Polonia Litewska – przeszkoda czy pomost między narodami?

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 7. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

Gdyby sięgnąć w przeszłość ponad sześć wieków wstecz, naszym oczom ukazałaby się leśna kraina, zarośnięta puszczą i borami pełnymi dzikiej zwierzyny w niej zamieszkującej. Gdzieniegdzie dostrzeglibyśmy pola uprawne tonące w otaczającej je zewsząd zieleni, a jeszcze rzadszym widokiem byłyby warownie czy rozkwitające miasta. Jedno z nich byłoby zauważalnie większe, choć nie zdumiałoby nas swoją populacją. Na ulicach nieposiadających zapewne bruku usłyszelibyśmy niezrozumiały dla przeważającej większości język, w którym zwykli mieszkańcy porozumiewaliby się między sobą. Po długim spacerze po mieście moglibyśmy trafić w trzy istotne miejsca – na zamek, do katedry i na targ. W każdym z tych obiektów napotkalibyśmy tego miłego naszym uszom człowieka, który mówiłby, choć dość dziwną, to jednak zrozumiałą mową dla nas. To byłby Polak.

Dziwna opowieść? Nie, to tylko moje wyobrażenie jak musiała wyglądać Auksztota, czyli Litwa właściwa w początkach XV wieku, a miastem o którym mówię jest oczywiście jej perła – Stołeczne Wilno. Stałe związki Polaków z tym miastem zapoczątkowała krewska unia personalna łącząca w osobie wspólnego władcy Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie. Alians ten rozpoczął napływ polskich urzędników, dowódców, duchownych i kupców, którzy zaczynali się osiedlać w litewskim centrum władzy wielkoksiążęcej jakim było Wilno. Przybywanie wykształconych oraz przedsiębiorczych osób było korzystne dla Litwinów, pod tym względem, że pozwalało na awans cywilizacyjny i rozwój grodu stołecznego oraz całego państwa[1]. Lata mijały zaś związek obu państw, mimo różnych perturbacji i zawirowań umacniał się. Język polski stawał się coraz bardziej językiem litewskiej szlachty oraz mieszczaństwa, zastępując mający coraz mniejsze znaczenie język staroruski – ten przestał być językiem urzędowym w Wielkim Księstwie Litewskim w roku 1696[2]. Język litewski nie mający żadnego standardu zapisowego był uważany za język żmudzińskich chłopów. Nie miał zbyt dobrej reputacji, choć trzeba przyznać, że zwłaszcza na terenie Żmudzi był odporny na wpływy obcych języków – czyli głównie polskiego i niemieckiego. Co ciekawe w XVII wieku litewska szlachta zagrodowa miała mówić o sobie, że: „narodu litewskiego my, a mowy polskiej”[3]. Rozbiory, a potem zabory początkowo także nie zmieniały wpływów języka polskiego, a nawet go umacniały, ponieważ uważano go za mowę wolności skierowaną przeciw caratowi.

Rozłam

Momentem po którym interes społeczeństwa litewskiego i polskiego – ich świadomość narodowa odwołująca się do wspólnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, dziedzictwa wspólnoty zaczął wyraziście i szybko odchodzić od siebie, niewątpliwie była klęska powstania styczniowego. Walki, w które angażowali się tak mieszkańcy Królestwa jak i Ziem Zabranych musiały ściągnąć represje władz carskich, te zaś na terenach Litwy przeprowadzane przez generała Murawjowa były bardzo dotkliwe. Wtedy w głowach wielu autochtonicznych mieszkańców Auksztoty i Żmudzi zaczęło pojawiać się pytanie; czy my naprawdę najmocniej oczekujemy powrotu Polski? Czy nie mamy własnej tradycji, przeszłości, języka? W tym budowaniu świadomości narodowej Litwinów, siły wpływ miały prądy romantyczne (wszak Adomas Mickevičius czyli Adam Mickiewicz pisał o Litwie!) oraz rosnąca pozycja litewskich hierarchów w kościele katolickim na terenie Litwy. Część z tych duchownych – niejako polskiego pochodzenia przechodziła przez pewnego rodzaju oczyszczenie duszy. Dostrzegali, że posiadają spolszczone, ale litewskie nazwiska, albo identyfikowali się bardziej z kulturą miejscową, niż tą z salonów Warszawy, Krakowa, czy Poznania. Druga połowa XIX wieku to nasilająca się aktywność na polu językowym litewskich działaczy. Wówczas do głosu doszły postulaty Jana Juszkiewicza – Jonasa Juški. Ten wybitny językoznawca uznał, iż należy określić strukturę oraz skodyfikować zasady zapisu języka litewskiego. Juška do tego skorzystał nie z alfabetu polskiego, ale czeskiego – widoczny znak zerwania ze wspólnotą polską. Dzięki temu w litewskim mamy „č”, „š” „ė” czy literę „v” kosztem „w”. Język litewski nie był jedynym w Europie, który przechodził takie przemiany – przykładowo język rumuński dokonał znacząco większej rewolucji, usuwając praktycznie większość słów głównie pochodzenia słowiańskiego, które nagromadziły się w nim przez wieki. Proces kształtowania języka Litwinów zamknął wybitny językoznawca Jonas Jablonskis, który usunął z litewskiego kilkaset słów polskiego pochodzenia. Miejscem wspólnym dla Litwinów i Polaków pozostała wspólnota Kościoła Katolickiego. Oczywiście do czasu. W kontrze do prawosławnej władzy dążącej do rusyfikacji a co za tym idzie, też i do ekspansji prawosławia, wierni obu narodowości mogli jednoczyć siły w katolickich świątyniach oraz w praktykowaniu świąt i uroczystości religijnych. To jednak też w końcu zaczynało dzielić ludzi – wszak msze odbywały się po łacinie, ale kazanie musiało być mówione w języku zrozumiałym dla ludzi – zatem polski czy litewski? Większość duchowieństwa była polska, ale na Kowieńszczyznie czy Żmudzi sytuacja od połowy XIX wieku zaczęła się zmieniać na korzyść litewskojęzycznych – dużą rolę odegrał tutaj biskup diecezjalny żmudzki Michał Kazimierz Wołonczewski (Motiejus Valančius), który kładł nacisk na litewskość seminarzystów i propagowanie litewskiej świadomości narodowej. Według spisu z 1897 roku w dwóch guberniach wileńskiej i kowieńskiej coraz wyraziście zaczęli się deklarować Litwini odpowiednio 34% i 66%. Dane Polaków miano zaniżać na korzyść Białorusinów, ale na to wytłumaczenie jest przede wszystkim takie, iż ludność polska mówiła gwarami zbliżonymi lub pokrewnymi do języka białoruskiego. Zatem według danych międzywojennego etnografa Włodzimierza Wakara liczebność ludności polskiej w tych guberniach to 40% i 11%. Sporą mniejszość stanowili Żydzi zajmujący trzecie miejsce; za nimi byli Rosjanie[4]. Widzimy zatem utrzymanie lekkiej przewagi Polaków na Wileńszczyźnie, ale zanik polskich wpływów na Kowieńszczyznie i Żmudzi. Doprowadziło to do antagonizmów, które jednak przy dobrej woli nie musiały zaistnieć.

Wybuch I wojny światowej i klęska wojsk rosyjskich na froncie doprowadziły do okupacji Litwy przez Państwa Centralne, te zaś proklamowały Królestwo Litwy z niemieckim arystokratą księciem Wilhelmem Karlem von Urachem na czele, którzy przyjął imię Mendoga II. Nie było zatem mowy o unii personalnej z projektowanym przecież Królestwem Polskim ani współpracy z polską Radą Regencyjną. Kształt państwa miał obejmować mniej więcej tereny dzisiejszej Litwy powiększone jednak o polskie Podlasie czy białoruską Grodzieńszczyznę; nie planowano wprowadzenia języka polskiego jako urzędowego czy pomocniczego; ministrowie z kolei obligatoryjnie musieli być Litwinami. Litewscy nacjonaliści do projektu monarchii odnosili się pozytywnie do czasu kłopotów niemieckich na froncie zachodnim; 2 listopada 1918 monarchię obalono i ogłoszono republikę. Litewski parlament Taryba wskazywał jako stolicę Wilno – nic dziwnego wszakże była to historyczna stolica, jednakże procent populacji litewskiej nie przekraczał tam 2%! Polacy nie chcieli się zgodzić na oddanie miasta Litwie, co po wygranej w wojnie polsko-bolszewickiej zostało rozwiązane buntem Żeligowskiego i de facto utworzeniem państwa separatystycznego – Litwy Środkowej wcielonej do II RP w 1922 roku. Litwini byli na to wściekli przez całe międzywojnie i zadry nie zlikwidowało nawet przymusowe uregulowanie stosunków między krajami w 1938 roku. Do końca istnienia I Republiki Litewskiej to Wilno było uznawane za konstytucyjną stolicę – faktycznie jednak jej obowiązki spełniało Kowno. Województwo wileńskie jako jednostka administracyjna Rzeczypospolitej uznawało język litewski jako urzędowy w granicach części województwa[5]. Język polski z kolei mimo faktu posługiwania się nim przez od 60 000 do nawet 150 000 obywateli nie miał praw języka urzędowego; oprócz litewskiego tylko niemiecki w rejonie Kłajpedy miał takie uznanie prawne[6]. Polska społeczność była co prawda reprezentowana w litewskim parlamencie, jednak ze względu na de facto trwający stan wojny z Polską była uznawana za agenturę i izolowana. Polskie szkolnictwo zaś było ograniczone do placówek w Kownie, Wiłkomierzu i Poniewieżu. Polskojęzyczne duchowieństwo przemieszczane było z dala od polskojęzycznych parafii. Stan ten trwał aż do otrzymania Wilna w 1939 roku z rąk ZSRR a potem od 1940 roku gdy Litwa została zajęta przez Armię Czerwoną. Wtedy zaczęły się definitywnie złe czasy. Tak dla Polaków jak i Litwinów.

Czasy radzieckie dla wspólnoty polskiej na Litwie były czasem doprawdy ciężkim; choć należy rozróżnić krótki okres od 1940 roku do agresji Niemiec na ZSRS w 1941 roku od reszty panowania Sowietów ciągnącego się od 1944/45 do 1990 roku. Pierwszy czas był niewątpliwie nastawiony na błyskawiczną pacyfikację Litewskiej SRR – tak nazwano ten twór. Polska inteligencja, duchowieństwo i inne elity zostały przetrzebione poprzez zsyłki na Syberię, czy rozstrzeliwania za „działalność antysowiecką” ale będąc uczciwym, należy dodać, że i litewskie elity też zostały solidnie dotknięte. Okupacja niemiecka stanowiła czas ograniczonej kolaboracji (np. Saugumo) na terenach Litwy, która, mimo że dotykała ludność polską (komisariat policji bezpieczeństwa ds. Polaków), to była najmocniej skierowana przeciw mniejszości żydowskiej[7]. Ta skala represji jest szokująca i doprowadziła do wytępienia Żydów na Litwie – dość licznej populacji przed wojną, gdyż w samym Wilnie na 200 000 mieszkańców w 1939 roku żydowska społeczność stanowiła prawie 30% populacji – prawie 60 000 osób. Polska partyzantka, skierowana przeciw nazistom, a potem komunistom, czasami rykoszetem uderzała w litewską ludność. Zdarzały się też starcia z litewską partyzantką czyli Leśnymi Braćmi. To zaś nie pozwalało na pogodzenie się w obliczu groźniejszego wroga. Koniec wojny oznaczał powrót Sowietów na Litwę, oraz zmianę stosunków ludności. Polacy nie zniknęli z krajobrazu Litwy, jak miało to miejsce w Ukrainie, ale musieli się pogodzić z rolą niejako trzeciorzędną, po Rosjanach i Litwinach. Niemniej dość spory odsetek Litewskiej SRR stanowili Polacy. Było to pomiędzy 7% a 8% z około 250 000 obywateli[8]. Sowieci pozwolili także na zachowanie szkolnictwa polskiego, co niewątpliwie ułatwiało możliwości zachowania stanu Polonii. Gorzej miała się sytuacja z polskim Kościołem. Władze radzieckie zamykały świątynie, utrudniały lub zakazywały działalności kapłanom czy wykorzystywały kłótnie między litewsko a polskojęzycznymi księżmi. Podporządkowanie polonijnego duchowieństwa wobec zesłania biskupów wileńskich do Polski, arcybiskupstwu ryskiemu także nie pomagało w tej sytuacji.

Zadziwiający obrót zdarzeń

Rozpad ZSRR był ostatnim okresem możliwych zmian ustrojowych na Litwie, które dawałyby możliwość samostanowienia Polaków litewskich o swoich losie. Doprawdy był to niesamowity czas z punktu widzenia historii. Ferwor i determinacja narodów bałtyckich do uzyskania niepodległości przybliżał te szanse coraz bardziej, co oczywiście było powiązane z już nie wiatrem, huraganem zmian, który wiał w całym Bloku Wschodnim. Moskwa traciła kontrolę nad życiem polityczno-społecznym w swoich republikach, co nie znaczy jednak, że nie próbowała temu przeciwdziałać. Tradycyjny antagonizm polsko-litewski, który Sowieci umiejętnie podgrzewali, gdy wymagały tego okoliczności, dawał szansę na opóźnienie deklaracji niepodległości Litwy lub co najmniej jej skomplikowanie. Polonię reprezentowały wtedy dwie grupy: świeżo założony i demokratyczny Związek Polaków na Litwie chcący rozwiązać kwestie sporne z Litwinami drogą stanowionego prawa i porozumień oraz polscy członkowie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, na których czele stał Czesław Wysocki. Zamierzali oni zdziałać na rzecz Polonii jak najwięcej, dopóki znajdowali się u władzy. Wyrazistą postacią działającą na rzecz polskiego ograniczonego samostanowienia był również niedawno zmarły (styczeń 2022) działacz polonijny i deputowany do Rady Najwyższej ZSRR Jan Ciechanowicz. Utworzywszy razem z innymi myślącymi podobnie do niego działaczami Polską Partię Praw Człowieka lansował bardzo odrealniony aczkolwiek warty pochylenia nad nim uwagi projekt Wschodniopolskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Inną nazwą dla tej koncepcji była Republika Wschodniej Polski. Idea ta mówiła o konieczności powołania na całym wschodnim obszarze utraconym przez RP po 1939 roku republiki będącej członkiem Związku Radzieckiego lub przyłączenie tych ziem do Polski, gdyby pozwoliła na to sytuacja. Można zastanawiać się czy centrum ośrodka władzy miało być Wilno, Grodno czy Lwów, pewne jednak jest, że taka koncepcja burzyłaby marzenia Litwinów o niepodzielnym państwie litewskim co zresztą nie byłoby na rękę nawet Polsce.

Do tego pomysłu Ciechanowicz zaczynał przekonywać samego Michaiła Gorbaczowa. Ten po pewnym czasie i uzyskaniu głosów poparcia wśród członków KPZR do tej koncepcji, według Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa, w owym czasie wyższego urzędnika polskiego MSZ, miał przekazać pomysł ówczesnemu prezydentowi generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu. Miał być on do niego ustosunkowany pozytywnie. W tym momencie, na szczęście, pomysłowi sprzeciwiła się cała Solidarność i premier Tadeusz Mazowiecki, co oznaczało upadek projektu[9]. Należy zauważyć, że potencjalne utworzenie takiej wschodniej Polski miało na celu tylko wzburzenie i walki między narodami polskim, białoruskim, ukraińskim oraz oczywiście litewskim, co było celem Sowietów w myśl działania zasady divide et impera. Gorbaczow wówczas poparł inną koncepcję, która miała utrzymać antagonizm między Polakami, Litwinami a Białorusinami. Chodziło o to, by Litwie pozwolić na niepodległość, ale bez obszaru Wileńszczyzny i okręgu Kłajpedy zabranego przez Hitlera w marcu 1939 roku. Białorusini, którzy mieliby otrzymać Wilno z okolicznymi miejscowościami wspierali projekt, tak samo część komunistycznych działaczy polonijnych, twierdzących, że dla sprawy polskiej lepiej będzie skoncentrować liczną ludność na terenie jednego organizmu państwowo-administracyjnego. Sami Litwini, dopóki ważyły się losy suwerenności państwa, mieli godzić się z taką możliwością. Koncepcja jako stała i możliwa do pogodzenia przez Litwinów była realna jednakże tylko przez pierwszy kwartał roku 1990. Do momentu ogłoszenia niepodległości przez Litwę, Związek Polaków na Litwie oraz politycy litewscy prowadzili negocjacje w celu nadaniu autonomii w zamian za poparcie dla ogłoszenia suwerenności. Polski rząd naciskał na Polonię, by ta wspierała to rozwiązanie, licząc, że wdzięczność Litwinów spełni się w korzystnych rozwiązaniach ustrojowych dla Polaków. Jednakże 11 marca ogłoszono Akt Przywrócenia Państwa Litewskiego, co oznaczało niepodległość Litwy. Nie można było zrealizować go w pełni, bo do czasu wycofania administracji i wojska radzieckiego nie można było mówić o pełnej kontroli nad krajem. Jednak od tego momentu Litwinom nie zależało już na zapewnieniu autonomii dla Polaków litewskich, ci zaś nie mając poparcia Warszawy, niewiele poza jednostronnymi deklaracjami mogli zrobić.

Proklamowanie najbardziej realnego projektu autonomii – Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego odbyło się dopiero 3 września 1990 roku. Obszar ten według zamysłów objąć miał obszar 4930 km2 rejonu wileńskiego (bez miasta Wilna) solecznikowskiego, trockiego, święciańskiego i szyrwinckiego z ludnością ponad 200 000 mieszkańców z czego około 2/3 było narodowości polskiej. Stolicą tego autonomicznego rejonu przyszłej Litwy miała być Nowa Wilejka – dziś wschodnia część miasta Wilna. Poparcie władz rejonów wileńskiego i solecznikowskiego oraz aktywna działalność Związku Polaków na Litwie w terenie i w Radzie Najwyższej Litwy dla utrzymania, a także usankcjonowania prawnego dla takiej formy autonomii była duża. Niestety projekt ten był bardzo ostro torpedowany przez praktycznie całą litewską warstwę polityczną. Nie należy się temu dziwić – doświadczenie Litwinów w sprawie międzywojennej Litwy Środkowej na pewno dawało o sobie znać. Gdy w sierpniu 1991 roku w Moskwie doszło do puczu dążącego do zatrzymania zmian Janajewa, a część polskich środowisk związanych z komunistami na czele z Czesławem Wysockim przewrót poparła, Litwini zareagowali bardzo ostro – 3 września rozwiązano rady samorządowe i zastąpiono je zarządem komisarycznym, sam zaś Polski Kraj Narodowo-Terytorialny oficjalnie upadł. Rozpoczęły się dolegliwości i represje skierowane przeciw Polonii.

Lituanizacja

Sąjūdis, stronnictwo litewskie popierające pierestrojkę i uzyskanie niepodległości, dążyło do przywrócenia ziemiom charakteru litewskiego. Uderzało to w mniejszość rosyjską oraz polską. Rosjanie na Litwie nie byli problemem w znaczeniu terytorialnym; zamieszkiwali głównie miasta, w niektórych stanowiąc większy, a w innych mniejszy odsetek mieszkańców. Polacy zaś skupiali się na Wileńszczyźnie, dominując w niektórych rejonach znacząco – w solecznickim stanowili w latach 90. aż 80% mieszkańców! W Polonii widziano zagrożenie separatystyczne, motywowane także obecnością polskiej partii w litewskim Seimasie – czyli Akcją Wyborczą Polaków na Litwie (AWPL), której powstanie w 1994 roku zostało wymuszone wprowadzoną nową ustawą nakazującą określenie się organizacji polityczno-społecznych jako jedno albo drugie. Pierwszym przywódcą państwa litewskiego po 1990 został muzykolog i polityk Vytautas Landsbergis. Jego otoczenie i on sam zdawali sobie sprawę, że należy umocnić pozycję Litwinów w Litwie, nawet kosztem antagonizacji społecznej. Celowo zaczęto wzywać wówczas do aktywnej depolonizacji. Okazała się ona po pierwsze aktywizmem politycznym wymierzonym w AWPL. Otwarcie wyzywano do walki o jak najlepsze wyniki wyborcze partii litewskich na Wileńszczyźnie, by ograniczyć wpływy Polaków na politykę litewską. Ponadto wzbraniano działaczom polonijnym udziału w pracach komisji wyborczych oraz stosowano gerrymandering – czyli zmienianie granic okręgów wyborczych tak, by niwelować przewagę liczebną polskich wyborców na danym obszarze. Co istotne w Litwie nie wprowadzono zasady istniejącej w innych krajach np. w Polsce – zwolnienia partii mniejszości narodowych z 5% progu wyborczego – skutek był zatem taki, że AWPL po 2016 roku musiał zmienić nazwę dodając człon Związek Chrześcijańskich Rodzin, co oznaczało poszerzenie listy wyborczej – wszystko po to, aby utrzymać się ponad progiem. Szczęśliwie dla Polonii nie udał się postulat podwyższenia rogu do 7%. Zbytnio ucierpiałyby na tym mniejsze partie litewskie. Obecnie AWPL-ZChR posiada trzech przedstawicieli w Seimasie. Warto dodać w tym miejscu, że AWPL współpracowała czasowo ze Związkiem Rosjan Litwy. Dzisiaj czasami jest krytykowana przez polskich polityków i część Polonii litewskiej za zbyt prorosyjskie podejście do polityki[10].

Najbardziej antagonizującą sprawą są kwestie językowe. Myślę, że jest to najbardziej widoczna dla polskiej opinii publicznej sprawa wpływająca na stosunki polsko-litewskie na przestrzeni ostatnich 30 lat. W Litwie nie ma możliwości umieszczania znaków dwujęzycznych w miejscowościach, w których występuje znaczny procent mniejszości narodowej czy nawet w sytuacji, gdy ona dominuje w danej miejscowości. Nazwiska polskie czy rosyjskie arbitralnie wpisywane przez urzędników w wersji litewskiej wprowadzają zamęt w rodzinach, gdy się okazuje, że mimo posiadania jednego nazwiska na papierze widać inną interpretację transkrypcji. 25 stycznia 2022 przychylniej nastawiony od poprzedników do Polski prezydent Gitanasa Nausėda podpisał ustawę o nazwiskach, która zliberalizowała na korzyść Polaków możliwość zapisu nazwisk, umożliwiając użycie takich liter jak w czy dwuczłonowych zbitek jak cz, rz, sz czy dz. Ustawa jest dużym krokiem naprzód w budowaniu spokoju społecznego na Litwie, choć samo prawo nie jest doskonałe, gdyż nie pozwala ono na zapis polskich znaków diaktrycznych a więc ą, ć, ę, ż itd[11]. Tutaj odpowiednim miejscem jest także ujęcie kwestii polskojęzycznego szkolnictwa na Litwie. Od lat dwutysięcznych są ograniczone możliwości nauki języka polskiego w szkołach polonijnych. Na przykład w 2000 roku zlikwidowano obowiązkowy egzamin maturalny dla uczniów szkół narodowych z ich ojczystego języka – według nauczycieli i działaczy polonijnych mocno obniżyło to poziom nauczania języka polskiego. W 2011 roku zmiany w ustawie oświatowej spowodowały upadek wielu polskich szkół podstawowych poprzez niespełnienie warunków liczby uczniów lub z powodu nierentowności takich placówek[12]. Ostatnim głośnym projektem oświatowym na Litwie był plan wykreślenia z dwóch ostatnich klas szkoły podstawowej mniejszości narodowych (klasy jedenasta i dwunasta) obowiązkowego język mniejszości oraz przesunięcie go do puli opcjonalnych języków obcych. Co zrozumiałe projekt wywołał oburzenie, gdyż intencja zamierania posługiwania się językiem polskim projektujących tę ustawę jest oczywista.

Patrząc na swoje biurko, widzę kilka rzeczy: między ikoną Chrystusa Pantokratora, latarnią otrzymaną w prezencie od rodziców, posążkiem Władysława IV – stoi wygrana w konkursie mała, osadzona na drewnianym sztorcu flaga Litwy. Osobiście jestem tym krajem pełnym historii trudnej, acz wartej do poznania zaabsorbowany. Jest to bowiem świat tak bliski nam, a tak niedoceniany. Obecność Litwy w UE niejako otwiera nam możliwość podróżowania i zobaczenia na własne oczy Polonii, która żyje w zupełnie innej rzeczywistości niż większość narodu polskiego. Są to doświadczenia trudne. Jednak badanie ich uświadomi nam prostą prawdę; czasami nastawienie policzka jest bardziej opłacalne niż walka do krańcowego wycieńczenia. Litwini i Polacy mieli wspólną dumną przeszłość, nie z naszej winy przerwaną. Czas by przyszłość była tak samo pełna sukcesów i wspólnej wiary w to, że jesteśmy sobie naprawdę bliscy.

  1. Frost R, Oksfordzka historia unii polsko-litewskiej, Poznań 2018.

  2. Markiewicz M, Historia Polski 1492–1795. Kraków 2004, s. 126.

  3. Ochmański J, Historia Litwy, Wrocław-Warszawa 1982, s. 139.

  4. Wakar W., Rozwój terytorialny narodowości polskiej. Część III. Statystyka narodowości kresów wschodnich, Kielce 1917, s. 32–34.

  5. Dz.U. 1924 nr 73 poz. 724.

  6. Convention concerning the Territory of Memel, http://www.worldlii.org/int/other/treaties/LNTSer/1924/194.pdf, data dostępu 13.03.2022.

  7. Deary T. Woeful Second World War, Londyn 1999, s. 126.

  8. Lietuvos Statistica, https://www.stat.gov.lt/home, data dostępu: 13.03.2022.

  9. Oblicza XX wieku, Dwie Polski na mapie świata – Intrygujący pomysł z 1990 roku, https://www.youtube.com/watch?v=ZAmjJJzZtzE&t=387s, data dostępu 13.03.2022.

  10. https://forsal.pl/artykuly/1448645,skandal-wokol-litewskich-polakow-w-tle-rosja.html, data dostępu 13.03.2022.

  11. https://radio.opole.pl/104,539357,sejmowa-komisja-o-litewskiej-ustawie-ws-pisowni-, data dostępu: 13.03.2022.

  12. https://kurierwilenski.lt/2011/03/30/litwa-prezydent-podpisala-nowelizacje-ustawy-o-oswiacie/, data dostępu: 13.03.2022.