Nie rób tego, to nie po bożemu!

Ilustracja: Łucja Żochowska
Artykuł ukazał się w 14. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”


Bez wątpienia różnorodność, nieheteronormatywność oraz wolność ekspresji seksualnej nadal gotuje krew w żyłach wielu osób. Odpowiednimi słowami, potwierdzającymi tę tezę, mógłby być następujący cytat Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji w latach 2015-2018, a posła PiS od 2007 roku:
 
W Poznaniu kolejna parada sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych. Ważne było to, że motorniczy tramwajów nie zgodzili się na to, żeby ich tramwaje były z flagami homoseksualistów. To świadczy o tym, że jednak w narodzie polskim jest pewność tego, że to wszystko, co jest skonstruowane po Bożemu, to jest normalne. A jeżeli ktoś próbuje nam narzucić coś, co normalne nie jest, to wtedy spotyka się z oporem. To bardzo dobrze o tych ludziach świadczy[1].
 
Co może kryć się za mową nienawiści polityka? Prawdopodobnie niechęć, lęk, wstyd, zakłopotanie, brak akceptacji dla siebie oraz innych. Z czego te trudne emocje i postawy mogą wynikać? Religia nie jest, z pewnością, jedyną przyczyną wyrażanej ksenofobii, uprzedzeń i dyskryminacji osób niewpisujących się w narrację większościową. Jak jednak wynika z cytatu, nie podlega wątpliwości, że stanowi ona bazę dla wielu podstawowych przekonań na temat zróżnicowanych praktyk, preferencji, identyfikacji płciowych czy orientacji seksualnych.
Mimo usilnego wypierania oraz przykrywania tematyki seksu przez różne wyznania, nie da się zaprzeczyć, że seks istniał, istnieje i dalej będzie istniał. Z taką różnicą, że niektóre osoby uduchowione, praktykując go, mogą doznawać pewnych kosztów emocjonalnych związanych z piętnem, jakie dana religia na niego nakłada. Ponieważ wszelakie religie opowiadają się w równie zróżnicowany sposób o praktykach seksualnych, również rozmaite skutki psychiczne mogą one generować. Bezsprzecznym jest jednak fakt, że bycie osobą wierzącą zobowiązuje nie tyle do stosowania się do ograniczeń seksualnych, ale przynajmniej do kontenerowania ich oraz stałego ich przetwarzania. To także może mieć swoiste negatywne konsekwencje dla dobrego samopoczucia jednostki. Nikt bowiem nie chciałby czuć się winny mając pełną świadomość, że robi coś, co nie jest pochwalane przez samego boga, jego wiernych i wysłanników. Z drugiej strony, mało kto chciałby powstrzymywać się od czegoś, na co wyraża gotowość i ochotę, ale czuje moralny przymus represji swoich pragnień. Co właściwie na temat orientacji i praktyk seksualnych stanowią konkretne wyznania?

Katolicyzm w Polsce i jego restrykcje seksualne

Osoby nieheteronormatywne często mogą być odbierane przez niektórych jako zagrożenie dla, szeroko pojętych, wartości tradycyjnych oraz stabilności patriarchalnie zorganizowanego społeczeństwa tudzież rodzin[2]. Co więcej, osoby różniące się na płaszczyźnie seksualnej od deklaratywnej większości, według pewnych grup, mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla norm religijnych katolickiego, polskiego narodu[3]. Podejście Kościoła katolickiego do samej nieheteronormatywności można by sprowadzić do kilku twierdzeń stanowiących, przede wszystkim, że homoseksualność jest niezgodna z ludzką naturą, co musi być bezsprzecznym przeciwieństwem normalności[4]. Ponadto, ideologia gender jest neomarksistowskim wynalazkiem lewej strony politycznej, na którą konserwatywna prawica dogłębnie nie wyraża zgody[5]. Według tego sposobu ujmowania rzeczywistości, prawa mniejszości seksualnych mają potencjał do spowodowania kompletnej dezorganizacji polskiego, tradycyjnego, katolickiego społeczeństwa, prowadząc je do nieuchronnego chaosu i upadku moralności każdego obywatela z osobna[6].
Podążając tym tokiem myślenia nie sposób dziwić się, iż dalekosiężną konsekwencją takiej narracji może być dławienie swojej seksualności. Wiedza na temat używanego języka i twierdzeń, odnoszących się do seksualności stosowanych w dyskursie wspólnoty katolickiej, może powstrzymywać osoby wierzące przed eksploracją własnych potrzeb i pragnień. Opinia na temat osób różnorodnych seksualnie może dotrzeć również do wyznawców innych religii bądź osób niewierzących, co także może zadziałać jako czynnik raczej ograniczający, niż wspomagający ich rozwój psychoseksualny.
Z powyższego tekstu wynika również, że jedynie związek małżeński między kobietą a mężczyzną, stwarza środowisko do podejmowania aktywności seksualnej, ponieważ tylko ten rodzaj relacji jest święty i moralnie dobry. Doświadczenie wielu osób pokazuje jednak, że młodzi, wierzący ludzie rozpoczynają współżycie bez uprzednio zawartego związku małżeńskiego. Rezultaty takich poczynań mogą być różne, natomiast nietrudno wyobrazić sobie, że może to powodować dyskomfort psychiczny, włączając w niego poczucie winy i wstyd. Jeszcze inny problem może stanowić tu rodzic, który będąc głęboko wierzącą osobą, może nie inwestować energii w edukację seksualną swojego dziecka lub, co gorsza, potępiać je za zainteresowanie czy podejmowanie aktywności seksualnej przed ślubem. W rzeczywistości seks to sprawa zupełnie zdrowa, normalna i naturalna. Warto jednak zaznaczyć, że pewne osoby decydują się na wstrzemięźliwość i wspólnie, znajdując odpowiednią osobę partnerską, trwają w niej aż do ślubu – i to też jest OK.

Zielonoświątkowcy. Progresywni w Afryce

W tym konkretnym odłamie chrześcijaństwa widać światło na końcu tunelu rozumienia seksualności przez pryzmat wyznania. Idealnym tego przykładem jest biskup Christopher Senyonjo, który jest jednocześnie jednym z najwyraźniejszych głosów na rzecz praw osób nieheteronormatywnych[7]. Rzuca on kompletnie nowe światło na współczesne chrześcijaństwo afrykańskie.
Na przełomie wieków afrykańska religia stała się bardzo upolityczniona, angażując się w dyskusję na temat nieheteronormatywnych orientacji seksualnych i tożsamości płciowych[8]. Był i jest to nadal problem niezwykle poważny, ponieważ ogromna część kontynentu przykłada się do kampanii nienawiści przeciwko osobom LGBTQIA+, włączając w to silny sprzeciw dla depenalizacji homoseksualności samej w sobie[9]. Ta niebywale szkodliwa narracja, zasilana i wspierana przez afrykański Kościół katolicki, może być niebezpieczna dla mniejszości seksualnych do tego stopnia, że zagraża ich życiu i zdrowiu.
Christopher Senyonjo – ugandyjczyk, mieszkaniec państwa, które przez BBC w 2011 roku zostało mianowane najgorszym możliwym miejscem świata do bycia gejem[10], kapłan i sprzymierzeniec osób nieheteronormatywnych. Od wczesnych lat 2000. walczy aktywnie o prawa członków mniejszości seksualnych, a szczególnie tych wierzących, których, jak się okazało, wcale nie brakuje. Jego działalności i podejściu przyświecało przekonanie, że, aby być kochanym przez Boga, nie trzeba nawracać się na daną orientację seksualną. Życiowa postawa kapłana Senyonjo jest swoistą przeciwwagą dla prawicowej, konserwatywnej, głęboko przesiąkniętej uprzedzeniami narracji. Biskup proponuje stanowisko łączące tradycję i religię z nowoczesnością, która wspiera dbanie o godność i podstawowe prawa człowieka, w nawiązaniu do jego, szeroko ujętej, wolności do ekspresji seksualnej. Przez cały czas trwania swojej kariery zawodowej służył osobom marginalizowanym i dokonywał starań, aby godzić podzieloną nację w Kościele. Aktywnie wspierał mniejszości seksualne w ich duchowej drodze, między innymi udzielał porad duszpasterskich członkom grupy LGBTQIA+, otwarcie oponował przeciwko ustawie o zakazie homoseksualnych praktyk. Założył także fundację na rzecz osób wykluczonych ze względu na ich tożsamość i orientację, pomagał osobom wyoutowanym w uzyskaniu miejsca zamieszkania i zatrudnienia oraz wyraźnie opowiadał się za akceptacją, tolerancją i uznaniem osób nieheteronormatywnych w środowisku kościelnym. Tymi sposobami próbował połączyć grupy społeczne, które pozornie były zbiorami rozłącznymi, ale jednak łączyło ich coś o wiele ważniejszego – wiara we wspólnego Boga[11].

Zagubieni w Holandii

Obserwacja badacza pewnego rotterdamskiego kółka różańcowego pokazała, że wierni byli regularnie wypytywani przez kapłanów o ich życie prywatne[12]. Padały, między innymi, takie pytania jak: Czy popełnił_ś grzechy w dziedzinie seksualności? Czy narażał_ś się na kontakt z jakimikolwiek treściami seksualnymi lub czy pozwalał_ś swoim myślom skupiać się na fantazjach seksualnych? W jaki sposób Bóg nadal prowadzi cię do świętego życia i czystego serca pod tym względem? Z kolei podczas weekendu zapoznawczego dla nowych członków Kościoła Zielonoświątkowego uczestnicy mogli przyłączyć się do rytuału oczyszczającego odkupującego ich winy. Lista grzechów popełnionych przez wiernych wydawała się nie mieć końca i zawierała, choć nie tylko, takie występki jak: pożądliwość, masturbację, flirtowanie, pornografię, cudzołóstwo, prostytucję i marzenia o stosunku seksualnym z kimś innym niż mąż lub żona. Na pierwszy rzut oka wydaje się być to dość intruzywnym sposobem wydobywania wyjątkowo prywatnych informacji z ludzi.
Z artykułu badacza wynika, że pewien członek ewangelickiego stowarzyszenia wyrażał zaniepokojenie tym, że zdarzało mu się oglądać filmy dla dorosłych, co oddalało go od swojego Pana poprzez grzech nieczystości. Relacjonował, że z początku faktycznie czuł się z tym nieswojo i trudno było mu poprosić swojego Boga o wybaczenie, ale gdy już to zrobił, bardzo mu ulżyło. W takim razie, mimo wysokiego poziomu intruzywności, takie praktyki mogą wspierać wiernych w chwilach wątpliwości.
Badacz zauważył również, że kobiety wyznania chrześcijaństwa zielonoświątkowego w swojej grupie religijnej mają zgodę, przyzwolenie i akceptację na podejmowanie aktywności seksualnej, o ile ma ona uświęcony, jasny i konkretny cel . Chodzi mianowicie o podążanie ścieżką bożą, według której współżycie ma prowadzić wyłącznie do prokreacji, która jest podstawą budowania chrześcijańskiej rodziny i jednocześnie esencjonalnym przeznaczeniem kobiety. Każda inna forma praktyk seksualnych nie znajduje zrozumienia w dyskursie religii zielonoświątkowych chrześcijan, którzy nie godzą się z seksem dla czystej przyjemności.
Kolejne studium przypadku wykazało, że pewien wierzący i praktykujący student zdecydował się wraz ze swoją dziewczyną wytrwać w czystości do czasu zawarcia małżeństwa. Mierzyli się oni jednak, jako para, z pewnymi trudnościami w stawianiu granic między zachowaną wstrzemięźliwością, a niepożądanymi praktykami seksualnymi. Najbardziej oczywistym było dla nich rozumienie ograniczeń seksualnych jako prosty zakaz stosunku klasycznego, czyli z uwzględnieniem penetracji dopochwowej. Nie wiadomo natomiast gdzie dokładnie kończy się niewinna, platoniczna czułość, a zaczyna pożądanie i seksualne podniecenie. Może to generować duże trudności w postrzeganiu moralności na temat seksu i tworzyć piętrzące się pytania o stosowność pewnych praktyk[13].

Judaizm. Nowa forma spowiedzi

Ze względu na powszechność i dostępność Internetu oraz mediów społecznościowych, coraz częściej za ich pomocą można doświadczać wielu rzeczy w życiu, w tym religii[14]. Czyjaś działalność duchowa w formie online może być wskaźnikiem przejawianych wśród wiernych koncepcji płci i seksualności.
Autorka artykułu, Ruth Tsuria, podjęła się zbadania żydowskich portali internetowych w formie pytań i odpowiedzi (Q&A), aby wytłumaczyć, w jaki sposób to medium może regulować rozumienie i praktykowanie płci i seksualności. Analiza badaczki wykazała, że niektórzy żydzi, szczególnie ortodoksyjni, chętnie korzystają z takiej współczesnej formy samoregulacji, która opiera się na zachęcaniu do zwierzania się online ze swoich występków seksualnych. Samoregulacja rozumiana jest tutaj w jej wyjątkowo wąskim sensie, który obejmuje techniki przywracania dobrostanu duchowego. Z drugiej strony, ważnym elementem uzyskiwania rozgrzeszenia i przywrócenia dobrego samopoczucia są odbiorcy tychże spowiedzi, osoby komentujące, które mogą coś aprobować, czegoś nie akceptować, coś podzielać, potępiać bądź wykazywać tego głębokie zrozumienie. Zasięgnięcie wiedzy i porównanie z innymi z grupy własnej może mieć wysoce oczyszczającą właściwość dla osoby zmagającej się z moralnymi rozterkami na temat seksualności i religijności. Z tego wynika, że media cyfrowe mogą skłaniać ludzi nie tylko do alternatywnej formy spowiedzi, ale także do refleksji nad sobą i swoją samokontrolą.
W judaizmie nie brakuje dokładnych wytycznych co do zasad pobożnego współżycia. Koszerny seks, tak jak ten katolicki, surowo zabrania jakichkolwiek stosunków pozamałżeńskich, zbliżeń podczas menstruacji, oraz masturbacji. Co więcej, Halacha, czyli autentyczna i autorytatywna wykładnia Prawa Mojżeszowego, określa instrukcje bogobojnej praktyki seksualnej, która powinna odbywać się jedynie w pozycji misjonarskiej, najlepiej w ciemności[15].
Jak widać, w judaizmie, podobnie jak w innych wyznaniach, sfera publiczna przeplata się ze sferą prywatną – religia wpływa na życie intymne i na odwrót. Trafnym odzwierciedleniem tej hipotezy wydaje się być prawo w żydowskiej tradycji, które głosi, że niezaspokajany mąż lub nieusatysfakcjonowana seksualnie żona mają legalne prawo do wystąpienia o uzyskanie rozwodu z osobą partnerską z właśnie tego powodu. Jest to jeden z wielu sposobów regulacji życia prywatnego, intymnego i seksualnego żydów za pomocą wspólnotowych, obyczajowych i, przede wszystkim, religijnych norm społecznych.
Warto wyraźnie zaznaczyć, że istnieje pewna kluczowa różnica między wyznawcami judaizmu i chrześcijaństwa. Chrześcijanie bowiem są tłumnie zachęcani do spowiadania się z ich seksualnych fantazji, występków i wykroczeń, chociażby w konfesjonałach lub bardziej publicznych formach komunikacji[16]. Z kolei dla ludności żydowskiej, szczególnie ortodoksyjnej, rozmowa o seksie, związanych z nim obawach, grzechach czy złamanych restrykcjach nie wchodzi raczej w grę[17]. Żydzi muszą radzić sobie z poczuciem winy, szukając rozgrzeszenia z własnym Bogiem w sposób kameralny – to znaczy sam na sam. Ponieważ rozmawianie o swoich potrzebach i rozterkach seksualnych uchodzi za wysoce niestosowne w ich środowisku, większość żydów może odczuwać ogromny dyskomfort, nosząc w sobie sprawę, którą z nikim nie mogą się podzielić – niezależnie od tego, czy miałaby ona zabarwienie pozytywne, czy negatywne[18]. Prawdopodobnie niektórzy, aby poradzić sobie z dystresem emocjonalnym, sięgają do mediów społecznościowych, gdzie nie zawsze znajdą rozgrzeszenie, ale przynajmniej znajdą odbiorcę swoich trosk.

Co na to nauka?

Zdrowie seksualne to stan dobrego samopoczucia fizycznego, emocjonalnego, psychicznego i społecznego w odniesieniu do seksualności; to nie tylko brak choroby, dysfunkcji lub niepełnosprawności. Zdrowie seksualne wymaga pozytywnego i pełnego szacunku podejścia do seksualności i relacji seksualnych, a także możliwości posiadania przyjemnych i bezpiecznych doświadczeń seksualnych, wolnych od przymusu, dyskryminacji i przemocy. Aby osiągnąć i utrzymać zdrowie seksualne, prawa seksualne wszystkich osób muszą być szanowane, chronione i realizowane[19].
 
Wszystko, co nie jest więc uwzględnione na liście zaburzeń Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10, nie narusza definicji zdrowia seksualnego, deklaracji praw seksualnych WHO, normy partnerskiej oraz nie martwi psychiatrów, seksuologów i psychologów, wpisuje się w normę seksuologiczną[20]. W związku z tym, przykładowo, przedmałżeński seks, masturbacja i osobiste preferencje dalej są normą seksuologiczną. Równie zdrowe seksuologicznie jest sporadyczne oglądanie pornografii, współżycie z więcej niż jedną osobą, nienormatywna identyfikacja płciowa bądź alternatywna orientacja seksualna. Wykraczanie poza normę kulturową bądź statystyczną w żadnym wypadku nie jest równe psychopatologii, a co za tym idzie, zaburzeniu seksuologicznemu[21]. Odnosząc się do samego początku artykułu, nie można więc wnioskować, że to, co jest niezgodne z normami religijnymi konkretnego wyznania, jest również niezgodne z normami zdrowotnymi.
Przyjrzyjmy się dla przykładu szczególnie napiętnowanej masturbacji. Co środowisko specjalistów zdrowia seksualnego sądzi na jej temat? Otóż samodzielna stymulacja może pomagać w rozładowaniu napięcia i pozwala na eksplorację własnej orientacji czy tożsamości[22]. To powszechna i naturalna aktywność seksualna, dostępna dla każdej osoby, a więc jest to czynność niezwykle inkluzywna. Pozwala poznać swoje preferencje i lepiej zrozumieć swoje potrzeby seksualne[23]. W kontekście prewencji chorób przenoszonych drogą płciową i planowania rodziny, masturbacja jest najbezpieczniejszą formą aktywności seksualnej[24]. Poza oczywistymi zaletami masturbacji na tle życia intymnego, ma ona również wiele korzyści zdrowotnych. Pomaga w relaksacji, poprawia jakość snu i może prowadzić do wydzielania endorfin, które redukują stres, łagodzą ból, zwiększają przyjemność i poprawiają nastrój[25]. Masturbacja może ułatwić redukcję napięcia i stresu, przyczyniając się jednocześnie do poprawy samooceny i postrzegania własnego ciała[26].

Podsumowując

Jak już niejednokrotnie wspomniano, należy odróżniać normy religijne od zdrowotnych, normy obyczajowe od statystycznych oraz normę w ogóle od patologii. Nie ma absolutnie nic złego w zachowaniu abstynencji seksualnej do aktu zawarcia małżeństwa bądź składania ślubów wstrzemięźliwości zgodnie ze swoim wyznaniem. Problem może pojawić się wtedy, gdy jednostka z tego powodu zaczyna odczuwać dyskomfort psychiczny, emocjonalny dystres bądź poczucie winy. Kolejnym sygnałem alarmowym do zastanowienia się nad swoją hierarchią wartości jest sytuacja, w której nasze przekonania negatywnie wpływają na nasze życie prywatne, zawodowe lub intymne. Relacje interpersonalne są ogromnie ważną częścią naszego życiorysu, dlatego, być może, warto spróbować godzić swoje poglądy religijne z innymi płaszczyznami. Warto zaznaczyć, że w szukaniu harmonii przydatny może okazać się umiar, a nie kompletne popadanie w którąś ze skrajności. Natomiast do próby wprowadzenia równowagi między istotnymi aspektami życia potrzebny może być krytycyzm, który umożliwi nam konfrontację naszych wcześniejszych schematów z bardziej obiektywną, zbliżoną do prawdy wizją rzeczywistości.
         Jak ukazał niniejszy artykuł, religie różnią się swoim podejściem do seksualności. Jedne wyznania są bardziej progresywne, inne zdecydowanie obstają przy tradycjonalizmie. To sprawia, że reprezentujące je kapłani i wierni mają jeszcze długą drogę nauki przed sobą. Być może podczas tej pielgrzymki napotkają przeszkody, które pokonać będą mogli jedynie głębszą edukacją i większym zrozumieniem. Pojedyncze przypadki bardziej nowoczesnego podejścia do odmienności w religii może i nie zwiastują wiosny w rozumieniu seksualności przez świat sakralny, jednak są bardzo cennymi doświadczeniami nadziei.


[1] M. Chrzczonowicz, Błaszczak: „Parada sodomitów”, „nie po Bożemu”, „nienormalni”. Minister powinien iść na terapię, OKO.press, https://oko.press/blaszczak-parada-sodomitow-nie-po-bozemu-nienormalni-minister-powinien-isc-na-terapie [dostęp: 20.11.2023].
[2] R. C. M. Mole, Nationalism and homophobia in Central and Eastern Europe w: The EU enlargement and gay politics: The impact of Eastern enlargement on rights, activism and prejudice, red. K. Slootmaeckers, H. Touquet, P. Vermeersch, Palgrave Macmillan, Londyn 2016, s. 99-121.
[3] Ibidem.
[4] P. Żuk, P. Żuk, ‘Murderers of the unborn’ and ‘sexual degenerates’: analysis of the ‘anti-gender’discourse of the Catholic Church and the nationalist right in Poland, „Critical Discourse Studies” 5/2017, s. 566-588.
[5] Ibidem.
[6] Ibidem.
[7]A. Van Klinken, Changing the narrative of sexuality in African Christianity: Bishop Christopher Senyonjo’s LGBT advocacy, „Theology & Sexuality” 26/2020, s. 1-6.
[8] Ibidem.
[9] Ibidem.
[10] C. Alcock, The World’s Worst Place to Be Gay?, BBC Three, https://www.bbc.co.uk/programmes/b00yrt1c [dostęp: 20.11.2023].
[11] Ibidem.
[12] D. Beekers, L. Schrijvers, Religion, sexual ethics, and the politics of belonging: Young Muslims and Christians in the Netherlands, „Social Compass” 67/2020, s. 137-156.
[13] Ibidem.
[14] R. Tsuria, Jewish Q&A online and the regulation of sexuality: Using Foucault to read technology, „Social Media+ Society” 2/2016.
[15] Ibidem.
[16] S. Theobald, “It’s a tefillin date”: Alternative narratives of orthodox Jewish sexuality in the digital age w: The Ashgate research companion to contemporary religion and sexuality, red. S. Hunt, A. Yip, Ashgate Publishing, Oxford 2012, s. 289–304.
[17] Ibidem.
[18] R. Tsuria, op.cit..
[19] https://www.who.int/health-topics/sexual-health#tab=tab_2 [dostęp: 20.11.2023].
[20] https://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/pojecie-normy-w-seksuologii-i-definicja-zdrowia-seksualnego/ [dostęp: 20.11.2023].
[21] Ibidem.
[22] https://www.betterhealth.vic.gov.au/health/HealthyLiving/masturbation?fbclid=IwAR3ZVAmgDuCe44iET_5iRfV6rFg4pRrLOLBbw8ZQ-K0Ccar7q7mUlGQAvfc#general-health-benefits-of-masturbation [dostęp: 20.11.2023].
[23] Ibidem.
[24] https://www.webmd.com/sex-relationships/masturbation-guide?fbclid=IwAR3HdpM58GqjxV6pFIKo4MFCC_8PXWLn4ZJEYc2ImsVmZFQ5hvorRkbCFpo [dostęp: 20.11.2023].
[25] https://www.healthline.com/health/endorphins?fbclid=IwAR3ZVAmgDuCe44iET_5iRfV6rFg4pRrLOLBbw8ZQ-K0Ccar7q7mUlGQAvfc#benefits [dostęp: 20.11.2023].
[26] https://www.betterhealth.vic.gov.au/health/HealthyLiving/masturbation?fbclid=IwAR3ZVAmgDuCe44iET_5iRfV6rFg4pRrLOLBbw8ZQ-K0Ccar7q7mUlGQAvfc#general-health-benefits-of-masturbation [dostęp: 20.11.2023].