Haiti w pułapce historii – co musi się stać, by państwo upadło? 

Ilustracja: Ada Biały
Artykuł ukazał się w 15. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Haiti w pułapce historii – co musi się stać, by państwo upadło? W Haiti od 2021 roku nie ma praktycznie żadnej władzy państwowej, a faktyczną kontrolę na ulicach sprawują gangi. Oprócz codziennych strzelanin i porwań dla okupu dziesiątki żyć pochłaniają także regularnie nawiedzające wyspę kataklizmy naturalne oraz szalejąca epidemia cholery. Haiti zajmuje 10. miejsce w rankingu państw upadłych[1], a mieszkańcy masowo opuszczają ojczyznę, uciekając przed przemocą. Co musiało się wydarzyć, by do tego doszło? Co sprawia, że kraj znany z tańca, śpiewu i walki o wolność, pogrąża się w totalnym chaosie? W jaki sposób jedna z najbogatszych kolonii Nowego Świata stała się najbiedniejszym państwem zachodniej półkuli?

Krótka historia dużych niesprawiedliwości

Zachodnia część wyspy Haiti została w 1697 roku przekazana przez Hiszpanów Francuzom, którzy przekształcili ją w Perłę Antyli – najbardziej dochodową zamorską posiadłość na świecie. Twórcami tego bogactwa byli pracujący na plantacjach, przywiezieni z Afryki niewolnicy. Oprócz żyznej ziemi i ciepłego klimatu Saint-Domingue (dzisiejsze Haiti) słynęło również z niezwykłego bestialstwa – szacuje się, że podczas 100 lat francuskiej kolonizacji około milion niewolników zginęło z powodu okropnych warunków panujących na plantacjach[2]. Z powodu wysokiej umieralności, regularnie potrzebna była nowa siła robocza, więc transatlantycki handel ludźmi rozwijał się w najlepsze. Na skutek prowadzenia tego modelu gospodarki w 1789 roku na Haiti mieszkało łącznie 556 tys. ludzi, z czego aż 500 tys. stanowili czarnoskórzy niewolnicy. Oznaczało to, że mieli oni przewagę nad swoimi białymi panami w stosunku 16 do 1[3]. Takie liczby w połączeniu z przemocą fizyczną i okropnymi warunkami sprawiły, że czarnoskóra populacja kolonii chwyciła za broń.

W 1791 roku wybuchła rewolucja niewolników, która z przerwami trwała 13 lat. Do 1804 roku Haitańczycy wypędzili kolonialistów, jako pierwszy naród na świecie znieśli niewolnictwo, i jako drugie państwo na półkuli zachodniej uzyskali niepodległość. Po serii historycznych sukcesów, ten mały karaibski kraj stał się symbolem odwagi, wolności i równości rasowej. Co ciekawe, do tłumienia niewolniczej rewolty Napoleon wysłał również Legiony Polskie. Większość legionistów zmarła na żółtą febrę niedługo po przybyciu na wyspę, jednak legenda głosi, że ci, którzy przeżyli wkrótce zdezerterowali, by walczyć po stronie powstańców. Po zwycięstwie osiedlili się oni wśród lokalnej ludności, dając początek polskim wioskom, które istnieją do dzisiaj[4] [5].

Niestety Francja nie pogodziła się ze stratą tak łatwo. Mimo kapitulacji, odmówiła uznania niepodległości Haiti i wprowadziła wraz z innymi mocarstwami kolonialnymi blokadę handlową byłej kolonii. Jakby tego było mało, w 1825 roku francuskie okręty wojenne zacumowały u brzegów Port-au-Prince – stolicy nowopowstałego państwa – i pod lufami armat zażądały zapłacenia przez Haiti odszkodowania w wysokości 150 milionów franków za straty majątkowe poniesione podczas rewolucji. Dług ten spłacano do 1947 roku, czyli przez 122 lata. Wraz z odsetkami ludność Haiti przekazała przez ten czas Francuzom i Amerykanom sumę szacowaną na 560 milionów dzisiejszych dolarów[6]. Francuskie „odszkodowanie” przez ponad wiek wysysało pieniądze z lokalnego rynku. Konsekwencją tego był brak inwestycji w edukację,  służbę zdrowia czy infrastrukturę publiczną oraz spustoszenie zasobów naturalnych kraju – w tym okresie z Haiti niemalże całkowicie zniknęły lasy, wycięte na potrzeby eksportu drewna.

Na domiar złego w 1915 roku na ten wyspiarski kraj najechały wojska amerykańskie i Stany Zjednoczone rozpoczęły trwającą 19 lat okupację. Po wycofaniu się z kraju Amerykanów, życie na Perle Antyli wcale nie stało się prostsze – nadszedł czas dyktatury rodziny Duvalier. François Duvalier ogłosił się dożywotnim prezydentem kraju i rządził w latach 1957-1971. Namaszczony przez niego syn Jean-Claude, również miał sprawować dożywotnią władzę, ale został obalony w zamachu stanu w 1986 roku. Obie te, dość brutalne, dyktatury były wspierane przez USA. Obawiając się rozprzestrzeniania się komunizmu z sąsiedniej Kuby, Stany Zjednoczone popierały bezkompromisową politykę antykomunistyczną prowadzoną przez Duvalierów, w wyniku której nota bene zginęło 60 000 Haitańczyków[7]. Warto również wspomnieć, że jedną z postaci, które inspirowały ruchy i protesty społeczne, skutkujące obaleniem drugiego z dyktatorów, był Jan Paweł II. Podczas swojej wizyty w Haiti w 1983 roku podkreślał on potrzebę wprowadzenia zmian w kraju oraz zachęcał do mobilizacji i aktywizmu społecznego[8].

 Jednak proces demokratyzacji zapoczątkowany wyborami prezydenckimi w 1990 roku, nie potrwał nawet dwunastu miesięcy. We wrześniu 1991 roku kolejny zamach stanu wyniósł do władzy juntę wojskową, wspieraną przez miejscowych oligarchów[9]. W 1994 roku militarnie interweniowały Stany Zjednoczone, przywracając na fotel prezydenta demokratycznie wybranego Jeana-Bertranda Aristide’a. Ten w 2000 roku wygrał reelekcję i w 2003 roku (o zgrozo) zażądał od Francji reparacji w wysokości 21 miliardów dolarów za  „odszkodowanie” wyłudzone od Haitańczyków po uzyskaniu niepodległości[10]. Kilka miesięcy później, 5 lutego 2004 roku, radykalnie prawicowi rebelianci rozpoczęli powstanie, a już 29 lutego okrążyli Port-au-Prince. Do stolicy przylecieli amerykańscy dyplomaci i, po ich wizycie w pałacu prezydenckim, Aristide „dobrowolnie” zrzekł się stanowiska oraz uciekł z kraju do Republiki Środkowoafrykańskiej. Nieoficjalnie jednak mówi się, że przewrót był wspierany przez USA i Francję, które zmusiły Aristide’a do dymisji[11]. Jak było naprawdę, nikt nie wie. Wiadomo jednak, że Rada Bezpieczeństwa ONZ, która 26 lutego 2004 roku odrzuciła wniosek państw karaibskich o wysłanie sił stabilizacyjnych do Haiti, trzy dni później, w kilka godzin po rezygnacji prezydenta, zdecydowała się wysłać misję militarną na wyspę. Nowo ustanowiony tymczasowy prezydent wycofał zaś żądanie reparacji.

Jak upadała „pierwsza czarna republika”?

Mimo tej niestabilności Haiti było krajem bardzo żywym, słynącym z kolorowych karnawałów i dobrej muzyki. Haitańczycy sami nazywali siebie ludźmi „kochającymi swoje życie i kraj”. Sukcesywnie rozwijały się społeczności lokalne, pojawiły się szkoły, uniwersytety, małe przedsiębiorstwa. Ożyły ulice, na których mieszkańcy spędzali wolny czas, tańcząc, jedząc i śpiewając. Wydawało się, że Haiti siłą rąk własnych wychodzi na prostą.

Jednak XXI wiek przyniósł ze sobą kataklizmy naturalne niewidziane na Haiti od czasów kolonialnych. W 2010 roku kraj nawiedziło tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi, którego epicentrum znajdowało się w najbardziej zaludnionej części kraju — zaledwie kilkanaście kilometrów od Port-au-Prince. W wyniku tej katastrofy zginęło 250 tys. ludzi, a kolejne 300 tys. zostało rannych[12]. Był to najgorszy kataklizm naturalny XXI wieku, a ze zniszczeń Haiti odbudowuje się do dzisiaj. Skala katastrofy przerosła administrację haitańską. Tysiące ludzi pozostało bez dachu nad głową i jedzenia. Szpitale były przeciążone, drogi zamknięte, a państwo nie posiadało ani pieniędzy, ani zasobów logistycznych, by skutecznie  zorganizować akcję pomocową.

W tym chaosie organizacyjnym odbyły się wybory, został wybrany nowy prezydent — Michel Martelly, za którego kadencji rozpowszechniła się korupcja, bieda i desperacja w społeczeństwie. Co więcej, w październiku 2016 roku w wyspę uderzyła kolejna tragedia — huragan Matthew. Zginęło 546 osób, a kolejne tysiące pozostały bez dachu nad głową. Następny prezydent, rządzący od 2017 roku Jovenel Moïse, niewiele zrobił, by postawić państwo na nogi. Podczas swojej kadencji ograniczył kompetencje sądownictwa i konsekwentnie odmawiał zorganizowania jakichkolwiek wyborów, tym samym pozwalając na wygaśnięcie mandatów ⅔ senatorów oraz wszystkich burmistrzów w kraju. On sam, po zakończeniu swojej kadencji, nie ustąpił ze stanowiska, lecz kontynuował rządzenie za pomocą dekretów. Pod koniec jego rządów nie istniały praktycznie żadne instytucje publiczne, a władza niemalże w całości była skonsolidowana w rękach jednego człowieka — prezydenta z przeterminowanym mandatem. Z powodu braku silnych instytucji przestępcy stali się niemalże bezkarni, co poskutkowało nasileniem się przemocy gangów wobec obywateli. Moïse i jego administracja byli wręcz podejrzewani o współpracę z grupami przestępczymi w celu tłumienia opozycji politycznej oraz protestów antyrządowych[13]. Na domiar złego, 7 lipca 2021 roku grupa najemników zamordowała Moïse’a w jego domu. Wciąż nie wiadomo, kto dokładnie stał za tym zamachem. Podejrzenia padają przeważnie na haitańskich oligarchów, którym prezydent zaszedł za skórę oraz na obecnego premiera — Ariela Henry’ego, który po zamachu przejął obowiązki głowy państwa. Jego kandydatura nigdy nie została formalnie zatwierdzona, a on sam nie zarządził wyborów i jest postrzegany przez wielu Haitańczyków jako uzurpator[14]. Nie ma też żadnego organu władzy, który nadzorowałby działania premiera, ponieważ wszystkim upłynęły kadencje.

Te wydarzenia w połączeniu z niszczycielskim trzęsieniem ziemi, które nawiedziło wyspę w 2021 roku, doprowadziły do całkowitego załamania się aparatu państwowego. Gangi zaczęły de facto przejmować władzę w wielu częściach kraju, zwłaszcza w stolicy. Szacuje się, że w Haiti działa około dwustu gangów, z których dziewięćdziesiąt pięć w samym Port-au-Prince lub w jego pobliżu. Gangi te łączą się w siedem głównych koalicji, dokonujących wspólnie różnego rodzaju działań dywersyjnych[15]. Najdotkliwszym w skutki było dwukrotne zablokowanie terminala paliwowego zaopatrującego 70 proc. kraju w gaz przez G9 — dziewięć najsilniejszych gangów ze stolicy i ich przywódcę, byłego funkcjonariusza policji, Jimmy’ego Chériziera[16]. Żądali oni w ten sposób dymisji premiera-uzurpatora. Brak gazu sparaliżował kraj, ucinając dostęp do prądu dla szpitali, szkół oraz gospodarstw domowych, tym samym pogarszając trwający kryzys humanitarny. W Haiti około 4,35 miliona ludzi cierpi z powodu dotkliwego głodu, a 1,4 miliona potrzebuje pomocy żywnościowej[17]. Co gorsza, w październiku 2022 r. po ponad trzech latach bez zgłoszonych przypadków, na Haiti na nowo rozpoczęła się epidemia cholery[18].

Administracji i policji brakuje personelu. Policjanci masowo dezerterują, a nawet wstępują w szeregi grup przestępczych. Wszystkie wybieralne stanowiska w kraju pozostają nieobsadzone, ponieważ ostatnie wybory parlamentarne odbyły się w 2019 roku, a poprzednie wybory prezydenckie w 2016 roku. W Haiti nie ma już żadnego członka władzy w jakiejkolwiek instytucji państwowej, którą przewiduje konstytucja[19]. Obecny stan aparatu państwowego w Haiti jest więc opłakany — władza nie tylko nie jest w stanie utrzymać porządku w kraju, ale nie ma też legitymacji społecznej. Kraj pogrążył się w chaosie.

W 2023 r. gangi umocniły kontrolę nad ponad 80 proc. Port-au-Prince, i pozbawiły życia 1700 osób, uprowadzając 2,5 tys. ludzi[20]. Zorganizowane grupy przestępcze zarabiają na siebie porwaniami dla okupu, wymuszeniami, kradzieżami, przemocą na tle seksualnym i nielegalnym handlem. Dla wielu zdesperowanych Haitańczyków dołączenie do jednego z gangów to jedyny sposób na przetrwanie, na zapewnienie swojej rodzinie wyżywienia oraz względnego bezpieczeństwa. Próżnia polityczna w kraju sprawia też, że gangi stają się alternatywą dla nieistniejącej opozycji. Większość bojówek ma coś w rodzaju postulatów politycznych i samozwańczy wymiar sprawiedliwości. Pokazuje to, że państwo straciło już całkowicie monopol na przemoc, a lukę pozostawioną przez upadłe instytucje, zaczynają wypełniać właśnie zorganizowane grupy przestępcze. Gangi, które terroryzują ludność Haiti, nie wzięły się znikąd — są one uosobieniem desperacji, biedy i niekompetencji, która niszczy ten kraj od ponad dekady.

Choć może nam się wydawać, że Haiti jest małym wyspiarskim państewkiem na końcu świata, skutki tego kryzysu odczuwalne są w wielu innych miejscach na Ziemi. Haitańczycy masowo opuszczają kraj uciekając przed przemocą. Najwięcej napływa do Stanów Zjednoczonych, ale dużą diasporę znajdziemy też w Brazylii, na Dominikanie czy we Francji. W samym 2023 roku prawie 164 tys. Haitańczyków przekroczyło granicę Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu bezpieczeństwa — jest to jedna z najczęściej spotykanych narodowości przez amerykańską straż graniczną[21]. Mimo pogarszającej się sytuacji, zarówno administracja Trumpa, jak i Bidena kontynuuje masowe deportacje do kraju pochodzenia[22].

Co więc musi się stać, by państwo upadło? W przypadku Haiti była to mieszanka historycznych niesprawiedliwości, nieudanych interwencji zagranicznych, chronicznej niestabilności politycznej i niszczycielskich klęsk żywiołowych. Fakty te nie rysują zbyt wesołego obrazu. Czy na Haiti jest więc jeszcze nadzieja na pokój?

Międzynarodowa burza mózgów

Nikogo na arenie międzynarodowej nie dziwi już stwierdzenie, że Haiti potrzebuje pomocy — jest to fakt powszechnie znany. Co więcej, zdecydowana większość świata jest gotowa tego wsparcia udzielić. Nieodpowiedzianym pytaniem pozostaje jednak: jak zrobić to skutecznie? Wydaje się bowiem, że próbowano już wszystkiego, z tak samo marnym skutkiem. Wielomilionowym programom pomocy humanitarnej wysłanym na wyspę po trzęsieniach ziemi nie tylko nie udało się wyprowadzić mieszkańców z biedy, ale wręcz uniemożliwiły one odbudowę lokalnej gospodarki, powodując długotrwałe uzależnienie ludności od tejże pomocy. Wysłana na wyspę militarna misja stabilizacyjna ONZ była innego rodzaju katastrofą. MINUSTAH stacjonowała w Haiti od 2004 do 2019 roku i jest wspominana z oburzeniem przez haitańskich cywilów. Międzynarodowe siły są oskarżane o nadużycia seksualne, przemoc i przyniesienie na wyspę cholery[23]. W wyniku epidemii tej choroby w latach 2010-2019, zachorowało 820 tys. ludzi, w tym 10 tys. śmiertelnie[24]. Jak widać też, misja nie uspokoiła sytuacji na wyspie. Można wręcz powiedzieć, że sytuacja była mniej stabilna w momencie opuszczania kraju przez wojska międzynarodowe niż przed ich przybyciem.

Konstruktywnych pomysłów jest więc mało. Społeczność międzynarodowa nie potrafi zaproponować efektywnego niemilitarnego rozwiązania problemu. Nie jest w tym kompletnie bezzasadna — nie istnieją żadne instytucje, które realnie mogłyby zarządzać pieniędzmi przekazanymi państwu haitańskiemu, a często fundusze przekazywane krajowi trafiają do kieszeni lokalnych magnatów. Biorąc pod uwagę jednak tragizm obecnej sytuacji, 2 października 2023 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ zatwierdziła wysłanie do Haiti międzynarodowej misji stabilizacyjnej pod przewodnictwem Kenii. Ma ona chronić kluczową infrastrukturę, szkolić haitańską policję i pomagać w „ukierunkowanych operacjach”[25]. Decyzja ta zapadła przy oklaskach de facto przywódcy Haiti — Ariela Henry’ego, ale także przy pomrukach niezadowolenia haitańskich cywilów, którzy wciąż dobrze pamiętają przewinienia MINUSTAH. Niepokoje te nie biorą się znikąd, bo kenijska armia ma reputację, składającą się m.in. z oskarżeń o zabijanie i torturowanie cywilów we własnym kraju oraz wieloletniej historii korupcji. Jednak nawet gdyby misja zakończyła się sukcesem – przemoc nie jest jedynym problemem pustoszącym Haiti. Kraj ten wciąż nie posiada działąjącego aparatu pańśtwowego, nie jest niezależny finansowo, a nawiedzające region kataklizmy nie pozwalają lokalnej gospodarce podnieść się z kolan.

Poza wysyłaniem kolejnych zastępów wojsk, na arenie międzynarodowej brak jest realnych propozycji na budowanie pokoju w Haiti. Co o tym sądzą Haitańczycy? Im samym trudno określić, jaka jest droga do stabilizacji w ich kraju. Jednego za to są pewni — rozwiązanie pochodzić musi z wewnątrz Haiti. Według nich to oni sami muszą odbudować swoją wspólnotę i na nowo nauczyć się żyć razem na ich wspólnym kawałku ziemi. Zagraniczne wsparcie powinno zatem w pierwszej kolejności brać pod uwagę rzeczywiste potrzeby Haitańczyków i zaangażować ich w planowanie konkretnych działań pomocowych. Wsparcie powinno zostać również nakierowane w pierwszej kolejności na odbudowę instytucji państwowych, a nie tylko na przeprowadzenie wyborów. Jak pokazuje historia, samo przeprowadzanie wyborów, nie gwarantuje stabilności ani wzmocnienia demokracji na Haiti. Frekwencja w ostatnich wyborach w 2016 roku wynosiła zaledwie 18 proc., a większość Haitańczyków uważa, że ich głosy nie mają znaczenia. W tym kraju umowa społeczna oparta na zaufaniu pomiędzy obywatelami a ich władzą dawno została zerwana, niemożliwe będzie więc odbudowanie kraju bez narodowego pojednania[26].

Chcąc skutecznie pomóc Haiti, należałoby więc wspierać oddolne ruchy działające w kraju. Przykładem sukcesów w pracy tych ugrupowań było utworzenie w 2021 roku trzynastoosobowej komisji, mającej znaleźć haitańskie rozwiązanie na kryzys w drodze procesu konsultacyjnego znanego jako Montana Accord. Porozumienie z Montany zyskało poparcie ponad sześciuset pięćdziesięciu organizacji lokalnych, w tym większości głównych partii politycznych, organizacji religijnych, kobiecych i młodzieżowych, a także związków zawodowych, mediów, a nawet wielu haitańskich przedsiębiorstw oraz elit społecznych. Opracowano dwuletni plan działania, mający na celu stopniowe odbudowanie instytucji państwowych i dążący do przywrócenia demokracji. Proces ten nie był idealny, mimo wszystko budząc wśród światowych liderów niepokoje o jego skuteczność i konstytucyjność. Ponadto porozumienie nie osiągnęło większości swoich celów w wyznaczonych początkowo terminach. Jednak fakt, że popiera go tak szeroka koalicja Haitańczyków z wielu sektorów, pozwala wierzyć, że mimo wstępnych niepowodzeń, jest to realna nadzieja na zażegnanie konfliktu na wyspie[27].

Haiti jest ponadto krajem niezwykle młodym. Kiedy europejskie piramidy demograficzne coraz bardziej zwężają się na dole, haitańska wciąż jest szeroka jak balon. W 2022 roku 32% populacji miała mniej niż 14 lat[28]. To w młodzieży dopatruje się więc często nadziei na przyszłość kraju. Jednak młodzi ludzie wychowani na wyspie dorastali wśród chaosu i przemocy, obserwując całkowity rozkład aparatu państwowego. Większość z nich doznała w swoim życiu głodu, bezdomności lub porwania dla okupu. Młodzi Haitańczycy masowo uciekają z kraju, a tym, którzy pozostali, brakuje chęci do życia. Jednak ta sama młodzież spotkana za granicą, nie marzy o niczym innym niż tylko, by móc tam wrócić. Młodzi Haitańczycy, rozrzuceni po świecie mają nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone, że kiedyś ponownie zatańczą na ulicach Port-au-Prince, a ich dzieci będą uczyły się kreolskiego w szkołach. Od haitańskiej młodzieży promieniuje wielka chęć życia i, co może najważniejsze, głęboka tęsknota za pewną wyspą na Karaibach. To właśnie młodzi będą siłą napędową za zmianami na Haiti. Potrzebują jednak planu, przywództwa i dobrze zorganizowanego wsparcia, bo z pustego i Salomon nie naleje.

Co dalej?

Haiti utknęło w zamkniętym kole bezsensownej przemocy, biedy, niestabilności politycznej i katastrof naturalnych. Niekończące się zagraniczne interwencje militarne nie dowiodły swojej skuteczności w rozbiciu tego koła. Jednak bez zagranicznej pomocy humanitarnej i rozwojowej kraj ten oraz jego ludność nie będą w stanie przetrwać. Pomoc zagraniczna musi być więc niezwykle rozważnie dystrybuowana, by nie powielać błędów z przeszłości. Konieczne jest też zaufanie samym Haitańczykom i ich sposobom działania, bo odbudowanie kraju, a przede wszystkim dalsze utrzymanie pokoju, będzie zależało głównie od zaangażowania zwykłych obywateli. Niezbędne jest też proponowanie wielowymiarowych rozwiązań, gdyż skala kryzysu domaga się do jego zażegnania czegoś więcej niż tylko przeprowadzenia wyborów. Totalny rozpad aparatu państwowego tworzy potrzebę wybudowania w jego miejsce czegoś całkowicie nowego. Brak zaufania społeczeństwa do instytucji władzy wymaga zawarcia umowy społecznej zupełnie od zera. Skłócony naród musi stopniowo wypracować drogę do pojednania.

Przed Haiti jeszcze długa droga, trudno przewidzieć co przyniesie ze sobą przyszłość. Jednak na tej małej wyspie, która podnosiła się po każdej historycznej niesprawiedliwości, nic jeszcze nie jest stracone. Choć momentami wydaje się, że dla kraju tego nie ma już nadziei, wciąż tli się tam ogarek determinacji narodu, który zrodził pierwszą niewolniczą rebelię kolonialną. Co uda się zbudować młodemu społeczeństwu haitańskiemu?

 

[1] Fragile State Index by The Fund for Peace, https://fragilestatesindex.org/country-data/ [dostęp  1.03.2024].

[2] Wikipedia, https://en.wikipedia.org/wiki/Slavery_in_Haiti#Saint_Domingue_(1625%E2%80%931789)
[dostęp 1.03.2024].

[3]Statista, https://www.statista.com/statistics/1070615/estimated-population-haiti-1789-by-slave-status-and-race/ [dostęp 1.03.2024].

[4] J. Czubacki, Polacy na Haiti, „Historia mniej znana i zapomniana”, https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2015/06/07/polacy-na-haiti/ [dostęp 1.03.2024].

[5] Antilla Martynique, Cazale: L’histoire d’une petite ville haïtienne formée par un métissage entre Polonais et Africains, https://antilla-martinique.com/cazale-lhistoire-dune-petite-ville-haitienne-formee-par-un-metissage-entre-polonais-et-africains/ [dostęp 1.03.2024].

[6] C. Porter, C. Méheut, M. Apuzzo, S. Gebrekidan, The Root of Haiti’s Misery:Reparations to Enslavers, „New York Times”, https://www.nytimes.com/2022/05/20/world/americas/haiti-history-colonized-france.html [dostęp 1.03.2024].

[7] E. Danticat, Memories of a Duvalier Massacre, 50 Years Later, „The Progressive Magazine”, https://progressive.org/latest/memories-duvalier-massacre-50-years-later-danticat-130425/ [dostęp 1.03.2024].

[8] M. Simons, Pope in Haiti, assails inequality, hunger ans fear, „New York Times “, https://www.nytimes.com/1983/03/10/world/pope-in-haiti-assails-inequality-hunger-and-fear.html [dostęp 1.03.2024].

[9] M. Okraszewski, Dlaczego prezydent Haiti został zamordowany, „Dział Zagraniczny Podcast –  Odcinek Solowy #021”.

[10] C. Porter, C. Méheut, M. Apuzzo, S. Gebrekidan, Demanding Reparations,and Ending Up in Exile, „New York Times”, https://www.nytimes.com/2022/05/20/world/americas/haiti-aristide-reparations-france.html [dostęp 1.03.2024].

[11] Ibidem.

[12] Center for Preventive Action, Instability in Haiti, „Council on Foreign Relations”, https://www.cfr.org/global-conflict-tracker/conflict/instability-haiti [dostęp  1.03.2024].

[13] M. Okraszewski, Dlaczego prezydent Haiti został zamordowany, Dział Zagraniczny Podcast- Odcinek Solowy #021.

[14] Ibidem.

[15]Center for Preventive Action, Instability in Haiti, „Council on Foreign Relations”, https://www.cfr.org/global-conflict-tracker/conflict/instability-haiti [dostęp  1.03.2024].

[16] Ibidem.

[17] World Food Programme, https://www.wfp.org/countries/haiti [dostęp 1.03.2024].

[18] Reuters, Kryzys polityczny, bitwy gangów, a teraz cholera. W Haiti zmarło co najmniej siedem osób, „TVN24”, https://tvn24.pl/swiat/haiti-epidemia-cholery-najnowsze-informacje-liczba-zmarlych-st6143114 [dostęp 1.03.2024].

[19]A. Słabisz, Polityczna próżnia skłania do ucieczki z Haiti,  „Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art37763021-polityczna-proznia-sklania-do-ucieczki-z-haiti [dostęp z 1.03.2024].

[20] Zbrojne gangi przejęły kontrolę nad gospodarką Haiti, „Polska Agencja Prasowa”, https://www.pap.pl/aktualnosci/zbrojne-gangi-przejely-kontrole-nad-gospodarka-haiti [dostęp z 1.03.2024].

[21] US. Customs and Border Protection, https://www.cbp.gov/newsroom/stats/nationwide-encounters [dostęp z 1.03.2024].

[22] Center for Preventive Action, Instability in Haiti, „Council on Foreign Relations”,  https://www.cfr.org/global-conflict-tracker/conflict/instability-haiti [dostęp  1.03.2024].

[23] Ibidem.

[24] RealLifeLore, Why is Haiti dying & DR Blooming, Youtube, https://www.youtube.com/watch?v=WpWb3MTV9bg [dostęp  1.03.2024].

[25] Center for Preventive Action, Instability in Haiti, „Council on Foreign Relations”, https://www.cfr.org/global-conflict-tracker/conflict/instability-haiti [dostęp  1.03.2024].

[26] Center for Preventive Action, Smarter US Assitance Strategy for Haiti, „Council for Foreign Relations”, https://www.cfr.org/report/smarter-us-assistance-strategy-haiti#chapter-title-0-3 [dostęp 1.03.2024].

[27] Ibidem.

[28] Statista, https://www.statista.com/statistics/576454/age-structure-in-haiti/ [dostęp z 1.03.2024].