15 października był jednym z najważniejszych dni w najnowszej historii Polski. Nie chcę wpadać w banał, ale ponad 74% frekwencji i ludzie stojący w kolejkach do głosowania do trzeciej nad ranem na wrocławskim Jagodnie (dajcie im ten tramwaj!) pokazują, że nie były to dla nas „pierwsze lepsze” wybory. Z polaryzacją dominującą w każdym elemencie życia społecznego i oboma głównymi obozami podkreślającymi dziejową wagę tych wyborów emocje sięgały zenitu. Ostatecznie Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło najwyższy wynik (35,38% poparcia, 194 mandaty), ale ze swoją wątpliwą zdolnością koalicyjną nie zapowiada się na to, by mogli utworzyć rząd. Do tej roli przygotowuje się Koalicja Obywatelska (30,7%, 157 mandatów), Trzecia Droga (14,4%, 65 mandatów) i Lewica (8,6%, 26 mandatów), z Donaldem Tuskiem na fotelu premiera[1]. Nie oznacza to jednak, że wszystkie partie dotychczasowej „demokratycznej opozycji” wygrały te wybory. Lewica, chociaż znajdzie się w rządzie, to do podziału dostała zdecydowanie najmniejszy kawałek tortu, tracąc względem poprzednich wyborów parlamentarnych prawie połowę posłów. Jednocześnie jedna z jej frakcji przerosła oczekiwania i nie dość, że nie straciła ani jednej szabli, to jeszcze dorzuciła dodatkową do swojej kolekcji. Mowa tu o partii Razem, która z siedmioma posłami i posłankami oraz dwoma senatorkami[2] istotnie zwiększyła swoją parlamentarną reprezentację. Ten zauważalny precedens wyraźnie nie spodobał się politykom Nowej Lewicy, co słychać zarówno w mediach, jak też w zakulisowych opowieściach[3]. Wzmocnienie frakcji partii Razem otwiera też dyskusję o układzie sił i potencjalnej przyszłości lewej strony polskiej polityki, szczególnie gdy już wiadomo, że partia Razem nie znajdzie się w rządzie[4].
Panowie, policzmy głosy
Przechodząc do świata twardych danych i cyfr, KW Nowa Lewica w minionych wyborach osiągnął wynik 1,86 miliona głosów, co przełożyło się na 8,6% poparcia i 26 mandatów. KW Sojusz Lewicy Demokratycznej w 2019 roku uzyskał poparcie 2,31 miliona głosujących, notując 12,56% poparcia i 49 miejsc w izbie niższej[5]. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że tym razem lewicowcy będą tworzyć rząd (już wiadomo, że Krzysztof Gawkowski obejmie fotel wicepremiera i ministra cyfryzacji). Zależnie więc od tego czy chcemy widzieć szklankę do połowy pełną, czy do połowy pustą można argumentować teoretyczną wygraną bądź przegraną Nowej Lewicy. Z pewnością można wypunktować kilka zauważalnych problemów: pomimo teoretycznie bardziej sprzyjającego klimatu, lista lewicowa straciła prawie pół miliona głosów, a jej klub w Sejmie uszczuplił się o połowę. Oczywiście mają dziewięcioro senatorów, ale, jakkolwiek nobliwa funkcja by to nie była, w nadchodzącej kadencji nie będzie to izba istotna politycznie. Kolejnym ciosem, przede wszystkim wizerunkowym, były wydarzenia w okręgu nr 32 (Sosnowiec) – lewicowym zagłębiu na zachodniej ścianie Polski. To właśnie tam jeden z przewodniczących partii (i obecny głównodowodzący lewicowego okrętu) Włodzimierz Czarzasty uzyskał prawie dwa razy głosów mniej niż startujący z ostatniego miejsca Łukasz Litewka. Nie chcę niczego ujmować posłowi-debiutantowi: słyszy się o nim, iż był aktywnym radnym od lat, a jego kampania wyborcza z pieskami była marketingowym strzałem w dziesiątkę[6]. Porównując go z bądź co bądź przewodniczącym partii, to Czarzasty powinien „wciągać” młodszego kolegę do Sejmu, a nie odwrotnie[7]. Tymczasem to fajny, przystojny „gość od piesków” (o – jak się okazuje – niespecjalnie lewicowych poglądach[8]) swoim wynikiem zapracował na mandat politycznego wyjadacza. Rezultat Czarzastego to jedna z najbardziej wyraźnych żółtych kartek. jaką widziałem w polityce.
Trudno też znaleźć bezpośredni czynnik, który zaważył na tak mocnym spadku całej formacji. Kampania była poprawna: może zbyt merytoryczna dla żądnego krwi i igrzysk wyborcy, ale jednak bez większych wpadek czy kontrowersji. Działania w terenie wydawały się rezonować z wyborcami, obecność w mediach również (wyróżniając chociażby przemowę Czarzastego podczas Marszu Miliona Serc czy solidny występ w debacie TVP Joanny Scheuring-Wielgus). Sam byłem przekonany, że dorzucenie do ekipy liderskiej trzech tenorek w kampanii tak silnie skupionej na kobietach było świetnym posunięciem[9]. W związku z tym przyczyn szuka się raczej na zewnątrz: mówi się o wyjątkowo wysokiej frekwencji, która wspomogła partie centrowe, przenoszeniu głosów na najsilniejszą frakcję demokratyczną, silną polaryzację czy też głosowanie taktyczne na Trzecią Drogę, która miała odbijać się od progu[10]. Istnieje też szansa, iż problem znajdował się w konkretnych kandydatach.
Partia Razem może mieć jednak powody do zadowolenia. Każdy jej poseł z IX kadencji ponownie dostał się do parlamentu (Magdalena Biejat przeszła do Senatu, reszta ponownie zasiadła w ławach sejmowych), a ich grono powiększyło się o posłanki Dorotę Olko i Joanne Wichę oraz senatorkę Annę Górską. Sukcesu nie dano im jednak na tacy, bowiem kandydatki i kandydaci Razem musieli o niego walczyć, wielokrotnie przeskakując konkurentów z wyższych miejsc na listach. Tak więc w okręgu podwarszawskim Joanna Wicha wyprzedziła Arkadiusza Iwaniaka, w Warszawie startująca z czwórki Dorota Olko osiągnęła drugi wynik, a w Krakowie Daria Gosek-Popiołek zdominowała Macieja Gdulę (który do teraz przeżywa to na Twitterze[11]). Niewiele zabrakło też do mandatu Marcie Stożek z Wrocławia, która uzyskała lepszy wynik niż większość wybranych z tego okręgu posłów. Zaskoczeniem był senacki okręg nr 63, w którym to Anna Górska odbiła mandat faworytowi, Dariuszowi Drelichowi z PiS. W tej sytuacji łatwiej jest wskazać na konkretne czynniki, które przyczyniły się do tego rewelacyjnego wyniku. Przede wszystkim widać było, iż kampanie kandydatów Razem odbywały się głównie w terenie. Nietrudno było wpaść na ulicach Warszawy na Dorotę Olko, własnoręcznie rozdającą ulotki i pytającą o życie. Z kolei Anna Górska, jak sama mówi, „gryzła trawę” na Kaszubach[12]. Słychać też, iż wbrew wyborczemu prawu „twoim największym konkurentem jest każda osoba z tej samej listy”, Razemki bardzo wspierały się nawzajem. Można chociażby przytoczyć Martynę Jałoszyńską (siódemkę z Warszawy), która od pewnego momentu namawiała swoich wyborców do głosowania na Olko[13]. Nie bez znaczenia był też fakt, iż większość tych „przeskoczonych” mandatów zdobyły młode debiutantki, nierzadko wyprzedzając starszych od siebie mężczyzn z doświadczeniem parlamentarnym.
Koalicja wadliwych świateł drogowych
Wydawać by się mogło, iż wyniki wyborów nie kłamią, a obite SLD w parze ze wzmocnionym Razem są zapowiedzią zmiany. Lewica nie funkcjonuje jednak w próżni i w obecnej, słabej kondycji musi mierzyć się z silną Koalicją Obywatelską i niebywale mocną Trzecią Drogą (najlepszy wynik dla trzeciego komitetu w historii wyborów w Polsce). Efekty tego centroprawicowego zwrotu w koalicji widać już teraz, chociażby czytając umowę koalicyjną. Nie ma w niej ani słowa o aborcji czy związkach partnerskich, a za znak dobrej woli wyborcom lewicowym ma wystarczyć zdanie o ściganiu z urzędu mowy nienawiści i mglista zapowiedź rozdziału Kościoła od państwa[14]. Oczywiście to, że coś nie znalazło się na papierze, nie znaczy, że przepadło na najbliższe cztery lata, ale osoby zainspirowane do pójścia na wybory między innymi spotem Inicjatywy Wschód mogą czuć się na ten moment zawiedzione[15].
Bezpośrednim łącznikiem Lewicy z resztą partii koalicyjnych i głównym negocjatorem jest Włodzimierz Czarzasty. To jego (i Roberta Biedronia) podpis znalazł się pod umową koalicyjną i to on ma najlepsze kontakty z pozostałymi liderami, w szczególności z Donaldem Tuskiem. Tym bardziej, że liberałowi takiemu jak Tusk bezsprzecznie bardziej po drodze jest z weteranami z SLD niż ideowcami z Razem. Uczucie to jest oczywiście obustronne: w końcu partia Razem powstała w 2015 roku jako odpowiedź na pseudolewicowych neoliberałów i rządy Platformy Obywatelskiej[16]. Dodając do tego obawę Czarzastego przed nadmiernym wzmocnieniem Razem i jego słynną sprawność w grach wewnątrzpartyjnych, brak obecności Razemków w rządzie nie powinien dziwić[17].
Sytuacja, w której postawiona została partia Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat, zawierała jedynie dwa wyjścia, z czego oba złe. Z jednej strony mogli walczyć o dołączenie do rządu, po raz kolejny łamiąc swój własny kręgosłup moralny (po pójściu do wyborów z neoliberałami z SLD i Wiosny w 2019 roku) i brać odpowiedzialność za działania tego rządu. W tej sytuacji prawdopodobnie Marcelina Zawisza objęłaby niedofinansowane ministerstwo zdrowia, czyli kukułcze jajo wśród resortów[18]. Bez faktycznej możliwości dokonania zmiany, za to będąc wieczne biczowaną za kolejki do lekarzy, przepracowanych specjalistów i ceny leków. Oprócz tego przez długi czas na stole znajdowała się Magdalena Biejat jako marszałkini Senatu, jednakże ta opcja została storpedowana zarówno przez Czarzastego, jak i dosadne wypowiedzi samej zainteresowanej[19]. Z drugiej strony mogli zdecydować się nie poprzeć rządu, co obecnie wydaje się być preferowanym rozwiązaniem, i stać się koalicyjną opozycją, będącą kontrapunktem dla PiSu i Konfederacji. Takim rozwiązaniem Razem umywałoby ręce i zachowało ideały, ale w końcu domyślnym celem polityka powinno być rządzenie, a co za tym idzie wprowadzanie zmian. Pozbawiając się miejsca przy stole ministerialnym na częściowo własne życzenie wysyła się sprzeczny komunikat do swoich wyborców i struktur. Wygraliśmy z zapasem, zrobiliśmy świetny wynik, ale to jeszcze nie ta jesień, w 2027 już na pewno spełnimy nasze obietnice? Po czasie łatwiej będzie ocenić jaka decyzja była właściwa, choć ewentualny brak poparcia dla rządu byłby bezapelacyjnie śmiałym ruchem.
Niezależnie od decyzji, jaką podejmie partia Razem, cała reszta Lewicy również pozostaje w trudnym położeniu. Chociaż dostała obietnicę fotela Marszałka Sejmu na drugą połowę kadencji (do 2025 roku obradami będzie zarządzał Szymon Hołownia) i wicepremiera z ministrem cyfryzacji, trudno jest jej pochwalić się wieloma sukcesami. Początkowo typowana na faworytkę do objęcia ministerstwa edukacji Agnieszka Dziemianowicz-Bąk została przesunięta w kierunku ministerstwa rodziny i polityki społecznej. Doszło do tego w związku z naciskami ludowców, którzy mieli bać się, że zostanie ona „anty-Czarnkiem”[20]. Samo ministerstwo edukacji ma powrócić do poprzedniej formuły (podziału na ministerstwo edukacji narodowej oraz ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego), a miejsca w nim mają objąć kolejno Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej i Dariusz Wieczorek z Lewicy[21]. Dodatkowo, dość zaskakująco, w rządzie pojawi się Katarzyna Kotula w roli enigmatycznie brzmiącej ministry do spraw równości, której kompetencje pozostają niejasne[22]. Udział Lewicy w rządzie zamyka się w tych trzech resortach (oraz ministrze bez teki), które nie mogą zdziałać za wiele samodzielnie, a które w razie potrzeby zawsze można „przystrzyc”. Brak też informacji o wyodrębnieniu ministerstwa mieszkalnictwa z ministerstwa infrastruktury, o co postulowała Lewica w trakcie wyborów. Na szczęście dla nich, Nowacka należy do progresywnego skrzydła KO i będzie raczej chętnie słuchać rad swoich kolegów i koleżanek z lewej strony. Odczytuję to jako gest dobrej woli, ale najmniejszy koalicjant musi przyjąć to, co więksi gracze chcą mu zostawić.
Układanka pełna paradoksów
Odchodząc na chwilę od tego, co związane z bezpośrednimi pracami Sejmu i polityczną układanką, należałoby przyjrzeć się szerzej danym wyborczym. Bazując na analizie badania late poll przygotowanej przez TVN24, widać, że elektorat Lewicy nie zmienił się diametralnie, choć otrzymał kilka dotkliwych ciosów. Przede wszystkim wśród kobiet, pod które skrojona była znaczna część jej kampanii[23], Lewica osiągnęła znacznie gorszy wynik niż w 2019 roku: spadła z 12,6% do 10,1%.[24][25]. Tąpnięcie nastąpiło też w małych miastach (12,2% spadło do 8.3%) i, co ciekawe, w dotychczasowych bastionach partii lewicowych, a więc największych miastach. Wśród ich mieszkańców w 2019 roku wyborcy SLD stanowili 19,2%, która to liczba skurczyła się w tym roku do 14,5%[26]. Największą różnicę widać jednak wśród rzadko wspominanej puli wyborców lewicy: emerytów i rencistów. Poparcie z ich strony spadło niemalże o połowę, z 10,3% do 5,5%. Niezmiennie nie udało się też trafić do domyślnej grupy lewicowych wyborców, jakimi powinni być robotnicy (5,1%). I chociaż Lewicy udało się przekonać do siebie 17,4% głosujących z przedziału 18 – 29 lat (niemalże tyle samo co w 2019), to był to zaledwie czwarty wynik, za kolejno: KO, Trzecią Drogą i Konfederacją.
Z przytoczonych danych wyborczych i sondażowych wyłania się obraz przeciętnego wyborcy Lewicy: młodej kobiety z dużego miasta, o wyższym wykształceniu lub nadal studiującej (najwyższy wynik partii był wśród uczniów i studentów – 21,6%). Do tego ta przeciętna młoda kobieta jest bardziej liberalna gospodarczo niż jej koleżanka popierająca PO czy Trzecią Drogę[27]. Zależy jej na małżeństwach jednopłciowych, legalizacji aborcji i humanitarnym traktowaniu uchodźców, ale zlikwidowałaby 800+ i prawdopodobnie poparłaby obniżki podatków. Stoi to w zasadniczym kontraście z programem Lewicy, która mówi o rozbudowie systemu świadczeń społecznych, stawiając na budowę mieszkań komunalnych, opodatkowanie cyfrowych gigantów oraz utrzymanie wyżej przywołanego 800+[28]. I co być może jeszcze bardziej paradoksalne, ta przeciętna wyborczyni stoi w jeszcze większej kontrze do programu partii Razem[29] – prospołecznego skrzydła Lewicy, które przecież osiągnęło świetny wynik w wyborach parlamentarnych. W tych samych wyborach, w których cała Lewica straciła pół miliona głosujących. Jedni wydają się częściowo trafiać do swojego elektoratu i tracić, a drudzy ekonomicznie idą mu na przeciw i zyskują.
Ten fenomen wynika z naprawdę szerokiego rozstrzału lewicowych wyborców. Osoba mająca poglądy prawicowe w Polsce w tych wyborach mogła wybierać między merytoryczną prawicą, agrarną prawicą, społeczną prawicą i skrajną prawicą. Teoretycznie, mogła też szukać szczęścia przy liberalnych centrystach, których lider powtarza swoje poparcie dla legalizacji aborcji do końca pierwszego trymestru[30], przez co stracił kartę prawicowca w polskich warunkach. Osoba mająca poglądy lewicowe, mogła wybierać między centrową Nową Lewicą, skupiającą działaczy byłej Wiosny i SLD oraz nastawioną bardziej społecznie partią Razem, tak czy siak idące pod jednym szyldem. Przez to lewicowy wyborca nie miał realnej szansy wyboru listy, z którą zgadza się najbardziej. Jeśli ktoś w przeszłości zawiódł się na PO, a nie mógł zdzierżyć PiS, to zawsze miał do wyboru Trzecią Drogę. Jeśli ktoś uznał, że PiS za bardzo „zmiękł”, bądź zbytnio skupił się na „rozdawnictwie”, mógł postawić krzyżyk przy Konfederacji. Jeśli ktoś miał na górze swojej listy kandydata z PSLu, który zawiódł jego oczekiwania, wciąż mógł wybrać listę KO. Jeśli natomiast na „jedynce” listy Nowej Lewicy znalazł się członek SLD, który rozczarowywał od lat, czy skompromitowany lokalny działacz, to wybór kandydata z dalszego miejsca był najczęściej tylko pozorny. W większości przypadków takie głosy podbijały jedynie szanse polityków ze szczytu listy.
Jednakże, pomimo bycia jedyną partią otwarcie deklarującą się jako lewicowa, Lewica uzyskała niecałe 9% głosów, podczas gdy komitety uznające się bądź powszechnie uznawane za prawicowe zyskały ponad 57%. Nie znaczy to wcale, iż postulaty lewicowe są na lata skazane na polityczny niebyt. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że są one powszechnie popularne. W końcu od początku tego tysiąclecia poparcie dla wysokiego poziomu świadczeń społecznych nigdy nie spadło poniżej 80%[31]. Podobnie od czasu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku rośnie akceptacja dla aborcji – w badaniu z marca 2023 roku miała to być ponad połowa ankietowanych[32]. Tym bardziej powinien dziwić wynik Lewicy: dlaczego w tej sytuacji dwa plusy dają jeden minus? Głównie dlatego, iż są to elektoraty rozłączne: zwolennicy aborcji są umiarkowanie liberalni gospodarczo, a zwolennicy państwa opiekuńczego są konserwatywni światopoglądowo. Te dwie grupy, obecnie najczęściej skupione wokół Koalicji Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, stanowią większość wyborców. Ci pierwsi to młodzi, wykształceni ludzie z wielkich miast, skupieni na sobie, o szerokich horyzontach i możliwościach. Drudzy zazwyczaj mieszkają na wsiach i w małych miastach, pamiętają czasy przed 1989 rokiem i efekty transformacji ustrojowej (ze szczególnym wskazaniem na plan Balcerowicza), cenią sobie silne więzi społeczne podtrzymywane między innymi przez Kościół oraz niechętnie patrzą na naruszanie istniejącego porządku. Nic w tym dziwnego, że o wykluczeniu komunikacyjnym i problemach ze znalezieniem pracy najwięcej mówią ci, których bezpośrednio to dotyka. Z tego powodu zarówno progresywnej lewicy, jak i konserwatywnym liberałom spod znaku między innymi Jakuba Kuleszy, bardzo trudno jest znaleźć dla siebie przestrzeń.
Ta sama zależność tłumaczy też dobry wynik partii Razem. Zwraca się ona głównie do młodych (choć nie tylko), którym od początku bliska jest idea państwa opiekuńczego. W ten sposób zagospodarowuje ten fragment elektoratu, dodatkowo działając w terenie i pomagając niesprawiedliwie potraktowanym osobom z zakładów pracy[33]. Dodatkowo już teraz są oni postrzegani jako „mózg” Lewicy w Sejmie, który generuje innowacje i którego to postulaty są z czasem implementowane – choć nierzadko w okrojonej formie – do głównego programu Lewicy. Rozwiązuje to też paradoks spadającej Nowej Lewicy: do niedawna centroprawicowe PO (z ich słynną polityką „ciepłej wody w kranie”) przesuwa się w coraz bardziej progresywne rejony, które uosabia chociażby Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy pozostaje od lat w czołówce polityków o najwyższym zaufaniu społecznym[34] i wydaje się być idealnym reprezentantem swoich wyborców. Na tyle idealnym, że w ogromnym stopniu przyciąga wyżej wymienioną przeciętną wyborczynię Lewicy i jest traktowany w samej partii jako ogromne zagrożenie, które może odpowiadać za znaczny odpływ elektoratu[35]. Dość dobitnym wyrazem tego sentymentu były wybory prezydenckie w 2020 roku, gdzie reprezentant Lewicy, Robert Biedroń, osiągnął 2,2% poparcia w porównaniu do ponad 30% poparcia dla kandydata KO. I chociaż Trzaskowski w drugiej turze musiał uznać wyższość urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, to wciąż zaprowadził do urn ponad 10 milionów obywateli – wynik, który w każdych innych wyborach prezydenckich ostatnich dwóch dekad dałby mu zwycięstwo z bezpiecznym zapasem.
Patrząc na te dwa trendy – wzmacnianie partii Razem i progresywizację KO – można zacząć się zastanawiać, gdzie jest teraz miejsce Nowej Lewicy? Szukając najlepiej kojarzących się nazwisk tej formacji, usłyszymy raczej o Adrianie Zandbergu i jego wystąpieniu z 2015 roku czy Agnieszce Dziemianowicz-Bąk (obecnie przewodniczącej z ramienia SLD, ale poprzednio należącej do Razem) i jej planach na reformę edukacji, niż o Włodzimierzu Czarzastym, za którym ciągnie się przeszłość w PZPR i akcji „Hiacynt”, czy Robercie Biedroniu, któremu wciąż nie wybaczono niezrzeczenia się mandatu europosła[36]. Równowaga sił wewnątrz frakcji lewicowych z każdą chwilą zmienia się na korzyść Razem, o czym doskonale wiedział Czarzasty, blokując kandydaturę Magdaleny Biejat na marszałkinię Senatu. Jednocześnie z prawej strony nadciąga nowa odsłona Koalicji Obywatelskiej, z Rafałem Trzaskowskim i jego inicjatywą Campusu Polska Przyszłości. Campus, który po trzech latach można z całą pewnością nazwać ogromnym sukcesem, jest wyjściem KO do młodych, liberalnych i progresywnych. Brzmi znajomo? Dla przeciętnej wyborczyni Lewicy z pewnością. Tym trudniej znaleźć jej powód, dla którego miałaby zdecydować się poprzeć niszowe ugrupowanie z Czarzastym czy Biedroniem, zamiast oferującej podobne postulaty, większej i sprawniejszej Koalicji Obywatelskiej z twarzą Trzaskowskiego. W końcu, podobnie jak większość z nas, lubi wygrywać i głosować na zwycięzców[37].
Zmiany (nie)wielkie
Dla jednych 15 października był wyczekiwanym oddechem w duszącej rzeczywistości, dla innych końcem pewnego trwającego marzenia. Polska zaś została pierwszym krajem w Europie, który wypadł z trajektorii prawicowego populizmu. Pamiętajmy jednak, że nie dokonała się tu dziejowa zmiana, a co najwyżej krok w innym kierunku niż dotychczas. Na to, że był to zaledwie krok, wpływa rozkład sił wyborczych. Centroprawicowa Trzecia Droga osiągnęła najlepszy wynik dla trzeciego ugrupowania w historii, natomiast Lewica, która mogłaby być najsilniejszym motorem zmiany, została podczas tych wyborów sprowadzona na ziemię. Jednocześnie w niej samej rośnie partia Razem, która już teraz przygotowuje się do stopniowego przejmowania struktur i dziedziczenia pozycji po obecnych działaczach Nowej Lewicy. Mając przewagę w ambicji, ideowości i, co być może najważniejsze, wieku, główni działacze Razem wydają się być idealnymi spadkobiercami szyldu Lewicy. Nie tylko dlatego, że istotna część elektoratu utożsamia się z bardziej wyrazistymi postulatami niż rozwodnionym, “post-wiosennym” przekazem, ale też dlatego, że centrum przestaje być dostępną ścieżką. Szukająca tam miejsca Koalicja Obywatelska ma poparcie, siłę oraz pieniądze, by w razie potrzeby rozpychać się łokciami i wypchnąć mniejszą koleżankę. W związku tym ucieczka do przodu, praca u podstaw i walka o nowego, dorastającego wyborcę, ucząc się na błędach Europy Zachodniej, brzmi jak najbardziej optymalna strategia. I chociaż jesteśmy świeżo po wyborach i wciąż odczuwam przesycenie kampanią, to już nie mogę się doczekać nowej Nowej Lewicy w wyborach za cztery lata.
-
https://wybory.gov.pl/sejmsenat2023/ [dostęp: 19.11.2023]. ↑
-
Jedna z nich, Magdalena Biejat, otrzymała też fotel wicemarszałkini. ↑
-
W, Ferfecki, Rosną szanse Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na fotel marszałka Senatu, 31.10.2023, https://www.rp.pl/polityka/art39346581-rosna-szanse-malgorzaty-kidawy-blonskiej-na-fotel-marszalka-senatu [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
money.pl, Partia Razem poza rządem. Pominięto jej postulaty, 10.11.2023, https://www.money.pl/gospodarka/partia-razem-poza-rzadem-pominieto-jej-postulaty-6961632016607936a.html [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
https://sejmsenat2019.pkw.gov.pl/sejmsenat2019/pl/wyniki/sejm/pl [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Noizz, Zamiast polityków promował psy do adopcji. Przegania lidera listy, 16 paźdzernika 2023, https://noizz.pl/spoleczenstwo/zamiast-politykow-promowal-psy-do-adopcji-przegania-lidera-listy/zn97ech [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Ż. Gotowalska-Wróblewska, Niecodzienna kampania do Sejmu. I o mały włos pozbawiłby mandatu Czarzastego, 17.10.2023, https://wiadomosci.wp.pl/niecodzienna-kampania-do-sejmu-i-o-maly-wlos-pozbawilby-mandatu-czarzastego-6953101292657600a [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
A. Lewańska, Poseł od piesków jednak nie taki fajny? Chodzi o aborcję, 14.11.2023, https://noizz.pl/spoleczenstwo/posel-litewka-promujacy-adopcje-pieskow-nie-taki-fajny-chodzi-o-aborcje/xx1lsmb [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
M. Kolanko, Lewica przedstawia swoje hasło. Obiecuje, że Polacy będą pracować krócej, 2.09.2023 https://www.rp.pl/wybory/art39045671-lewica-przedstawia-swoje-haslo-obiecuje-ze-polacy-beda-pracowac-krocej [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Ł. Lipiński, Ile mogło być głosów taktycznych na Trzecią Drogę? Kilka wniosków z badań i sondaży, 24.10.2023, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2232288,1,ile-moglo-byc-glosow-taktycznych-na-trzecia-droge-kilka-wnioskow-z-badan-i-sondazy.read [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
M. Gdula, Wiele osób jest zawiedzionych zapisami umowy koalicyjnej. (…), 11.11.2023, https://twitter.com/m_gdula/status/1723447872815788325 [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
A. Górska, I. Dudkiewicz, Górska, senatorka Partii Razem: „Gdy słyszałam, że wysłano mnie na pożarcie, myślałam: «Potrzymajcie mi piwo»”, 21.10.2023, https://magazynkontakt.pl/gorska-senatorka-partii-razem-gdy-slyszalam-ze-wyslano-mnie-na-pozarcie-myslalam-potrzymajcie-mi-piwo/ [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
M. Jałoszyńska, Czasami siostrzeństwo wymaga tego, by zrobić krok w tył i stanąć za koleżanką., 8.10.2023, https://www.facebook.com/martynajaloszynskarazem/posts/pfbid022XAk1AGnYEjaiejc7i6cncpkUceVijNV3D9GAJXuH87xXbo1Hydem25ZW91amaUrl [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Umowa Koalicyjna zawarta między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą Polska 2050 Szymona Hołowni Polskie Stronnictwo Ludowe i Nową Lewicą, 10.11.2023, https://platforma.org/upload/document/203/attachments/433/UmowaKoalicyjna.pdf [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Inicjatywa Wschód, Cicho już byłyśmy, 2.10.2023, https://www.youtube.com/watch?v=3D4p1q-wuhM [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
S. Klauziński, Partia Razem. Nowa partia dla prekariuszy, 27.05.2015, https://wyborcza.pl/7,75398,17999137,partia-razem-nowa-partia-dla-prekariuszy.html [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Polityka Insight, Jak ułoży się Lewica? | Codziennik wyborczy, 19.10.2023, https://open.spotify.com/episode/1DhDF1qmygErUJxcCgDHay?si=e48e9b0e432a4666 [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
P, Gumowska, M. Polak, Marcelina Zawisza na ministerkę zdrowia? „Nie uchylałabym się, ale jest warunek”, 30.10.2023, https://www.rynekzdrowia.pl/Polityka-zdrowotna/Marcelina-Zawisza-na-ministerke-zdrowia-Nie-uchylalabym-sie-ale-jest-warunek,251531,14.html [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Rzeczpospolita, Magdalena Biejat straciła szansę na wysokie stanowisko, 7.11.2023, https://www.rp.pl/wybory/art39367651-magdalena-biejat-stracila-szanse-na-wysokie-stanowisko [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
A. Szczęśniak, Ministerstwo edukacji jednak dla Lewicy?, 8.11.2023, https://oko.press/ministerstwo-edukacji-jednak-dla-lewicy [dostęp 26.11.2023]. ↑
-
A. Gardulska, Dariusz Wieczorek. Kim jest minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Tuska?, 9.12.2023, https://wyborcza.pl/7,75398,30487931,dariusz-wieczorek-kim-jest-minister-nauki-i-szkolnictwa-wyzszego.html [dostęp 10.12.2023] ↑
-
M. Chrzczonowicz, Katarzyna Kotula. Ministra równego traktowania i praw kobiet. Czym zajmie się nowa pełnomocniczka?, 9.12.2023, https://oko.press/katarzyna-kotula-ministra-rownego-traktowania-i-praw-kobiet [dostęp 10.12.2023] ↑
-
K. Przyborska, Kampania Lewicy będzie miała twarz kobiety, 14.06.2023, https://krytykapolityczna.pl/kraj/kampania-lewicy-rozmowa-z-robertem-biedroniem/ [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Forsal, Wyniki wyborów parlamentarnych 2019 [EXIT POLL], 13.10.2019, https://forsal.pl/artykuly/1434700,wybory-2019-wyniki-wyborow-parlamentarnych-exit-poll.html [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
TVN24, PiS z głosami rolników i robotników. Przedsiębiorcy za Koalicją Obywatelską, 15.10.2023, https://tvn24.pl/wybory-parlamentarne-2023/jak-glosowaly-grupy-zawodowe-wybory-2023-7392886 [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
TVP Info, Wieś i małe miasta głosowały na PiS, największe miasta wybrały KO, 13.10.2019, https://www.tvp.info/44783958/wies-i-male-miasta-glosowaly-na-pis-najwieksze-miasta-wybraly-ko [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
A. Machowski, Socjalny PiS, liberalna opozycja. Drugi sondaż obywatelski pokazał ideowe profile elektoratów, 3.07.2023, https://wyborcza.pl/7,75968,29935542,socjalny-pis-liberalna-opozycja-drugi-sondaz-obywatelski-pokazal.html [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Program Wyborczy KW Nowa Lewica, https://klub-lewica.org.pl/program [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Deklaracja programowa partii Razem, https://partiarazem.pl/deklaracja-programowa [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Polsat News, Donald Tusk: Aborcja do 12 tygodnia tylko i wyłącznie decyzją kobiety. Przygotowaliśmy projekt, 31.08.2022, https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-08-31/donald-tusk-aborcja-do-12-tygodnia-tyko-i-wylacznie-decyzja-kobiety-przygotowalismy-projekt/ [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
CBOS, Elektoraty o istotnych kwestiach społeczno-politycznych, 5.08.2021, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2021/K_091_21.PDF [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Z. Dąbrowska, Sondaż: Ponad 80 proc. Polaków za liberalizacją przepisów dotyczących aborcji, 10.03.2023, https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art38100641-sondaz-ponad-80-proc-polakow-za-liberalizacja-przepisow-dotyczacych-aborcji [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Razem w terenie, https://media.partiarazem.pl/releases/razem-w-terenie [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Rzeczpospolita, Sondaż: Andrzej Duda dopiero trzeci w rankingu zaufania. Duże zmiany, 25.10.2023, https://www.rp.pl/polityka/art39320101-sondaz-andrzej-duda-dopiero-trzeci-w-rankingu-zaufania-duze-zmiany [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Polityka Insight, Lewica szuka serca | Codziennik wyborczy, 5.09.2023, https://open.spotify.com/episode/1pQus1RCIN21ocEOlDzNE3?si=a8528280c59245b7 [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
Demagog, Czy Robert Biedroń obiecał rezygnację z mandatu europosła?, 5.03.2020, https://demagog.org.pl/wypowiedzi/czy-robert-biedron-obiecal-rezygnacje-z-mandatu-europosla/ [dostęp 19.11.2023]. ↑
-
S. Singh, Voting for the winning party makes people happier with democracy, especially if the winning party is highly preferred, 16.04.2014, http://buff.ly/1hovdrx [dostęp 19.11.2023]. ↑