Polaryzacja polityczna wśród Polaków nie jest niczym nowym, od wielu lat hodujemy ją pieczołowicie na własnym podwórku. I nie byłoby w tym nic złego – pluralizm i idące za nim różnice światopoglądowe są nieodłączną częścią demokracji, wynikające z nich spory w naturalny sposób należą do tego systemu. Problem pojawia się w momencie, kiedy podziały wymykają się spod kontroli. Zanika przestrzeń na dialog, słabną demokratyczne instytucje, a w nastrojach społecznych zaczyna dominować strach. Wszystkie te procesy możemy obecnie obserwować w Polsce.
Model polskiej kultury politycznej – podzieleni dwa razy
W kwestii zainteresowania polityką odnotowujemy w Polsce w ostatnich latach trend wzrostowy, co pokazują nie tylko sondaże (chociażby te prowadzone przez CBOS[1]), ale i frekwencja wyborcza, która w drugiej turze ostatnich wyborów prezydenckich przekroczyła 68% (podczas gdy w 2015 roku było to 55%)[2]. Wzrost widać też w zaangażowaniu Polaków w działanie samorządów czy organizacji obywatelskich[3]. Wydaje się więc, że wraz ze wzrostem świadomości obywatelskiej pomału odchodzimy od pokutującego przez wiele lat przekonania, że przeciętny obywatel nie ma większego wpływu na działania polityczne. Grzegorz Rydlewski, politolog związany z Uniwersytetem Warszawskim, opisując dziesięć lat temu model polskiej kultury politycznej, zauważył, że w społeczeństwie dominuje wizja elit politycznych, jako odległej, niedostępnej i mitycznej grupy[4]. Od tego czasu sytuacja się zmieniła, a sami Polacy zaczęli dostrzegać realną sprawczość swoich działań i brać sprawy w swoje ręce – w 2022 roku aż 40% Polaków deklarowało, że wolny czas poświęca na pracę w przynajmniej jednej organizacji obywatelskiej[5].
Nie oznacza to jednak, że Polacy nagle drastycznie zmienili swoje zdanie o polityce – według CBOS, w maju tego roku, co drugi Polak oceniał obecną sytuację polityczną w Polsce jako złą[6]. Wciąż dla wielu osób polityka jest grą podporządkowaną interesom konkretnych jednostek, w którą nikt nie gra czysto. Nadal dla sporej grupy jawi się ona jako źródło frustracji społecznych, od którego lepiej się dystansować niż w nie zagłębiać[7]. To prowadzi do rozłamu społeczeństwa na tych, którzy interesują się polityką, i tych, którzy ją ignorują. To dopiero pierwszy podział – bo Polacy podzieleni są nie raz, ale dwa razy. Znacznie bardziej radykalny i niepokojący jest ten drugi podział, który przebiega wewnątrz grupy śledzącej wydarzenia polityczne i mających wyrobione opinie na dany temat.
Polskie społeczeństwo nie jest i nigdy nie było homogeniczne pod względem poglądów. I nic w tym dziwnego – jednomyślność w państwie jest realnie niemożliwa do osiągnięcia. Przez lata zmieniały się opcje polityczne i nastroje społeczne a razem z nimi, w naturalny sposób, zmieniała się też oś podziałów społecznych wynikających z poglądów politycznych. Problem obecnego polskiego społeczeństwa nie polega jednak na samym istnieniu podziałów, ale na tym, jak bardzo głębokie i radykalne one są.
Kondycja polskiego społeczeństwa
Czasy, w których żyjemy, nie są łatwe – pandemia COVID-19, wojna za wschodnią granicą, katastrofa ekologiczna i coraz większa inflacja. Można dojść do wniosku, że doświadczamy ciągłego pasma nieszczęść i niepowodzeń i nikt do końca nie umie przewidzieć, kiedy się ono skończy. Wiele z nas chciałoby, żeby ktoś przeprowadził nas przez ten burzliwy okres, zamiast błądzić samemu po omacku. Ostatnie lata, jakby próbując nauczyć nas ciągłej adaptacji do nowych kryzysów, rozdrapują rany, które przez lata co prawda nieco się zabliźniły, ale nigdy całkowicie nie zagoiły. Wciąż przecież lwia część społeczeństwa pamięta czasy PRL-u, wszechobecną biedę i puste półki. W wielu rodzinach nadal żywe są historie o wojnie, dramaty poszczególnych osób i strach o własne bezpieczeństwo. Te żywe i bolesne wspomnienia, w połączeniu z obecną sytuacją, generują w nas uczucie niepewności i frustracji – nie wiemy komu ufać, żeby nie zostać oszukanym.
Wydaje się, że Polacy najbardziej obawiają się konsekwencji ekonomicznych – utraty pracy, trudności ze spłatą kredytu, niepewną przyszłością własnych dzieci. Kryzysowy stan konta bankowego powoduje kryzysowy stan ducha – trafnie zauważają badacze z Komitetu Dialogu Społecznego[8]. W momencie, w którym coraz większa część Polaków dotkliwie odczuwa skutki wątpliwej polityki monetarnej rządu i postcovidowego kryzysu zmartwienia dotyczą głównie stabilności finansowej, która często oznacza dla nich „być albo nie być”. Czasu na analizę innych, niedotykających nas tak bezpośrednio problemów politycznych, może zwyczajnie zabraknąć. W końcu mało kto rozważa stan demokracji, gdy nie ma za co opłacić rachunków. Obecny kryzys jest diametralnie inaczej odczuwalny przez osoby o różnym dochodzie i najmocniej uderza w ubogich. Według corocznego raportu Stowarzyszenia Wiosna w 2021 roku w Polsce poniżej granicy skrajnego ubóstwa żyło 1,6 miliona osób, w tym 333 tysięcy dzieci i 246 tysięcy seniorów[9]. Nietrudno przewidzieć, że dane za rok 2022 będą jeszcze bardziej dramatyczne.
Nastrojów nie poprawia też wojna za wschodnią granicą. Polacy obawiają się nie tylko bezpośrednich skutków ekonomicznych, jakie wywoła agresja Rosji, ale (może nawet bardziej) niepokoi ich napływ ludności uchodźczej z Ukrainy. Po początkowym ogromnym oddolnym wsparciu dla naszych sąsiadów obecnie coraz częściej słychać głosy niezadowolenia. Przerażające obrazy wojny zza wschodniej granicy zdają się powszechnieć, a u wielu Polaków empatię zaczyna zastępować lęk. W badaniach przeprowadzonych przez Roberta Mirona Staniszewskiego z Uniwersytetu Warszawskiego 25% Polaków deklaruje, że od czerwca 2022 ich nastawienie do Ukraińców zmieniło się, z czego aż 68% z nich twierdzi, że jest to zmiana na gorsze[10]. Coraz więcej Polaków, zamiast widzieć w Ukraińcach osoby uciekające przed wojną, patrzy na nich jak na emigrantów ekonomicznych[11], rośnie też przekonanie, że Polaków nie stać na przyjmowanie uchodźców[12]. W kraju coraz bardziej widać zmęczenie pomocą, która przez długi czas, ze względu na bierność państwa, zapewniana była przez samych obywateli. O ile większość Polaków nadal popiera wsparcie militarne dla Ukrainy, tak coraz mniejszej liczbie osób podoba się pomysł zapewniania uchodźcom pomocy socjalnej w Polsce[13]. Na fali tego zmęczenia i niepokoju o własny dobrostan ekonomiczny, rośnie niechęć do samych Ukraińców, która chociaż budowana była w Polsce już od wielu lat, to po ostatnich wydarzeniach znacznie się nasiliła. W sondażu Warsaw Enterprise Institute ze stycznia tego roku, 40% badanych odpowiedziało “zgadzam się” lub “raczej się zgadzam” na stwierdzenie, że obecnie ma miejsce ukrainizacja Polski, która niszczy naszą kulturę i społeczeństwo[14]. 25% twierdzi, że nie powinniśmy pomagać Ukraińcom, dopóki „nie pokajają się za Wołyń”[15]. Coraz więcej Polaków zaczyna patrzeć na uchodźców nie jak na osoby potrzebujące pomocy, ale na zagrożenie dla naszej polskości. Zaczynają odgrzebywać w pamięci stare zaszłości między dwoma narodami, chcąc, niczym dynastia Kimów, karać współczesnych Ukraińców za winy ich pradziadków. W tej narracji, w której to Polskę stawiamy jako zagrożoną, wrogiem staje się nie tylko uchodźca, ale też każdy, kto „kosztem Polski” chce pomóc naszemu wschodniemu sąsiadowi.
Mówiąc o czynnikach przyczyniających się do polaryzacji Polaków, trzeba wspomnieć też o stanie mediów publicznych, który pozostawia wiele do życzenia. W końcu to właśnie one zapewniają społeczeństwu dostęp do informacji, a tym samym kształtują poglądy na rzeczywistość. W najnowszej edycji rankingu tworzonego corocznie przez Reporterów Bez Granic dotyczącym wolności mediów Polska zajęła 57 miejsce, co stawia nas w tabeli europejskiej, na mało zaszczytnym 5 miejscu od końca[16]. Znaczące jest też, że najsłabiej wypadliśmy w wymiarze politycznej wolności (110 miejsce). To pokłosie ostatnich medialnych afer – chociażby walki o koncesję dla stacji TVN 24 czy próbę wprowadzenia ustawy znanej jako lex pilot. Ten kryzys opiniotwórczych mediów skutkuje spadkiem zaufania do najpopularniejszych form przekazu informacji. 79% badanych w raporcie „Twarze polskiej radykalizacji” jest zdania, że media w Polsce są nieobiektywne i podporządkowane celom politycznym, a aż 58% uważa, że media w Polsce kłamią[17]. I chociaż czasy świetności telewizji jako dominującego medium informacyjnego zdecydowanie przeminęły, to nadal większość Polaków ją ogląda[18]. Przekaz, który otrzymuje widz, może być diametralnie inny w zależności od tego, którą stację wybierze, a w efekcie inne będzie też postrzeganie przez niego rzeczywistości. Bo skoro to samo wydarzenie może być przedstawione w skrajnie różny sposób, to nic dziwnego, że nastroje z nim związane mogą być odmienne- trudno się dogadać, jeśli mówi się o czymś innym.
Osamotnieni i radykalni
W całym natłoku negatywnych wydarzeń marzenia większości Polek i Polaków są podobne i bardzo przyziemne – najczęściej marzymy o bezpieczeństwie, stabilności ekonomicznej i zdrowiu rodziny[19]. Są podobne, bo i nasze codzienne bolączki i obawy wiele się od siebie nie różnią. Mimo tego ta wspólnota doświadczeń nie zbliża nas do siebie, nie wytwarza solidarności ani nie zwiększa zaufania społecznego. Pojawiają się nowe problemy, ale zamiast szukać oparcia we wspólnocie, raczej zamykamy się w sobie. Zaufanie społeczne systematycznie od lat spada[20], razem z nim maleją szanse na znalezienie wspólnego mianownika w obecnej rzeczywistości. Jak wskazują autorzy raportu „Twarze polskiej radykalizacji” – czujemy się osamotnieni, bo bitwę z codziennymi problemami, prowadzi każdy z nas z osobna[21]. Jesteśmy tak skupieni na próbach utrzymania stabilności dookoła samych siebie, że zapominamy o budowaniu tego co wspólne. Żyjąc skupieni głównie na swojej własnej perspektywie, często przestajemy rozmawiać i słuchać drugiej strony – tam, gdzie powinien być dialog, wprowadzamy monolog. Nie rozmawiamy, więc nie wymieniamy też poglądów z innymi, a tym samym coraz bardziej utwierdzamy się w naszych własnych. W efekcie zamykamy się w naszych bańkach informacyjnych, polaryzujemy i, niestety, radykalizujemy.
Radykalizacja to proces indywidualny lub grupowy, występujący zazwyczaj w sytuacji polaryzacji politycznej, w którym praktyki dialogu i kompromisu między aktorami politycznymi i grupami o rozbieżnych interesach porzucane są (przez jedną lub więcej stron) na rzecz rosnącego zaangażowania w konfrontacyjne taktyki prowadzenia konfliktu[22]. Taką definicję zaproponował Alex Schmid, wybitny szwajcarski politolog. Wydaje się ona jak najbardziej adekwatna, warto jednak zaznaczyć, że radykalizacja nie zaczyna się w momencie pojawienia się przemocy czy mowy nienawiści. Radykalizacja pojawia się znacznie wcześniej, wszędzie tam, gdzie dehumanizujemy drugiego człowieka, odbieramy mu prawa do własnych poglądów i odrzucamy dialog jako formę relacji społecznych. Pojawia się ona coraz częściej i dosadniej w polskim dyskursie, zarówno prywatnym jak i publicznym.
To właśnie w braku umiejętności dyskusji leży jedna z głównych przyczyn procesu polskiej radykalizacji. Temat polityki czy bieżących wydarzeń często jest punktem zapalnym konfliktu – szczególnie jeśli naszym rozmówcą jest osoba o innych poglądach. Coraz częściej w narracji poszczególnych osób, można zauważyć próbę zagarnięcia monopolu na rację, narzucenia jednej słusznej prawdy. Wszyscy, którzy się z nią nie zgadzają, uznawani są za wrogów. Aż 54% Polaków uważa, że rozmowy o polityce zwykle prowadzą do tego, że obie strony utwardzają się w swoich przekonaniach, a jedynie 39% przyznaje, że kiedyś zmieniło zdanie w ważnej sprawie światopoglądowej[23]. Nie chodzi o to, że otwartość wymusza zmianę poglądów, ale o to, że w konfrontacji nie dopuszczamy do siebie innego punktu widzenia, przez brak zrozumienia demonizujemy go, a tym samym – osobę, która ten pogląd wygłasza.
Szczególnie widoczne i rażące jest to w języku publicznym, który przez to, że trafia do szerokiej publiczności, może wywołać bardzo duże szkody. Styl debaty publicznej w ostatnich latach znacznie się przeobraził, stał się brutalniejszy, bardziej dosadny, pełny manichejskich podziałów na dobrych „nas” i złych „was”. Często przybiera formę mowy nienawiści, która staje się czymś powszechnym, normalnym i co gorsza – akceptowalnym. Wzrasta przyzwolenie na publiczną stygmatyzację i dehumanizację innych ludzi. Wyzywanie przedstawicieli innych partii z mównicy sejmowej, czy skrajnie obraźliwe publiczne wypowiedzi znanych osób już dziś nie zaskakuje. Najbardziej niepokojące jest powszechne przekonanie, że trzeba zaakceptować tę zmianę jako naturalną drogę ewolucji języka . Osoby publicznie szerzące mowę nienawiści, atakujące poszczególne grupy społeczne, nie ponoszą często żadnych konsekwencji – więc i społeczeństwo zaczyna uznawać to za normalną formę komunikacji. Ten język, brutalny i radykalny, przenika do rozmów prywatnych, i jest tam nie mniej niebezpieczny. Skoro władza sama daje przyzwolenie na szerzenie nienawiści publicznie, to dlaczego zwykli obywatele nie mogą tego robić również prywatnie, w odniesieniu do osób, z którymi się nie zgadzają, nie lubią? I efekty tego widać gołym okiem – przy rodzinnych stołach, na spotkaniach towarzyskich czy nawet luźnych rozmowach w miejscu pracy. Coraz częściej, zamiast wymieniać poglądy, atakujemy siebie nawzajem, nie dopuszczając do siebie żadnych argumentów strony przeciwnej. Poglądy polityczne często są punktem zapalnym, od którego przechodzimy do atakowania personalnie drugiej osoby. Na tym najbardziej zdają się cierpieć młodzi – ponad 70% najmłodszych Polaków doświadczyło w swoim życiu przynajmniej jednej z form krzywdzenia[24]. Przekłada się to na wzrost prób samobójczych nieletnich – w 2021 było ich 1496 a w 2022 już ponad dwa tysiące[25] – telefony zaufania są zajęte niemal całą dobę, wypełniają się też kalendarze terapeutów i psychologów. Machina się nakręca- bo gdy ci młodzi, którzy doświadczają nienawiści już na samym początku swojego życia, wejdą w dorosłość, z dużym prawdopodobieństwem będą powielać szkodliwe zachowania.
Radykalizacja wywołuje wiele negatywnych skutków – jednym z najważniejszych jest natężenie wrogich postaw, które już od jakiegoś czasu można zauważyć w Polsce. 19% Polaków (czyli niemal co piątej osobie) zdarza się w myślach życzyć śmierci nieznanej osobie, i to tylko ze względu na odmienne poglądy[26]. Polityka wywołuje w nas coraz silniejsze emocje, co przejawia się w naszym zachowaniu – w badaniach prowadzonych przez Komitet Dialogu Społecznego, jeden z respondentów przyznał, że zdarzyło mu się opluć telefon, na którym znajdowało się zdjęcie polityka[27]. Proces radykalizacji jest jak góra lodowa – zanim dojdziemy do widocznego gołym okiem wierzchołka, pod powierzchnią zachodzi masa ukrytych procesów, których przykładem mogą być właśnie skrajne reakcje na wydarzenia polityczne. Nawet jeśli życzenia śmierci są tylko w naszych myślach, to ich kumulowanie prowadzi do zjawisk, które mają już realny wpływ na rzeczywistość – są wystającym czubkiem góry lodowej.
Zmęczeni demokracją
Wraz z pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej i społecznej w kraju pogarszają się też nasze nastroje. Jesteśmy jako naród coraz bardziej zmęczeni dostosowywaniem się do nowych kryzysów, niespełnionymi obietnicami, przepychankami politycznych elit. W efekcie – jesteśmy coraz bardziej zmęczeni demokracją. Mimo że 61% badanych uważa, że demokracja jest najlepszym systemem, to aż 41% podziela opinię, że wybory demokratyczne powodują, że rządzą nami ludzie niekompetentni i nieprzygotowani do tego (z czego najbardziej zawiedzeni demokracją są młodzi, w przedziale 18-24 demokrację za najlepszy ustrój uważa jedynie 48% badanych[28]).
Kryzys demokracji w Polsce zauważają już niemal wszyscy, a rządzącym coraz trudniej ukryć fakt, że ustrój naszego kraju odbiega od modelowych założeń. Równie niepokojący co zachodzące zmiany jest sposób, w jaki na tę sytuację reagujemy – coraz częściej, zamiast postulować wymianę nieuczciwych graczy, domagamy się zmiany zasad gry. Do dyskursu publicznego przebija się pogląd, że może jeszcze nie dorośliśmy do zachodniego modelu, i potrzebujemy kogoś, kto nami pokieruje. Aż 35% Polaków uważa, że silny, mądry przywódca lepiej się sprawdza, niż władze wybrane w demokratycznych wyborach[29]. Oznacza to, że spora grupa obywateli podziela przekonanie, że ciężkie czasy wymagają silnego przywódcy, który może nie będzie do końca szanował instytucji demokratycznych, ale za to „weźmie za gębę” nasz naród. Polacy, zmęczeni oglądaniem w polityce od lat tych samych twarzy i słuchania niespełnianych obietnic, oczekują na męża stanu, który niczym Piłsudski na kasztance przyjedzie, zaprowadzi porządek i przywróci mniej skomplikowany świat. Takie postrzeganie demokracji powoduje, że coraz częściej jest ona przeciwstawiana skuteczności rządzenia, a sami Polacy jako naród nienadający się do tego typu ustroju. Na szczęście, nadal nie jest to dominujący w Polsce pogląd (prawie 70% badanych wciąż uważa demokrację za najlepszy ustrój[30]), jednak powinien być alarmujący. Jeśli w obliczu narastających trudności i problemów wolimy, żeby ktoś zdecydował za nas, zabrał od nas wolność wyboru i odpowiedzialność to znaczy, że zaczynamy skręcać w stronę poglądów autorytarnych. Poglądów, które mogą wydawać się kuszące poprzez obietnicę „zaopiekowania się” jednostką, zdjęcia z niej ciężaru decyzji. Jednak, wyciągając wnioski z polskiej historii, powinniśmy być świadomi, jak złudne jest takie myślenie. Demokracja to nie tylko prawa, ale i obowiązki i mimo tego, że nie jest to ustrój najłatwiejszy, to zdecydowanie warto o niego dbać, a nawet walczyć.
Co dalej?
Wizja społeczeństwa podzielonego na tych „dobrych” (którzy podzielają nasze poglądy) i „złych” (którzy mają inny punkt widzenia), wzrost akceptacji przemocy w życiu publicznym i coraz słabsze przywiązanie do demokracji – nic z tego nie wróży dobrze naszemu społeczeństwu na najbliższy czas. Szczególnie że nieubłaganie zbliżają się wybory parlamentarne w drugiej połowie roku, które w naturalny sposób uwidoczniają i pogłębiają różnice światopoglądowe. Kondycja naszego społeczeństwa nie jest najlepsza, i żeby to zauważyć, nie potrzeba dogłębnych badań – wystarczy posłuchać ludzi obok nas, przeczytać komentarze w internecie, albo obejrzeć w telewizji debatę polityków. Radykalizacja była przez wiele lat pielęgnowana -przez polityków, przez spadek jakości mediów publicznych, społeczne przyzwolenie na tolerowanie przemocy czy kontrowersyjny dyskurs obecnej władzy. Początkowo rosła w ukryciu, by po pewnym czasie przebić się do świata publicznego i obecnie jest jednym z najpoważniejszych polskich problemów. W świecie, którym żyjemy, pełnym nowych wyzwań i zagrożeń, potrzebujemy silnych instytucji społecznych, których nie da się stworzyć przy całkowitym braku zaufania i wszechobecnej wrogości. Żeby uniknąć efektu domino i kolejnych negatywnych zjawisk wywoływanych przez polaryzację i podziały społeczne, musimy wrócić do powoli zapominanych założeń demokracji, przywrócić (albo może wprowadzić na nowo) do dyskursu publicznego pewne zapomniane wartości. Nie zmienimy obecnej sytuacji, jeśli nie wzmocnimy dialogu społecznego i nie poprawimy kultury politycznej. Musimy na nowo zacząć ze sobą rozmawiać i nauczyć się nie tylko tolerować, ale i szanować inne opinie. Oczywiście, odbudowanie zaufania społecznego nie będzie proste i musimy się tu bardziej przygotować na czasochłonną ewolucję niż gwałtowną rewolucję – nie znaczy jednak, że jest to niemożliwe. Żeby jednak do tego doszło, musi zajść pewna zmiana w świadomości Polaków – nie da się walczyć z problemem, jeśli go nie dostrzegamy. Kluczową rolę obecnie odgrywa w tym (i z pewnością nadal będzie) polityka, bo to ona w dużym stopniu kształtuje świadomość i stan społeczeństwa. To w polityce musi pojawić się więc impuls do zmian – i być może nadejdzie on już w październiku, wraz z następnymi wyborami.
-
Zainteresowanie polityką i poglądy polityczne młodych Polaków na tle ogółu badanych, Komunikat z badań CBOS nr 16/2021 https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2021/K_016_21.PDF [dostęp 08.06.2023]. ↑
-
https://prezydent20200628.pkw.gov.pl/prezydent20200628/pl/frekwencja/2/Koniec/pl [dostęp 08.06.2023] ↑
-
Aktywność Polaków w organizacjach obywatelskich, Komunikat z badań CBOS nr 37/2020, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2020/K_037_20.PDF [dostęp 08.06.2023]. ↑
-
Grzegorz Rydlewski, Polska Polityczna 2012/2013. Sfera publiczna jako środowisko decydowania politycznego, Dom Wydawniczy ELIPSA 2014, s. 83. ↑
-
https://www.cbos.pl/PL/trendy/trendy.php?trend_parametr=aktywnosc_spoleczna [dostęp 09.06.2023]. ↑
-
Ibidem. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, Twarze polskiej radykalizacji. Raport z badań, analiza, rekomendacje, Warszawa 2023 s. 32-33 ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s.22 ↑
-
Szlachetna Paczka, Raport o biedzie 2022. ↑
-
https://www.researchgate.net/profile/Robert-Staniszewski/publications, [dostęp 27.05.2022]. ↑
-
Raport Warsaw Enterprise Institiute Kryzys czy propaganda? Postawy Polaków wobec wojny w Ukrainie, https://wei.org.pl/wp-content/uploads/2023/01/Kryzys-czy-propagadna.pdf s. 10 [dostęp: 09.06.2023]. ↑
-
Ibidem, s. 10. ↑
-
Polityka Insight, Polacy wobec Ukraińców, analiza postaw społecznych, sierpień 2022, https://www.politykainsight.pl/_resource/multimedium/20314977 [dostęp 09.06.2023]. ↑
-
Raport WEI, op. cit., s. 12. ↑
-
Raport WEI, op. cit., s. 10. ↑
-
https://rsf.org/en/index [dostęp: 26.05.2023]. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 29. ↑
-
Krajowy Instytut Mediów, Usługi medialne i infrastruktura do ich odbioru w gospodarstwach domowych w Polsce w 2022, https://kim.gov.pl/wyniki-badan/, [dostęp 09.06.2023]. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 22 ↑
-
Zaufanie społeczne, Komunikat z badan CBOS nr 37/2022, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2022/K_037_22.PDF, [dostęp 09.06.2023]. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, Twarze polskiej radykalizacji. Raport z badań, analiza, rekomendacje, Warszawa 2023 s. 25 ↑
-
https://www.icct.nl/publication/radicalisation-de-radicalisation-counter-radicalisation-conceptual-discussion-and [dostęp 09.06.2023] ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 54 ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 11. ↑
-
https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/samobojstwa-w-2022-roku-przedstawiamy-dane-`policji/ [dostęp 26.05.2023]. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 35. ↑
-
Ibidem s.36. ↑
-
Komitet Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, op. cit., s. 44. ↑
-
Ibidem, s. 48. ↑
-
Stosunek młodych Polaków do demokracji w latach 1992-2021, Komunikat z badań CBOS nr 118/2021 https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2021/K_118_21.PDF [dostęp 09.06.2023]. ↑