Tajwan – wróżba z europejskich doświadczeń

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 7.

Rosyjska inwazja na Ukrainę poza Europą wzbudziła umiarkowane emocje. Społeczeństwa rzadko kiedy zdają się przejmować konfliktami na innych kontynentach. Mimo to są i takie państwa, które położone tysiące kilometrów dalej bacznie przyglądają się bieżącej sytuacji w Europie. Dla skonfliktowanych ze sobą od 70 lat i wzajemnie się nie uznających Chin i Tajwanu wojna rosyjsko-ukraińska to test na kondycję bieżącego ładu międzynarodowego i postawę mocarstw. Dla niewielkiego, sprzymierzonego ze Stanami Zjednoczonymi, obawiającego się chińskiej inwazji Tajwanu ten konflikt to doświadczenie pozwalające przewidywać, jaką rolę przyjdzie mu odgrywać w niedalekiej przyszłości. Decydenci w Tajpej niebezpodstawnie zastanawiają się, czy wobec kruszącego się porządku międzynarodowego powinni obawiać się wojny.

Kilka słów o historii podzielonego narodu

Współczesna historia Tajwanu zaczęła się w 1945 roku, kiedy to po kapitulacji Japonii został on przekazany Republice Chińskiej rządzonej przez Kuomintang Chang Kai-sheka. Na wyspę szybko została przysłana nowa chińska administracja i wojsko. Wielu Tajwańczyków nie było zadowolonych z takiego obrotu wydarzeń. Japońskie panowanie na wyspie trwało 50 lat. Dwa pokolenia jej mieszkańców wychowały się w systemie społeczno-politycznym zorganizowanym według japońskich standardów i choć ówczesna władza radykalnie zwalczała ruchy secesjonistyczne, to przyniosła szybką modernizację i spektakularny rozwój gospodarczy wyspy.

Administracja rządu narodowego okazała się zaś całkowicie nieprzygotowana do zarządzania Tajwanem. Wprowadzone przez Japończyków udogodnienia takie jak kanalizacja i elektryczność były nieznane przybyłym urzędnikom, przez co szybko spadła jakość życia. Ponadto nowa administracja, pod przykrywką zwalczania zastanego japońskiego porządku społecznego, stworzyła sobie możliwości do nadużyć i wyzysku podległych im obywateli. Doszło do licznych wywłaszczeń, Tajwańczycy tracili swoje biznesy, miejsca pracy były zajmowane przez przybyłych z kontynentu Chińczyków. Brutalnie rozprawiano się również z ruchami agitującymi na rzecz uniezależnienia wyspy od Republiki Chińskiej. Narastające niezadowolenie miejscowej ludności skutkowało tak zwanym incydentem 28 lutego 1947 roku i ciągnącym się 3 miesiące krwawym i brutalnie tłumionym powstaniem antyrządowym. Szacuje się, że śmierć w wyniku tych wydarzeń poniosło od 17 do 27 tysięcy ludzi. Wielu innych zaginęło lub zostało internowanych. Rząd Republiki Chińskiej zdołał sobie podporządkować ludność Tajwanu, lecz pamięć o brutalności i terrorze z jakim się to wiązało jest wciąż żywa wśród mieszkańców wyspy i stanowi czarną kartę jej historii.

W tym samym czasie w Chinach kontynentalnych oczekiwano rychłego zwycięstwa sił rządu narodowego Chang Kaj-sheka nad komunistami dowodzonymi przez Mao Zedonga. Tak się jednak nie stało, i wobec serii zwycięstw Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, siły Kuomintangu powoli ustępowały z zajętych pozycji, opuszczając kontynent i przenosząc się na Tajwan. Nie ma jednoznacznych danych, ile osób przybyło na wyspę w związku z klęską wojsk armii Chang Kai-sheka. Szacunki wahają się od ponad jednego miliona do nawet trzech milionów ludzi. Pewne w tej kwestii jest tylko to, że niedawni oprawcy lokalnej tajwańskiej społeczności zostali postawieni w roli uciekinierów szukających u nich schronienia.

Od tamtego momentu Republika Chińska faktycznie kontroluje jedynie Tajwan i kilka pobliskich wysepek. Mimo to kolejne rządy już od ponad 70 lat konsekwentnie twierdzą, że są jedynym prawowitym przedstawicielem państwa chińskiego. Paradoksalnie dokładnie takie samo stanowisko głoszą przedstawiciele Chińskiej Republiki Ludowej, którzy prawdopodobnie już dawno spróbowaliby zająć Tajwan, gdyby nie to, że stał się on bliskim partnerem Stanów Zjednoczonych. Obie strony zgadzają się więc co do tego, że istnieje tylko jedno państwo chińskie, wzajemnie nie uznają swojej podmiotowości i deklarują potrzebę odzyskania władzy na utraconych terenach. Pomimo skrajnych przeciwieństw przez długi czas żywa była koncepcja zjednoczenia obu państw za porozumieniem stron. W 1992 roku przedstawiciele ChRL i Tajwanu podpisali porozumienie nazwane później Konsensusem ‘92, w którym strony zgadzają się ze sobą, że istnieje tylko jedno państwo chińskie choć różnorodnie interpretowane po obu stronach Cieśniny.

Z czasem możliwość rozwiązania sporu przez zjednoczenie szczególnie mocno podkreślała ChRL, która jako kraj gospodarczo, demograficznie i militarnie przytłaczająco większy od Tajwanu mogłaby go łatwo zdominować. Dziś ta koncepcja nie jest już powszechnie rozważana. Na początku XXI wieku kolejne rządy Kuomintangu zawierały liczne umowy zbliżające wyspę z kontynentem. Przygotowano nawet sześciopunktowy plan, używając terminologii Pekinu pokojowego zjednoczenia, który w swoim ostatnim etapie zakładał określenie statusu Tajwanu wobec ChRL. Kierując się korzyściami handlowymi, w 2014 roku Tajpej planowało podpisać umowę o usługach przez Cieśninę (Cross-Strait service) obejmującą między innymi media i telekomunikację. Została ona bardzo krytycznie przyjęta przez społeczeństwo, zwłaszcza środowiska studenckie. Wybuchły protesty, nazwane później Rewolucją Słonecznikową. W ich efekcie wstrzymano prace nad zawarciem porozumienia. Jednakże jeszcze bardziej doniosłym wydarzeniem były wybory parlamentarne, w wyniku których władzę utracił dążący do zbliżenia z Chinami Kuomintang na rzecz Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) z Tsai Ing-wen na czele. Nowy rząd otwarcie odrzucił Konsensus ‘92 i postawił na większą niezależność od ChRL, równocześnie dokonując politycznego zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi.

Wyraźny spadek sympatii do ChRL dał się odczuć na Tajwanie w związku z wydarzeniami w Hongkongu. Zgodnie z porozumieniem zawartym w 1984 roku ta była brytyjska kolonia miała cieszyć się niezależnością w ramach formuły jeden kraj, dwa systemy – stając się częścią ChRL, lecz zachowując swój demokratyczny ustrój i kapitalistyczną gospodarkę. Taki konsensualny porządek, na który zgodziły się Pekin i Londyn, miał trwać do 2047 roku. Podstawy tego systemu zostały jednak podkopane przez planowane przez ChRL włączenie Hongkongu do systemu administracyjnego nowo tworzonego megamiasta (zwanego Great Area Bay) zapowiedziane w 2017 roku. Późniejsze przyjęcie ustawy o zagwarantowaniu bezpieczeństwa w Specjalnym Regionie Autonomicznym Hongkongu, która uderzała w prawa obywatelskie jej mieszkańców, spotkało się z głębokim sprzeciwem i doprowadziło do gwałtownych zamieszek. Ostatecznie w 2021 roku Pekin zmienił również system wyborczy do Rady Legislacyjnej Hong Kongu tak, żeby faworyzował on kandydatów przychylnych Pekinowi.

Doświadczenia Hongkongu przekonały wielu Tajwańczyków, że nie warto zbliżać się zbytnio do Pekinu. Według badań przeprowadzonych w 2021 roku za zjednoczeniem z Chinami, szybkim lub stopniowym, opowiedziało się 7% mieszkańców Tajwanu. 31% obywateli Republiki Chińskiej było zwolennikami ogłoszenia niepodległości, zaś 56 % zachowania statusu quo[1].

Szczególnie dziwić może poparcie dla idei ogłoszenia niepodległości – przecież w istocie Republika Chińska uważa się za suwerenne państwo. Mimo to wielu mieszkańców Republiki Chińskiej twierdzi, że należy zerwać z doktryną jednych Chin, uznać państwowość ChRL i proklamować powstanie nowego państwa na Tajwanie, nie roszczącego już sobie praw do rządzenia wszystkimi chińskimi ziemiami. Jest to efekt powstania nowej tajwańskiej tożsamości u mieszkańców Republiki Chińskiej. 70 lat istnienia państwa wystarczyło aby na gruncie tradycji chińskiej i japońskiej, lokalnych zwyczajów Tajwanu, a w pewnej mierze również kultury globalnej mieszkańcy wyspy zaczęli postrzegać siebie jako nowy naród. W 2021 roku zdecydowana większość obywateli, bo aż 62% utożsamiała siebie jako wyłącznie Tajwańczyków. Niecałe 32% identyfikowało się zarówno z narodem chińskim jak i Tajwańskim, zaś wyłącznie z Chińskim zaledwie 3%[2]. Owe tendencje potwierdzają wyniki kolejnych wyborów parlamentarnych. W 2021 roku Tsai Ing-wen utrzymała się na fotelu prezydenckim w Tajpej, zaś jej partia DPP zachowała większość w parlamencie.

Zerwanie przez Tajwan z dotychczasową doktryną jednych Chin zaprzepaściłoby szansę na zjednoczenie państwa, dlatego przywództwo polityczne ChRL podejmuje coraz bardziej zdecydowane kroki. Święty obowiązek obywateli Chin Ludowych w postaci zjednoczenia wszystkich ziem chińskich został wpisany do konstytucji. W 2005 roku chińskie Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych (OZPL) przyjęło ustawę antysecesyjną zgodnie z którą ChRL mogłoby użyć wszelkich środków, z militarnymi włącznie, gdyby Tajwan ogłosił niezależność. Wzrost ambicji niepodległościowych mieszkańców Formozy budzi coraz większe zaniepokojenie w ChRL, co przekłada się również na bardziej agresywną i stanowczą retorykę Pekinu.

Separatyzm tajwański jest największą przeszkodą do osiągnięcia ponownego zjednoczenia ojczyzny i najniebezpieczniejszym zagrożeniem dla osiągnięcia renesansu narodu – mówił przywódca Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping 9 października ubiegłego roku podczas obchodów 110 rocznicy rewolucji Xinhai. Nikt nie powinien nie doceniać determinacji, stanowczej woli i silnych możliwości do obrony niepodległości i integralności terytorialnej. Historyczne zadanie ukończenia zjednoczenia ojczyzny musi zostać ukończone i zostanie ostatecznie ukończone[3]. Te słowa wywołały euforię i brawa wśród zgromadzonych delegatów partyjnych i wojskowych. Coraz bardziej zdecydowana retoryka znajduje również odzwierciedlenie w działaniach. Samoloty Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej coraz częściej naruszają strefę identyfikacji obrony powietrznej Tajwanu, podlatując w pobliże wyspy. W 2021 roku takie sytuacje zdarzały się wyjątkowo często, przy czym niejednokrotnie w takie przeloty zaangażowane były dziesiątki maszyn jednocześnie. W rekordowej październikowej operacji w okolice wyspy zbliżyły się 52 chińskie maszyny.

Wszystkie te przemiany społeczne i polityczne skłaniają do jednoznacznego wniosku: napięcie wokół Tajwanu nieustannie rośnie a Chiny otwarcie mówią o możliwości siłowego zjednoczenia państwa. Czy jednak wojna o Tajwan faktycznie jest możliwa?

Lekcja z Ukrainy

Cztery dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ambasady ChRL wydały oświadczenie oparte na stanowisku prezentowanym wcześniej przez szefa chińskiego MSZ Wanga Yi. Dokument ten prezentuje niejednoznaczne stanowisko Chin wobec wojny toczącej się w Europie. Z jednej strony Chiny w pełni opowiadają się za poszanowaniem integralności terytorialnej Ukrainy i przestrzeganiem postanowień Karty Narodów Zjednoczonych. Z drugiej strony zaś, wydaje się, że Pekin postrzega przyczyny tej wojny za uzasadnione. W oświadczeniu stwierdzono, że bezpieczeństwo jednego państwa nie może być zagwarantowane kosztem innych państw, a bezpieczeństwo regionalne nie może być zagwarantowane przez wzmacnianie lub rozszerzanie bloków wojskowych. (…). Należy respektować uzasadnione obawy wszystkich krajów dotyczące bezpieczeństwa. W kontekście pięciu kolejnych etapów ekspansji NATO na wschód, uzasadnione żądania Rosji dotyczące bezpieczeństwa powinny być traktowane poważnie i odpowiednio uwzględniane[4].

Postrzegając wojnę rosyjsko-ukraińską jako bezpośredni efekt rywalizacji Moskwy i Waszyngtonu, nie można oprzeć się wrażeniu, że z podobną rywalizacją mamy obecnie do czynienia w regionie Azji Wschodniej. Jeżeli państwowość Ukrainy jest poddawana w wątpliwość przez jedno z mocarstw, które jednocześnie obawiało się, że może wejść ona w orbitę innej potęgi, nie sposób zaprzeczyć, że Tajwan występuje w podobnej roli. Ukraina była dozbrajana i silnie wspierana przez Sojusz Północnoatlantycki i jego członków w tym Stany Zjednoczone. Tak też Republika Chińska blisko współpracuje dziś z Waszyngtonem. Oba państwa w jakimś stopniu wzajemnie zapewniają sobie bezpieczeństwo, przez co Tajwan bywa określany jako najdalej wysunięty na zachód niezatapialny amerykański lotniskowiec na Pacyfiku. Fizyczna obecność wojsk Stanów Zjednoczonych na wyspie wydaje się być symboliczna. Oficjalnie znajdują się tam wyłącznie żołnierze odpowiedzialni za szkolenie Tajwańczyków. Możemy się też domyślać, że obie strony prowadzą ze sobą współpracę sztabową. Spektakularne są jednak zakupy wojskowe, których Tajwan dokonuje w Stanach Zjednoczonych. W 2021 roku zakupił 66 myśliwców F-16. W tym samym roku senat Stanów Zjednoczonych zezwolił na sprzedaż systemów obrony powietrznej Patriot. Równocześnie rząd Tajwanu zdecydował się o rozszerzenie budżetu wojskowego o kolejne 9 miliardów dolarów, przy czym za szczególny priorytet uznano rozwój systemów rakietowych, które w znacznej mierze zostaną zapewne zakupione w Stanach Zjednoczonych. Tylko w okresie prezydentury Donalda Trumpa Tajwan na zakupy za Pacyfikiem wydał niemal 18 miliardów dolarów, a to i tak mniej niż za kadencji Baracka Obamy.

Trudno ocenić możliwości bojowe armii ChRL. Według większości rankingów (abstrahując od ich adekwatności) Chiny dysponują trzecią najpotężniejszą armią świata, co plasuje je tuż za Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Według renomowanego Global Firepower 2022 siła militarna Tajwanu jest oceniana jako 22. na świecie, dzięki czemu o jedno miejsce wyprzedza on Ukrainę[5]. W wywiadzie udzielonym we wrześniu ubiegłego roku minister obrony Tajwanu Chiu Kuo-cheng stwierdził, że Chiny są już zdolne do ataku na wyspę, a całkowite przygotowanie do inwazji osiągną w ciągu 3 lat. Obecna sytuacja jest naprawdę najniebezpieczniejszą jaką widziałem od 40 lat dodał wskazując na trwający wyścig zbrojeń i agresywną narrację Pekinu. Do 2025 roku Chiny obniżą koszty i szkody [poniesione podczas potencjalnej inwazji] do minimum[6]. Inną znamienną datą wydaje się być, odległy rok 2049, na który przypadnie setna rocznica proklamacji Chińskiej Republiki Ludowej. Stanowi on ważną cezurę dla strategicznych, długofalowych celów i działań, jakie obecnie podejmuje Pekin – w tym procesu jednoczenia i konsolidowania państwa.

Pomimo że często poddaje się w wątpliwość znaczenie osobowości pojedynczych decydentów w ocenie sytuacji w stosunkach międzynarodowych, w tym przypadku warto zwrócić na nią uwagę. Xi Jinping, prezydent i najważniejszy przywódca ChRL, szczególnie wzmocnił w ostatnich latach swoją narrację o potrzebie zjednoczenia ziem chińskich, zwłaszcza Tajwanu. Wydaje się on być głęboko zaangażowany w problem zbuntowanej prowincji. Niewykluczone również, że jako przywódca stawiany w jednym rzędzie z największymi wodzami ChRL – Mao Zedongiem i Deng Xiaopingiem, chciałby zapisać się na kartach historii również jako ten, który dokończył dzieło scalania ojczyzny. Jednak mało prawdopodobne by Xi chciał podjąć takie ryzyko przed zaplanowanym na końcówkę tego roku Kongresem Partii, podczas którego zostanie najprawdopodobniej podjęta decyzja o przyznaniu mu kolejnej kadencji.

Rosyjska inwazja na Ukrainę jest dla Chin ważnym doświadczeniem i laboratorium, w którym przywódcy ChRL mogą obserwować reakcje zachodu. Ta wydaje się być zdecydowanie bardziej stanowcza niż Pekin mógł się spodziewać. Nałożenie licznych sankcji gospodarczych wymierzonych w poszczególne elementy rosyjskiej gospodarki oraz wybrane osoby, otwarte wsparcie militarne w postaci dostarczania znacznych ilości broni oraz względna konsolidacja polityczna państw Unii Europejskiej i NATO – to więcej niż można było się spodziewać. Mało prawdopodobne aby te działania mogły przełożyć się na zatrzymanie inwazji, ale na pewno podnoszą jej koszty i skłaniają liczne państwa regionu do wzmocnienia swojego bezpieczeństwa.

Rosja atakując Ukrainę, była świadoma, że nie wejdzie przez to w bezpośrednią konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi. Joe Biden wielokrotnie podkreślał, że nie wyśle amerykańskich żołnierzy na tę wojnę – to stanowisko zupełnie odmienne od tego, które deklaruje wobec Tajwanu. Posługując się metaforą, można powiedzieć, że Ukraina była pustym polem na szachownicy, na które Stany Zjednoczone chciały dopiero wkroczyć. Tajwan jest ich polem już od dekad, a skuteczna inwazja Chin oznaczałaby utratę kluczowego obszaru. Dla regionalnego i światowego ładu międzynarodowego miałoby to dalekosiężne skutki. Po pierwsze, Tajwan jest położonym najbliżej Chin terytorium przyjaznym USA, gdyż cieśnina Tajwańska liczy sobie w najwęższym miejscu jedyne 140 kilometrów. Po drugie, wyspa leży w miejscu, gdzie przebiegają strategiczne łańcuchy handlowe i komunikacyjne. Znaczna część towarów płynących z Japonii, Korei czy Północnych Chin do Europy i państw arabskich przepływa właśnie tamtędy. Po trzecie, Tajwan wraz z Filipinami i Japonią stanowi swego rodzaju łuk, zamykający swobodny dostęp marynarce wojennej Chin do otwartego Pacyfiku. Po czwarte, należy też stwierdzić, że Tajwan jest jedną z najlepiej rozwiniętych gospodarek świata, dysponująca licznymi technologiami, których pozyskanie przez Chiny na pewno nie byłoby po myśli Waszyngtonu.

Zarówno ChRL, jak i Republika Chińska z uwagą będą się przyglądać wojnie w Ukrainie. Ewentualna inwazja na Tajwan z pewnością byłaby wydarzeniem co najmniej dorównującym swoją doniosłością obecnemu starciu w Europie. Ze względu na swoje położenie pomiędzy kluczowymi gospodarkami świata, na przecięciu licznych szlaków handlowych oraz ryzyko doprowadzenia do bezpośredniego starcia dwóch mocarstw nuklearnych jest to konflikt, na który ani Chiny ani Świat nie może sobie pozwolić. Nie wyklucza to jednak, że Chiny mogłyby chcieć przejąć niektóre małe wyspy położone w pobliżu Tajwanu i kontrolowane przez Republikę Chińską. Szczególnie narażone na taki ruch są archipelagi niewielkich wysepek Matsu i Dachen położone zaledwie kilkanaście kilometrów od kontynentu oraz atol Pratas wraz z mieszczącą się tam bazą lotniczą, znajdujący się 400 kilometrów na południe od Tajwanu. Przejęcie tych celów nie wiązałoby się prawdopodobnie z większym ryzykiem, ponieważ są one znacznie oddalone od Tajwanu, a Tajpej nie chciałby ryzykować eskalacji konfliktu.

Rozstrzygnięcie konfliktu w Ukrainie będzie miało dalekosiężne skutki dla porządku i bezpieczeństwa zarówno regionalnego, jak i światowego. Wojna jest jasną deklaracją Moskwy, że nie zamierza narażać swoich interesów w Europie na rzecz Stanów Zjednoczonych. To stanowczy krok Rosjan w stronę Pekinu, z którym najwyraźniej są gotowi związać swoją przyszłość. Oznacza to, że Chiny mogą zyskać istotnego sprzymierzeńca w konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Rywalizacja tych dwóch bloków może rozwijać się na wielu frontach, ale jeden z nich z pewnością będzie przebiegał przez Tajwan. Wojny najczęściej wybuchają, kiedy dwie strony nie wynegocjują ze sobą żadnego porozumienia, które byłoby dla nich korzystniejsze niż konflikt zbrojny. Biorąc pod uwagę doświadczenia Ukrainy, pytaniem otwartym pozostaje, czy w wypadku tarć między Waszyngtonem i Pekinem, Tajpej będzie mogło odgrywać podmiotową czy jedynie przedmiotową rolę. Obywatele Republiki Chińskiej, coraz częściej określający siebie jako naród Tajwanu, będą musieli popisać się nie tylko stanowczą polityką obronną, ale również wyrafinowaną i pewną siebie dyplomacją.

  1. Taiwan Independence vs. Unification with the Mainland, Election Study Center, National Chengchi University, https://esc.nccu.edu.tw/PageDoc/Detail?fid=7801&id=6963, (dostęp: 18.03.2022).

  2. Taiwanese/Chinese Identity, Election Study Center, National Chengchi University, https://esc.nccu.edu.tw/PageDoc/Detail?fid=7800&id=6961, (dostęp: 19.03.2022).

  3. Carlos Garcia, Yew Lun Tian, China’s Xi vows 'reunification’ with Taiwan, Reuters, https://www.reuters.com/world/china/chinas-xi-says-reunification-with-taiwan-must-will-be-realised-2021-10-09/, (dostęp: 18.03.2022).

  4. Pięciopunktowe stanowisko ChRL w sprawie Ukrainy, Ambasada Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce, http://pl.china-embassy.org/pol/zglc/202202/t20220227_10645995.htm, (dostęp: 19.03.2022).

  5. Global Fire Power, https://www.globalfirepower.com/, (dostęp: 18.03.2022).

  6. Chi Hui Lin, China could mount full-scale invasion by 2025, Taiwan defence minister says, The Guardian, https://www.theguardian.com/world/2021/oct/06/biden-says-he-and-chinas-xi-have-agreed-to-abide-by-taiwan-agreement, (dostęp: 19.03.2022).