Gdzie są te kobiety?

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz

Zaledwie kilka dni temu, 20 września, odbyła się konferencja, podczas której spotkali się liderzy partii opozycyjnych, a do mediów trafiło zdjęcie uczestników i uczestniczek spotkania. Włodzimierz Czarzasty, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Donald Tusk rozpoczynają wesoły korowód garniturów, który staje się jednocześnie alegorią Polski w roku 2022. W pierwszym rzędzie siedzą sami panowie, a kobiety pojawiają się sporadycznie – dopiero z tyłu sali panie zaczynają przeważać wśród osób zaproszonych na to wydarzenie.

Powyższy opis mógłby dotyczyć dowolnego spotkania politycznego dwadzieścia lat temu, bo, jak widać na załączonym obrazku, Polska nie umie iść z duchem czasu. W momencie, gdy zachodnie kraje dostrzegły swój kardynalny błąd niedopuszczania kobiet do polityki i nadrabiają straty, w naszym kraju do telewizyjnych debat uparcie zapraszani są wyłącznie mężczyźni, sejmowi dziennikarze odpytują jedynie panów posłów, a wydawnictwa zmuszone są publikować kolejne wydania “Świata bez kobiet” Agnieszki Graff. Jednak opis dotyczy konferencji w roku 2022, gdy wszyscy jesteśmy świadomi, że obecność kobiet na stanowiskach decyzyjnych poprawia działania systemu na wielu poziomach. To wszystko skłania do postawienia pytania: gdzie są te kobiety?

***

Dzisiejszy stosunek rządu do kobiet nikogo nie dziwi; od haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w 2020 roku dochodzi do coraz częstszego odbierania kobietom praw, sprowadzania ich do funkcji prokreacyjnej i publicznego znieważania – jak chociażby przez Wicemarszałka Terleckiego, który uraczył przypadkową rozmówczynię w galerii handlowej słowem kretynka[1]. Można co najwyżej sprzeczać się, czy takie działania wywodzą się z konserwatywnych poglądów, głupoty i niewiedzy czy cynizmu i buty.

Co natomiast dziwi, to nieobecność kobiet na kierowniczych stanowiskach opozycji. Można odnieść wrażenie, że panowie poprawiając krawaty, tak się rozpychają łokciami, iż odsuwają wszelkie zainteresowane działaniem koleżanki z promienia kilku metrów. A kobietom w dotarciu na front wcale nie jest łatwo. Często dostają mniejsze fundusze niż ich koledzy z partii, niższe miejsca na listach wyborczych, a dziennikarze i sponsorzy nie są nimi zainteresowani.

To mi przypomina rozmowę z moim kolegą, byłym graczem w piłkę nożną. Posprzeczaliśmy się o moją opinię na temat haseł “reprezentacja narodowa” i “reprezentacja narodowa kobiet” – uważałam, że dopisek “kobiet” stanowi nierówność – tak, jakby podstawową kategorią wszystkiego na świecie byli mężczyźni, a kobiety musiały się pogodzić z losem bycia podkategorią, która musi być dokładniej opisywana. Mój kolega mówił, że jest tak, ponieważ rzadziej się widzi kobiety w reklamach piłki nożnej i jest mniej ogólnego “szumu”, jeśli chodzi o mecze kobiecej reprezentacji. To pozwoliło mi na postawienie finalnego, retorycznego pytanie: dlaczego w kobiety się mniej inwestuje?

Ta rozmowa znakomicie odzwierciedla sytuację na scenie politycznej: począwszy od nieudolnie przygotowanej kampanii wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (jak i niewystawienia młodej lub bardziej charyzmatycznej kandydatki), poprzez niewyłonienie ani jednej kobiety wśród liderów Nowej Lewicy (Czarzasty, Biedroń), aż po zaskakujący brak kobiety na stanowisku przewodniczącego Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w Parlamencie Europejskim (stanowisko zajmuje… Robert Biedroń), polityczki pojawiają się z sukcesami tylko wtedy, kiedy panom opłaca się oddać im konkretne stanowiska. Przy racjonalnym planowaniu nie ma miejsca na równość.

By walczyć z tymi zjawiskami spychania, usuwania i niedopuszczania kobiet do stanowisk decyzyjnych, w 2009 roku powołano Stowarzyszenie Kongres Kobiet. Przyczyniło się ono do zaktywizowania kilku tysięcy kobiet, które spotkały się na feministycznym kongresie, w celu dyskutowania o polityce, kulturze, edukacji, ekologii i solidarności w dążeniu do zmian. Spisano postulaty, których spełnienia oczekiwano, a jednym z niewątpliwych sukcesów Stowarzyszenia stało się uchwalenie przez Parlament Ustawy Kwotowej: została ona przygotowana przez Kongres Kobiet i gwarantowała kobietom 35% na listach wyborczych. Chociaż trzeba zauważyć, że pierwotnie projekt ustawy zakładał wprowadzenie parytetu i został już w Sejmie zmieniony na kwoty.

Za niecałe dwa tygodnie odbędzie się już czternasty Kongres Kobiet, tym razem we Wrocławiu. Będzie trwać w cieniu wojny, więc do udziału zaproszono uczestniczki z Ukrainy (i nie tylko!). Polskie kobiety spotkają się stacjonarnie po raz pierwszy od dwóch lat, do udziału zapraszają m.in. Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland i Barbara Kurdej-Szatan, a tematami przewodnimi mają być pokój, równość, klimat i demokracja – wszystko, czego potrzebujemy w pierwszej kolejności, by móc dziś spokojnie żyć.

***

A gdzie są te kobiety? W większości przypadków siedzą w domu, zajmując się pracami domowymi i dziećmi, żeby mąż polityk mógł bez wyrzutów sumienia podróżować na spotkania po kraju w wyprasowanej koszuli. Opiekują się chorym rodzicem, teściami, robią zakupy, wyprowadzają psa, odbierają dziecko z przedszkola, idą z nim na szczepienie czy wizytę lekarską. Jak wskazuje najnowszy raport FemFundu “Jest opresja — jest opór”, kobiece inicjatywy feministyczne muszą najczęściej działać przy sprawach podstawowych dotyczących najbliższego otoczenia, rozwiązań na „tu i teraz”[2], przez co nawet nie starcza im mocy przerobowej na wejście do “wielkiej polityki” i dalekosiężnych planów. Doświadczenie pracy opiekuńczej sprowadza większość kobiet do pozycji domowej, odbiera siłę, zmusza do wykonywania trudnej pracy przez wiele godzin w tygodniu i nie daje w zamian żadnych pieniędzy. Opłaćmy kobiety – równo, sprawiedliwie, za pracę opiekuńczą, za ich sport, za działania, NGOsy i ważne inicjatywy, dajmy im miejsca na listach wyborczych i na froncie naszych partii, to wreszcie dostrzeżemy osoby odpowiedzialne za zmienianie świata na lepsze.

 

  1. TokFM Terlecki: Oczywisty przejaw agresji i chamstwa. Tak ocenia zachowanie kobiety, którą nazwał „kretynką” https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,27776800,terlecki-oczywisty-przejaw-agresji-i-chamstwa-tak-ocenia-zachowanie.html

  2. Raport Funduszu Feministycznego Jest opresja – jest opór, https://femfund.pl/raport/