Przede wszystkim gratuluję nagrody imienia Mariusza Waltera w kategorii „Nowy głos w mediach”! Jakie to uczucie być pierwszymi laureatami tej już prestiżowej nagrody?
Olek: Jest to oczywiście duży zaszczyt dla całego naszego zespołu, nie tylko naszej trójki, która jest twarzami Orientuj.się, ale też dla osób z którymi współpracujemy, odpowiedzialnych za merytorykę przy Orietnuj.się. To niesamowite, kiedy te ogromne legendy typu Adam Małysz, Anita Werner, Monika Olejnik, Piotr Kraśko, wszyscy ci gratulują i sami do ciebie podchodzą; kiedy są to osoby, które gdzieś od dziecka znasz z telewizji, z mediów. Kiedy nas ogłoszono i Adam Małysz, siedząc na skraju naszego rzędu, mi powiedział gratulacje to było to dla mnie wow. Jeszcze jak Anita Werner powiedziała przy ogłoszeniu naszej nagrody zapamiętajcie te nazwiska, to też było takie wow, wow, to się dzieje naprawdę. Gdy były Oscary i Emma Stone dostała nagrodę za najlepszą aktorkę to przez dziesięć sekund była taka zmrożona, że nie wiedziała co się dzieje – w pełni to rozumiem.
Ostatnie wybory wygrała ogromna mobilizacja, zwłaszcza młodych. Myślicie, że to trend, który dalej będziemy widzieć w wyborach samorządowych i europejskich, czy może to był taki jednorazowy zryw i za tydzień wrócimy do stabilnych 50% głosujących?
Ola: Ja myślę, że to był zryw, ale to nie oznacza, że ten trend nie może się utrzymać. Uważam, że ten spadek może nie być taki drastyczny, jeśli skupimy się na odpowiedniej mobilizacji i edukacji, to może nie musimy wracać do aż tak niskiej frekwencji wyborczej. Na pewno będzie niższa, ponieważ dużo osób nie rozumie tak właściwie co się dzieje na poziomie powiatu i miasta. Myślę, że jeśli przez edukację pokażemy, jak istotne są to wybory, to uda nam się zminimalizować ten spadek.
Olek: Zgadzam się z Olą. To też jest taki ciężki okres – teraz są święta wielkanocne, to jest rodzinny czas, ludzie są już zmęczeni tematem polityki, no bo jest nowy rząd, są już pierwsze problemy tego nowego rządu, tego ostatniego pół roku. Są też wybory do europarlamentu, więc edukacyjne treści mieszają się jednocześnie z wyborami do samorządu i europarlamentu. To przebodźcowanie tymi wszystkimi zmianami powoduje, że trudno jest zachować ten attention span obywatela, który chcemy żeby jednak zagłosował.
Właśnie, w kwestii zainteresowania – na początku kadencji widzieliśmy rekordową oglądalność obrad Sejmu, Sejm w Kinotece, mamy czwarty największy kanał parlamentu na YouTubie. Co sądzicie o tym całym „Sejmflixie”? Obywatelskie zainteresowanie stanem państwa i demokracja obywatelska czy celebrytyzacja życia politycznego i początek gry w, kto kogo bardziej „zaora” z mównicy sejmowej?
Olek: Według mnie oba naraz. Po pierwsze zacznę od takiej anegdotki, że my mieliśmy „Sejmflix” wcześniej z Olą, Julką i Mają, drugą operatorką, bo w stołówce sejmowej są puszczane obrady Sejmu, więc my to nazywaliśmy „Sejmflixem” już wcześniej (śmiech). Ale już mówiąc o tym prawdziwym „Sejmflixie”, który dotyczy też oglądających obrady Sejmu po wyborach parlamentarnych, to wydaje mi się, że dalej jest duże zainteresowanie tym i też utrwalił się on jak tematy typu pogoda czy gadanie o sporcie. Ludzie oglądają to jak serial, który dotyczy ich życia – to jest taka realna telenowela, która odgrywa się na ich oczach, chociażby na przykładzie komisji śledczej, która odbyła się w piątek, 15 marca, z Jarosławem Kaczyńskim. I zarazem jest też ten drugi nurt, oprócz tego merytorycznego i tego zainteresowania, czyli ta celebrytyzacja tego życia: wszystko jest memem. Nie powoduje już tego, że okej, będę analizować to, czy Jarosław Kaczyński odpowiada merytorycznie, tylko będę też dowiadywał się o tym za pomocą memów. Marszałek Szymon Hołownia według mnie jest taką osobą, która stała się idolem, celebrytą, ale nie politykiem. Oczywiście część osób traktuje go jako drugą najważniejszą osobę w państwie, ale nie mniej jednak ludzie bardziej oglądają obrady Sejmu dla jego ciętych ripost, czy tego jak będzie się zachowywał, niż dla jego poglądów na to co się dzieje.
Ola: Tak, ale myślę, że ta sytuacja z aborcją trochę przypomniała nam o tym, że to nadal jest polityk. Fajny prowadzący, okej, ale też osoba, która ma poglądy i wpływ. To był też taki boom dlatego, że przez ostatnie osiem lat rządził PiS. I nic dziwnego, kiedy po ośmiu latach zmienia się władza to mamy do czynienia z ogromnym zainteresowaniem, bo to po prostu dla nas bardzo, bardzo nowe i wszystko nas ciekawi. Ja wcześniej wiedziałam, że jest prezydent (śmiech), ale władzę sprawował PiS. Tak wyglądało do tej pory w mojej głowie życie polityczne i uważam, że bardzo wiele osób się ze mną zgodzi, że nasze formatywne lata spędziliśmy na władzy PiSu, więc teraz ciekawi nas nowa rzeczywistość.
Tak, wychowaliśmy się już za PiSu, wcześniej osiem lat Platformy, łącznie od prawie dwudziestu lat polska polityka zmaga się z ogromną polaryzacją i trybalizacją. Wojna polsko-polska pod flagami Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej dzieli nasz kraj na mniej więcej równe połowy. Czy sądzicie, że młodzi mogą przełamać ten impas, czy raczej go utrzymają albo stworzą nowy duopol, przykładowo Lewica-Konfederacja?
Olek: Nie, raczej go pogorszą.
Ola: Nie uważam, że my rozbijemy ten duopol PiS-PO. Bardziej boje się tego, że przez cały ten czas rządów PiS dzieliliśmy się na pro-PiS i anty-PiS, tak bym to nazwała. Byli zwolennicy i przeciwnicy PiSu. Teraz, kiedy PiS już nie rządzi, to ta druga strona musi się określić, nagle okazuje się, że nie wszyscy są po prostu anty-PiS, tylko ludzie mają swoje poglądy i że bardzo trudno jest przy tym pozostać zjednoczonym. Zjednoczona Prawica była bardzo spójna i teraz ta strona Koalicji, Lewicy i Trzeciej Drogi stoi przed ogromnym wyzwaniem spójności.
Olek: Zgadzam się z Olą, o tym, że był ten podział anty-PiS i pro-PiS, ale jeżeli chodzi o młodych to my żyjemy w bańkach – na TikToku, Instagramie, na naszych stronach informacyjnych. Szczególnie to widać, kiedy młodzi nie korzystają z innych mediów niż platformy społecznościowe, na których nie ma wiarygodnych informacji, jak na platformie X. Wszystko jest takim szumem informacyjnym i obawiam się tego, że oprócz tego, że będą bańki radykalnie lewicowe czy prawicowe, będzie też radykalne centrum, które w swoich poglądach będzie się cechować przywiązaniem do status quo. Będą się one coraz bardziej rozrastały i coraz bardziej izolowały od siebie. Szczerze mówiąc, nie widzę sposobu jak zjednoczyć czy szukać dialogu, jak mówił Szymon Hołownia, pomiędzy tymi bańkami.
Ola: Ten projekt Nowej Nadziei jest bardzo fajny, jeśli o chodzi o polaryzację. Dzięki niemu osoby o skrajnie różnych poglądach rozmawiają ze sobą i moim zdaniem to jest bardzo fajne, bo macie zderzenie światów. Pokazuje to, że ludzie chętni do rozmowy potrafią się dogadać, że pierwszym krokiem jest ta chęć do rozmowy. Ja mogę brzmieć jak porysowana płyta, ale uważam, że edukacja jest najważniejsza i kiedy będziemy uczyć na dane tematy i przedstawiać fakty, to w ten sposób jesteśmy w stanie zachęcić ludzi do rozmowy, to jest bardzo dobra droga.
Olek: Zbyt długa, ale…
Pozostając w temacie edukacji, czy uważacie albo czujecie, że macie wpływ na kształtowanie się tych legendarnych postaw obywatelskich? Jest to coś co wam siedzi z tyłu głowy?
Ola: Tak, myślę, że ta odpowiedzialność jest, na pewno. W momencie, w którym masz już jakiś following to musisz się mierzyć z tą odpowiedzialnością. Chcę wierzyć, że jesteśmy jednym z tych mediów, które to kształtują, bo na pewno jest wiele takich strumyków, które te informacje przesyłają. Chcę myśleć, że jesteśmy jednym z tych głównych dla naszego pokolenia, a za tym idzie odpowiedzialność. Ja też wierzę, że my przesyłamy dużo takich podstawowych informacji, że my zapełniamy tę niszę, taką lukę informacyjną, która powstaje, kiedy nie uczy się fundamentów. Mam wrażenie, że w Polsce bardzo dużo osób, również starszych, nie chce się przyznać, że czegoś nie wie, że niektóre rzeczy są zbyt oczywiste wręcz, żeby o nich rozmawiać i potem nasze filmy na temat tego, że zaznaczasz tylko jedną osobę na karcie do głosowania okazują się przydatne.
Olek: Tak, też nasze medium przez to, że mamy bardzo mało czasu w tych filmach, to też nie działamy jak takie artykuły, jak z tą niedzielą handlową czy niehandlową, gdzie musisz przeczytać trzy czwarte artykułu z jakimiś reklamami, żeby dopiero wtedy dowiedzieć się w jednym zdaniu czy dwóch o tym czy jest czy jej nie ma. U nas od razu wchodzisz na wprowadzenie danego tematu. Ja lubię myśleć o naszym kanale i też o nas (żeby zachować świadomość tego, że jesteśmy normalnymi ludźmi) tak, że jesteśmy twoimi kolegą i koleżanką z telefonu, którzy mogą Cię wesprzeć w tej edukacji. Raczej nie widzę tego, że kształtujemy „legendarne postawy obywatelskie” czy coś takiego, bo to deprecjonuje naszą autentyczność i wiarygodność w tym wszystkim. Nasz kanał jest o tym, że hej, jestem w twoim telefonie i możesz od razu poczytać sobie albo obejrzeć to, jak prawidłowo zagłosować nie mówiąc na kogo głosować.
A jaki jest wasz ulubiony polityk do wyłapywania na sejmowych korytarzach?
Ola: Był jeden.
Olek: Był jeden, ale obecnie jest w Gdańsku i, z tego co wiem, gra w szachy. Nazywał się Tadeusz Cymański, jest byłym posłem Prawa i Sprawiedliwości.
Ola: Był wybitnym mówcą, znawcą ciekawostek i anegdotek.
Olek: Tak, gdybym miał mieć maturę ustną z języka polskiego to bym chciał, żeby mnie szkolił z mówienia przez kilkanaście minut nie na temat, a wokół niego. Jego historie życiowe, o jego mamie, o tym jak bardzo afirmuje życie…
Ola: Dlaczego matematyka jest królową nauk.
Brzmi jak fascynujący człowiek. Wracając jeszcze do baniek informacyjnych: jak wychodzić z własnych baniek? Jak mówić innym, jak wychodzić z własnych baniek?
Olek: Ja mam takie podejście do baniek, że chcąc uciec od bańki uciekasz do kolejnej bańki. Żeby funkcjonować w tym świecie potrzeba bardzo dużo czasu i zaparcia, żeby wchodzić i skakać sobie po różnych bańkach. Ale kiedy masz pracę, studiujesz, uczysz się, masz inne problemy na głowie, to nawet takie czytanie tradycyjnych gazet i skakanie po różnych mediach i szukanie różnych informacji, żeby mieć pełen obraz to już coś.
Ola: To ja mam trochę inne zdanie: w idealnym świecie czytalibyśmy media o różnych narracjach, z różnych orientacji politycznych, że tak powiem. Ja uważam, że najprostszą metodą jest dotknąć trawy i spojrzeć czasem w słońce (śmiech). Większość rzeczy nie jest aż tak głęboka – są tematy, które są głębokie i trudne, ale jest bardzo dużo takich codziennych kwestii, o które się kłócimy, a w których tak naprawdę jesteśmy w stanie się dogadać. Tak jak Olek mówi o skakaniu po bańkach, tak to skakanie po bańkach to czasem jest po prostu pogadanie z tym wujkiem, który głosuje na inną partię, albo z tym dziwnym kuzynem, z którym zazwyczaj nie chcemy rozmawiać, albo pogadanie czasem z ludźmi na uczelni czy w szkole. Czasem to nie musi być szukanie mediów w jakichś różnych stronach. Nazwałam to „dotknięciem trawy”, bo te podziały często zaczynają się w Internecie. Nie mówię, że ich nie ma w prawdziwym świecie, ale nie bylibyśmy tacy podzieleni, gdybyśmy więcej ze sobą szczerze rozmawiali.
To już na sam koniec: krótka piłka…
Ola: Zaobserwuj nas!