Najnowsza historia mobbingu w polskich mediach 

Ilustracja: Zofia Waga
Artykuł ukazał się w 15. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Na początku bieżącego roku wybuchła głośna afera dotycząca opublikowanego na łamach „Wyborczej” autobiograficznego tekstu Marcina Kąckiego, autora związanego z tą gazetą. Publikacja ta mogłaby niespostrzeżenie zniknąć wśród gąszcza innych, gdyby nie wpis na Facebooku Karoliny Rogaskiej, dziennikarki „Newsweeka”, i oburzenie czytelników. Te reakcje oraz komentarz publicystki rzuciły nowe światło na sam tekst, jak i jego autora. Mowa bowiem o poważnych nadużyciach, w tym przypadku seksualnych.

Wiele twarzy tego samego problemu

Jednak historia nadużyć w mediach jest – niestety – znacznie starsza. Do każdego z nas, nawet tych, którzy deklarują się jako niezainteresowani tym tematem i niemający o nim wiedzy, docierają echa tej przemocy. Bo kto przecież nie kojarzy Durczoka i, mówiąc bardzo łagodnie, brudnego stołu w studiu? Komu o uszy nie obiły się „retro metody” Tomasza Lisa? A są to przecież jedynie sprawy, które miały sporą ekspozycję medialną. Sytuacji, w których doszło do nadużyć, a o których społeczeństwo nie ma pojęcia, z pewnością jest więcej.

Za nadużycie możemy bowiem uznać każdy stosowany rodzaj przemocy: agresję werbalną, fizyczną, seksualną i psychiczną. Pod tymi hasłami kryje się wszystko to, co nie powinno pojawiać się w relacjach szef-pracownik, ale też w kontaktach pomiędzy współpracownikami na różnych szczeblach kariery. Warto wiedzieć, że nadużycie w tym kontekście to pojęcie bardzo szerokie. Może przybierać różne formy: niewypłacania pracownikowi wyrobionych nadgodzin, delegowania mu bez jego zgody pracy niezwiązanej z jego kompetencjami i w inny sposób naruszania dobra pracującego strzeżonego przez kodeks pracy. Jednak równie dobrze może się ono wiązać z surowiej karanymi prawnie sytuacjami: molestowaniem seksualnym, grożeniem, stosowaniem przemocy fizycznej i dręczeniem.

Kolejnym rodzajem przemocy, odnośnie do którego świadomość społeczna zdaje się wzrastać, jest mobbing. Znalazł on swoją definicję w Kodeksie Pracy Art. 94 § 2: 

Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników[1].

Inną definicję zaproponowała grupa badaczy z kilku krajów europejskich (Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Norwegii):

 Mobbing w pracy oznacza nękanie, obrażanie, społeczne wykluczanie pracownika lub negatywne oddziaływanie na wykonywane przez niego zadania. Określone działania, interakcje, bądź procesy uznane za mobbing muszą powtarzać się regularnie (np. przynajmniej raz w tygodniu), przez dłuższy okres (np. ponad sześć miesięcy). Za mobbing nie można uznać konfliktu, który stanowi pojedynczy incydent lub kiedy obie strony tego konfliktu dysponują mniej więcej taką samą siłą[2]. 

Afery mobbingowe

Najczęściej omawianą sprawą, w której możemy mówić o tego rodzaju przekroczeniu, jest bez wątpienia sytuacja związana z Tomaszem Lisem i Andrzejem Skworzem, właścicielem magazynu „Press”.

Warto wyjaśnić pozycję tego magazynu na rynku medialnym. Jest to dwumiesięcznik (wcześniej miesięcznik) wydawany od 1996 r. Założony został z myślą o dziennikarzach oraz pracownikach mediów i public relations jako czasopismo branżowe. Jego założycielem i redaktorem naczelnym od samego początku jest Andrzej Skworz. W 2002 r. powstał „Presserwis”, czyli płatny newsletter z najnowszymi wiadomościami dotyczącymi mediów i reklamy (był to prekursorski pomysł). „Press” jest również organizatorem dorocznego konkursu Grand Press, który przyznaje m.in. nagrodę w kategorii „Dziennikarz Roku”. Czasopismo wyrobiło sobie pozycję w świecie medialnym, a konkurs stał się ważnym wydarzeniem w kalendarzu dziennikarzy. Tak przynajmniej było do 26. gali nagrody, która zapoczątkowała przełom.

Właśnie w trakcie tej gali Agnieszka Szpila, zwyciężczyni w kategorii publicystyka, odmówiła przyjęcia nagrody, tłumacząc to atmosferą przemocy i nieprzyjemności roztoczoną wokół wyróżnienia[3]. Temat rozwinęła i znacząco zgłębiła w ubiegłym roku Katarzyna Włodkowska w swoim reportażu pt. „W redakcji Andrzeja Skworza. Odliczam. Aż się rozryczysz i wyjdziesz”. Swoimi historiami podzieliło się aż 40 osób, a ich relacje o trudnych warunkach pracy się ze sobą pokrywały. Spora część z nich obawiała się opowiadania o sytuacji, które bezpośrednio je spotkały, tłumacząc to strachem przed zemstą. Na pytanie dziennikarki o potencjalne formy tej zemsty, można było usłyszeć: nie wiem, wystarczy, że zadzwoni[4]. Już sama ta odpowiedź może obrazować atmosferę, jaka panowała w redakcji.

Pracownicy skarżyli się na nieuczciwe umowy i rozliczanie wynagrodzeń, pracowanie w dni wolne oraz trudną atmosferę, na którą składało się zachowanie Skworza oraz jego zastępczyni, Renaty Gluzy. Mieli wywierać presję na pracownikach, wzbudzać strach grożąc wypowiadaniem umów, krzyczeć i stosować przemoc psychiczną. Często dziennikarze wytrzymywali zaledwie parę miesięcy pracy w redakcji, okres ten przypłacając braniem leków przeciwlękowych czy stanami depresyjnymi. Nie było rzadkością, że po odejściu z firmy sięgali po pomoc terapeutyczną, a w jednym przypadku osoba musiała udać się wprost na dzienny odział psychiatryczny[5]. Prócz tego pojawiały się zachowania, które zdają się godzić w etykę zawodową, np. kontrola i ingerencja w pytania przygotowane do wywiadu oraz pisanie tekstów pod tezę.

Skworz w odpowiedzi na reportaż wydał oświadczenie. Twierdził, że krzywdził nieświadomie, by dbać o jakość materiałów i przeprasza pokrzywdzonych, którym obiecuje zadośćuczynić[6]. Dodatkowo wycofał się on z jury konkursu Grand Press oraz z zasiadania w radzie fundacji Grand Press. Pozostał jednak na stanowisku redaktora naczelnego „Press”.

Lisweek

W maju 2022 r. media obiegła inna informacja, mianowicie ta o odejściu z „Newsweeka”, tygodnika społeczno-politycznego wydawanego od 2001 r., Tomasza Lisa. Sprawował on tam przez dziesięć lat funkcję redaktora naczelnego. Dziennikarze związani z gazetą zdawali się być zaskoczeni tą wiadomością, twierdząc, że nic nie zapowiadało opuszczenia przez Lisa tygodnika[7]. W komunikacie zarządu nie podano przyczyny rozstania się naczelnego z tytułem, co sprzyjało snuciu różnych teorii.

Szybko pojawiły się głosy, że prawdziwym powodem odejścia redaktora był stosowany przez niego mobbing. Potwierdzić te plotki miał tekst Szymona Jadczaka „Płakałam, miałam ataki paniki. Ujawniamy zarzuty podwładnych wobec Tomasza Lisa. Dlaczego zwolniono naczelnego «Newsweeka»?”, opublikowany w Wirtualnej Polsce miesiąc po wydarzeniu. Zebrano w nim relacje kilkudziesięciu byłych lub obecnych pracowników tygodnika. Ich wypowiedzi postawiły naczelnego w nowym świetle, do którego nie byli przyzwyczajeni oglądający go użytkownicy mediów i czytelnicy prasy. W zarzutach najczęściej pojawiały się wzmianki o: opowiadaniu wulgarnych żartów, wyśmiewaniu wyglądu lub ubioru, bezpodstawnej krytyce, zastraszaniu oraz gnębieniu[8]. Najgorzej pracownicy wspominają poniedziałkowe kolegia redakcyjne. Ich przebieg miał zależeć od humoru naczelnego: jeśli [nastrój] był dobry, kończyło się na świńskich, pełnych seksualnych odniesień kawałach. Jednak jeśli był zły, wyśmiewał każdy zgłaszany temat, nie szczędząc sobie przy tym bycia złośliwym i bezlitosnym[9].

Negatywne zachowania miały występować już od 2018 r. Co więcej, jak wykazało reporterskie dochodzenie i wypowiedzi pracowników, były one zgłaszane do odpowiednich organów. O przemocowych zachowaniach naczelnego mieli wiedzieć: Karolina Sznajder oraz Ewelina Rodek (menadżerki RASP[10]), Jakub Kudła (szef) oraz Monika Remiszewska (people & development director). Zarząd jednak nie odpowiedział na pytania Szymona Jadczaka o działania, jakie podjęli na rzecz zwalczania tego rodzaju przekroczeń[11].

Po doniesieniach medialnych, kiedy sprawa mobbingu w redakcji była na świeczniku, sprawę skuteczności procedur antymobbingowych zbadała Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu, aczkolwiek tajemnicą przedsiębiorstwa objęto trzy rozdziały protokołu („Zgłoszone przez pracowników zachowania skutkujące wszczęciem postępowań antymobbingowych dotyczące redakcji Newsweeka z lat 2018–2022”, „Ankiety dotyczące badania atmosfery w pracy” oraz trzeciego, którego tytułu nie podano do wiadomości publicznej), tłumacząc to ochroną danych[12]. Pracownikom dano również do wypełnienia ankietę, którą z trzydziestu osób wypełniło jedynie osiem, przy czym zaledwie dwie miały krytyczne uwagi[13].

Pozycja Lisa w mediach jest obecnie dość niejednoznaczna. Problem stanowi brak procesu sądowego w tej sprawie – bez niego trudno określić skalę i konsekwencje nieprawidłowości. Z jednej strony mamy zeznania kilkudziesięciu świadków, wsparte mailami i innymi dokumentami potwierdzającymi ich relacje, stawiające byłego redaktora w niekorzystnym świetle. Z drugiej strony sprawa nie miała swojego rozwiązania w sądzie. Dodatkowo kontrola PIP-u, chociaż dotyczyła funkcjonowania procedur antymobbingowych w wydawnictwie, a nie stricte kwestii Lisa, nie wykazała nieprawidłowości, co jest częstym argumentem osób broniących dziennikarza.

Dobre praktyki

Dwie wyżej przedstawione sytuacje są jednak wierzchołkiem góry lodowej. Wybrane zostały ze względu na czas pojawienia się w przestrzeni medialnej oraz to, że obrazują dobitnie problem mobbingu, z którym zetknąć się mogą nie tylko dziennikarze, ale wszyscy pracownicy. Światełkiem w tunelu jest rosnąca świadomość społeczeństwa dotycząca praw pracowniczych oraz dyskusja o stawianiu granic, także w życiu zawodowym. Pracodawcy też starają się zapobiegać tego typu nadużyciom, bo wagę tej kwestii zaczynają dostrzegać wszyscy.

Badacze Instytutu Zamenhofa[14], prowadząc badania w zakresie molestowania seksualnego dziennikarek w Polsce, zapytali największe koncerny medialne o procedury, które mają pomóc w zapobieganiu i zwalczaniu niepożądanych zjawisk (w tym przypadku molestowania oraz molestowania seksualnego). Odpowiedzieli im: Agora, Eurozet, Ringier Axel Springer Polska, TVN Warner Bros. Discovery oraz Wirtualna Polska. Odpowiedzi nie udzieliło dziesięciu wydawców, przy czym Rzecznik Prasowy Grupy RMF poinformował, że jako spółka nie informują szerzej o na temat obowiązujących w firmie wewnętrznych procedur dotyczących relacji pracownik-pracodawca[15].

Spółki z pierwszej grupy wskazują, że wypracowały wewnętrzne procedury, powołały odpowiednie stanowiska, do których można zgłaszać swoje wątpliwości, a niektóre z nich stworzyły zewnętrzny system zgłaszania nadużyć. Częstym rozwiązaniem są również anonimowe kanały komunikacyjne. W Agorze funkcjonuje kanał komunikacji prowadzony przez firmę ekspercką Linia Etyki, RASP posiada specjalny system SpeakUp, a TVN Warner Bros. Discovery  oferuje pomoc całodobowej linii etycznej. Dodatkowo częstą praktyką jest zapewnienie wsparcia psychologicznego w przypadku doniesień o nadużyciach[16] .

Równie ważne zdaje się uświadamianie pracowników na różnych szczeblach kariery o ich prawach oraz zasadach, których muszą przestrzegać. Wiedza ta już na etapie wdrażania do firmy jest absolutnie konieczna. Warto zwrócić uwagę na te koncerny, które opowiedziały o stosowanych przez nich metodach. W Wirtualnej Polsce każdy pracownik zobowiązany jest do przejścia szkolenia online „Przeciwdziałanie mobbingowi i dyskryminacji w miejscu pracy”,  a dodatkowo posiada możliwość uczestniczenia w szkoleniach z zakresu różnorodności oraz naruszeń praw pracowników i współpracowników. Na etapie adaptacji obowiązkowe szkolenia m.in. z etyki prowadzi także TVN Warner Bros. Discovery[17].

Widźmy, słyszmy, reagujmy

Te dobre praktyki są niesamowicie cenne. Wprowadzanie ściśle określonych procedur antymobbingowych (zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych) to jeden z wielu kroków na drodze do zminimalizowania przypadków przekroczeń i nauczenia odpowiedniego reagowania na nie. Pomimo że teoretycznie te metody mogą być skuteczne, nie likwidują one całkowicie ryzyka wystąpienia niepożądanych zachowań. Z tego powodu ważne jest, by każdy z nas znał definicję mobbingu oraz wiedział, jak reagować nie tylko, gdy jest się ofiarą, ale i świadkiem.

W myśl tego dobitnie wybrzmiewa apel znajdujący się na końcu raportu: Przemoc karmi się milczeniem. Dlatego ważne jest, by przede wszystkim nazywać i reagować, nie pozostawać obojętnym/ą. Jeżeli widzimy lub słyszymy o sytuacji, w której ktoś doświadcza przemocy – zawsze reagujmy[18]. Pamiętajmy o tym, bo może to pomóc zarówno nam, jak i innym.

[1] Kodeks pracy z dnia 26 czerwca 1974 r., pojęcie mobbingu wprowadzono w 2003 r.

[2] Magdalena Warszewska-Makuch, Mobbing w pracy – przyczyny i konsekwencje, „Bezpieczeństwo Pracy” 3/2025, Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy [22.02.2024].

[3]Katarzyna Włodkowska, W redakcji Andrzeja Skworza. „Odliczam. Aż się rozryczysz i wyjdziesz”, „Wyborcza/Duży Format”, Relacje w redakcji „Press”. Pracownicy o Andrzeju Skworzu: Ma dwie twarze (wyborcza.pl) [22.02.2024].

[4] Ibidem.

[5] Ibidem.

[6] Katarzyna Włodkowska, Przemiany nie było. Po publikacji reportażu o pracy w redakcji Andrzeja Skworza,  „Gazeta Wyborcza/ Duży Format” Co się wydarzyło po naszym reportażu o przemocy psychicznej w redakcji „Press”. I czy Andrzej Skworz się zmienił? (wyborcza.pl) [22.02.2024].

[7] Agnieszka Kwiatkowska, Tomasz Lis odchodzi z „Newsweek Polska”, „Gazeta Wyborcza”, Tomasz Lis odchodzi z 'Newsweek Polska’ (wyborcza.pl) [25.02.2024].

[8] Szymon Jadczak, Płakałam, miałam ataki paniki. Ujawniamy zarzuty podwładnych wobec Tomasza Lisa. Dlaczego zwolnione naczelnego „Newsweeka”?, „Wirtualna Polska”, „Płakałam, miałam ataki paniki”. Ujawniamy zarzuty podwładnych wobec Tomasza Lisa. Dlaczego zwolniono naczelnego „Newsweeka”? – WP Wiadomości [26.02.2024].

[9] Ibidem.

[10] RASP – Ringier Axel Springer Polska, istniejąca od 1994 r. spółka prawa handlowego, wydawca mediów internetowych i prasy, w tym „Newsweeka”.

[11] Ibidem.

[12] Sara Bounaoui, Kontrola w „Newsweeku”. Utajniono najważniejsze elementy raportu, „Wirtualna Polska”,  Kontrola w „Newsweeku”. Utajniono najważniejsze elementy raportu – WP Wiadomości [27.02.2024].

[13] Patryk Michalski, „W papierach wszystko się zgadza”, czyli PIP a zachowanie Tomasza Lisa w „Newsweeku”, „Wirtualna Polska”, „W papierach wszystko się zgadza”, czyli PIP a zachowanie Tomasza Lisa w „Newsweeku” – WP Wiadomości [27.02.2024].

[14] Instytut Zamenhofa – założony w 2020 r. w Warszawie pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej think-tank zorientowany na badanie i opisywanie środowiska mediów oraz procesów związanych z komunikacją i obiegiem informacji. Zespół instytutu tworzą ludzie mediów, dziennikarze, prawnicy, naukowcy oraz eksperci od komunikacji. 

[15] Nikola Bochyńska, Paweł Prus, Natalia Żaba, Off the record: Molestowanie seksualne dziennikarek w Polsce, Instytut Zamenhofa, marzec 2023 r., 15.3-OFF-THE-RECORD_Raport-Instytutu-Zamenhofa.pdf [dostęp: 27.02.2024].

[16] Ibidem.

[17] Ibidem.

[18] Ibidem.