Resocjalizacja czy odstraszanie? Zmiany w polityce karania po nowelizacji kodeksu karnego

Grafika: Zofia Waga

Kiedy w 1997 w życie wchodził obecnie obowiązujący polski kodeks karny na gruncie europejskim uznawany był za dość liberalny (szczególnie na tle poprzedniego kodeksu z 1969). Liberalny, czyli nastawiony bardziej na orzekanie kar nie izolacyjnych, bazujących na systemach resocjalizacji i próbach przywracania sprawców z powrotem do społeczeństwa. Takie podejście sprawdzało się w Niemczech, Holandii czy krajach Skandynawskich, wydawała się to więc słuszna ścieżka dla systemu polskiego. Jednak w lutym ubiegłego roku do sejmu wpłynął projekt ustawy nowelizującej polski kodeks karny z 1997 roku. Projekt (zmieniający treść obecnego kodeksu w ponad 250 miejscach) mimo licznego sprzeciwu środowisk prawniczych po parlamentarnych perturbacjach (z początku senat odrzucił ustawę, został jednak przegłosowany przez sejm) został podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę na początku grudnia 2022. Obecnie ustawa jest w stanie vacatio legis, a większość jej postanowień ma wejść w życie w marcu tego roku.

Zmiana w kierunku polityki karania

Nowelizacja kodeksu karnego wprowadza znaczny zwrot w dotychczasowej polityce karania. Zmiany przewidują między innymi zwiększenie górnej granicy elastycznego wymiaru kary pozbawienia wolności z 15 na 30 lat, wprowadzeniu kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia czy obniżenia wieku nieletnich, którzy w określonych przypadkach będą mogli odpowiadać za swoje czyny na takich samych zasadach jak osoby dorosłe. Zmiany skupiają się więc głównie na podniesieniu zagrożenia karą, przede wszystkim wobec najcięższych przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i wolności seksualnej, tak by odstraszyć potencjalnych sprawców. Kierunek polityki karania z prewencji ogólnej pozytywnej, nastawionej na kształtowanie świadomości społecznej i indywidualne podejście do sprawcy, zawrócił w stronę prewencji ogólnej negatywnej. Co oznacza to w praktyce? Przede wszystkim, jeszcze więcej osadzonych w i tak już na ten moment zapełnionych zakładach karnych, a w związku z tym- jeszcze większe wydatki na więziennictwo. W ustawie budżetowej na 2023 dla służby więziennej przewidziano 4,7 mld złotych, prawie o miliard więcej niż w roku ubiegłym. Przy jednak zmianie kierunku polityki karania, to hojne finansowanie nie dziwi – miesięczny koszt utrzymania jednego skazanego już w 2021 wynosił średnio ponad 4 tysiące złotych. Przy obecnej inflacji będzie jedynie rósł.

Powrót do PRLu?

Pomijając drogie koszty utrzymania, problemem negatywnej prewencji ogólnej leży w jej dość przestarzałym postrzeganiu funkcji kary. Obecnie to prewencja pozytywna jest podejściem preferowanym w doktrynach prawa karnego, szczególnie na gruncie europejskim. Głównie dlatego, że kara, aby była skuteczna, powinna wywoływać motywacje nieco wyższego rzędu niż strach. W apelu do Prezydenta Andrzeja Dudy, podpisanym przez 173 karnistów z całego kraju, prawnicy podkreślają, że projekt nowelizacji cofa polskie prawo karne do czasów PRL-u[1], i trudno nie przyznać im tu racji. Zaostrzanie kar, izolacja sprawców na długie lata i próba wymuszenia posłuchu surowymi karami nie tylko przypominają system sprzed 1989 roku, ale i znacznie oddalają nas od obecnych europejskich standardów. Człowiek w demokratycznym kraju prawa nie może być karany surowiej „dla przykładu” czy dla „odstraszenia” innych potencjalnych sprawców. Oczywiście, może zdarzyć się sytuacja, w której przewidziana surowa kara odstraszy potencjalnego sprawcę od dokonania czynu zabronionego, ale nigdy nie powinien być to założony ustawowo cel kary. Jeżeli zaczniemy patrzeć na prawo w ten sposób, to sprowadzimy karę do środka politycznego w rękach władzy. Pominiemy wtedy indywidualny czynnik jakim jest konkretny sprawca i jego wpływ na społeczeństwo- a tym samym zignorujemy zasadę humanitaryzmu, która przecież wymieniona jest na samym początku kodeksu karnego.

Odwrót od resocjalizacji

Obecnie sądy wymierzają karę sprawcy uwzględniając społeczną szkodliwość czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze. W nowej wersji, z kodeksu karnego wykreślone zostaną te ostatnie – „cele wychowawcze”. W praktyce oznacza to odwrót od systemów resocjalizacji, co dobitnie potwierdza też wprowadzenie kary bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności. Według danych Eurostatu[2] Polska przoduje na tle innych krajów europejskich w ilości osadzonych osób w więzieniach, podczas gdy jednoczenie zaliczani jesteśmy do kraju o dość niskiej przestępczości – wskaźnik prizonizacji i przestępczości, mimo że powinien, zupełnie się ze sobą nie pokrywają, a wprowadzenie zmian w kodeksie karnym dodatkowo powiększy tę różnice.

Karanie surowe nie równa się karaniu skutecznemu, w co jednak władza zdaje się wątpić. Usunięcie z kodeksu resocjalizacji i sprowadzenie kary jedynie do swoistego odwetu na sprawcy oznacza odizolowanie go od społeczeństwa i zamknięcie na długie lata w więzieniu. Z założenia, po odbyciu takiej kary, z zakładu powinna wyjść jednostka która nie tylko „odpokutowała” za swoje winy, ale jest również gotowa do ponownego funkcjonowania w społeczeństwie, nie szkodząc przy tym sobie ani innym. W praktyce jednak pobyt w więzieniu, które funkcjonuje na zasadach na dobrą sprawę totalitarnych (pracownicy narzucają rozkład dnia osadzonym, mają oni ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym i niewielkie możliwości decydowania o sobie) wykształca w człowieku postawę bierności, oducza funkcjonowania samodzielnie. Bez programów resocjalizacyjnych, zamknięcie w przestrzeni, która funkcjonuje na zasadach diametralnie innych niż świat zewnętrzny spowoduje, że po wyjściu z więzienia skazani będą jeszcze mniej przystosowani do życia w społeczeństwie, niż przed odbyciem kary. Do tego dochodzi zjawisko wzajemnej demoralizacji – jeżeli sądy będą orzekać karę pozbawienia wolności w sytuacji, gdy równie skuteczna byłaby opcja łagodniejsza, to sprawcy o niskim stopniu demoralizacji trafią do tego samego zakładu, co osoby znacznie bardziej zdemoralizowane, a to skutkować będzie przejmowaniem od tych drugich wartości i zasad świata przestępczego. W połączeniu ze stygmatyzacją społeczną, która utrudnia znalezienie pracy i rozpoczęcie życia na nowo po wyjściu z więzienia, osoby po odbyciu kary są dużo bardziej narażone na popadnięcie w recydywę, nałogi czy bezdomność. Szczególnie okrutne wydaje się to w przypadku, gdy po wejściu w życie nowelizacji kodeksu karnego, na karę 30 lat pozbawienia wolności skazany będzie mógł być 14 latek. W określonych przypadkach – będzie on odpowiadać na zasadach kodeksu tak samo jak osoba pełnoletnia. Jednak nawet jednak w przypadku najcięższych zbrodni, zrównanie tak młodego człowieka z dorosłą osobą i odizolowanie na wiele lat od społeczeństwa, dodatkowo razem z dorosłymi przestępcami, jest zwyczajnie niehumanitarne. W przypadku małoletnich sprawców, którzy mają przed sobą jeszcze całe życie, resocjalizacja i leczenie mają szczególne znaczenie. Pozbawienie młodych tej możliwości w większości przypadków przekreśli ich szanse na wyjście w przyszłości „na prostą”.

Projekt nowelizacji zdaje się też całkowicie ignorować fakt, że w Polsce, w kontekście systemu karnego, główny problem nie leży w wysokości ustawowo zapisanych kar, ale w powolności postępowań sądowych. Nie tylko różne badania (jak chociażby te prowadzone w krajach skandynawskich na końcu XX wieku[3]) ale i europejska praktyka pokazują, że dużo skuteczniejsze w przeciwdziałaniu przestępczości są środki łagodniejsze, ale nieuniknione i sprawnie zasądzone niż izolacja poprzez pozbawienie wolności w żmudnym i długim postępowaniu. Obecnie w Polsce, według danych ministerstwa sprawiedliwości, postępowanie karne przed sądem pierwszej instancji trwa średnio 8,7 miesiąca[4]. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że od wielu wyroków strony odwołują się do wyższej instancji, procesy potrafią ciągnąć się latami. Zamiast więc próby epatowania strachem z kodeksu karnego prawdopodobnie skuteczniejsza byłaby próba usprawnienia działania sądów, tak żeby zamiast surowością kary odstraszać jej nieuchronnością.

Europejski Trybunał Praw Człowieka a nowelizacja

Jedną z zalet resocjalizacji jest to, że daje pewną nadzieję, którą powinna gwarantować wyrażona w artykule 3 kodeksu karnego zasada humanitaryzmu i poszanowania godności człowieka. Nadzieje, że każdy, niezależnie od długości wyroku i wagi popełnionych zbrodni, ma szanse kiedyś opuścić więzienie. Sama ta nadzieja może być silnym czynnikiem wychowawczym, ułatwiającym proces resocjalizacji. Pozbawianie jej człowieka poprzez skazanie na dożywotnie pozbawienie wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia stawia go w sytuacji, gdy nie ma się już nic więcej do stracenia. Wtedy skazany może dojść do wniosku, że w gruncie rzeczy jest bezkarny – może zamordować strażnika lub kolegę z celi, bo i tak większa kara już go nie spotka. To przeczy nie tylko zasadzie humanitaryzmu, ale jak orzekł trybunał w Strasburgu w wielu wyrokach, jest również niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka (jak chociażby w przypadku wyroku w sprawie Harakchiev i Tolumov przeciwko Bułgarii[5]). Trybunał zaznacza, że w zakresie polityki penitencjarnej na państwie ciążą pewne obowiązki pozytywne, wynikające z zasady humanitarnego traktowania – jednym z nich jest zapewnienie skazanemu możliwości resocjalizacji i rehabilitacji, nawet w przypadku wyroku dożywotniego pozbawienia wolności. Nowelizacja polskiego kodeksu karnego w jawny sposób łamie orzecznictwo Strasburga, którym związała się ratyfikując EKPC w 1993 roku. Po wejściu w życie zmian w kodeksie karnym trzeba się więc liczyć z masą skarg, które zaczną wpływać przeciwko Polsce do trybunału, i które prawdopodobnie trybunał będzie rozpatrywał pozytywnie, na wzór dotychczasowej judykatury. Wiąże się to nie tylko z wypłatą zadośćuczynień wszystkim skarżącym, ale, co pewnie nawet gorsze, z kolejnym pogorszeniem kontaktów Polski z Europą.

Odejście od resocjalizacji na rzecz „doktryny odstraszania” miałoby więcej sensu, gdyby w Polsce odnotowano wzrost przestępczości. Ta jednak od początku XXI wieku utrzymuje się na podobnym poziomie, a jeśli chodzi o najcięższe przestępstwa (na których przecież skupia się nowelizacja) spada. Skoro więc nie ma przesłanek do zmiany kierunku polityki karania skąd nowelizacja kodeksu? Najprostszą odpowiedzią wydaje się przed wyborczy populizm. Mimo dość powszechnie znanej skuteczności resocjalizacji, w polskiej świadomości wciąż dominuje przekonanie, o konieczności karania surowo i na długo, mimo że według CBOS aż 89% Polaków czuje się bezpiecznie w swoim kraju[6]. Władza mówi więc poniekąd to, co społeczeństwo chce usłyszeć. Stosując stare jak świat chwyty propagandowe manipuluje społecznymi emocjami tworząc poczucie zagrożenia (niemającego nic wspólnego z faktami), żeby potem pokazać jak sprawnie z nim walczy. Kreuje dzięki temu wizerunek władzy stanowczej, dbającej o bezpieczeństwo obywateli i twardą ręką karzącą burzycieli polskiego porządku. Jaką jednak cenę przyjdzie zapłacić całemu wymiarowi sprawiedliwości za takie chwyty przedwyborcze?

  1. https://tvn24.pl/najnowsze/ei6ucw-Apel-ekspertów-do-prezydenta-Andrzeja-Dudy-w-sprawie-nowelizacji-prawa-karnego/apelnowelizacja2022.pdf [dostęp: 26.02.2023]

  2. (https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Archive:Crime_statistics/pl&oldid=146581) [dostęp: 14.02.2023]

  3. Monika Płatek, Systemy penitencjarne państw skandynawskich na tle polityki kryminalnej, karnej i penitencjarnej wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 2007, s.323-324

  4. https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/sady-pracuja-szybciej [dostęp: 24.02.2023]

  5. https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwiL1JP0l5r9AhX9CRAIHYnUCB4QFnoECAoQAQ&url=https%3A%2F%2Fsip.lex.pl%2Forzeczenia-i-pisma-urzedowe%2Forzeczenia-sadow%2F15018-11-harakchiev-i-tolumov-v-bulgaria-decyzja-521378515&usg=AOvVaw0boJAz5cyTC4O73dmahu8b [dostęp: 16.02.2023]

  6. https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwjUu6nanpr9AhWSyIsKHQ5CANwQFnoECBoQAQ&url=https%3A%2F%2Fwww.cbos.pl%2FSPISKOM.POL%2F2021%2FK_067_21.PDF&usg=AOvVaw0fK7Gv_h_lyeUGewjVZhaq [dostęp: 16.02.2023]