Dziwny jest ten rok

Wstępniak do 2. numeru kwartalnika „Młodzi o polityce”

Dziwny był to rok, nie zapomnimy go nigdy. Choć jeszcze się nie skończył, miejmy nadzieję, że nie zaskoczy nas kolejnym szaleństwem. Wystarczy, że czas który mija, owocował w tyle mających wpływ na naszą przyszłość wydarzeń.

W dobie, w której młodzi masowo wychodzą na ulicę, stery władzy dzierżą starcy. Rządzący oddalają się od obywateli, setki tysięcy młodych ludzi na terenie całej Polski masowo organizuje demonstracje, na Białorusi trwają protesty przeciwko Łukaszence, a USA trawią zamieszki na tle rasowym. Te same Stany Zjednoczone drugi raz z rządu wybierają najstarszego prezydenta w swojej historii spośród kandydatów, których średnia wieku jest bezprecedensowo wysoka. Do czego doprowadzi nas ten pokoleniowy rozdźwięk? Co przyniosą manifestacje?

W Polsce tegoroczne protesty – z całą pewnością – można określić jako wydarzenie pokoleniowe, które ukształtuje świadomość polityczną młodego pokolenia. Pokolenia wchodzącego w dorosłość, opuszczającego – wirtualne dziś – szkolne mury i akademickie sale. Pokolenia, które zupełnie inaczej postrzega otaczającą go rzeczywistość. Ciche pokolenie – jak zwykło się określać generację Z – właśnie przemówiło. Jaka jednak będzie jego przyszłość w życiu publicznym? Czas pokaże.

Natomiast już teraz możemy stwierdzić, że wspomnienia tego roku pozostaną z nami na dłużej. Nie na kartach historii, lecz na internetowych forach i w naszej popkulturze. Nieprędko zapomnimy o wartości nowej jednostki miary – jednego sasina, czy powstałym od niego czasownikiem sasinić. Nieprędko też nasze serca i umysły opuszczą słowa takie jak Julka czy spewuenić i inne, które przyczyniły się do nierozstrzygnięcia konkursu na Młodzieżowe Słowo 2020 roku, a nie sposób odmówić im wygranej. Ciekawe jakie absurdy przyniesie nam następny rok?

Doprawdy dziwny był to rok i nie zapomnimy go nigdy. A czego możemy sobie życzyć w kolejnym? Być może – przynajmniej próby – znalezienia odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Z pewnością również końca pandemii, która tak długo już daje nam się we znaki, a której nie chciałem poświęcać miejsca w niniejszym wstępie.