Od tego roku jako Młodzi o Polityce rozpoczęliśmy współpracę z projektem Tour de Konstytucja, organizowanym przez Fundację Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych. W tym roku – w związku ze zbliżającymi się wyborami do Sejmu i Senatu – Tour ruszył w kraj pod hasłem „Głosuję na Polskę”. Celem tegorocznej trasy jest przybliżenie mieszkankom i mieszkańcom Polski głównych zagadnień i tematów związanych z procesem i prawem wyborczym. A to wszystko w ramach 100 różnych przystanków. Ambitnie? Jeszcze jak! Dodajmy do tego, że w tym roku do współpracy zostali zaproszeni młodzi, czyli my.
Tak rozumiana edukacja obywatelska, praca u podstaw jest mi bardzo bliska. Nie ukrywam, że spośród wielu współprac, jakie przed Młodymi o Polityce, z tej cieszę się najbardziej. To niepowtarzalna szansa, aby wyrwać się z otaczającej nas rzeczywistości, z lokalnej społeczności, którą świetnie znamy. To szansa, aby dotknąć czegoś innego.
Mój pierwszy przystanek? Żnin. Urokliwa, kilkunastotysięczna miejscowość w województwie kujawsko-pomorskim, niedaleko Bydgoszczy. Przystanek atrakcyjny nie tylko dlatego, że przypadł na mój jedyny wolny dzień w tym miesiącu, ale przede wszystkim dlatego, że nigdy nie miałem przyjemności odwiedzić tej miejscowości. No i był jeszcze bardzo ważny dla mnie temat „Listy wyborcze i koalicje – jak różne ugrupowania współpracują w wyborach?”. Zatem możliwość poznania miejsca, w którym nigdy nie byłem i temat, na który – w mojej skromnej opinii – mam coś do powiedzenia, przygnały mnie do Żnina.
Zastanawialiście się, jak to z tymi listami i koalicjami wyborczymi właściwie jest? Z jednaj strony to dobre usankcjonowanie możliwości startu w wyborach, z drugiej temat dalece nieidealny. To dobre usankcjonowanie, ponieważ obywatele muszą się zrzeszyć (w partię lub inną organizację), aby skorzystać ze swojego biernego prawa wyborczego. Prowadzi to do zinstytucjonalizowania naszej polityki, a zatem do jej profesjonalizacji. Dzięki tym ramom mamy do czynienia z jakimkolwiek porządkiem, a nie z istnym węzłem gordyjskim interesów poszczególnych jednostek. A dlaczego nieidealny? Dlatego, że nie od wczoraj słyszymy dyskusje na temat tego, czy poszczególne partie powinny rejestrować się jako komitet czy jako koalicja wyborcza w celu przekroczenia progu wyborczego (przypomnijmy, że próg wyborczy, jaki musi przekroczyć komitet, aby brać udział w podziale sejmowych mandatów to 5% ważnie oddanych głosów w skali kraju, zaś dla koalicji wyborczej – 8%). Słyszymy te dyskusje, ponieważ takie zarejestrowanie się wielu partii jako komitet uchodzi im na sucho.
Powiedzmy wyraźnie, że jest to nieścisłość, a nawet patologia naszego systemu wyborczego. Wprowadzenie różnych progów wyborczych miało swój powód. W końcu jeśli ugrupowania startują w dwóch (jak PSL i Kukiz’15 w 2019 r.) czy nawet w trzech (jak SLD, Wiosna i Razem w tych samych wyborach) w ramach jednej listy to mają łatwiej, bo ich struktury spracują na wspólny wynik. Zatem próg jaki należy osiągnąć, aby brać udział w podziale mandatów, musi być wyższy. Praktyka jest jednak inna. Dziś partiom nie opłaca się zawiązywać koalicji wyborczej i walczyć o uzyskanie 8% w skali kraju, ponieważ przy niskim poparciu społecznym ta sztuka może się nie udać. Najboleśniej przekonały się o tym Akcja Wyborcza Solidarność w 2001 roku i Zjednoczona Lewica w 2015 roku. Obie koalicje dostały ponad 5% głosów w skali całego kraju, co oznaczało udział w podziale mandatów w przypadku zarejestrowania komitetu, nie koalicji wyborczej.
Poruszaliśmy również kwestię obowiązujących dziś kwot na listach wyborczych (co najmniej 35% miejsc dla kobiet i co najmniej 35% dla mężczyzn) oraz potrzebę wprowadzenia parytetu i suwaka na listach wyborczych – do czego, jak być może czytelniczki i czytelnicy pamiętają, szczególnie zachęcam.
O tym wszystkim (i nie tylko) miałem przyjemność mówić w zorganizowanym w żnińskim amfiteatrze panelu dyskusyjnym wraz z adw. Justyną Mazur (bydgoska Naczelna Rada Adwokacka) i dr Łukaszem Szkoszkiewiczem (z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu) przy moderacji Agnieszki Tomasik.
Przed nami kolejne przystanki i kolejne tematy w ramach trasy Tour de Konstytucja, w którą z zapałem ruszyliśmy. W tym miejscu szczególnie chciałbym podziękować Robertowi Hojdzie i Kindze Dagmarze Siadak za zaproszenie i tworzenie tego projektu już trzeci rok. Niech edukacja obywatelska w naszym kraju ma się jak najlepiej. Zadbajmy o to – bo nikt tego za nas nie zrobi.
Do zobaczenia na kolejnych przystankach!