Zbliżające się wielkimi krokami Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, obok olimpiady w Tokio, są największym wydarzeniem sportowym 2021 roku. Jest to zresztą całkowicie zrozumiałe, w końcu futbol może się pochwalić ponad cztero miliardową rzeszą fanów, piłkarska Liga Mistrzów to najlepiej opłacana impreza klubowa na świecie, natomiast Mistrzostwa Świata dzierżą palmę pierwszeństwa w rankingu najchętniej oglądanych imprez sportowych. Najlepsi zawodnicy zajmują wysokie miejsca w klasyfikacji najlepiej zarabiających sportowców, zaś wśród 50 najbardziej wartościowych klubów na świecie, 30 z nich to kluby piłkarskie.[1] Skąd się bierze jednak taka popularność na pozór prostej dyscypliny? Na przestrzeni dekad, futbol wyewoluował od sportu lokalnego do rangi dyscypliny o zasięgu globalnym, która jest nie tylko integralną częścią światowej kultury, lecz także może być jednym z czynników budujących prestiż danego państwa na arenie międzynarodowej. Wreszcie, cytując socjologa, profesora Zbyszko Melosika, piłka nożna stanowi (…) znakomitą egzemplifikację problemów związanych z globalizacją i glokalizacją, czyli kulturową lokalną readaptacją globalnych praktyk.[2] Z punktu widzenia politologii, sport ten (a także generowane przez niego kolektywne emocje) może być instrumentalnie wykorzystywany w realizacji bieżących działań politycznych.
Futbol jako siła w procesie powstawania narodowej tożsamości
Historycznie piłka nożna była wykorzystywana jako element budowania narodowej tożsamości, stanowiła formę fizycznego wyrażania cech charakterystycznych danej nacji, jak również podkreślania odrębności od innych. Pierwowzorem tego były pierwsze mecze w obrębie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii, które były organizowane od 1884 roku. Rozgrywki British Home Championship szybko stały się polem rywalizacji między Anglią, pragnącą zaznaczyć swoją dominację nad pozostałymi jednostkami składowymi państwa, a Szkocją, Walią i Irlandią (później Irlandią Północną), które poprzez wygraną z reprezentacją Albionu, dążyły zarówno do zaakcentowania swojej wyższości sportowej nad przeciwnikiem, jak i również potencjalny sukces był odbierany jako dobry pretekst do eksponowania dążeń pro niepodległościowych.
Zdaje się jednak, że państwem na którego realia społeczne piłka nożna wpłynęła w największym stopniu jest Brazylia. Kraj Kawy po zrzuceniu w 1822 roku jarzma kolonialnego, napotkał szereg poważnych problemów. Jednym z największych był brak wyraźnych, wspólnych cech tożsamościowych, charakterystycznych dla ogółu obywateli. W kontekście tak dużego terytorialnie i ludnościowo młodego państwa jest to w pewien sposób naturalne, jednakże takie zróżnicowanie wewnętrzne często stanowi asumpt do wybuchów rewolt czy narastania lokalnych separatyzmów. Dodatkowo Brazylia jako państwo wielorasowe o skomplikowanej strukturze warstwowej, borykało się (i częściowo boryka się do dnia dzisiejszego) z problemem wykluczenia grup znajdujących się w niższych szczeblach stratyfikacji społecznej. Remedium na te problemy okazała się piłka nożna. Futbol stał się elementem, który pomógł w pierwszej połowie XX wieku stworzyć zupełnie nowy, bardziej egalitarny model społeczeństwa. Choć początkowo prym wśród brazylijskich zespołów wiodły te, w których występowała biała, zamożna część społeczeństwa, tak w latach 20, wraz z pierwszymi sukcesami drużyny Vasco da Gama, która złożona głównie była z ludności kolorowej, sytuacja uległa diametralnej zmianie. Wraz z deelitaryzacją tej dyscypliny i rozwojem klubów piłkarskich złożonych z zawodników różnych ras i warstw społecznych, powstały nowe standardy. Ludność kolorowa, która do tego czasu była pogardzana i pozbawiona możliwości realnego partycypowania w życiu publicznym, zyskała w końcu możliwość awansu społecznego. Nie jest on co prawda powszechny – Brazylia w dalszym ciągu jest państwem nacechowanym ogromnymi nierównościami społecznymi (co więcej, przez większość czasu ów awans dotyczył wyłącznie mężczyzn) – jednakże perspektywa zmiany własnego statusu okazała się na tyle oddziałująca, że w jej konsekwencji wytworzyła swego rodzaju mit na kształt american dream. Dzięki temu piłka nożna stała się tak ważnym elementem brazylijskiej kultury. Specyfikę przywiązania do futbolu doskonale widać w odniesieniu do drużyny narodowej. Generalizując, Brazylijczycy bardzo osobiście przeżywają wszystko, co jest związane z Canarinhos. Zwycięstwa reprezentacji (w szczególności zdobycie tytułu Mistrzów Świata) są spontanicznie fetowane, dając pretekst do charakterystycznej dla wielu państw Ameryki Południowej, karnawalizacji życia społecznego, zaś porażki takie jak przegrana z Urugwajem w ,,finale”[3] Mundialu w 1950 roku czy pamiętny blamaż 1:7 w Belo Horizonte z Niemcami w 2014 roku (co ciekawe obie imprezy odbywały się w Kraju Kawy), są odbierane w kategoriach traumy narodowej. Kończąc temat Brazylii warto wspomnieć, o roli zawodników w żółtych koszulkach w budowie brazylijskiego soft power. Obok samby, piłka nożna jest najpoważniejszym, kulturowym towarem eksportowym kraju, zaś sukcesy sportowe (przede wszystkim reprezentacyjne) postrzegane są jako element budujący prestiż państwa na arenie międzynarodowej.
Bazując na przykładzie Brazylii, uprawnionym wydaje się być stwierdzenie, że futbol, z punktu widzenia socjologii może zostać wykorzystany jako pozytywna siła konsolidująca społeczeństwo. Jednakże jest to broń obosieczna – tak jak polityczne wykorzystanie piłki nożnej w celach budowania tożsamości było praktykowane w wielu państwach (obok wspomnianej już Brazylii, ciekawym przykładem znaczenia tego sportu w całym procesie jest Nigeria) – futbol, dzięki umiejętności łatwego kanalizowania emocji, jak również ich generowania może być też stosowany jako narzędzie kontroli społecznej. Odnosił się do tego m.in. Umberto Eco, jeden z najwybitniejszych współczesnych myślicieli w książce pt. Zapiski na pudełku od zapałek stwierdzając: Rzeczą osobliwą jest jednak to, że istoty tak niezłomnie przekonane o równości wszystkich ludzi gotowe są rozbijać głowy kibicom, którzy przyjechali z sąsiedniej prowincji.[4] Zauważał to również argentyński filozof Juan José Sebreli, który skonstatował, iż Piłka nożna stanowi jeden z najpotężniejszych środków indoktrynacji młodego pokolenia i mas w celu ich depolityzacji i […] dostosowania do rywalizacji, do agresji społecznej […], do fanatyzmu, do irracjonalnych działań, do dyskredytacji jednostki w obliczu kultury idoli, do podporządkowania się autorytaryzmowi, do rezygnacji z krytycznego ducha i niezależnego myślenia.[5] Obaj intelektualiści mieli zresztą bezpośredni kontakt z badaną rzeczywistością – Eco żył i tworzył w rozkochanych w catenaccio Włoszech, natomiast pochodzący z Argentyny Sebrela był naocznym świadkiem politycznego wykorzystania futbolu przez rządzących w tak obsesyjnie związanym z piłką nożną społeczeństwie jak argentyńskie. Już w latach 50 XX wieku ówczesny prezydent Juan Peron, dostrzegając potencjał w zarządzaniu nastrojami społecznymi, dość ochoczo wspierał rozwój tej formy rozrywki z publicznej kasy. Jednakże apogeum politycznego wykorzystania futbolu w Argentynie nastąpiło kilka lat po śmierci prezydenta. W 1978 roku Albicelestes mieli być gospodarzami Mistrzostw Świata. Wydarzenie to stanowiło idealną okazję do ugruntowania rządów junty generała Jorge Videli, której potrzebny był sukces drużyny narodowej, by podreperować wizerunek władzy.[6] W tym miejscu warto też zaznaczyć, iż wprost artykułowany do piłkarzy wymóg zdobycia trofeum nie był założeniem bezpodstawnym, ponieważ ówczesnej kadrze Argentyny znajdowały się takie gwiazdy jak Mario Kempes czy Daniel Passarella. Głód sukcesu dało się także zauważyć w samym społeczeństwie – Argentyna nie wygrała bowiem wcześniej imprezy tej rangi. Biało-niebiescy spełnili pokładane w nich nadzieje, pokonując w finale po dogrywce Holandię (dla której nawiasem mówiąc, była to druga z rzędu porażka w finale Mistrzostw Świata). Zwycięstwo reprezentacji w dłuższej perspektywie nie uchroniło jednak junty Videli. Sukces piłkarzy nie był jednak w stanie przysłonić problemów gospodarczych i społecznych, jakie targały Argentyną na przełomie lat 70 i 80 XX wieku. W 1981 roku dyktator został zmuszony do przekazania władzy Roberto Eduardo Violi, ten zaś z kolei po kilku miesiącach Leopoldo Galtieriemu, który również nie utrzymał się przy władzy na dłuższy okres czasu.
W następstwie przegranej z Wielką Brytanią wojny o Falklandy (tudzież Malwiny), w południowoamerykańskim państwie nastąpiła demokratyzacja życia publicznego. Futbol w dalszym stopniu był jednak tematem obecnym w dyskursie, a w epicentrum emocji politycznych znalazł się ćwierćfinał Mistrzostw Świata z 1986 roku, gdy na drodze Albicelestes stanęły Lwy Albionu. Dla Argentyńczyków mecz ten jawił się jako okazja do rewanżu na Anglii za upokorzenie doznane w niedawnej wojnie. Wyspiarze byli bezradni w obliczu wspaniałego występu Diego Maradony, który tym spotkaniem oraz poprowadzeniem swojej drużyny do zdobycia tytułu, zagwarantował sobie status boga wśród rodaków. Sam Maradona stał się także w późniejszych latach symbolem politycznym. Ze względu na nieskrywane przez niego lewicowe poglądy, niektóre latynoskie państwa rządzone przez lewicowe partie (czy jak Kuba – komunistyczną dyktaturę), chętnie korzystały z jego poparcia, zaś przywódcy tacy jak Fidel Castro, Hugo Chavez czy nadal rządzący Wenezuelą Nicolas Maduro, chętnie pokazywali się w towarzystwie zmarłego w ubiegłym roku gwiazdora.
Tendencje upolityczniania piłki nożnej również widać na naszym rodzimym podwórku. Partie z każdej strony sporu politycznego niezwykle chętnie dokonują implementacji byłych piłkarzy do własnych struktur. Na przestrzeni lat byliśmy świadkami mniej lub bardziej spektakularnych karier sejmowych takich graczy jak Roman Kosecki czy Jan Tomaszewski. Obecnie europarlamentarzystą z ramienia Koalicji Obywatelskiej jest Tomasz Frankowski. Jednakże z reguły nie odgrywają oni kluczowej roli w swoich ugrupowaniach, co pozwala sądzić, iż traktowani są w macierzystych partiach w bardziej kategoriach maskotek niż poważnych graczy politycznych. Dodatkowo, czasach dynamicznie postępującej polaryzacji polskiego społeczeństwa, nikłe walory merytoryczne wnoszone przez byłych piłkarzy do polityki i tak nie mają większego znaczenia w obliczu ich rozpoznawalności.
Problemy współczesnego futbolu
Prowadząc dyskusję o kondycji społecznej dzisiejszego futbolu, warto wpierw scharakteryzować jego problemy. Jednym z najpoważniejszych jest bez wątpienia rasizm obecny na stadionach piłkarskich. Pochylając się nad zjawiskiem rasizmu w piłce nożnej, należy poruszyć kwestię jego powszechności ze względu na fakt, iż występuje on praktycznie w każdym europejskim państwie. Zasadne wydaje się zatem pytanie, dlaczego w XXI wieku, w sercu cywilizacji zachodniej dochodzi do takich incydentów? Odpowiedź na to zagadnienie jest nieco bardziej skomplikowana niż na pozór mogłoby się wydawać. Pierwszym wyjaśnieniem owego fenomenu zdaje się być rosnąca w siłę skrajna prawica, dla której środowiska kibicowskie stanowią naturalną przestrzeń działalności ze względu na antysystemowe tendencje cechujące tę społeczność. Na poparcie tezy, warto zgłębić się w specyfikę m.in. włoskiego futbolu. Rasizm występujący na stadionach w całej Italii jest bardzo często powodowany właśnie kwestiami politycznymi. Idealnym tego zobrazowaniem są grupy kibicowskie orbitujące wokół klubu Lazio Rzym. Sympatycy Biancocelestich (szczególnie ci związani z sektorem Curva Nord), znani są z faszystowskich i ksenofobicznych poglądów. Ma to ugruntowanie w historii, Lazio bowiem wspierane było w latach 30 i 40 XX wieku przez Benito Mussoliniego. W ten sposób rasistowskie i antysemickie nastroje zostały zaimplementowane przez kibiców i są uzewnętrzniane aż do dnia dzisiejszego. Pobudki światopoglądowe nie są jednak jedynymi czynnikami generującymi dyskryminację ze względu na kolor skóry czy pochodzenie. Społeczność kibicowska, choć dosyć hermetyczna, jest bardzo zróżnicowana. Z rasizmem na stadionie można też się spotkać tylko ze względu na to, iż dany piłkarz (niepochodzący z Europy), jest zawodnikiem klubu, z którym akurat potyka się zespół wspierany przez owych ,,fanów”. Prowokacyjne wobec zawodników zachowania są powszechne we wspomnianych już Włoszech (casus czarnoskórego reprezentanta Belgii Romelu Lukaku, który już na początku swojego pobytu w Interze Mediolan został przed meczem z Cagliari przywitany przez pseudokibiców przeciwnika imitowaniem małpich odgłosów), czy Hiszpanii (przypadek brazylijczyka Daniego Alvesa, w którego podczas meczu Barcelony z Villarealem kibic drugiego z klubów rzucił bananem). Warto wspomnieć jednak, że na takie incydenty często jako pierwszy reaguje klub, którego sympatyk dopuścił się rasizmu, z reguły surowo karząc za owe zachowanie (np. dożywotnim zakazem wejścia na stadion). Zdarza się też niekiedy, iż w takich sytuacjach interweniuje krajowa federacja lub UEFA, która zresztą od lat prowadzi na szeroką skalę kampanie antydyskryminacyjne, jak również stara się konsekwentnie zwalczać rasizm, ferując obok zakazów stadionowych, kary finansowe. Są to jednak działania odnoszące nikły skutek, ponieważ formy dyskryminacji są jednak w dalszym stopniu obecne w futbolu i jak na razie, nie widać perspektywy znaczącej poprawy sytuacji.
Dokąd więc zmierza piłka nożna? Kondycja sportu już od wielu lat stoi pod znakiem zapytania. Chcąc utrzymać status najbardziej popularnej dyscypliny, futbol musi się zmienić, ponieważ coraz mniej młodych ludzi interesuje się rozgrywkami piłkarskimi, wybierając inne formy rozrywki. Otwarcie się na nowe rynki i budowanie pozycji w państwach niemających tradycji piłkarskich wydaje się działaniem, które nie jest dobrą odpowiedzią na problemy. Taki trend jest bowiem widoczny już od bez mała 30 lat. Począwszy od organizowanych w USA Mistrzostw Świata w 1994 roku, przez Mundial w Korei i Japonii z 2002 rok, aż po przyszłoroczną imprezę w Katarze (która jak na razie jest wizerunkową porażką FIFA, ze względu na fakt, iż budując stadiony, Katarczycy wielokrotnie dopuścili się łamania praw człowieka, jak i przez korupcję notabli federacji), podejmowane są działania mające na celu przyciągnąć nowy kapitał i zwiększyć zasięg sportu. Proces ten co prawda można odbierać jedynie w kwestiach finansowych, w których odniósł zdecydowany sukces, jednakże nie jest on w stanie zatrzymać zainteresowania futbolem na dłużej, ponieważ za tym nie idzie żadna zmiana, mogąca zaadaptować do realiów nowoczesnego świata. Obecna piłka nożna jest skostniała konformizmem działaczy i chęcią zachowania przez nich status quo, a przez to jest widocznie niedostosowana do oczekiwań odbiorców. W związku z tym w dalszej perspektywie może stracić nie tylko na popularności i finansach (zauważył to prezes Realu Madryt, Florentino Perez i prezesi innych klubów ostatecznie nieudanej Superligi, którzy obok chęci – co oczywiste – zmultiplikowania przychodów podmiotów przez siebie prowadzonych, zdali sobie sprawę z konieczności unowocześnienia piłki nożnej), lecz przede wszystkim stracić pozycję sportu, którego uprawianie urosło do rangi praktyki kulturowej.
-
Garczarczyk Przemysław – Najpopularniejsze sporty świata: Futbol rządzi, a skoków nie ma w rankingu, Polsat Sport (07.01.2019,)
https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2019-01-07/najpopularniejsze-sporty-swiata-futbol-rzadzi-a-s kokow-nie-ma-w-rankingu/, dostęp: 28.05.2021 ↑
-
Melosik, Zbyszko Piłka nożna. Tożsamość, kultura i władza, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2017 ↑
-
Mistrzostwa Świata w 1950 były pozbawione fazy pucharowej, w tym też finału. Brazylia w ostatnim meczu fazy grupowej, który de facto decydował o mistrzostwie, uległa Urugwajowi 1:2- przyp. J.B. ↑
-
Eco,Umberto, Zapiski na pudełku od zapałek, wyd. Historia i sztuka, 1994 ↑
-
Melosik, Zbyszko, Piłka nożna. Tożsamość, kultura i władza, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2017 ↑
-
Rządzący od 1976 roku wojskowi, za pomocą aparatu państwowego, nagminnie łamali prawa człowieka, torturując bądź zabijając tysiące przeciwników politycznych – przyp. J.B ↑