Razem przeciwko populizmowi, czyli jak dwie koalicje zdetronizowały miliardera

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 6. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

W ostatnich miesiącach Czesi żyli przede wszystkim odbywającymi się w październiku wyborami parlamentarnymi. Wyborami, które miały przynieść im nowe otwarcie i zmianę stylu rządzenia państwem. Tak się właśnie stało – po czterech latach odsunęli od władzy populistyczną partię ANO 2011 z jej liderem Andrejem Babišem na czele, a także wykluczyli z izby pierwszej jej koalicjanta – Czeską Partię Socjaldemokratyczną. W wyborach zwyciężyła koalicja partii konserwatywnych SPOLU, która rząd tworzyć będzie z koalicją Czeskiej Partii Piratów oraz Burmistrzów
i Niezależnych.

Używając terminu wybory parlamentarne w przypadku Czech mówi się o elekcji do Izby Poselskiej, czyli izby pierwszej Parlamentu Republiki Czeskiej. Wybory te odbywają się co 4 lata według zasad ordynacji proporcjonalnej. Czynne prawo wyborcze przysługuje obywatelom Czech, którzy ukończyli 18. rok życia, a bierne – tym, którzy ukończyli 21. Próg wyborczy wynosi 5%, w przypadku koalicji złożonych
z dwóch partii – 8%, a złożonych z większej liczby partii – 11% . Podział na okręgi wyborcze jest zgodny z podziałem administracyjnym na 14 krajów. Rozdzielenie 200 mandatów odbywa się w dwóch etapach. Pierwszy odbywa się na podstawie wcześniej wspomnianych krajów. Mandaty, których nie uda się rozdać na tym etapie, przechodzą do zagospodarowania na etapie drugim, który obejmuje terytorium całego państwa. Wykorzystuje się w nim głosy, które wcześniej nie zostały użyte[1].

Afera aferę goni…

Rok 2011. W popularnym show Jana Krausa pojawił się miliarder i właściciel jednego z największych czeskich przedsiębiorstw – Andrej Babiš. Przyszedł w imieniu obywateli, którzy mają dość zepsutych, skorumpowanych polityków, dbających tylko
o swój interes. Jako jedyny miał odwagę, by publicznie się im przeciwstawić i walczyć o dobro całego, ciemiężonego narodu. Jego życie to nieustanna walka o własne marzenia, więc wie, jak trudno żyje się w państwie, którego rząd nieustannie okrada obywateli. Postanowił zmienić rzeczywistość i sam wejść do świata polityki – w końcu z pozycji miliardera wszystkich rozumie się najlepiej. Przed widzami programu roztoczył obraz państwa idealnego, w którym politycy liczą się ze zdaniem tzw. zwykłych ludzi, a dzieci i młodzież nie myślą o opuszczeniu swojej ojczyzny.

Rok 2017. Od deklaracji Babiša minęło sześć lat. W tym czasie w Czechach zdążył wybuchnąć kolejny skandal korupcyjny, w wyniku którego do dymisji musiał się podać rząd Petra Nečasa. Jego miejsce zajął rząd techniczny z Jiřím Rusnokiem na czele, któremu jednak Izba Poselska nie udzieliła wotum zaufania, co skutkowało przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Właśnie wtedy, w 2013 roku, ANO 2011 po raz pierwszy weszło do izby pierwszej czeskiego parlamentu, ale to nie zaspokoiło ambitnego miliardera. Walczył dalej, by móc zatriumfować w następnych wyborach, w 2017 roku, co się mu udało. Stał wzruszony w siedzibie swojego sztabu wyborczego i z całego serca dziękował tym, którzy oddali na niego swój głos oraz tym, którzy przyczynili się do tego wielkiego sukcesu. Najbardziej docenił swojego specjalistę do spraw marketingu – Marka Prchala, którego w euforii pocałował w czoło. Podczas kampanii wyborczej cały czas obiecywał, że Bude líp (pol. Będzie lepiej),
w co uwierzyło ponad 30% wyborców. Po tak wielu obietnicach, co mogło pójść nie tak?

Rok 2019. Do Pragi przyjeżdżali się Czesi z różnych stron całej Republiki. Wszyscy wypełniali środki transportu zmierzające w stronę Letenskich Sadów. Na transparentach, które podróżujący mieli ze sobą, wyróżniało się przede wszystkim jedno słowo – dymisja. To największa od czasów aksamitnej rewolucji demonstracja polityczna, uczestniczyło w niej około 280 000 obywateli. W kwietniu 2019 roku czeska policja chciała oskarżenia premiera o zawłaszczenie środków unijnych na rzecz swojego konglomeratu. Potwierdziło to wcześniejsze sygnały ze strony instytucji unijnych. Sytuacja ta zirytowała Czechów do tego stopnia, że postanowili wspólnie, z całą mocą zaprotestować przeciwko premierowi i jego działaniom.

Wymienione wyżej wydarzenia miały miejsce w ciągu ośmiu lat i spaja je ze sobą postać jednej osoby. Postać, która w tym czasie zmieniła swą rolę od lidera nowopowstałej partii do premiera Republiki Czeskiej. Wyborcze obietnice Babiša okazały się nie mieć nic wspólnego ze stanem rzeczywistym. Zamiast uspokojenia sytuacji politycznej Czesi otrzymali kolejny, niekończący się ciąg afer. Deklarowana walka z korupcją po raz kolejny zakończyła się na kradzieży funduszy unijnych. Obiecywane nowe otwarcie oznaczało następny polityczny chaos, tym razem wydaniu populistycznym. Można stwierdzić, że przewodniczący ANO 2011 jest jednym z rekordzistów pod względem liczby afer przypadających na jedną osobę w historii Czech po transformacji. Co kilka miesięcy pojawiały się informacje o nowych przekrętach, których dokonał. Nie udało mu się tego ograniczyć nawet w roku wyborczym. W kwietniu 2021 Komisja Europejska upubliczniła miażdżący audyt dotyczący wykorzystywania przez Babiša unijnych pieniędzy do własnych celów. Potwierdziła jego konflikt interesów spowodowany korzystaniem z funduszy unijnych przez konglomerat Agrofert, z którego premier czerpie zyski. W konsekwencji Czechy powinny zwrócić wykorzystane w nieuprawniony sposób dotacje. Oczywiście sam Babiš zanegował audyt, winą za niego obarczając Czeską Partię Piratów[2]. Na tym jednak się nie skończyło. Po kilku latach na pierwsze strony gazet powróciły przekręty Babiša związane z kompleksem rekreacyjnym Čapí hnízdo. Sprawa ta toczy się już sześć lat, dotyczy nieuprawnionego wykorzystania 50 milionów z funduszy unijnych które miały być przeznaczone dla małych i średnich przedsiębiorstw, a zostały wykorzystane na jego budowę. Właścicielem obiektu jest firma należąca do Agrofertu. Czeski premier zmienił strukturę przedsiębiorstwa tak by wyglądało na mniejsze i dopiero rozpoczynające swoją działalność. W sprawę zamieszani są jego najbliżsi współpracownicy oraz członkowie rodziny[3]. Jakby tego było mało, tuż przed wyborami, 3 października, światło dzienne ujrzały tzw. Pandora Papers, które obciążyły także jego. Na jaw wyszedł m.in. tajny zakup przez czeskiego premiera nieruchomości w południowej Francji o wartości 15 mln euro. Babiš zasłaniał się tym, że sprawa sięga 2009 roku, kiedy jeszcze nie działał aktywnie w sferze politycznej, a pieniądze, za które kupił posiadłość były jego i uiścił wszystkie podatki. Uznał także, że termin ujawnienia Pandora Papers nie jest przypadkowy (nastąpiło to pięć dni przed wyborami) i jest działaniem czeskiej mafii przeciwko niemu[4]. Jak widać, zbliżająca się elekcja wcale nie ochroniła czeskiego premiera przed kolejnym odkrywaniem jego oszustw przez społeczeństwo. Okazało się, że czym bliżej wyborów, tym mniej wyborcy byli skłonni o oszustwach zapomnieć i dać się zwieść obietnicami.

Kto kryzysem wojuje, od kryzysu ginie

W pamiętnym show Jana Krausa oraz we wszystkich swoich wystąpieniach w pierwszych latach obecności w świecie polityki, Andrej Babiš wielokrotnie podkreślał, że Republika Czeska znajduje się w głębokim kryzysie. Kryzys stał się motywem przewodnim jego retoryki i, jak często u populistów bywa, stworzył mu przestrzeń do wejścia na scenę polityczną. Lawrence Goodwyn w 1976 roku użył określenia moment populistyczny, obejmując nim wszelkie konstelacje warunków sprzyjające powstawaniu partii populistycznych (zmiany i kryzysy). Mogą mieć one zarówno charakter kulturowy, jak i polityczny lub ekonomiczny[5]. Polityka jednak bywa przewrotna i to, co dało mu szansę zaistnienia, okazało się być także początkiem jego końca.

W 2020 roku zarówno w Czechach, jak i na całym świecie poszczególne rządy musiały radzić sobie z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem oraz pogarszającą się sytuacją ekonomiczną państw. Pandemia okazała się być dla Babiša i jego ugrupowania gwoździem do trumny. Zarządzanie organizmem państwowym wymaga nie tylko wizji, a i konkretnego planu, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Wymaga obecności odpowiednich specjalistów, którzy są w stanie doradzać politykom. Tymczasem pandemia zastała Czechy w momencie, w którym na czele państwa stał wszechwiedzący przedsiębiorca i miliarder, a funkcję ministra zdrowia sprawował były prawnik i wokalista – Adam Vojtěch. O ile pierwsza fala nie uderzyła w Czechy zbyt mocno, druga i trzecia okazały się być katastrofą zarówno pod względem zakażeń, zgonów, jak i skutków ekonomicznych. Latem 2020 roku dumny przewodniczący ANO 2011 chwalił się, iż poradzili sobie z koronawirusem najlepiej w Europie i stało się to dlatego, że jako świetny manager zarządzał państwem jak własną firmą. Niestety, jego umiejętności zawiodły wtedy, gdy obywatele tego najbardziej potrzebowali. Widać to zwłaszcza na przykładzie trzeciej fali pandemii, kiedy pomimo wzrostów zakażeń, ówczesny rząd planował złagodzenie restrykcji, a następnie ratował się histerycznymi krokami graniczącymi z absurdem, np. wprowadzeniem obowiązku noszenia dwóch maseczek chirurgicznych jednocześnie, jeśli nie posiada się maski FFP 2 lub całkowitym zakazem jedzenia w pracy. Dodatkowo sytuację pogarszał kryzys polityczny związany z nieustannymi zmianami na stanowisku ministra zdrowia, niemożnością ogłoszenia stanu wyjątkowego, bez którego nie można było wprowadzić ograniczeń, a także ze sprawą wybuchu w miejscowości Vrbětice.

Kryzys był tym, co pomogło Babišowi zdobyć władzę i jest tym, co przynajmniej częściowo mu ją odebrało. Obywatele Czeskiej Republiki z miesiąca na miesiąc coraz mniej wierzyli w skuteczność obostrzeń wprowadzonych przez rząd i nie przestrzegali ich. Zaufanie do polityków stojących na czele państwa spadało, a ludzie mieli dość ciągłych zmian w restrykcjach i kolejnych nieprzemyślanych kroków. Według badań przeprowadzonych przez Centrum pro výzkum veřejného mínění (pol. centrum badania opinii publicznej) w czerwcu 2021 roku, pomimo tego, że Andrej Babiš był politykiem, który w tamtym momencie był wskazywany przez respondentów jako ten, do którego mają największe zaufanie (26% osób deklarowało, że mu ufa, co było najwyższym wynikiem ze wszystkich polityków wymienionych w badaniu), był też postrzegany przez nich jako najbardziej niewiarygodny (69%). Zaufanie do niego spadło w porównaniu z wcześniejszym badaniem o 13 punktów procentowych, a brak zaufania wzrósł o 16 punktów procentowych. Podobny proces dotyczył stojącego na czele sztabu kryzysowego Ministra Spraw Wewnętrznych wywodzącego się z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej – Jana Hamáčka, który zaliczył największy skok poziomu nieufności (21 punktów procentowych)[6]. W czerwcu 2021 roku 68% respondentów deklarowało brak zaufania w stosunku do rządu (w tym 38% „raczej”, a 30% „zdecydowanie”). Był to wzrost o 16 punktów procentowych względem badań z września 2020 roku[7].

Pączki się przejadły

Rok 2018. „Doradziłem Wam, żebyście spróbowali rozdawać pączki w metrze, tak jak ja zaczynałem w 2013 roku”[8] – mówił Andrej Babiš na początku kampanii wyborczej do wyborów samorządowych i senackich. Był przekonany, że to właśnie przebywanie między ludźmi i pokazywanie, że jest się takim, jak oni jest kluczem do sukcesu. Kogo nie przekonałyby pączki na śniadanie?

Retoryka populistyczna jest szczególnie skuteczna w momencie, gdy tradycyjne partie polityczne przeżywają swój kryzys. Trafia ona do obywateli dzięki swojej prostocie i oferowaniu łatwej recepty na rozwiązanie wszystkich problemów, jakie dotyczą tzw. zwykłych ludzi. Po dojściu do władzy nie wszystko jednak jest tak proste, jak się wydawało. Okazuje się, że pojawiają się problemy, które przez swój skomplikowany charakter nie mogą być rozwiązane przez osoby, które nie mają żadnego politycznego doświadczenia i żyją tylko wizją. W pewnym momencie słowa nie wystarczają i obywatele oczekują konkretów zwłaszcza wtedy, gdy pojawia się kryzys.

Od początku 2021 roku można powiedzieć, że pączki już się Czechom przejadły. ANO 2011, pomimo wielu zabiegów marketingowych, nie było już tak skuteczne, jak na początku swojej działalności. Wplątani w niekończący się labirynt afer i niepowodzeń coraz bardziej czuli oddech opozycji na plecach. Razem z poziomem zaufania w sondażach spadało deklarowane poparcie dla partii Babiša. Wtedy właśnie zaczęły się jego ataki na opozycyjnych polityków, które nie miały nic wspólnego z racjonalną walką o głosy. Histeria i uczucie zbliżającej się porażki były coraz bardziej widoczne w zachowaniu rządzących. Czuli, że kolejne obietnice, które nie będą mieć pokrycia w rzeczywistości i proste chwyty, jak np. propozycja obniżenia podatku na piwo nie wystarczą, by utrzymać się przy władzy.

Razem przeciwko populizmowi

Październik 2020. Uwaga mediów była skupiona na liderach partii prawicowych, którzy już od dłuższego czasu rozważali wspólny start w wyborach. 27 października, dzień przed Dniem Powstania Niepodległego Państwa Czechosłowackiego, czeskim świętem narodowym, liderzy Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), KDU – ČSL oraz TOP 09 podpisali memorandum o współpracy i potwierdzili wspólny start w wyborach w 2021 r. Chcieli stworzyć alternatywę dla wyborców partii prawicowych, aby ci odeszli od populizmu i zdecydowali się oddać głos właśnie na nich. Po klęsce tradycyjnych, prawicowych ugrupowań w 2017 roku postanowili spróbować swoich sił wspólnie. Liczyli, że właśnie to pozwoli im odsunąć od władzy wyniszczających państwo populistów. Ponad miesiąc później ogłosili nazwę swojej koalicji – SPOLU, co w języku czeskim oznacza razem. Wspólnie chcieli zdobyć władzę i zatrzymać wszystkie szkodliwe procesy, jakie zapoczątkowało ANO 2011. Mieli nadzieję, że ich wspólny program przekona rzeszę wyborców i doprowadzi ich do sukcesu.

Styczeń 2021. To właśnie wtedy marzenia Czeskiej Partii Piratów oraz Burmistrzów i Niezależnych (STAN) stały się rzeczywistością. Przewodniczący partii – Ivan Bartoš i Vít Rakušan z uśmiechem zaprezentowali zgromadzonym na konferencji przedstawicielom mediów umowę koalicyjną, jaką przed chwilą zawarli. Po miesiącach negocjacji udało im się porozumieć i ustalić wspólny program. Cel nadrzędny był jeden: odebrać władzę partii ANO 2011. Piraci byli świadomi tego, że obecnie często sondaże wskazują, że mają szansę pokonać ugrupowanie Babiša, ale właśnie zawarcie koalicji, miało być gwarancją ich sukcesu. Pomimo różnic, jakie dzielą ich ze STANEM wiedzieli, że odsunięcie populistów od rządu wymaga wspólnych działań. Z nadzieją patrzyli w przyszłość, skupiając się na działaniach mających doprowadzić ich do wyborczego triumfu.

Kiedy populistom pali się grunt pod nogami, otwiera się droga dla opozycji do przejęcia władzy. Rzadko zdarza się jednak sytuacja, że jedna partia jest w stanie sama tego dokonać i uzyskać większość konieczną do skutecznego wprowadzania swoich ustaw. Nie inaczej było w Czechach, gdzie tylko w niektórych momentach 2021 roku deklarowane poparcie dla Czeskiej Partii Piratów coraz bardziej zbliżało się do poparcia dla partii ANO 2011. W koalicji ze STAN-em najczęściej je przewyższało[9]. Partie prawicowe były pojedynczo na słabszej pozycji – żadna z nich nawet nie zbliżała się do wyniku największej w Izbie Poselskiej partii. Pokonanie populistów wymaga wzniesienia się ponad podziały polityczne i współpracy między partiami opozycyjnymi. Żadna inna konfiguracja nie daje możliwości sukcesu zwłaszcza wtedy, gdy po drugiej stronie stoi miliarder mogący przeznaczyć gigantyczne środki na kampanię i najwyższej jakości marketing polityczny. Dokładnie to udało się zrobić podczas tegorocznych wyborów parlamentarnych w Czechach i, jak się okazało, był to klucz do zwycięstwa. W przypadku obu koalicji wspólny program pozwolił na stworzenie alternatywy dla osób nieprzekonanych. Przed partiami konserwatywnymi otworzyła się droga do przekonania prawicowych wyborców ANO 2011, a współpraca Piratów z Burmistrzami i Niezależnymi złagodziła ich, wykreowany przez Babiša, wizerunek jako zagrożenia dla suwerenności Czech. Duży udział w tym sukcesie miały niepowodzenia partii rządzącej, jednak pojedynczo poszczególne partie nie byłyby w stanie zdetronizować miliardera.

Polityczne trzęsienie ziemi

8 października – 9 października 2021 roku. To właśnie w tych dniach kilkumiesięczna walka o głosy wyborców została rozstrzygnięta. W niedzielne popołudnie w sztabach każdej z partii i koalicji można było zauważyć nerwowe oczekiwanie na decyzję wyborców. Kiedy nadszedł ten długo oczekiwany moment, w poszczególnych siedzibach sztabów wyborczych można było zaobserwować cały wachlarz emocji – od wielkiej radości i łez szczęścia, po wymowną ciszę wyrażającą rozczarowanie. Rozstrzygnięcie elekcji okazało się przynieść wiele niespodzianek, niosących wielkie zmiany na czeskiej scenie politycznej.

Zwycięzcą wyborów została konserwatywna koalicja SPOLU, która przekonała do siebie 27,79% głosujących. Ich wygrana może wydawać się o tyle zaskakująca, że sondaże nie wskazywały na możliwość odniesienia przez nich triumfu, a w roli potencjalnych pogromców populistów stawiano drugą z koalicji. Niewiele mniej, bo 27,12% głosów zdobyło ANO 2011. Trzecie miejsce zajęła koalicja PirSTAN, którą wybrało 15,62% głosujących. Swoją reprezentację w tej kadencji parlamentu będzie także mieć skrajnie prawicowa partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD), która mogła liczyć na poparcie 9,56 % wyborców[10].

Już na etapie zapoznawania się z wynikami widać, że skład izby pierwszej czeskiego parlamentu uległ zmianie. Brakuje w niej dwóch partii o długich tradycjach – Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD) oraz Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSČM). Obydwa ugrupowania otrzymały od wyborców żółtą kartkę już podczas elekcji w 2017 roku, kiedy ich wyniki oscylowały w granicach 7 – 8% (próg wyborczy w Czechach wynosi 5%). W przypadku ČSSD jednym z czynników powodujących tę porażkę mógł być fakt bycia koalicjantem ANO 2011. Zadania nie ułatwiał im także Babiš, który na socjaldemokratów publicznie zrzucał winę za wszystkie kryzysy. Nie pomógł także kryzys personalny, który miał miejsce w szeregach partii, a także osoba jej przewodniczącego – Jana Hamačka, który był przeważnie negatywnie oceniany za swoją działalność w czasie pandemii. Nie można odmówić ČSSD szerokiej działalności w polityce socjalnej, jednak wszystkie sukcesy, jakie na tym polu osiągnęli, przywłaszczył sobie premier. Dużym zaskoczeniem jest także nieosiągnięcie progu wyborczego przez komunistów, którzy w czeskim parlamencie zasiadali nieprzerwanie od końca II wojny światowej. Warto jednak wspomnieć, że KSČM ma duże problemy z przyciągnięciem do siebie młodego elektoratu, a z roku na rok wiernych im od czasów przed transformacją ustrojową osób jest coraz mniej. Poza tym, ugrupowanie to również wielokrotnie wspierało ANO 2011 w procesie legislacyjnym. Odrzucenie tych dwóch partii pokazuje, że w Czechach możemy mieć do czynienia z kryzysem lewicy. W nowej kadencji przeważać będą partie sytuujące się na osi podziałów politycznych od skrajnej prawicy do centroprawicy.

Zaskoczeniem jest też to, że przed ugrupowaniami z tak długimi tradycjami uplasowała się partia zarejestrowana w kwietniu 2021 roku, czyli Přísaha – občanské hnutí Roberta Šlachty. Jest to kolejne ugrupowanie o charakterze populistycznym, które w swojej retoryce, podobnie jak na początku swej działalności ANO 2011, koncentruje się na postulacie walki z korupcją. Wynik 4,68% osiągnięty przez to ugrupowanie pokazuje, że w Czechach wciąż znajduje się grupa obywateli, która nie ufa tradycyjnym partiom, a także nie chce po raz kolejny wybrać ANO 2011.

Partia Andreja Babiša nie miała konkurencji w postaci indywidualnie startującego ugrupowania. Między nią, a koalicją SPOLU nie ma było nawet procenta różnicy, a populistyczne ugrupowanie, ze względu na sposób przeliczania mandatów, pomimo niższego wyniku otrzymało jeden mandat więcej[11]. Tym, co ostatecznie go pogrążyło, była wojna ze wszystkimi. Po wygranej lider SPOLU i kandydat na premiera – Petr Fiala zasygnalizował chęć rozmów z drugą koalicją odnośnie do utworzenia rządu. Babiš nie miał z kim rozmawiać. Żadna z koalicji nie chciała z nim negocjować, a ewentualna współpraca z SPD nie zapewniłaby mu większości. Zadanie dodatkowo utrudniło mu nieprzekroczenie progu wyborczego przez socjaldemokratów, którzy byli jego dotychczasowym koalicjantem, ani komuniści, którzy często głosowali wspólnie z nim. To pokazuje, że prowadzenia kampanii negatywnej przeciwko ČSSD było ruchem bardzo nieprzemyślanym. Nawet mając po swojej stronie prezydenta, który na premiera obiecał desygnować szefa największej partii, a nie koalicji, nie był w stanie utworzyć rządu.

Wyniki poszczególnych koalicji pokazują także, że nawiązywanie tej formy politycznej współpracy nie musi być korzystne dla poszczególnych ugrupowań. W SPOLU każde z nich zanotowało wzrost liczby mandatów względem poprzedniej elekcji. Zupełnie inaczej było w przypadku PirSTAN-u. Piraci, przez dużą część tego roku, byli stawiani w roli faworyta do pokonania ANO 2011, a Burmistrzowie i Niezależni zajmowali dalsze pozycje w sondażach. W czasie wyborów jednak STAN całkowicie zdominował swojego koalicjanta – liczba posiadanych przez niego mandatów wzrosła o 27, a Piratów spadła o 18, pozostawiając im jedynie czterech posłów. Poza tym – przewodniczący STAN-u, Vít Rakušan, uzyskał najwięcej ważnych głosów w skali całego państwa[12]. Za porażkę Czeskiej Partii Piratów odpowiadać mogą dwa czynniki. Pierwszym z nich był nowy system wyborczy, który okazał się być dla nich wyjątkowo niekorzystny m.in. ze względu na układ list wyborczych, który bardziej sprzyjał Starostom. Drugim było to, że Babiš, mając świadomość zagrożenia z ich strony, stosował wymierzoną w nich retorykę oraz doprowadzał do dezinformacji, strasząc Czechów np. tym, że Piraci chcą oddać suwerenność w ręce Brukseli[13].

Ciąg dalszy nastąpi…

Powstanie dwóch koalicji nie kończy wątku walki z populizmem w tegorocznych wyborach do Izby Poselskiej. Kilka godzin po ogłoszeniu wstępnych wyników można było na ekranach telewizorów zobaczyć liderów wszystkich pięciu partii tworzących startujące w wyborach koalicje. Postanowili oni nie tracić czasu i zadeklarowali chęć utworzenia wspólnego rządu, który odsunie od władzy ANO 2011. Podpisano deklarację, w której zaznaczono, że każda z partii stanowczo odrzuca możliwość współpracy z tym ugrupowaniem, zaprzeczono także ewentualnym negocjacjom ze skrajnie prawicowym SPD. Podjęto współpracę pomimo różnic ideologicznych i programowych, jakie między nimi występują. Celem nadrzędnym jest naprawa państwa po wyniszczających rządach populistów, a nie partykularne interesy partyjne.

Z jednej strony to, co wydarzyło się w Czechach może być wzorem dla partii w innych państwach, przed którymi stoi zadanie odsunięcie populistów od władzy. Z drugiej jednak wciąż nie wiadomo, jak ułoży się współpraca wewnątrz rządu, którego skład jest tak bardzo zróżnicowany. Najwyraźniej widać to kiedy porównamy stanowiska ideologiczne partii należących do koalicji SPOLU oraz Piratów. O ile sam proces wyboru kandydatów na ministrów przeszedł dosyć płynnie, to w swojej dalszej pracy rząd Petra Fiali będzie musiał nauczyć się dochodzić do kompromisu, także w kwestiach światopoglądowych. Cztery lata kadencji to długi okres, podczas którego rząd ten będzie wystawiany na wiele prób swojej wytrzymałości Z pewnością zadania nie będzie ułatwiało przechodzące do opozycji ugrupowanie Andreja Babiša. Václav Havel powiedział jednak kiedyś, że polityka nie jest sztuką tego, co możliwe, lecz tego co niemożliwe[14]. Dwie koalicje pokazały już, że w sprawach ważnych można porozumieć się ponad podziałami. Teraz pozostaje im potwierdzić tę umiejętność w swoich działaniach.

  1. Volební zákon, Volby do Poslanecké sněmovny Parlamentu ČR, Zákon č. 247 / 1995 Sb., o volbách do Parlamentu České republiky a o změně a doplnění některých dalších zákonů, ve znění pozdějších předpisů.

  2. Babiš je ve střetu zájmů, stojí v závěrečné zprávě auditu Evropské komise. Premiér považuje výsledek za účelový, https://www.lidovky.cz/domov/babis-je-ve-stretu-zajmu-ovlada-sve-sverenske-fondy-potvrdil-audit.A210423_211053_ln_domov_hekr, dostęp: listopad 2021.

  3. J. Spurný, Pokud Čapí hnízdo neskončí před soudem, zůstane navěky kampaní, https://www.respekt.cz/komentare/pokud-capi-hnizdo-neskonci-pred-soudem-zustane-naveky-kampani, dostęp: listopad 2021.

  4. Afera Pandora Papers: Premier Czech obwinia “mafię” za wyciek danych, https://www.euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/news/afera-pandora-papers-putin-babis-panama-papers-korupcja-inpost-brzoska-cypr-offshore/, dostęp: listopad 2021

  5. A. Moroska, Prawicowy populizm a eurosceptycyzm (na przykładzie Listy Prima Fortuvna w Holandii i Ligii Polskich Rodzin w Polsce, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2010, s. 46

  6. J. Červenka, Důvěra stranickým představitelům – červen 2021, https://cvvm.soc.cas.cz/media/com_form2content/documents/c2/a5388/f9/pi210628.pdf, s. 2, dostęp: listopad 2021.

  7. J. Červenka, Důvěra ústavním institucím v červnu 2021, https://cvvm.soc.cas.cz/media/com_form2content/documents/c2/a5386/f9/pi210625.pdf, s. 1, dostęp: listopad 2021.

  8. J. Šimáček, Musíme chodit mezí lidi, rozdávejte koblihy, apeloval na své lídry Babiš, https://www.e15.cz/volby/komunalni-volby-2018/musime-chodit-mezi-lidi-rozdavejte-koblihy-apeloval-na-sve-lidry-babis-1350744#, dostęp: listopad 2021.

  9. Trendy Česka ‘21. Březen 2021. 68. vlna, https://ct24.ceskatelevize.cz/sites/default/files/2550619-trendy_ceska_2021_vlna_68_volebni_model.pdf, dostęp: listopad 2021.

  10. https://www.volby.cz/pls/ps2021/ps2?xjazyk=CZ, dostęp: listopad 2021.

  11. https://www.volby.cz/pls/ps2021/ps53?xjazyk=CZ&xv=1, dostęp: listopad 2021

  12. Nejvíc preferenčních hlasů dostal Rakušan, ve sněmovně vedle sebe zasednou i bratři Okamurové, https://ct24.ceskatelevize.cz/domaci/3383558-nejvic-preferencnich-hlasu-dostal-rakusan-ve-snemovne-vedle-sebe-zasednou-i-bratri, dostęp: listopad 2021.

  13. A. Zachová, Czechy: Dezinformacja odbierze Piratom szansę na wyborcze zwycięstwo?, https://www.euractiv.pl/section/grupa-wyszehradzka/news/czechy-dezinformacja-piraci-wybory/, dostęp: listopad 2021.

  14. https://quotepark.com/pl/cytaty/428070-vaclav-havel-polityka-nie-jest-sztuka-tego-co-mozliwe-lecz-te/, dostęp: listopad 2021.