeniu, zwolennicy partii opozycyjnych nie wahali się nawiązać nim do polskich realiów pracy lat 80.  Nawet 30 lat działań demokratyzujących, rozwoju społeczeństwa obywatelskiego oraz rosnącego zaangażowania Polaków w sprawy społeczno-polityczne nie są w stanie zamazać śladów po długotrwałym funkcjonowaniu w instytucji totalnej.  Ale czy to na pewno pozostałości po PRL-owskiej przeszłości?  Prof. Andrzej Leder początków roszczeniowej natury polskości szuka w czasach II wojny światowej, kiedy to klasa mieszczańska została unicestwiona przez Nazistów, a klasa inteligencka i chłopska przez Sowietów[12]. Wtedy miał pojawić się silnie oddziałowujący na polskie społeczeństwo podział na eksploatowanych i eksploatujących,  wytwarzając poczucie krzywdy w Polakach i ich pasywny stosunek do życia publicznego[13].  Z kolei badania dr Żemojtel sugerują, że roszczeniowość jest przekazywana genetycznie z pokolenia na pokolenie[14]. Trudno więc stwierdzić, gdzie leży źródło tej cechy, która umacniała się w polskości z następnymi tragicznymi wydarzeniami historycznymi.
 
Polska a Zachód
 
Opisane cechy polskiej mentalności mają negatywny wydźwięk, jako że są pewnego rodzaju skutkami ubocznymi życia w opresyjnej rzeczywistości. W literaturze akademickiej przedstawiane często jako niedemokratyczne wydają się oddzielać nas od standardów tworzenia polityki w państwach zachodnioeuropejskich. Albowiem, to przecież Zachód wyznacza wartości państwa demokratycznego i jego istotę funkcjonowania[15]. Prof. Marciniak podkreśla, że Polacy sami stawiają się niżej od społeczeństw Zachodu, tym samym podkreślając swoją słabość i zacofanie[16]. Dalej wszechobecny jest mit Zachodu jako symbolu wolności i dobrobytu, do którego polskie społeczeństwo powinno dążyć[17].  A co jeśli by zboczyć trochę z tego toku myślenia? Może usunięcie konceptu Zachodu jako aksjologicznego punktu odniesienia pozwoliłoby polskiemu społeczeństwu na odrobinę autorefleksji i poszukanie istoty demokracji we własnym kontekście kulturowo-historycznym. Zrozumiałe jest, że wcześniej nie było to możliwe ze względu na krótki czas trwania ustroju demokratycznego w Polsce, który często okazywał się niestabilny. A teraz?
 
Teraz jesteśmy gotowi
 
Przeszłość odkreślamy grubą linią[18]. Te słowa wypowiedział premier Tadeusz Mazowiecki w wystąpieniu przed Sejmem kontraktowym w 1989 roku. Chociaż ich znaczenie zostawało często przeinaczane w grze politycznej postkomunistycznej Polski, miały one symbolizować nowy, świeży początek działania naszego państwa. Od tamtego momentu nowa Polska miała być aktywnie kształtowana przez swoich obywateli, a nie aparat państwowy jak było dotychczas.  Nie sposób więc nie zauważyć, że odkreślenie grubą linią zakładało pewnego rodzaju odgrodzenie się od PRL-owskiej przeszłości. Ten nowy etap oparty był na wyeliminowaniu i zakopaniu wszystkich krzywd jakich społeczeństwo doświadczyło podczas życia w powojennej Polsce. Kolektywna tożsamość szybko miała być zamieniona na kapitalistyczny indywidualizm, przestrzeń publiczna miała stać się miejscem dyskusji i podejmowania decyzji ważnych dla państwa polskiego, a pasywność i roszczeniowość miała przekształcić się w dojrzałe społeczeństwo obywatelskie. Nie był to czas rozpamiętywania przeszłości i wyciągania z niej wniosków, tylko transformacji kulturowo-gospodarczej. Dzisiaj wydaje się to być krzywdzące dla rozwoju Polaków, ponieważ już sama świadomość korzeni polskiej mentalności to kamień milowy w stronę bardziej dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego. Choć Polska w swoim własnym tempie realizuje aspiracje Mazowieckiego, to może teraz w 2024 roku nadszedł czas, aby wrócić do przeszłości i zastanowić się nad tym, w jaki sposób naznaczyła nas historia.
 
 
 [1] https://dzieje.pl/aktualnosci/wystapienie-tadeusza-mazowieckiego-w-sejmie-24-sierpnia-1989- [dostęp 15.02.2023].
[2] C. Davies, Goffman’s Concept of the Total Institution: Criticisms and Revisions,  Human Studies, 12 (1/2) 1989, 77–95.
[3] K. Tyszka, Homo Sovieticus Two Decades Later, “Polish Sociological Review” 4/2009, s. 507-522.
[4] Ibidem, s-507-522.
[5] Ibidem, s-507-522.
[6] Michał Sobczyk, Czy Polacy są indywidualistami?, „Tygodnik Przegląd”,

https://www.tygodnikprzeglad.pl/polacy-sa-indywidualistami/ [dostęp 15.02.2024].
[7] Tomasz Grabowski, Indywidualizm kontra kolektywizm. Dlaczego Polska wschodnia głosuje inaczej niż zachodnia, „Gazeta Wyborcza”, https://wyborcza.pl/7,75968,29920013,indywidualizm-kontra-kolektywizm-dlaczego-polska-wschodnia.html [dostęp 15.02. 2024].
[8] Ibidem
[9] W. Doroszewski. Słownik Języka Polskiego. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2004.
[10] Aleksandra Pucułek, Uczniowie oszukują i kombinują w czasie zdalnych lekcji. Poziom wiedzy? „Masakra, to stracony rocznik”, „Gazeta Wyborcza”, https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,26821618,oszukuja-sciemniaja-kombinuja-jak-moga-stan-wiedzy-przed.html [dostęp 15.02.2024].
[11] K. Jasnosz, Kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego w Polsce po 1989 roku i jego obecna kondycja, „Rocznik Administracji Publicznej” 2020 (6), s. 177-202.
[12] Ewa Wilk, Skrzywdzony jak Polak, „Polityka”,

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1673506,1,skrzywdzony-jak-polak.read [dostęp 15.02.2024].
[13] Ibidem.
[14] https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1673506,1,skrzywdzony-jak-polak.read
[15] M. Kundera, Zachód porwany albo tragedia Europy środkowej, Wydawnictwo W.A.B. Warszawa, 2023, s. 1-54.
[16] Artur Bartkiewicz, Polski kompleks. Czy Polacy to Niemcy wschodu, czy Rosjanie zachodu?, „Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/plus-minus/art1223821-polski-kompleks-czy-polacy-to-niemcy-wschodu-czy-rosjanie-zachodu [dostęp 28.02.2024].
[17] Ibidem.
[18] https://tvn24.pl/polska/tadeusz-mazowiecki-i-jego-gruba-linia-co-znaczyly-te-historyczne-slowa-ra970690-ls2309500 [dostęp: 28.02.2024].