Solidarność, której potrzebujemy. Ramię w ramię przeciwko zmianom klimatycznym – rozmowa z Wiktorią Jędroszkowiak i Dominiką Lasotą

Wiktoria Jędroszkowiak – aktywistka klimatyczna i współzałożycielka inicjatywy WSCHÓD.
W 2018 r. była jedną z inicjatorek Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Działa na rzecz rozwiązań, które są dobre dla ludzi i planety. Kampanie, którym przewodniczyła, były uwzględnione w regionalnych i międzynarodowych mediach, m.in. New York Times, Politico i Reuters. Pochodzi z Poznania, gdzie od najmłodszych lat działała w inicjatywach prouchodźczych i praworządnościowych.
Dominika Lasota – aktywistka klimatyczna z Bydgoszczy, jedna z założycielek inicjatywy WSCHÓD oraz członkini globalnego ruchu młodzieżowego Fridays For Future. Od wybuchu wojny w Ukrainie wraz z aktywistami i aktywistkami z Ukrainy walczy o wprowadzenie pełnego embarga na rosyjskie paliwa kopalne. Jej konfrontacje polityczne (m.in. z Prezydentem Andrzejem Dudą), przyciągnęły uwagę międzynarodowych mediów takich jak New York Times, CNN, Guardian etc.

Natalia Kurpiewska: Jak zaczęła się Wasza droga z aktywizmem klimatycznym?

Wiktoria Jędroszkowiak: Początkowo angażowałam się w różne działania z obszaru praw człowieka czy praw migrantów. W czasie aktywności Młodzieżowego Strajku Klimatycznego wielu ludzi w moim otoczeniu zaczęło interesować się kryzysem klimatycznym. Zauważyłam, że wiele ważnych walk, takich jak walka o prawa kobiet, mniejszości i uchodźców, nie może się odbyć, jeśli nie rozwiążemy kryzysu klimatycznego oraz innych kryzysów wynikających z nadmiernego wykorzystania zasobów naturalnych. Dlatego zaczęliśmy angażować się w działania Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, ale z czasem uświadomiłam sobie, że musimy poszukiwać nowych form odpowiadających na ten problem. Teraz, w ramach inicjatywy Wschód, razem z Dominiką współtworzymy projekty, które mają zarówno charakter profilaktyczny, jak i konfrontują polityków i firmy, odpowiedzialne za kryzys wynikający z naszej zależności od paliw kopalnych, z rzeczywistością

Dominika Lasota: Historia mojego zaangażowania w aktywizm zaczęła się, gdy fala strajków klimatycznych rosła na całym świecie. Ja uczyłam się wtedy jeszcze w liceum. Dopiero w momencie wybuchu pandemii, kiedy strajki uliczne były niemożliwe, zdecydowałam się zaangażować. Był to trudny moment dla ruchu strajkowego, ale pandemia dała mi możliwość poznania innych aktywistów i miejsc, które pracują nad zmianą. Pamiętam, że wtedy przygotowywałam się do strajku i całkowicie wsiąkłam w tę atmosferę, angażując się w pełni. Z czasem, z każdym kolejnym wydarzeniem, moje zaangażowanie stawało się czymś większym niż tylko walka o klimat. Teraz w ramach inicjatywy Wschód dążymy do zmian systemowych, które zapewniają nam bezpieczne i godne życie na wielu poziomach. Cała ta podróż aktywistyczna jest dla mnie bardzo ważna i intensywna, zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym.

Z jakimi trudnościami mierzycie się w aktywizmie klimatycznym?

D: Obecnie jest to powszechne poczucie beznadziei i brak wiary większości ludzi w możliwość zmiany i działania w obliczu kryzysów. Widać to również w trendach wyborczych, gdzie wiele osób wykazuje rezygnację z polityki i traci wiarę w to, że ich działania i głos mają wpływ na rzeczywistość. Często spotykam się z hejtem i trollingiem w internecie oraz trudnymi rozmowami z politykami, zwłaszcza z rządzącej opcji. To wszystko stanowi wyzwanie i nie zawsze jest przyjemne. Jednak, jako część mojej pracy, staram się angażować nowe osoby i wspierać społeczne zaangażowanie innych.

W: W Polsce obecny stan demokracji stanowi dużą przeszkodę. Prawo do protestów jest silnie ograniczone, co utrudnia możliwość organizowania protestów, na przykład przez pracowników, którzy mogliby wspólnie domagać się lepszych warunków pracy. Wydaje mi się, że te kwestie można zmienić, ale wymaga to rządu, który szanuje demokrację i zapewnia platformę dla naszych głosów, zamiast zmuszać nas do głośnej walki o czyste środowisko i klimat.

Zaangażowanie w temat walki przeciwko zmianom klimatycznym często związane jest w dużej mierze z młodymi ludźmi. Czy widzicie jakieś zmiany w świadomości i zaangażowaniu w zagadnienie osób starszych, np. z pokolenia naszych rodziców czy też dziadków?

D: Jakiś czas temu trafiłam na badanie, które pokazało, że grupą najbardziej zaniepokojoną kryzysem klimatycznym są emeryci i starsi ludzie. Nie angażują się oni w protesty młodzieżowe, ale wyrażają strach i żal z powodu negatywnych zmian w świecie. Niestety, w Polsce nie wykorzystujemy w pełni potencjału międzypokoleniowych sojuszy. Rzadko rozmawiamy z osobami starszymi na temat sprawiedliwej transformacji, a tymczasem to właśnie w tej grupie tkwi ogromny potencjał do zaangażowania ich w działania przeciwko kryzysowi klimatycznemu. Współpraca między młodymi i starszymi mogłaby przynieść znaczące rezultaty.

W: Mam wrażenie, że solidarność międzypokoleniowa w tym obszarze rośnie. Kwestia kryzysu klimatycznego nie jest teraz tylko domeną Lewicy, ale jest też obecna wśród opozycji demokratycznej. Partie takie jak Polska 2050, PSL, Platforma Obywatelska i Lewica mają ambitne postulaty dotyczące klimatu. To pokazuje, że elektoraty rozumieją, że jest to poważny problem, który mocno wpływa na nasze życie. Ważne jest odpowiednie dobieranie argumentów. Na przykład, dla młodych osób działają argumenty związane z przyszłością, w której można żyć bezpiecznie i nie martwić się o kolejny dzień. Natomiast dla starszych osób skuteczne mogą być argumenty dotyczące dziedzictwa i zdrowia. Ważne jest, aby dobierać przekaz, który jest prawdziwy, ale jednocześnie dostosowany do konkretnych grup.

Czy państwo mogłoby się bardziej zaangażować w promocję problemu i dotarcie do nowych grup docelowych?

D: Tak, władze powinny edukować obywateli i informować o celach transformacji energetycznej. Jednak myślę, że skuteczniej będzie, jeśli władze po prostu zaangażują się w proces opracowania planu sprawiedliwej transformacji i we wspieranie samorządów oraz odblokowanie funduszy z Unii Europejskiej.

A jak w tym obszarze wypadają samorządy? Czy mają siłę, aby wpływać na postrzeganie problemu w lokalnych społecznościach?

W: W Polsce istnieje wiele lokalnych inicjatyw, które angażują różne pokolenia i koncentrują się na konkretnych problemach. Przykładowo, w Poznaniu istnieją lokalne inicjatywy, które przyczyniają się do pozytywnej transformacji miasta. Kampania „Miasto jest nasze” w Warszawie promuje instalację paneli fotowoltaicznych na wszystkich budynkach mieszkalnych, co przynosi korzyści mieszkańcom i redukuje uzależnienie od gazu i węgla. Wspólnoty mieszkaniowe, takie jak ta w Szczytnie, podejmują działania, aby zainstalować panele słoneczne, pompy ciepła i nawet budować nowe balkony na bocznych elewacjach budynków. To piękna historia pokazująca, że nawet małe grupy, takie jak Wspólnota mieszkańców, mogą zmieniać swoje otoczenie i wpływać pozytywnie na klimat i transformację w Polsce.

Dobrym przykładem działalności samorządu jest np. Ostrów Wielkopolski, który aktywnie działa na rzecz adaptacji do zmian klimatycznych. Ich prezydentka jest również świetną liderką społeczną, która angażuje się w rozmowy z mieszkańcami i reaguje na ich potrzeby. Podobnie w Lublinie, gdzie wielu radnych podejmuje wysiłki na rzecz powstawania nowych inwestycji, które zastępują paliwa kopalne. Ich argumentacja opiera się na rozwiązaniach typowych i istotnych dla lokalnej społeczności. Również w Dąbrowie Górniczej prezydent jest otwarty na różne inicjatywy klimatyczne. Miasto zmienia się faktycznie poprzez rozbudowę ścieżek rowerowych, rozwój transportu miejskiego i wiele innych działań.

Przejdźmy teraz do relacji między wielkimi przedsiębiorstwami, a konsumentami. Czy to nasze wybory są w tym obszarze kluczowe, czy też dbanie o klimat jest odpowiedzialnością biznesu?

D: Myślę, że odpowiedzialność za zmiany klimatyczne spoczywa głównie na wielkich przedsiębiorstwach. Przez wiele lat różne gałęzie przemysłu, w tym przemysł paliw kopalnych, skutecznie wpajały nam mit, że to my, konsumenci, jesteśmy odpowiedzialni za ratowanie planety, dlatego powinniśmy ograniczyć m.in. korzystanie z plastikowych toreb. To jest oczywiście ważne, jednak tym samym biznesy tworzą wrażenie, że to głównie nasze wybory konsumenckie wpływają na stan środowiska. To jest zwyczajne kłamstwo. Moc, którą posiadamy jako jednostki, polega na domaganiu się zmiany tych szkodliwych modeli biznesowych od polityków i przedsiębiorstw. To nie zależy tylko od naszych indywidualnych wyborów zakupowych, ale od świadomości społeczeństwa, że system musi się zmienić.

W: Mam wrażenie, że w całej tej rozmowie jest mowa o roli 1% najbogatszych ludzi na świecie i w Polsce, którzy są głównie odpowiedzialni za zmiany klimatu i kryzys, ponieważ często kładą zyski konkretnych firm ponad potrzeby i dobrostan ludzi. Nasze indywidualne wybory, takie jak wybór papieru toaletowego czy sposobu odżywiania, nie zmienią świata. To firmy muszą podejmować decyzje, aby zmniejszać emisję i unikać praktyk szkodliwych dla środowiska, na przykład rezygnując z chowu klatkowego czy ograniczając wykorzystanie paliw kopalnych. Dotyczy to różnych sektorów, nie tylko energetyki i rolnictwa.

Byłyście na ostatnim Szczycie Klimatycznym w Egipcie, jak zatem oceniacie postępy w działaniu rządów i biznesów?

D: Biznes dalej dąży do osiągnięcia zysków, gdziekolwiek to możliwe. Przykładem tego jest sytuacja wokół Ukrainy, gdzie trwa rosyjska inwazja, finansowana przez przemysł paliw kopalnych. Teraz firmy z sektora energetycznego, które są związane z paliwami kopalnymi, uczestniczą w rozmowach dotyczących odbudowy Ukrainy. Tej samej Ukrainy, która cierpi na skutek eksploatacji paliw kopalnych. To jest dla mnie absurdalne, że te same przedsiębiorstwa, które przyczyniły się do cierpienia w Ukrainie, teraz chcą zarobić na odbudowie.

W: Jest prawdą, że kolejne Szczyty Klimatyczne ONZ, które odbywają się od 30 lat, przyniosły niewielkie rezultaty. Porozumienie Paryskie, będące kluczowym dokumentem, mającym na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej, jest wciąż trudne do realizacji. Istotne jest, że podczas tych negocjacji rzadko pada mowa o paliwach kopalnych, gazie czy ropie. Wydają się to być drobiazgi językowe, ale mają ogromne znaczenie dla rzeczywistych działań.

Te procesy, w których bierze udział wiele państw, są niezwykle trudne, ponieważ często nie koncentrują się one na tym, co powinno być priorytetem – trosce o dobro ludzi na całym świecie. Zamiast tego skupiają się na sprostaniu interesom różnych państw. W świecie, gdzie jedynie około 30% krajów to demokracje, a wiele z tych państw, takich jak Polska, nie zawsze działa w interesie ludności, osiągnięcie idealnych rozwiązań, które skutecznie wpływają na polityki klimatyczne globalnie, staje się trudne.

Jak w takim razie powinniśmy podchodzić do solidarności międzynarodwej w tym obszarze? Kraje demokratyczne, które są często jednocześnie potęgami gospodarczymi, przez lata budowały swoje bogactwo na spalaniu paliw kopalnych. Kraje rozwijające się nie miały tak długiej historii budowania swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Zmiany klimatu dotkną jednak nas wszystkich.

D: Aby wymagać wspólnych działań od państw, które przyczyniły się niewiele do kryzysu klimatycznego, musimy najpierw sami być tym przykładem i wypełnić nasze własne zobowiązania. Państwa europejskie często odgrywają rolę globalnego sumienia, a same na sumieniu mają wiele. Konieczny w pewnym momencie będzie transfer środków z największych gospodarek do regionów, które najbardziej ucierpiały i ucierpią w wyniku kryzysu klimatycznego. Można by to nazwać reparacjami klimatycznymi, czyli zapłatą za szkody wyrządzone przez dziesięciolecia lub nawet setki lat.

Co możemy robić jako jednostki, aby wspierać walkę ze zmianami klimatycznymi?

W: Często słyszę pytania od osób zainteresowanych tematem – co ja właściwie mogę zrobić? Aktywizm jest do tego najlepszą drogą. Może przybrać różne formy, takie jak protesty, lobbing, działania społeczne i edukacyjne. Ważne jest, abyśmy nie tylko podejmowali indywidualne działania, takie jak zmiana diety czy ograniczenie plastiku, ale również dążyli do wpływu na politykę i decyzje podejmowane przez władze. Edukująca rozmowa z bliskimi o zmianach klimatu może być pierwszym krokiem.

Dlatego warto aktywnie angażować się w organizacje i grupy działające na rzecz ochrony środowiska i klimatu, brać udział w manifestacjach i wyrażać swoje zdanie. Tworzenie świadomości społecznej i nacisk na decydentów są kluczowe dla osiągnięcia pozytywnych zmian w naszym świecie.