Degrengolada Prezesa

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz

Morze martwych ryb, wybory, które się nie odbyły, wyciek informacji z rządowych maili i ustalanie wyroków organów władzy sądowniczej na prywatnych spotkaniach. Niezależne sądy chroniące obywateli (również przed władzą) ulegają systematycznemu podporządkowaniu politykom Prawa i Sprawiedliwości, ergo Kaczyńskiemu. Ta aberracja nie dotyczy jedynie sądownictwa, ale także każdej innej sprawy czy instytucji, której tylko dotknie się PiS. Prawa kobiet, prawa reprodukcyjne, media, edukacja, ekologia.

Śledzący scenę polityczną obywatele zostali przyzwyczajeni do teorii spiskowych i wyciekających raz po raz informacji o skrzętnie ukrywanej działalności polityków PiS, członków ich rodzin i znajomych. Czasem są to informacje niewpływające na życie ludzi i funkcjonowanie aparatu państwowego. Do świadomości społecznej zdecydowanie częściej przedostają się jednak wiadomości udowadniające degradację państwa. Najtragiczniejszą z nich, w ostatnim czasie, okazała się ta świadcząca o katastrofie ekologicznej, do której doszło nad Odrą. Ponad 200 ton śniętych ryb, skażenie terenu i zagrożenie dla życia ludzi i zwierząt. To jedynie kilka z przykładów tragicznych konsekwencji kolosalnego zanieczyszczenia środowiska w okolicach rzeki. Tym bardziej tragicznych, że polskie służby zostały zaalarmowane o zagrożeniu już w lipcu – być może gdyby ktoś zareagował szybciej, Odra nie byłaby dziś całkowicie martwa.

Nieudolność rządu i podległych mu służb przypominają zdradzanie partnera – póki wszystko nie wyjdzie na jaw, sprawa po prostu nie istnieje… Następnym krokiem jest obarczanie winą wszystkich dookoła – Donalda Tuska, Niemców czy Unii Europejskiej – tylko nie samych siebie. Czy to skuteczna metoda? Najwyraźniej działa, skoro nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności za wyciek informacji ze skrzynek mailowych wysoko postawionych przedstawicieli władzy, czy braku wypłaty pieniędzy z Funduszu Odbudowy UE. Kto na tym traci? Oczywiście obywatelki i obywatele. Opozycja próbuje działać, ale póki co jej starania są równie nieskuteczne, co próby tuszowania kolejnych partackich aktywności „Zjednoczonej Prawicy.”

Przytaczanie afer, w które zamieszany jest PiS od 2015 roku nie miałoby sensu. Żadna z nich nie została w pełni wyjaśniona, a zwykli ludzie, w natłoku informacji, po prostu próbują zająć się swoim życiem. Szaleje inflacja, za naszą wschodnią granicą trwa krwawa wojna, ludzie nie mają pieniędzy na spłatę kredytów – czy polityka Prawa i Sprawiedliwości jeszcze kogoś obchodzi?

Odpowiedź na to pytanie może być niejednoznaczna Zakładając, że wszystko jest polityczne i wynika z decyzji polityków i związanych z nimi osób, złość społeczeństwa powinna sięgnąć zenitu. Najnowsze sondaże sygnalizują o niewielkiej przewadze Koalicji Obywatelskiej, ale jest jeszcze naprawdę dużo do zrobienia, aby ten trend utrzymać i przebić szklany sufit, który sytuuje się obecnie na poziomie ok. 30% poparcia. Czemu właśnie Telewizja Publiczna, grając wbrew pluralistycznym zasadom mediów publicznych, może chcieć w nieuczciwy sposób przeszkodzić.

Kogo obchodzą maile Julii Przyłębskiej i Michała Dworczyka w momencie, gdy nad częścią obywateli wisi widmo utraty mieszkań wziętych na kredyt i braku pieniędzy na ogrzanie domu zimą? Największe protesty w czasie PRL wybuchały w związku z brakiem produktów pierwszej potrzeby (zwłaszcza żywności) lub podwyżkami ich cen. Czy III RP czeka podobny scenariusz? Na końcu i tak liczy się to czy lodówka jest choć w części zapełniona. Nadchodzący czas może mocno zweryfikować to ideologiczne podejście do rzeczywistości. Czy tak będzie?

Kilka dni temu Onet donosił o śmierci 34-letniej Justyny, która zmarła, ponieważ lekarze nie chcieli przeprowadzić zabiegu medycznego, jakim jest aborcja. Kobieta zmarła na sepsę.[1] Miało nie być ani jednej więcej. Jest. Tym razem nie wybuchły protesty, nikt nie wyszedł na ulicę. Opinia publiczna dowiedziała się o ustalaniu działań Trybunału Konstytucyjnego z szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – pojawiło się społeczne niezadowolenie i sprzeciw. To tyle i aż tyle. Pozostaje pytanie: co jeszcze? Ile wypłynie jeszcze maili? Ile rtęci znajdzie się po niemieckiej stronie Odry? Nawet jeśli Prawo i Sprawiedliwość przegra wybory, nie wiadomo czy członkowie i członkinie partii odpowiedzą za wszystkie błędy, długi i wyrzucone w błoto pieniądze podatników. Jeśli tak, to nie cofnie to czasu i procesu degeneracji i rozpadu wspólnotowości narodu. Polska przyszłości stoi dzisiaj pod znakiem zapytania. Sprowadzanie zaangażowania w politykę i troski o państwo jedynie do aktu wyborczego, który następuje co 4-5 lat, może zdawać się trywialne. Dlatego tak ważne, by ten wybór był świadomy i przeanalizowany. Patrzenie władzy na ręce, zwłaszcza w kontekście dostępu do wielu, choć zideologizowanych mediów, staje się dzisiaj obowiązkiem wszystkich. Miłą odmianą byłoby, gdyby Prezes Rady Ministrów RP nie był patologicznym kłamcą, a prezesem Narodowego Banku Polskiego zostałby ktoś posiadający umiejętność praktycznego wykorzystania wiedzy z zakresu ekonomii i przynajmniej cień poczucia odpowiedzialności. Od wyników wyborów zależy tylko i aż tyle.

 

 

 

    1. Frydrychewicz, Stracił ukochaną i dziecko. „Miała rodzić naturalnie, chociaż płód był martwy”, [dostęp: 15.08.2022], https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/34-letnia-justyna-osierocila-dwoch-synow-czekali-az-urodzi-naturalnie/63kv8eq