Rewolucja seksualna – z czego się wzięła i co nam dała?

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 14. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Na Zachodzie lata 60. i 70. XX wieku upłynęły pod znakiem błyskawicznych i drastycznych zmian w dyskursie wokół seksualności. Zmiana podejścia do przeprowadzania badań i sposobu rozmawiania o seksie, czy też sama pigułka antykoncepcyjna głęboko zmieniły nasze społeczeństwo. Porozmawiajmy o tym, skąd wzięła się rewolucja seksualna, czym ta Zachodnia różniła się od tej w PRL-u, i czy w ogóle możemy mówić o wyzwoleniu kobiet w patriarchacie.

Seksualność funkcjonalna

Według Michela Foucaulta, seksualność znana nam dziś w świecie Zachodnim wykształciła się na przełomie XVIII i XIX wieku. Okres ten był równocześnie momentem rozwoju dziedzin takich jak medycyna, psychiatria, seksuologia, demografia czy pedagogika. Zdaniem Foucaulta, seksualność i ciało pozostawało ściśle związane z władzą, będąc przedmiotem represyjnej kontroli. Kobiety uważano za aseksualne, masturbacja czy prostytucja były potępiane. W świecie represji seksualnych zaczął rodzić się jednocześnie dyskurs seksualny. To, na czym go wówczas zbudowano, stoi u podnóży tego, co pojmujemy jako seksualność po dziś dzień[1]. Pod koniec XIX wieku ukuto terminy takie jak homoseksualizm, heteroseksualizm, pedofilia, sadyzm, masochizm, fetyszyzm, perwersja seksualna czy ekshibicjonizm[2]. Z czego jednak zrodziła się chęć zmian i dlaczego akurat wtedy?

Możliwą odpowiedź przybliża Ruut Veenhoven, który przygląda się seksualności na przestrzeni epok. Zauważa, że wśród ludów zbieracko-łowieckich seks nie był poddany takim represjom, jak setki lat później. Człowiek cieszył się raczej swoistą dozą wolności seksualnej, o którą będzie musiał na nowo zabiegać w XX wieku. Żyjąc w niewielkich, nomadycznych grupach, ludzie często dobierali się w pary na podstawie osobistych preferencji i zmieniali je, gdy przestały im odpowiadać. Seks pozamałżeński nie był rzadkością, niekiedy i w niektórych grupach występowała również poligamia. Transformacja postrzegania seksualności mogła przyjść wraz ze zmianą trybu życia ludzi z koczowniczego na osiadły – a więc znacznie bardziej zależny od posiadanej ziemi i własności. Podejście do relacji musiało się zmienić, wzrosło bowiem znaczenie przekazywania własności, podobnie jak posagu i sukcesji. W niektórych przypadkach małżeństwo stało się również częścią strategii czy sojuszy. Seksualność stała się w istocie transakcją. Bieda większości społeczeństwa i jednoczesny brak metod antykoncepcji nieuchronnie wiązał się ze zwiększoną abstynencją seksualną wśród niższych klas. Swoją nieodzowną rolę w represji seksualności odegrał także Kościół[3].

Socjolog argumentuje, że warunki do ponownej zmiany postrzegania seksualności nadeszły wraz z industrializacją i liberalizmem. Oto człowiek przestał być już tak zależny od posiadanego majątku rodzinnego i spadku. Założenia liberalizmu stymulowały warunki podobnej wolności, jakiej w sferze seksualności doświadczały ludy zbieracko-łowieckie. Represja seksualności po prostu przestała być ekonomiczną koniecznością[4]. To wtedy zaczął rodzić się opisany wyżej dyskurs seksualny. Nadal osadzony w moralnej represyjności, nadal ograniczający i piętnujący – ale obecny.

Rozmowy o seksie

To, co przynoszą pierwsze dekady XX wieku, można oceniać jako reakcję na represyjność i pruderyjność, które zdominowały sferę seksualności w poprzednich latach. Otwarta rozmowa o seksie zaczęła wkraczać do kultury. Do znaczących tekstów dotyczących seksu można z pewnością zaliczyć dwie prace, znajdujące się poniekąd po dwóch stronach barykady: wydaną przez Pitirima A. Sorokina „Amerykańską rewolucję seksualną” (1956) i „Współżycie seksualne człowieka” Virginii E. Johnson i Williama H. Mastersa (1966). Sorokin krytykował rewolucję seksualną zanim, co wiemy z perspektywy czasu, właściwie się ona rozpoczęła. Książkę otwierają statystyki dotyczące małżeństw, rozwodów czy wielkości rodzin. Dezintegrację małżeństwa i rodziny[5], którą diagnozuje, Sorokin wiąże z rozwiązłością (seksem pozamałżeńskim) czy z uzależnieniem od seksu. Autor wylicza następnie przykłady seksualizacji kultury amerykańskiej: znajduje je m.in. w literaturze, muzyce czy nawet nauce i polityce[6]. Niezależnie od tego, czy podziela się poglądy i argumentację Sorokina, „Amerykańska rewolucja seksualna to praca cenna z punktu widzenia analizy zmian zachodzących w podejściu do tematu seksu. Nie można nie zauważyć, że zmiany zachodzą i rosną w skali. Nie można też już o nich nie rozmawiać.

Dziesięć lat później w księgarniach pojawia się książka Johnson i Mastersa, którą Katarzyna Jewtuch nazywa biblią rewolucji seksualnej[7]. To właśnie „Współżycie seksualne człowieka” w dużej mierze przekształca dyskurs seksualny i transformuje myślenie o seksualności. Jak pisze Agnieszka Kościańska, seksualność zostaje wówczas dowartościowana, a masturbacja, przyjemność i różnorodność – dozwolone. To, co kiedyś było nieakceptowane społecznie, okazuje się być zjawiskiem powszechnym i wspólnym doświadczeniem dla wielu[8]. Książka jest bowiem opracowaniem wyników obszernych badań, zajmujących się fizjologią i anatomią w kontekście ludzkiej aktywności seksualnej. To pierwsze tak kompleksowe badania w tej dziedzinie. Ich metoda opierała się w znacznym stopniu na obserwacji stymulacji seksualnej badanych, w parach i w pojedynkę, w warunkach laboratoryjnych[9]. Wielkim odkryciem było zrozumienie, że mechanizm stosunku wygląda identycznie zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, a obydwie strony mogą czerpać ze stosunku podobną satysfakcję. Obalili freudowskie założenia o niedojrzałym orgazmie łechtaczkowym i dojrzałym pochwowym, a także mit o tym, że większy rozmiar penisa wiąże się z większą satysfakcją partnerki. Zwrócili też uwagę na życie seksualne osób starszych, dowodząc, że potrzeby seksualne nie znikają wraz z wiekiem[10].

Zmiany zachodzące w społeczeństwie Zachodu i ewolucja podejścia do seksualności stały się wyraźne i oczywiste. W latach 60. rewolucja rozpoczęła się na dobre.

Rewolucyjna pigułka

W 1960 roku wydarzyło się coś, co powszechnie uznaje się za jedną z najważniejszych przyczyn rewolucji seksualnej – wynaleziono pigułkę antykoncepcyjną. Badania nad nią zostały zapoczątkowane przez Margaret Sanger i Katherine McCormick[11]. Upowszechnienie jej sprawiło, że kobiety zyskały większą wolność w zakresie decydowania o swojej seksualności i reprodukcji. Ta zwiększona kontrola przełożyła się z kolei na możliwość wyzwolenia się z tradycyjnego modelu rodziny. To właśnie wtedy rozwinęła się też druga fala feminizmu[12]. Jak pisze Hery Cook, tabletka umożliwiła upodobnienie zachowań seksualnych kobiet i mężczyzn, niwelując tym samym podwójne standardy seksualne[13]. Z rewolucyjną rolą tabletki nie zgadza się z kolei Elizabeth Watkins. Autorka wykazuje, że ówczesne badania demograficzne i socjologiczne zostały błędnie skorelowane przez dziennikarzy, którzy przyczynili się do rozwoju mitu o pigułce antykoncepcyjnej jako seksualnej wyzwolicielce kobiet. Argumentuje również, że tabletki doprowadziły do medykalizacji antykoncepcji i przejęcia kontroli nad kobiecą seksualnością przez lekarzy[14].

Veenhoven – ten sam, który przybliżył nam historię seksualności ludów zbieracko-łowieckich, agrarnych i wreszcie industrialnych – twierdzi, że rewolucja była spóźnioną odpowiedzią na zmiany XVIII i XIX wieku. Praktycznie rzecz biorąc, kontrola seksualności nie była już potrzebna. Na przeszkodzie stał jednak brak technologii efektywnej antykoncepcji i silna pozycja Kościoła w społeczeństwie. Gdy w latach 60. na półkach aptecznych pojawiła się tabletka antykoncepcyjna, trafiła na moment, w którym społeczeństwo było już gotowe na rewolucję[15].

Polska seksualność

W PRL-u seksualność przez długi czas była pomijana. Gdy pojawiała się w oficjalnym przekazie, to głównie po to, by piętnować niemoralne zachowania seksualne. Począwszy od lat 70., sporadycznie pojawiały się również publikacje seksuologiczne – przede wszystkim prace Michaliny Wisłockiej i Zbigniewa Lwa-Starowicza. Zmiany, które zachodziły na Zachodzie, w Polsce nadal pozostawały tematem tabu. O homoseksualizmie nie rozmawiano, na przestępstwa seksualne przymykano oko, status prawny pornografii pozostawał bez zmian[16].

Wyjątkiem było prawo aborcyjne – od 1956 roku bardziej liberalne niż to, które w Polsce obowiązuje dzisiaj. Choć z początku (i co wynika z jego założeń) ruch bolszewicki i Lenin przychylni byli liberalizacji aborcji, okres stalinizmu przyniósł zaostrzoną kontrolę reprodukcji, a więc i prawa regulującego usuwanie ciąży. O prawa Polek, ich zdrowie i życie, zawalczyła w Parlamencie Maria Jaszczukowa – członkini Ligi Kobiet i posłanka. W 1956 roku przytoczyła z sejmowej mównicy dane Ministerstwa Zdrowia – w Polsce rocznie liczba nielegalnych aborcji szacowana była na 300 tysięcy rocznie. Przez wzgląd na warunki, w których były one wykonywane, kobiety masowo trafiały do szpitali. W 1955 roku przyjęły one 80 tysięcy kobiet z napoczętnym w domu poronieniem. 1600 z nich umarło[17]. W aborcjach, podobnie jak w międzywojniu, często pomagały znachorki, babki, które nie mają żadnego przygotowania medycznego[18]. Praca Jaszczukowej przyniosła skutki – ustawa z 1956 roku dopuszcza aborcję z przyczyn lekarskich, trudnych warunków socjalnych lub gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa. Doprowadza też do depenalizacji przerywania ciąży[19].

Na kanwie tych wydarzeń powstało Towarzystwo Świadomego Macierzyństwa, zajmujące się popularyzacją antykoncepcji jako alternatywy dla aborcji. Produkcję tabletek antykoncepcyjnych rozpoczynano w PRL-u dwukrotnie: w roku 1968 i 1972, sprowadzano je również z NRD i Węgier. Nie zyskały jednak takiej popularności, jak na Zachodzie, ze względu na słabą dostępność i skutki uboczne – tabletki produkowane w Bloku Wschodnim zawierały wysoki poziom hormonów. Taki status utrzymywał się aż do zmiany ustroju – kontrola urodzeń opierała się głównie na kalendarzyku, stosunku przerywanym i aborcji. Warto przy okazji wspomnieć o tym, że ze względów kulturowych tabletki antykoncepcyjne nie przyjęły się na szeroką skalę również w Azji i Afryce[20]. Rewolucja seksualna, często uniwersalizowana, swoim zasięgiem w rzeczywistości objęła niemal wyłącznie Europę Zachodnią i Amerykę Północną.

Rewolucję przyniosło nagłe zderzenie się ze światem Zachodu po upadku komunizmu. Kościańska, opisując ówczesne wydarzenia, używa terminu eksplozja seksualności w sferze publicznej, który doskonale oddaje ich skalę i tempo. Legalizacja pornografii, kryminalizacja molestowania, seks w tekstach kultury masowej czy debata o mniejszościach seksualnych spotkały się z ostrą odpowiedzią środowisk związanych z Kościołem Katolickim[21]. Restrykcyjne ograniczenie prawa do aborcji z 1993 roku, nazywane później eufemistycznie kompromisem aborcyjnym, również było inicjatywą środowisk związanych z Kościołem, przy równoczesnym jego wsparciu. Represyjne zmiany w prawie wprowadzono mimo ogromnych protestów społecznych. Pod wnioskiem o referendum w sprawie aborcji podpisało się rekordowe 1,7 miliona obywateli. Lech Wałęsa nie wyraził na referendum zgody. Polkom odebrana zostaje czwarta przesłanka umożliwiająca legalną aborcję[22].

Z tym, że Polska dogoniła rewolucję seksualną dopiero po roku 1989, nie zgadza się jednak Anna Dobrowolska, która twierdzi, że nie można rozpatrywać rodzimych przemian społecznych przez pryzmat tych zachodnich. Polska swoje zmiany lat 70. też przeżyła. Zmieniło się podejście do nagości, prace seksuologiczne zaczęły zyskiwać nowy wydźwięk. Pod koniec lat 60. w kioskach pojawiają się magazyny, wewnątrz których znajdują się fotografie nagich kobiet. W roku 1970 w Krakowie zostaje zorganizowana wystawa kobiecych aktów, „Venus”, która przyciąga nawet milion odwiedzających rocznie. Odwiedzających, którzy zaczynają o nagości rozmawiać – o tym, gdzie stawiać jej granice i czym jest nowoczesna seksualność. Autorka zaznacza, że nagość pojawiała się wyłącznie w konwencji artystycznej, nie zaś erotycznej. W 1973 roku okresowo w szkołach pojawiły się również zajęcia z przysposobienia do życia w rodzinie socjalistycznej, których część stanowiła edukacja o seksualności. W roku 1987 w podstawie programowej pojawia się podręcznik do przysposobienia do życia w rodzinie. Jest (zdaje się nawet jak na dzisiejsze czasy) progresywny – pojawiają się w nim informacje m.in. o czerpaniu przyjemności z seksu czy o antykoncepcji. Książka została ze szkół wycofana po dwóch miesiącach. Sprzeciwiał się jej Kościół i środowiska katolickie[23].

Wolność seksualna w męskim świecie

Nie wszystkie reprezentantki ruchów kobiecych zgodzą się co do tego, że rewolucja seksualna przyniosła same pozytywy. Bo choć wiele z jej osiągnięć bezsprzecznie przysłużyły się wyzwoleniu kobiet, czy można mówić o pełnej wolności w świecie, w którym tyle aspektów kobiecości jest przedmiotem seksualizacji? Kobieca seksualność w patriarchacie nadal w dużej mierze skoncentrowana jest na korzyści mężczyzn. Według Louise Perry, największymi beneficjentami możliwości uprawiania seksu bez zachodzenia w ciążę są mężczyźni. Kiedy nie jesteś sex positive, jesteś nudna i pewnie nosisz w sobie zinternalizowany wstyd seksualny[24]. Tak czy tak – twoja wina. Yana Stoykova pisze o zupełnie nowym wymiarze tej kwestii – popularnej w erze mediów społecznościowych platformie OnlyFans. Według autorki, monetyzacja jej treści jest nieodłącznie związana z utowarowieniem kobiecego ciała, a więc i uprzedmiotowieniem i zdehumanizowaniem samej kobiety. Nie pozostaje to bez wpływu na społeczne relacje kobiet i mężczyzn oraz utrzymywanie roli kobiety jako tej niższej, podwładnej[25].

Czy jednak decyzja o monetyzowaniu seksualności nie jest decyzją indywidualną? Margaret Atwood twierdzi, że nie. W swoim sławnym już cytacie mówi: Męskie fantazje, męskie fantazje, czy wszystko dyktują męskie fantazje? Na piedestale i na kolanach, wszystko jest męską fantazją: to, że nie jesteś wystarczająco silna, by przyjąć to, co ci dają czy w innym przypadku to, że jesteś zbyt słaba, żeby cokolwiek z tym zrobić. Nawet udawanie, że nie zaspokajasz męskich fantazji jest męską fantazją: udajesz, że jesteś niewidoczna, że masz własne życie, że możesz sama umyć sobie stopy i uczesać włosy nie zauważając nawet wszechobecnego obserwatora podglądającego cię przez dziurkę od klucza, podglądającego cię przez dziurkę od klucza w twojej własnej głowie, jeśli nie gdzie indziej. Jesteś kobietą z mężczyzną w środku, który obserwuje kobietę. Jesteś swoim własnym podglądaczem[26]. Świat, w którym żyjemy, jest światem ukształtowanym przez i dla męskiego spojrzenia. Co ciekawe, również dyskusja na ten temat zdaje się powoli pojawiać w mediach masowych. Bo czym jest tik-tokowy trend if I were a woman in a movie written by a man, jeśli nie wyśmianiem męskiego spojrzenia na kobiety jako istoty tajemnicze, romantyczne i wiecznie zachowujące się tak, by mimochodem i nienachalnie przyciągnąć męską uwagę? Temat pojawia się także na platformach streamingowych: na polskiej wersji Netflixa możemy obejrzeć filmy dokumentalne takie jak „After Porn Ends” czy „Liberated: the New Sexual Revolution”.

Drugi z tych filmów, stanowiący zbiór rozmów z amerykańskimi nastolatkami oraz młodymi dorosłymi bawiącymi się podczas spring break [wakacje wiosenne], kojarzonego z ogromnymi ilościami alkoholu i seksu. Pozostawieni sam na sam z operatorami, młodzi mężczyźni i kobiety często przyznają się do presji związanej z aktywnością seksualną: oczekiwaniem męskich podbojów seksualnych i kobiecej dostępności seksualnej. Film kończy się tragiczną historią grupowego gwałtu na nieprzytomnej 19-latce, który miał miejsce w środku dnia, w środku imprezy, na środku zatłoczonej plaży. Wiemy to, bo wszystko zostało sfilmowane telefonem. W tłumie słychać komentarze takie jak to okropne czy ona nawet nie będzie o tym wiedzieć [jak odzyska przytomność]. Wypowiadający się w filmie badacze niejednokrotnie używają sformułowania springbreak culture[27], a policjanci twierdzą, że to nie jest odosobniona sytuacja: To nie jest pierwsze takie video. Nie jest drugie. Nie jest trzecie. Mamy szereg filmów podobnych do tego i mogę tylko wyobrażać sobie, do ilu nigdy nie dotarliśmy, mówi szeryf McKeithen, spring break wydostała się spod kontroli[28]. Choć fakt, że takie sytuacje mają miejsce zdaje się być abstrakcyjny i surrealistyczny, nie odbiega to od wyników badań psychologów z Uniwersytetu w Kent, na które powołuje się Yana Stoykova i które ukazują korelację między uprzedmiotowieniem kobiet a skierowanym przeciwko nim aktom przemocy i agresji[29].

Komu służy pornografia

Zagorzałą obecnie debatę widać także na przykładzie pornografii – dyskusja na jej temat wewnątrz ruchu feministycznego trwa już od lat 70. Zdaniem przeciwniczek pornografii (do których zaliczają się m.in. Andrea Dworkin, Catherine MacKinnon czy Robin Morgan) obraz kobiety, którą pokazują, jest negatywny, pogardliwy i oparty na przemocy. Działały one pod hasłem pornografia jest teorią, a gwałt praktyką. Według feministek z tzw. ruchu antycenzorskiego (Kate Millett, Gayle Rubin, Ann Snitow, Carole S. Vance) przede wszystkim podawały w wątpliwość skuteczność cenzury, niekoniecznie wspierając pornografię samą w sobie. Postulowały jednocześnie tworzenie nowego obrazu kobiecości w pornografii i dyskusję na temat warunków pracy w przemyśle pornograficznym. Współcześnie rozwija się nurt pornografii femme, zwracającej większą uwagę na przyjemność kobiecą[30]. Antypornograficzne autorki, często reprezentantki radykalnego nurtu feminizmu, zauważają jednak, że w patriarchacie szczerze prokobieca pornografia nie jest możliwa. Maya Shlayen zwraca uwagę na to, że wiele kobiet zostaje popchnięta do pracy w przemyśle seksualnym ze względu na warunki socjo-ekonomiczne. Kobiety, także w krajach Zachodu, nadal zarabiają mniej niż mężczyźni[31]. Zresztą – czy można mówić o świadomej i indywidualnej decyzji o wejściu w przemysł seksualny, gdy bezpośrednio nie zmuszają nas do tego warunki finansowe, ale gdy wiemy, że praca ta, skierowana ku męskiej przyjemności, może się wiązać ze zwiększoną swobodą i zarobkami? Gdzie rysuje się granica przymusu i czy ocena tego jest w ogóle możliwa?

  1. M. Foucault za: A. Kościńska, Druga fala w: Rudaś-Grodzka M., Nadana-Sokołowska K., Mrozik A., Szczuka K., Czeczot K., Smoleń B., Nasiłowska A., Serafin E., Wróbel A., Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, Warszawa 2014, s. 505.
  2. A. Kościńska, Druga fala… op. cit.
  3. R. Veenhoven, What did the sexual revolution bring w: S.W. Couwenberg (red.) ‘Seksuele revolutie ter discussie. Van Phil Bloom tot Sex and the City’, Civis Mundi, Jaarboek 2005, 94-96.
  4. Ibid, s. 96.
  5. P. A. Sorokin, Amerykańska rewolucja seksualna, Wrocław 2020, s. 23.
  6. P. A. Sorokin, Amerykańska… op. cit.
  7. K. Jewtuch, Pornografia współczesna, Wrocław 2017, s. 107.
  8. A. Kościńska, Druga fala… op. cit., s. 505.
  9. Masters and Johnson, Britannica, https://www.britannica.com/biography/Masters-and-Johnson (dostęp: 25.11.2023).
  10. K. Jewtuch, Pornografia…, op. cit., s. 107.
  11. S. Kuźma-Markowska, Antykoncepcja w: Rudaś-Grodzka M., Nadana-Sokołowska K., Mrozik A., Szczuka K., Czeczot K., Smoleń B., Nasiłowska A., Serafin E., Wróbel A., Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, Warszawa 2014, s. 50.
  12. E. Opałka, Rewolucja w: Rudaś-Grodzka M., Nadana-Sokołowska K., Mrozik A., Szczuka K., Czeczot K., Smoleń B., Nasiłowska A., Serafin E., Wróbel A., Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, Warszawa 2014, s. 477.
  13. S. Kuźma-Markowska, Antykoncepcja…, op. cit., s. 50.
  14. Ibid.
  15. R. Veenhoven, What did the…, op. cit., s. 96-97.
  16. A. Kościńska, Druga fala… op. cit., s. 506.
  17. I. Kotiuk, Kalendarium – 100 lat historii walki o prawo do aborcji w Polsce, Archiwum Osiatyńskiego, https://archiwumosiatynskiego.pl/wpis-w-debacie/kalendarium-100-lat-historii-walki-o-prawo-do-aborcji-w-polsce/ (dostęp: 25.11.2023).
  18. S. Kuźma-Markowska, Antykoncepcja…, op. cit., s. 50.
  19. I. Kotiuk, Kalendarium…, op. cit.
  20. S. Kuźma-Markowska, Antykoncepcja…, op. cit., s. 50.
  21. A. Kościńska, Druga fala… op. cit., s. 506.
  22. I. Kotiuk, Kalendarium…, op. cit.
  23. A. Pajęcka, W PRL prostytucji nie było, Dwutygodnik, https://www.dwutygodnik.com/artykul/9267-w-prl-prostytucji-nie-bylo.html (dostęp: 26.11.2023).
  24. R. Cooke, The Case Against the Sexual Revolution by Louise Perry review – a potent, plain-speaking womanifesto, The Guardian, https://www.theguardian.com/books/2022/jun/06/the-case-against-the-sexual-revolution-by-louise-perry-review-an-act-of-insurrection-a-new-guide-to-sex-in-the-21st-century (dostęp: 26.11.2023).
  25. Y. Stoykova, OnlyFans Is Not Empowering, The Political Economy Review, https://medium.com/the-political-economy-review/onlyfans-is-not-empowering-607b2c2f11f4 (dostęp: 26.11.2023).
  26. M. Atwood za: Y. Stoykova, OnlyFans…, op. cit. (tłum. własne)
  27. Liberated: The New Sexual Revolution, YouTube, https://www.youtube.com/watch?v=pNRSUje19og (dostęp: 26.11.2023).
  28. A. Stapleton, Alleged gang rape on crowded beach is ‘not the first,’ sheriff says, CNN, https://edition.cnn.com/2015/04/14/us/florida-panama-city-gang-rape-case/index.html (dostęp: 26.11.2023)
  29. Y. Stoykova, OnlyFans…, op. cit.
  30. M. Szcześniak, Pornografia w: Rudaś-Grodzka M., Nadana-Sokołowska K., Mrozik A., Szczuka K., Czeczot K., Smoleń B., Nasiłowska A., Serafin E., Wróbel A., Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, Warszawa 2014, s. 399.
  31. M. Shlayen, Whose Porn, Whose Feminism?, Fair Observer

    https://www.fairobserver.com/region/north_america/whose-porn-whose-femnism/ (dostęp: 26.11.2023).