Spółdzielczość w Polsce – przeszłość i przyszłość

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 6. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

Obecnie spółdzielczość nie kojarzy się Polakom zbyt pozytywnie. Większość z nas na myśl o spółdzielni ma przed oczami wielkie spółdzielnie mieszkaniowe lub coś na wzór wielkich przedsiębiorstw państwowych. Tymczasem idea spółdzielczości to coś innego. Kooperacja jako ruch może być odpowiedzią na wiele kryzysów społecznych czy ekonomicznych. Czy jednak spółdzielcza koncepcja współdziałania jest nam potrzebna w dobie indywidualizmu?

Idea kooperacji

Człowiek jest istotą społeczną. Oznacza to, że żyje, funkcjonuje i najlepiej rozwija się wśród ludzi. Nie będzie niczym odkrywczym stwierdzenie, że ludzie od wieków gromadzili się, aby wspólnie działać, budować wioskę, zdobywać jedzenie – po prostu budować społeczność.

Wiek XIX był szczególnym czasem rozwoju przemysłu, kapitału oraz nowych form pracy. Następujące kryzysy gospodarcze, negatywne skutki rewolucji przemysłowej, powszechne ubóstwo, bieda, brak pomocy ze strony państwa, sprawiły, że ludzie zaczęli poszukiwać alternatywnych form gospodarowania.

Spółdzielczość jako ruch społeczny powstała w 1844 roku w Anglii, gdzie grupa tkaczy założyła pierwszy sklep spółdzielczy. Chcieli mieć oni dostęp do produktów pierwszej potrzeby, a zdobywać je bez pośredników, tak aby zmniejszyć koszty. Pionierzy z miasteczka Rochdale stworzyli zbiór zasad, którymi miała kierować się ich organizacja. Ważne było przede wszystkim demokratyczne zarządzanie. Sklep stanowił wspólną własność wszystkich członków. Głos każdego miał taką samą moc.

Idea kooperacji rozwijała się w całej Europie. Spółdzielcy wierzyli, że oddolna samoorganizacja i działanie we wspólnocie może rozwiązać problemy gospodarki kapitalistycznej. Spółdzielczość miała przynieść sprawiedliwość w podziale dóbr oraz wsparcie dla uboższych. Kooperatyzm miał budować prawdziwą demokrację – z obywatelami świadomymi, którzy aktywnie uczestniczą w życiu społecznym i gospodarczym, m.in. przez zakładanie kooperatyw, które były swoistego rodzaju szkołami przedsiębiorczości.

Już w 1895 roku powstał Międzynarodowy Związek Spółdzielczy, który działa do dzisiaj i jest jedną z największych i najstarszych organizacji pozarządowych na świecie. Rozwój ruchu spółdzielczego powodował, że potrzebne były regulacje prawne określające zasady działalności. Program spółdzielczości, stworzony na wzór statutu spółdzielni z Rochdale, został przyjęty przez międzynarodowy ruch spółdzielczy. Zawiera się w siedmiu punktach, nazwanych zasadami rochdeskimi. Owe zasady to:

  1. Dobrowolne i otwarte członkostwo (każdy, kto tylko chce działać i jest gotowy przestrzegać zasad spółdzielczych może przystąpić do kooperatywy; członkostwo jest otwarte dla wszystkich bez względu na pochodzenie, religię, płeć, rasę, poglądy polityczne itp.)
  2. Demokratyczna kontrola członkowska (organizacja jest kontrolowana przez wszystkich swoich członków, każdy ma możliwość uczestnictwa w podejmowaniu decyzji; głos każdego ma taką samą wagę)
  3. Ekonomiczne uczestnictwo członków (spółdzielcy wnoszą ekonomiczny wkład w kapitał zrzeszenia. Część majątku stanowi wartość wspólną – niepodzielną. Nadwyżki budżetowe przekazywane są na określone cele: pomocowe czy edukacyjne)
  4. Autonomia i niezależność (kontrola i nadzór nad spółdzielnią jest w rękach samych spółdzielców; nie mogą być one uzależnione od innych organizacji czy państwa; spółdzielnie mogą zawierać umowy z zewnętrznymi podmiotami, jednak z poszanowaniem demokratycznych zasad)
  5. Kształcenie, szkolenia i informowanie (niezwykle ważny w spółdzielczości jest jej aspekt edukacyjny i szkoleniowy)
  6. Współdziałanie (spółdzielnie mogą zrzeszać się w związki spółdzielcze i działać wspólnie; zarówno lokalnie, regionalnie jak i międzynarodowo)
  7. Troska o lokalną społeczność (spółdzielnie mają na uwadze rozwój społeczności lokalnej, np. przez udostępnianie efektów swojej pracy innym ludziom, chociażby przez sklepy spółdzielcze – przyczyniają się tym samym do budowy wspólnoty lokalnej)[1].

II Rzeczpospolita

W Polsce ruch spółdzielczy rozwijał się w czasie zaborów jako ruch intelektualny. W poszczególnych zaborach spółdzielczość rozwijała się inaczej – i tak na terenach Wielkopolski zakładano banki ludowe, które opierały się na zakładanych w Niemczech towarzystwach zaliczkowych. Ich założycielem był Herman Schulze z Delizsch. W Galicji, z inicjatywy Franciszka Stefczyka, zakładano kasy oszczędnościowo-kredytowe, wzorowane na pomysłach Friedricha Raiffeisena. W zaborze rosyjskim rozwijały się spółdzielnie spożywców. Kooperacja była silnie związana z myślą patriotyczną, która poprzez oddolne działanie miała wspomóc odbudowę państwowości polskiej.

Jedną z najwybitniejszych postaci polskiego ruchu kooperacyjnego był Edward Abramowski. Był on propagatorem tzw. Związków Przyjaźni czyli towarzystw dobroczynności, działających na zasadach kooperatyzmu, czyli pomocy wzajemnej, rozszerzonej na wszystkie wypadki życia i wykonywanej w małych grupach ludzi[2].

Niezwykle ważnym elementem historii polskiego ruchu spółdzielczego jest kwestia kobieca w kooperacji. Ruch emancypacyjny i kooperacyjny miały wspólny cel – równość. W kręgu spółdzielczym funkcjonowało Koło Kooperatystek, z działaczkami: Zofią Daszyńską-Golińską, Marią Orsetti czy Marią Dąbrowską. W 1935 roku powołano do życia Ligę Kooperatystek, która wspierała kobiety na gruncie edukacyjnym, samopomocowym oraz samokształceniowym.

Kooperacja rozwijała się na wielu poziomach, tworzono spółdzielnie spożywców, rolników, mieszkaniowe, uczniowskie, produkcyjne, mleczarskie. Spółdzielczość była niezwykle ważnym sektorem gospodarki.

Manifest kooperacji trafnie ujmują słowa Marii Orsetti: stańmy się naszymi własnymi kupcami i fabrykantami! Bierzmy nasze sprawy w nasze własne ręce! Nie zanośmy naszych ciężko zapracowanych zarobków, naszej siły zakupu przedsiębiorstwom prywatnym, które opierają się na egoistycznej zasadzie zysku i wyzysku. Stwórzmy własne placówki rozdzielcze i wytwórcze, oparte na zasadach pomocy wzajemnej i mające jedynie na celu jak najlepsze zaspakajanie potrzeb ludzkich, a więc dobro powszechne. Innymi słowy, chodziło o stworzenie nowej formy własności, własności wspólnej zrzeszonych spożywców, własności, która by, nie naruszając wolności osobistej, służyła wszystkim, a nie krzywdziła nikogo[3].

Co się stało w PRL?

W okresie PRL właściwie zniszczono wartości spółdzielcze. Pozbawiono podmiotowości i własności członków spółdzielni. Sektor spółdzielczy stał się znaczącym ilościowo elementem gospodarki narodowej i życia społecznego, ale jednocześnie podlegał deformacjom jakościowym, określonym jako jej częściowe upaństwowienie.[4] Zasady spółdzielcze właściwie nie miały racji bytu. Jak pozbawione niezależności spółdzielnie miały być organizacjami demokratycznymi, wolnymi? Masowe (często przymusowe) członkostwo nie miało nic wspólnego z dobrowolnością i chęcią współdziałania. Zerwane zostały więzi między członkami i poczucie podmiotowości – wpływu na rzeczywistość. Zbyt duża ingerencja państwa w organizacje spółdzielcze sprawiła, że mimo wzrostu liczby spółdzielni i jej członków, zatraciła ona swój pierwotny, demokratyczny charakter. Członkostwo było traktowane jako formalna przynależność do organizacji (z którą nawet niekoniecznie się identyfikowano) lub miejsce pracy.

Zasada współdziałania została wypaczona przez to, że Związki Spółdzielcze zaczęły być wykorzystywane przez władze państwowe. Swoboda spółdzielni i jej funkcji władczych została ograniczona.

Transformacja nieudana

Czasy transformacji nie okazały się łaskawe dla spółdzielczości. W wyniku zmian prawnych i administracyjnych spółdzielczość została pozbawiona ogromnej części swojego majątku. Zauroczenie liberalizmem i kapitalizmem sprawiło, że spółdzielczość postrzegano jako mniej efektywną formę gospodarowania. Było to sprzeczne z prawdą, bowiem według wyników ekonomicznych i doświadczeń spółdzielczości w Europie, było zupełnie odwrotnie. Spółdzielnie po prostu się opłacają – zarówno ekonomicznie, jak i społecznie.

Z czasem spółdzielnie zaczęto kojarzyć negatywnie, jako zdyskredytowane formy własności kolektywnej[5]. Łączono je z działalnością np. kołchozów, które formalnie były spółdzielniami rolników, ale de facto przynależność w nich była przymusowa. Dodatkowo przez władze były traktowane jako przedsiębiorstwa handlowe. Członkowie nie byli traktowani jako właściciele majątku [6]. Skojarzenia typu spółdzielczość = relikt PRL były także napędzane przez polityków i media, dlatego trudno się dziwić, że zakorzeniły się w społeczeństwie.

Spółdzielczość jest przedsięwzięciem ekonomicznym, jednak – jak podkreślał prof. Paul Casselman – spółdzielnia reprezentuje system ekonomiczny z treścią społeczną[7]. Dlatego nie można w spółdzielczości rozdzielać kwestii ekonomicznej od społecznej. Rozwój więzi, wspólnoty, edukacja powinny iść w parze z rozwojem kapitału.

Co dalej ze spółdzielczością?

Wydawać by się mogło, że spółdzielczość jest w zaniku. Nic bardziej mylnego! Sektor spółdzielczy odradza się bardzo dynamicznie. Kooperacja stała się swoistego rodzaju modną, ale też potrzebną ideą. Szczególnie po 2008 r. obserwujemy rozwój kooperatyw spożywczych. Inicjatyw, które nie są formalnie spółdzielniami, jednak bazują na ideach spółdzielczych. Przykładem takiej nowej spółdzielni jest warszawska Kooperatywa spożywcza Dobrze[8]. Jak sami członkowie opisują swoją aktywność: działamy po to, aby zwiększać dostęp do dobrej jakości żywności w mieście, wspierać lokalne i zrównoważone rolnictwo, tworzyć społeczność opartą na współpracy i demokracji. Kupując w naszych sklepach non-profit: wiesz co jesz i skąd pochodzi to, co masz na talerzu – wspierasz odpowiedzialne środowiskowo i społecznie rolnictwo – nie działasz na rzecz wielkich korporacji i sieci supermarketów, które zdominowały współczesny krajobraz[9]. Kooperatyw spożywczych w Polsce jest już coraz więcej. Działają w większości regionów w Polsce.

Dynamicznie rozwijają się również inicjatywy kooperatywne, w zakresie kooperacji socjalnej czy pracy. Spółdzielnia Ogniwo z Krakowa czy Kooperatywa Łaźnia ze Szczecina to projekty mające na celu aktywizację osób wykluczonych i niepełnosprawnych[10]. Organizują różnego rodzaju akcje społeczne, edukacyjnie i kulturalne.

Badacz nowoczesnej spółdzielczości – Marcel Vieta – podkreśla, że nowa kooperacja jest odpowiedzią na kryzys neoliberalny, reakcją na negatywne skutki kapitalizmu. Kooperatywy pojawiają się także, jako potrzeba oddolnej działalności, która pozwoli zaspokoić podstawowe potrzeby, w bardziej sprawiedliwy i etyczny sposób[11]. W Kooperatywie spożywczej Dobrze można zakupić tylko produkty, pozyskane bezpośrednio od lokalnych rolników. Jest to odpowiedź na marginalizację małych, ekologicznych gospodarstw, które są wypierane przez wielkie przemysłowe marki.

W czasie, kiedy coraz częściej widzimy negatywne aspekty kapitalizmu i neoliberalizmu, szczególnego znaczenia nabierają alternatywne formy aktywności społeczno-ekonomicznej ludzi. Spółdzielnie ze swoim doświadczeniem i historią oraz wartościami – demokracji, równości, tolerancji, wzajemnej pomocy, mogą stać się ową alternatywą. Raport 2038 Zanith Optimedia wskazuje, że w przyszłości kooperatywy staną się bardzo ważnym elementem rozwoju komunikacji społecznej[12].

Dlatego zarówno tradycyjne, jak i nowe kooperatywy powinny zwracać uwagę na swoje historyczne korzenie oraz błędy swoich poprzedników, by uniknąć podobnych w przyszłości. Warunkiem dobrego rozwoju spółdzielczości jest zrozumienie idei i istoty tej formy gospodarowania. Spółdzielnie są zrzeszeniem o charakterze gospodarczym, ale nie mogą zapominać o swoich społecznych i edukacyjnych celach oraz demokratycznym, oddolnym charakterze.

  1. Na podstawie Cooperative identity, values and principles, International Cooperative Alliance, https://www.ica.coop/en/cooperatives/cooperative-identity, dostęp 11.11.2021 r.

  2. E. Abramowski, Czym mają być Związki Przyjaźni, [w:] E. Abramowski, Braterstwo, solidarność, współdziałanie. Pisma spółdzielcze i stowarzyszeniowe, wybór i opracowanie R. Okraska, Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom, Łódź-Sopot-Warszawa 2009, s. 215-216.

  3. M. Orsetti, Kobieta, której na imię miliony (rzecz o zadaniach kobiet w ruchu spółdzielczym) [1933], http://lewicowo.pl/kobieta-ktorej-na-imie-miliony-rzecz-o-zadaniach-kobiet-w-ruchu-spoldzielczym/, dostęp: 11.11.2021 r.

  4. K. Boczar, T. Szelążek, F. Wala, Węzłowe problemy przełomu w polskiej spółdzielczości rolniczej przy przechodzeniu do systemu gospodarki rynkowej, w: Spółdzielczość rolnicza w gospodarce rynkowej (doświadczenia i przyszłość), SIB, Warszawa 1993, s. 88.

  5. A. Domagalski, O lepszy przyjazny świat, Wydawnictwo Spółdzielcze, Warszawa 2012.

  6. A. Skrzypek, Historia społeczna Europy XIX i XX wieku, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2009, s.153.

  7. A. Domagalski, O lepszy… dz. cyt., s.104.

  8. https://dobrze.waw.pl/nasz-model-dzialania, dostęp: 11.11.2021 r.

  9. https://www.facebook.com/kooperatywadobrze/about/?ref=page_internal, dostęp: 11.11.2021 r.

  10. https://laznia.org/o-nas, dostęp: 11.11.2021 r., https://ogniwo.org/?fbclid=IwAR3eS3keh-QhqbNWXN5nsba7t8GV4UdVZqEwEb7VNexuWbe_8UA-59YxH48, dostęp: 11.11.2021 r.

  11. M. Vieta, The New Cooperativism, „Affinities: A Journal of Radical Theory, Culture and Action” 2010 nr 1/t. 3, s. 1.

  12. https://www.zenithmedia.pl/raport-2038-zenithoptimedia-definiuje-6-trendów-na-nastepnych-25-lat/, dostęp: 11.11.2021 r.