Polskie wojsko od kuchni. Tym razem jednak widelce zostają w szufladach

Grafika: Łucja Żochowska
Artykuł ukazał się w 9. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

15 sierpnia obchodzone jest święto Wojska Polskiego. Data nie jest przypadkowa – jest to bowiem upamiętnienie Bitwy Warszawskiej stoczonej tegoż dnia podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Data święta została oficjalnie wprowadzona ustawą sejmowa z dnia 30 lipca 1992 r. W tym roku obchody przebiegały nieco inaczej, bowiem ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie zrezygnowano z tradycyjnej defilady odbywającej się w Warszawie, odbyło się natomiast 48 pikników w miastach całej Polski, a uroczystości trwały aż trzy dni. Ta okazja była początkiem moich refleksji nad obecnym stanem Sił Zbrojnych naszej ojczyzny, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnio dość sporo w tym temacie się wydarzyło. Nowe kontrakty, zamówienia, ustawa… ten, kto próbował śledzić ruchy obecnego rządu oraz przetasowania w katalogach wyposażenia Wojska Polskiego, mógł się nieraz zgubić. A ja postanowiłam ułożyć te porozrzucane elementy informacyjnej układanki w jedną spójną całość.

To, co mamy a to, co mieć będziemy

Wyposażenie wojska to temat rzeka, bowiem w zakres pojazdów, maszyn oraz amunicji wchodzi wiele typów, modeli czy krajów produkcji. Od 1991 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) przygotowuje jawny i powszechny Rejestr Broni Konwencjonalnej (UNROCA). Warto zauważyć, że chociaż zawiera on wiele nigdzie niepublikowanych informacji, nie jest on miarodajny w wymiarze globalnym, żadne państwo bowiem nie jest prawnie zobligowane do corocznego przesłania aktualnych danych. Niestety, zauważalny jest trend spadkowy – w 2001 r. aż 124 państwa złożyły swoje deklaracje, w 2016 oraz 2020 r. było to już jedynie 39 państw[1] [2]. Jaki jest sens istnienia i prowadzenia UNROCA? Jawne dane dot. uzbrojenia miałyby być wskaźnikiem tego, czy w danym państwie nie dochodzi do niestandardowych zamówień. Jednakże, jak można się domyślać, w rejestrze nie znajdziemy największych i/lub potencjalnie najciekawszych sił zbrojnych – amerykańskiej, chińskiej, rosyjskiej, irańskiej czy północnokoreańskiej… Problemem jest nie tylko niesubordynacja a może raczej wybiórcze działania państw, lecz także różnice w klasyfikowaniu rodzajów sprzętu. Każde państwo przedstawia dane dotyczące importu oraz eksportu uzbrojenia, a dla utrzymania jasności dokumentu, w raporcie uwzględniane jest siedem kategorii[3]:

  • czołgi;
  • opancerzone pojazdy bojowe;
  • systemy artyleryjskie;
  • samoloty bojowe i bojowe bezzałogowe statki powietrzne;
  • śmigłowce bojowe;
  • okręty bojowe;
  • wyrzutnie i pociski rakietowe[4].

W spisie z 2021 r. Polska wskazała między innymi posiadanie na stanie 247 czołgów Leopard 2, 232 czołgi PT-91 (Twardy) oraz 358 czołgów T-72, a także 54 transportery opancerzone Rosomak czy 112 samolotów (MiG-29, Su-22, F16)[5].

Co kraj, to obyczaj

Stan wyposażenia wojska polskiego zmienia się dynamicznie już od jakiegoś czasu, a 24 lutego bezapelacyjnie wpłynął na kolejne decyzje. Rodzi się pytanie o sens tych masowych zakupów? Dziś wydaje się, że nie ma osoby, która nie słyszałaby nic o Krabach czy Abramsach. Układając zatem wydarzenia chronologicznie (oraz geograficznie), pozwolę sobie zacząć od czołgów. Polska posiada obecnie czołgi niemieckie (Leopardy) oraz radzieckie T-72 (które mają zostać zastąpione przez nowe nabytki) i zmodernizowane à la polonaise Pt-91. Do tego zestawu dojdą amerykańskie Abramsy oraz koreańskie Black Panther. Większość nowoczesnych armii na świecie bazuje na jednym typie czołgu i sukcesywnie rozwija go oraz dostosowuje do własnych potrzeb – tak nowe zakupy skomentowali związkowcy z branży zbrojeniowej Solidarności w liście do prezydenta Andrzeja Dudy[6]. Dlaczego zatem Polska decyduje się na tak różnorodny sprzęt?

Zacznijmy od Abramsów. Zostaną one do Polski dostarczone do 2026 r. Umowa zawarta w lipcu 2021 r. opiewa na ok. 23 mld zł i gwarantuje Warszawie otrzymanie 250 używanych czołgów[7] oraz pakietu logistycznego i szkoleniowego wraz z amunicją dla jednostek[8]. Po ogłoszeniu tej decyzji (a nawet przed, czyli w momencie, w którym zaczęto o tym mówić) pojawiło się jednak dużo słów krytyki. Nie chodziło jednak o zdolności bojowe sprzętu, a sens ich importu do Polski. Jarosław Kaczyński, wówczas wicepremier ds. bezpieczeństwa, przekonywał o tym, iż Abramsy wniosłyby do armii nową jakość. Złośliwi mogliby powiedzieć, że brzmi to niczym reklama tabletek do zmywarki czy oleju silnikowego. Wady takiego zakupu są jednak różne – od kwestii finansowych aż po logistyczne. Mogliśmy bowiem zakontraktować więcej Leopardów, co nie tylko nie wymagałoby zupełnie nowego wdrażania w użytkowanie, ale i byłoby mniejszym wydatkiem dla budżetu. Najciekawsze w tym scenariuszu jest jednak to, że MON nie odrzuca możliwości dokonania takiego zakupu W PRZYSZŁOŚCI. Wspominając o eksploatacji Abramsów warto zwrócić uwagę na pewną z pozoru błahą kwestię, jaką stanowią używane przez producenta jednostki miary, wagi i objętości. Jest to – obok różnicy w używanych przez inne polskie czołgi pociskach (kupno których także obejmuje umowa) – dodatkowa praca, bowiem zarówno użytkowanie jak i serwisowanie sprzętu, który nie znajduje się w systemie metrycznym używanym w Europie, wymaga dodatkowego szkolenia. A jak wiadomo każde szkolenie wymaga dodatkowego wdrożenia, a to z kolei wymaga czasu… wydaje mi się, że resztę zdania czytelnik może dopisać sobie sam. Kolejną kwestią połączoną z finansami jest ilość zużytego paliwa – Abramsy potrzebują dwa razy więcej oleju napędowego niż już eksploatowane Leopardy. Podczas komentowania decyzji MON-u pojawiło się wiele komentarzy dotyczących ciężaru, już istniejącej infrastruktury oraz chęci zagrania Niemcom na nosie. Są one na swój sposób zasadne (w szczególności pierwszy argument), jednak nie powinny stanowić najważniejszych punktów w dyskusji.

Zbrojeniowa sałatka Błaszczaka na ostro[9]. Z krabami

Z ogromną radością wypisaną na twarzy w maju tego roku Mariusz Błaszczak podróżował po Seulu, ciesząc się na nowe zakupy zbrojeniowe. Zamówione w ubiegłym roku Abramsy zaczęły już spływać do Polski (na razie co prawda te szkoleniowe), ale to nie zatrzymało ministra, który tak argumentował kolejny kontrakt: Musimy się szybko dozbroić i wykorzystujemy każdą możliwość zwiększenia siły Wojska Polskiego. W sumie zamówione zostało 758 pojazdów gąsienicowych, w tym 180 czołgów K2 Black Panther, wozy 250 M1A2 SEPv3 oraz 116 M1A1SA[10]. Na szczególną uwagę zasługują Czarne Pantery, które, o ile są świetnym sprzętem, o tyle ich cena nie odpowiada ich możliwościom. To jedne z najdroższych czołgów na świecie. Poza tymi pojazdami, do Warszawy sprowadzonych zostanie 672 haubice samobieżne K9A1 Thunder, mających pole rażenia od 40 do 54 km przy użyciu amunicji najnowszej generacji[11] oraz 48 lekkich myśliwców FA-50[12]. Najnowszy, koreański pakiet zamówień mógłby zaspokoić potrzeby niejednej armii NATO. Tysiąc czołgów i prawie siedemset dział samobieżnych to więcej, niż łącznie mają w służbie Wielka Brytania, Francja i Niemcy. A za to wszystko rachunek wynieść może nawet ponad 100 mld dolarów[13]. Kontrakty mają być realizowane etapowo, co oznacza, że część maszyn zostanie sprowadzona w całości z Korei (w różnych, ściśle określonych terminach), reszta (lwia) zaś ma być produkowana w Polsce.

Za cezurę czasową można przyjąć rok 2026. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za cztery lata polska armia stanie się potencjalnie najmocniejszą armią lądową wśród europejskich państw NATO. Oczywiście do wyposażenia dochodzi cała procedura przeszkolenia obsługi. Podsumowując, do posiadanego sprzętu przed nowymi kontraktami dojdzie:

  • 250 nowych czołgów Abrams M1A2 SEPv3, które dopłyną do Polski do 2026 roku;
  • 116 używanych czołgów M1A1 SA – do 2023 roku;
  • 1000 czołgów K2 i K2PL (spolonizowana wersja pojazdu);
  • 249 Leopardów 2 (w różnych wariantach, już na służbie);
  • 672 południowokoreańskich haubic K9A1;
  • 48 AHS Krab;

A także, co wciąż możliwe, a nie wykluczone – 500 wyrzutni M142 Himars[14].

Co wprowadza nowa ustawa?

Po przeanalizowaniu zakupowego koszyka MON-u należy zagłębić się w dumnie i głośno prezentowany tekst ustawy o obronie ojczyzny, której według oficjalnej narracji inicjatorem był nie kto inny jak wspomniany już Jarosław Kaczyński[15]: Podstawową przesłanką powstania ustawy o obronie ojczyzny jest poczucie, że mamy na północnej granicy, a poprzez Białoruś na wschodniej granicy państwo, którego działania w pełni widzimy. Dlatego potrzebujemy możliwości obrony. Nie bez wpływu na jej kształt, a także na tempo pracy nad nią była rosyjska agresja na Ukrainę. Ustawa została jednogłośnie przyjęta przez Sejm 11 marca, a już tydzień później, po całościowym zaakceptowaniu jej treści przez Senat, trafiła na biurko prezydenta, który bez wahania ją podpisał. 23 marca 2022 r. ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw i tym samym 30 dni później weszła w życie. Podczas rozmów o nowym akcie w debacie publicznej pojawiło się wiele kontrowersji związanych przede wszystkim z pogłoskami o powrocie do powszechnego poboru oraz obowiązkowej służbie kobiet. W tym momencie warto uporządkować nieco informacyjny chaos wskazując, czym tak naprawdę jest ten akt i co wprowadza.

Przede wszystkim, ustawa jest aktem niezwykle obszernym, który jednym dokumentem zastępuje całkowicie 14 innych, w tym wielokrotnie już nowelizowaną ustawę z dnia 27 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Czytając o zakupach ministra Błaszczaka, można było – a może nawet należało – zadać sobie pytanie, skąd Polska weźmie na nie fundusze. Także i na to odpowiedź znajdziemy w nowej ustawie. Największe zmiany to:

  • zwiększenie wydatków na obronność – przeznaczona suma nie może być niższa niż 2,2% PKB w roku obecnym oraz 3% od roku kolejnego;
  • sposób finansowania, w tym utworzenie w miejsce Funduszu Modernizacji Sił Zbrojnych Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych;
  • wprowadzenie podziału na czynną służbę wojskową (zasadnicza SW, terytorialna SW, służba w aktywnej rezerwie, odbywanie ćwiczeń wojskowych w ramach pasywnej rezerwy, zawodowej służby wojskowej, służba w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny) oraz służbę w rezerwie (jako uzupełnienie Sił Zbrojnych – również w opcji pasywnej i aktywnej);
  • zwiększenie armii do 300 tys. żołnierzy: 250 tys. zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) (obecnie Wojsko Polskie 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej);
  • wprowadzenie zasadniczej służby wojskowej dla ochotników. Najpierw żołnierze odbędą krótkie szkolenie podstawowe, następnie jedenastomiesięczne specjalistyczne. Po tym okresie będą mieli możliwość powrotu do cywila lub pozostania w wojsku;
  • uelastycznienie zasad awansu;
  • zwiększenie roli dowódcy WOT
  • wprowadzenie ekstra-dodatków do pensji dla starszych żołnierzy zawodowych oraz stypendiów dla studentów uczelni cywilnych z kierunków, których nie prowadzą uczelnie wojskowe, a chcących służyć w armii, i już wcześniej wdrażać ich do kwestii wojskowych[16].

Ziarnko do ziarnka…

Celem ustawodawcy było zwiększenie możliwości szkoleń żołnierzy oraz – przede wszystkim poprzez zwiększenie wydatków na obronność – modernizacja armii. Łącząc kropki pomiędzy zakupami ministerstwa a nową ustawą można zauważyć, że nad działaniami tymi czuwa jedna myśl – Make Poland great again. Jednak aż tak daleko w swoich konkluzjach bym nie szła. Niemniej za pewnik można przyjąć, że obecny rząd za wszelką cenę chce postawić na militarno-decyzyjną suwerenność. I o ile z samą niezależnością nie ma żadnego problemu, jasne jest bowiem, że zdrowo funkcjonujące państwo powinno posiadać odpowiednio wyposażoną i dofinansowaną armię, o tyle wyraźnie da się w tych działaniach słyszeć głos warszawskiej Zosi Samosi. Polska jako państwo członkowskie Unii Europejskiej oraz NATO nie potrzebuje już budować armii, która potencjałem przewyższy kraje takie jak chociażby byłe mocarstwo np. Francja, która posiada kilkanaście tysięcy swojego personelu rozmieszczonego w bazach na całym świecie. Problemem może stać się w przyszłości utrzymanie decyzji wydanych dziś – zarówno w sferze użytkowania i eksploatacji, jak i finansowania. Jestem świadoma tego, jak wiele sprzętu, w tym przede wszystkim postradzieckich czołgów, już przekazane zostało Ukrainie (warto zaznaczyć, że w planach i tak było pozbycie się ich ze względu na ich sędziwy wiek i, delikatnie mówiąc, nienajlepszy stan techniczno-logistyczny), a plany na kolejne kontrakty typu sprzedam opracowywane są na kolejne lata. Niemniej warto brać pod uwagę fakt, że w dalszej przyszłości państwa narodowe w Europie będą traciły na sile, a jedyną możliwością pozostania słyszalnym na arenie międzynarodowej, jest współpraca na partnerskich zasadach. Może zatem zamiast wystawnych konferencji z prezesem partii rządzącej czy organizowanego przez Akademię Sztuki Wojennej spotkania „Ustawa o obronie Ojczyzny – Nowa Siła Wojska Polskiego”[17], warto zastanowić się nad tym, jak ukrócić spór z Unią, wprowadzić w obrót pieniądze z KPO i przyjąć do wiadomości, że rozmowy o reparacjach z Niemcami są już passe. A propos, na liczniku kary nałożonej na Polskę w sporze o praworządność jest już 1 390 505 689 zł[18]. I w tym zestawieniu nawet zawrotna suma 1000 czołgów czy 3% PKB na nikim nie robi wrażenia.

  1. Na 193 podmioty państwowe uznawane przez ONZ.
  2. J. Ciślak, Polskie wojsko i zbrojeniówka w danych ONZ, Defence24, https://defence24.pl/sily-zbrojne/po

    lskie-wojsko-i-zbrojeniowka-w-danych-onz-raport, dostęp: 2.09.2022.

  3. Ibidem.
  4. Uwzględnione mogą zostać informacje dotyczące także innych rodzajów.
  5. Chętnych przyjrzenia się bliżej liczbom oraz konkretnym kategoriom odsyłam do wyżej wstawionego artykułu z portalu Defence24.
  6. Związkowcy krytykują plan zakupu czołgów Abrams. Chcą reakcji Andrzeja Dudy, Onet, https://wiadomosci.onet.pl/slask/czolgi-abrams-dla-polski-zwiazkowcy-krytykuja-i-chca-interwencji-prezydenta/2k0lpnl, dostęp: 5.09.2022.
  7. W najnowszej wersji SEPv3, w której zmieniono konstrukcję kadłuba i wieży, a także wprowadzono nowe systemy elektroniczne.
  8. T. Mileszko, Polska podpisała umowę na zakup czołgów Abrams. Oto ich bojowe możliwości, Komputer świat, https://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/polska-podpisala-umowe-na-zakup-czolgow-

    abrams-oto-ich-bojowe-mozliwosci/skv8jgr, dostęp: 4.09.2022.

  9. Tytuł jednego z artykułów M. Świerczyńskiego dla ,,Polityki” odnoszącego się do polskich zamówień sprzętu z Korei Południowej.
  10. Jarosław Wolski, Twitter, https://twitter.com/wolski_jaros/status/1562883975504285696?ref_src=t

    wsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1562883975504285696%7Ctwgr%5E471b2b6479b590a98de0ec9f018e1108ffbabfad%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.benchmark.pl%2Ftesty_i_recenzje%2Fwielkie-zakupy-w-korei-jak-duzo-wezmiemy-czolgow-i-haubic.html, dostęp: 6.09.2022.

  11. Warto wskazać uwagę, iż haubica będzie wyposażona w Topaz, bardzo dobry polski system kierowania ogniem.
  12. R. Panas, Wielkie zakupy w Korei. Jak dużo weźmiemy czołgów i haubic?, https://www.benchmark.pl/testy

    _i_recenzje/wielkie-zakupy-w-korei-jak-duzo-wezmiemy-czolgow-i-haubic.html, dostęp: 5.06.2022.; Czołgi, haubice i samoloty z Korei dla Sił Zbrojnych RP, https://www.wojsko-polskie.pl/au/articles/aktualnos

    ci/czolgi-haubice-i-samoloty-z-korei-dla-sil-zbrojnych-rp/pdf/, dostęp: 10.09.2022.

  13. J. Pawlowski, Wielkie zakupy MON w Korei. Znamy datę – co z ceną?, https://defence24.pl/sily-zbrojne/w

    ielkie-zakupy-mon-w-korei-znamy-date-co-z-cena-komentarz, dostęp: 6.09.2022.

  14. R. Panas, Ibidem.
  15. Tekst całej ustawy: Ustawa z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny, Dz.U. 2022 poz. 655, https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220000655, doatęp: 6.09.2022.
  16. Opracowane na podstawie: K. Cieślik, Ustawa o obronie ojczyzny. W przypadku wojny Polki będą musiały zostać w kraju? „To nieprawda”, https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,28388531,ustawa-o-

    obronie-ojczyzny-w-przypadku-wojny-polki-beda-musialy.html, dostęp: 3.09.2022; Od dziś wchodzi w życie ustawa o obronie ojczyzny. Jej inicjatorem był Jarosław Kaczyński, Na Temat, https://natemat.pl/408790,od-dzis-wchodzi-w-zycie-ustawa-o-obronie-ojczyzny-co-sie-zmieni, dostęp: 2.09.2022; Od soboty działa ustawa o obronie ojczyzny. Polska ma mieć 300 tys. żołnierzy, Rzeczpospolita, https://www.rp.pl/mundurowi/art36133411-od-soboty-dziala-ustawa-o-obronie-ojczyzny-polska-ma-miec-300-tys-zolnierzy, dostęp: 4.09.2022; J. Ciślak, Ustawa o obronie Ojczyzny weszła w życie, Defence24, https://defence24.pl/polityka-obronna/ustawa-o-obronie-ojczyzny-weszla-w-zycie, dostęp: 4.09.2022.

  17. Ustawa o obronie Ojczyzny – fundament nowej siły Wojska Polskiego, Ministerstwo Obrony Narodowej, https://www.gov.pl/web/obrona-narodowa/ustawa-o-obronie-ojczyzny—fundament-nowej-sily-wojska-polskiego, dostęp: 5.09.2022.
  18. Stan na 6 września 2022, godz. 16:13. Codziennie kara ta rośnie o 1 mln euro; Licznik kar, https://biqdata.wyborcza.pl/biqdata/7,159116,27872254,kary-za-turow-i-tsue-zobacz-ile-dzis-juz-traci-polska-licznik.html, dostęp: 6.09.2022.