COP28 – krok do przodu czy dalsza stagnacja?

Ilustracja: Ada Biały

COP28 – krok do przodu czy dalsza stagnacja?

Minęły prawie trzy miesiące od grudniowego COP28, który tym razem miał miejsce niemalże w sercu przemysłu naftowego – Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a dokładniej w Dubaju. Choć szczyt dostał miano kontrowersyjnego jeszcze przed jego rozpoczęciem, to decyzje, które zapadły w trakcie, mogą okazać się przełomowym krokiem w przód, wyczekiwanym przez wielu od kilku dekad.

Czym tak właściwie jest COP?

Aby w pełni zrozumieć obecny reżim klimatyczny oraz istotę szczytów klimatycznych, należy cofnąć się do 1992 roku, kiedy stworzone zostały jego podstawy. To właśnie wtedy ma miejsce tzw. Pierwszy Szczyt Ziemi, czyli II Konferencja ONZ nt. Środowiska i Rozwoju (United Nations Conference on Environment and Development – UNCEP) w Rio de Janeiro. To wydarzenie jest kluczowe, bo przede wszystkim daje początek dalszej instytucjonalizacji reżimu zmian klimatu. Do przyjęcia międzynarodowej konwencji, która do tej pory obowiązuje wszystkich jej sygnatariuszy, niezbędne było wypracowanie konsensusu naukowego jak i politycznego. O ile pierwszy wytworzył się stosunkowo szybko, tak drugi, jak można byłoby się spodziewać, stanowił kość niezgody pomiędzy wieloma państwami. Zasadniczą przeszkodą w jednogłośnym podejmowaniu działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym przez rządy były linie podziałów pomiędzy rozwiniętymi państwami „Północy” a uboższym, dopiero rozwijającym się „Południem”, dla których ochrona środowiska nie była priorytetowa[1]. Konieczne więc było utworzenie Międzyrządowego Komitetu Negocjacji (Intergovernmental Negotiation Committee – INC), którego trwające półtora roku prace zaowocowały Ramową Konwencją Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (United Nations Framework Convention on Climate Change – UNFCCC)[2].

 Obecnie do UNFCCC przystąpiło 197 państw oraz Unia Europejska[3]. Celem konwencji jestdoprowadzenie […] do ustabilizowania koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze na poziomie, który zapobiegałby niebezpiecznej antropogenicznej ingerencji w system klimatyczny. Dla uniknięcia zagrożenia produkcji żywności i dla umożliwienia zrównoważonego rozwoju ekonomicznego poziom taki powinien być osiągnięty w okresie wystarczającym do naturalnej adaptacji ekosystemów do zmian klimatu[4]. W związku z tym, mając na umyśle prowadzenie stałej dyskusji na temat realizacji tego celu oraz monitorowania funkcjonowania reżimu klimatycznego, UNFCCC powołało międzynarodowy, ale nieco specyficzny organ, jakim jest COP (Conference of the Parties), a właściwie Konferencja Stron. W ten oto sposób wszystkie strony konwencji zostały poniekąd zmuszone do corocznych spotkań w formie sesji na szczycie. Za podstawowe zadanie COP ustanowiono dokonywanie tzw. przeglądu wykonywania zapisów UNFCCC z możliwością podejmowania dalszych, niezbędnych dla reżimu, decyzji mających poprawić jego funkcjonowanie. Co do zasady, powinny one być przyjmowane w drodze konsensusu pomiędzy wszystkimi państwami na szczycie. Prace na COP odbywają się w formie sesji, która z reguły trwa 10-12 dni, w trakcie wybranego wcześniej jednego z trzech ostatnich miesięcy roku[5]. Jeśli chodzi o miejsce, to co roku jest ono zmieniane, więc każde państwo może wyrazić chęć zorganizowania Konferencji Stron u siebie. Dzięki temu, np. Polska ma za sobą koordynację aż trzech COP – COP14 w 2008 roku w Poznaniu, COP19 w 2013 w Warszawie oraz COP24 w 2018 roku w Katowicach.

Kontrowersyjny jeszcze zanim się rozpoczął

 Zgodnie z zapisami, Konferencji Stron przewodniczy osoba reprezentująca kraj organizujący to wydarzenie – zazwyczaj jest to Minister Środowiska danego państwa. Przewodniczący COP ma więc kluczowe zdanie nie tylko w kwestii przebiegu szczytu, ale też jego końcowych zapisów. Tym samym, od samego początku media, aktywiści oraz organizacje pozarządowe działające na rzecz klimatu zgodnie kwestionowały zarówno wybór Dubaju na miejsce kolejnego COP, jak i jego przewodniczącego – Sultana Ahmeda Al Jabera, prezesa państwowej spółki wydobywczej Abu Dhabi National Oil Company (ADNOC). To największy gigant naftowy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które nota bene są w czołówce listy producentów ropy naftowej na świecie. ADNOC szykując się na nadchodzący szczyt, pół roku przed jego rozpoczęciem po raz pierwszy ujawnił swoje emisje dwutlenku węgla. Jednocześnie ogłosił, że ma na celu zmniejszyć intensywność emisji dwutlenku węgla o 25% do 2030 roku[6]. Nie sposób jednak nie ulec wrażeniu, że wszystkie deklaracje koncernu są umyślnie publikowane w celu uwiarygodnienia intencji i pozycji Al Jabera jako przyszłego przewodniczącego COP. Obawiano się konfliktu interesów z jego strony, który poskutkuje przychylnymi dla przemysłu paliwowego zapisami końcowymi konferencji.

Media dostarczyły nam skandal z Al Jaberem w roli głównej już w pierwszych dniach szczytu. W wywiadzie z prezesem ADNOC można było przeczytać, iż jego zdaniem Nie ma nauki, która mówi, że stopniowe wycofywanie się z paliw kopalnych jest tym, co pozwoli osiągnąć 1,5°C[7]. Chociaż negatorów klimatycznych wśród polityków nam nie brak, to jednak takich słów z ust przewodniczącego konferencji, mającej na celu przeciwdziałanie postępującym już zmianom klimatu, nikt się nie spodziewał. Z impetem więc rozpoczął się grudniowy COP28.

Krok po kroku

Konferencja Stron trwała dokładnie od 30 listopada do 13 grudnia 2023 roku, jednocześnie przyćmiewając inne tematy w mediach. Do Dubaju zjechały się nie tylko głowy państw z całego świata, ale też setki naukowców i aktywistów chcących wziąć udział w tym najważniejszym wydarzeniu klimatycznym. W pierwszych dniach przede wszystkim dochodzi do porozumienia w sprawie funduszu strat i szkód klimatycznych. Jego ramy zostały ustalone już rok wcześniej na COP27 w Egipcie, zatem konsensus w tym zakresie był wyraźnie spodziewany. Zgodnie z założeniami, fundusz ma być swoistą rekompensatą dla państw Globalnego Południa, które nie tylko najszybciej odczują zmiany klimatyczne, ale i mają najniższe szanse do sprawnego niwelowania ich skutków takich jak ekstremalne zjawiska pogodowe. Wpłaty natomiast mają pochodzić od państw Globalnej Północy, która historycznie emitowała ogromne ilości gazów cieplarnianych, odnosząc przy tym korzyści gospodarcze[8]. Wszelkie dotacje mają być dobrowolne oraz niecykliczne, a początkowo przez cztery lata funduszem opiekować się będzie Bank Światowy. Już w trakcie COP28 wpłaty na fundusz przekroczyły 700 mln dolarów, z czego znaczna większość pochodzi od Unii Europejskiej[9].

 Kolejnym punktem był tzw. globalny przegląd realizacji postanowień porozumienia paryskiego z 2015 roku[10]. Zgodnie z raportami klimatologów, które były publikowane w przeciągu minionego roku, wspólnie stwierdzono, iż dotychczasowe działania nie są wystarczające i nie uchronią nas przed przekroczeniem progu 1,5°C określonym w porozumieniu. Globalna średnia temperatura w 2023 roku była o 1,45°C wyższa niż w czasach przedprzemysłowych, o czym alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (World Meteorological Organization – WMO)[11]. Tymczasem obecny trend wzrostu globalnej temperatury wskazuje, że do 2100 roku wyniesie ona około 2,7°C. Wykazano więc, że wszystkie obszary działań na rzecz klimatu muszą przyspieszyć do 2030 roku[12]. Do tego roku potroić ma się także liczba odnawialnych źródeł energii, a podwoić ogólna efektywność energetyczna.

Walka o słowa

Końcowa decyzja COP28 poruszyła także chyba najbardziej sporną kwestię tego szczytu, czyli przyszłości paliw kopalnych, których spalanie, co do zasady, odpowiada za największą ilość emisji gazów cieplarniach do atmosfery. Walka toczyła się przede wszystkim o dwa sformułowania – czy państwa mają dążyć do zupełnego wycofania (phase out) paliw kopalnych czy może jednak stopniowego odchodzenia (transitioning away) od ich produkcji? Za pierwszym rozwiązaniem lobbowały przede wszystkim kraje wyspiarskie, USA czy też większość państw Europy. Popierały go także tysiące aktywistów i aktywistek z całego świata, obecnych na szczycie w Dubaju. Taki zapis nie zostawiałby żadnych wątpliwości oraz zniechęcałby państwa do dalszych inwestycji w przemysł paliwowy. Przeciwnikami były m.in. Chiny, Indie czy też, rzecz jasna, członkowie Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (Organization of the Petroleum Exporting Countries – OPEC), wspierani przez licznie zebranych przedstawicieli przeróżnych spółek naftowych. Mimo nadziei, w ostatecznej wersji końcowego porozumienia znalazła się druga wersja sformułowania, wzywająca państwa do stopniowego odchodzenia od produkcji paliw kopalnych. Czy jest to krok do przodu? Z pewnością, gdyż pierwszy raz w dokumentach COP znalazł się zapis dotyczący przyszłości paliw kopalnych[13]. Niemniej, ciężko nie zauważyć straconego potencjału na twarde postanowienie wycofania się z ich produkcji.

Sukces i porażka razem dają zero

COP28 jest szumnie nazywany przełomowym, ale czy słusznie? Oczekiwania względem COP zdają się zmniejszać z roku na rok, bo przecież im mniejsze nadzieje, tym mniejszy żal przy ich braku realizacji. Wszystkie przyjęte decyzje końcowe nie uwzględniły w stu procentach sugerowanych przez naukowców rozwiązań. Fundusz strat i szkód klimatycznych, choć jest zdecydowanym sukcesem, nie będzie w stanie pokryć wszystkich zapotrzebowań od najbardziej pokrzywdzonych państw. Zebrane w trakcie COP28 około 726 milionów dolarów jest tylko kroplą w morzu, gdyż według wstępnych szacunków potrzeb, konieczne byłoby wypłacanie około 400 miliardów rocznie[14]. Biorąc pod uwagę dobrowolność wpłat oraz ich wielkość, skuteczność funduszu wydaje się być minimalna.

Obecne trendy emisji gazów cieplarnianych oraz globalnej temperatury nieuchylnie przybliżają świat do przekroczenia klimatycznych punktów krytycznych. Konieczne jest osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla netto do 2050 roku, dlatego też wezwanie do stopniowego odejścia od paliw kopalnych w końcowym porozumieniu COP28 było więcej niż potrzebne. Niemniej, w dalszym ciągu jest to tylko wezwanie, które może być łatwe do obejścia. Ze zrezygnowaną miną na pewno wróciły delegacje państw, lobbujących w tej kwestii za całkowitym wycofaniem paliw kopalnych. Niesatysfakcjonujący jest też brak określenia limitów produkcji ropy naftowej, gazu ziemnego czy też węgla. Nadzieje na ich ustalenie na przyszłym COP wydają się być nikłe, ponieważ zaplanowano go w Baku, stolicy Azerbejdżanu i zarazem kolejnym państwie, którego gospodarka opiera się na ropie naftowej.

Przyszłość (oby nie) ropą płynąca

Końcowy rozrachunek dubajskiego COP28 pokazuje, że za każdym sukcesem stoi przynajmniej jedna porażka. Jedno jest pewne – szczyt klimatyczny w 2023 roku dał początek stopniowej transformacji energetycznej, którą będziemy obserwować przez najbliższe dekady. Mimo licznych zawodów zafundowanych społeczności międzynarodowej przez minione Konferencje Stron, COP28 wydaje się być pierwszym, który na nowo da wiatr w żagle reżimowi klimatycznemu. Czy faktycznie tak będzie? Zadecydują o tym rządy państw oraz tempo, w jakim wprowadzą w życie potrzebne dla klimatu zmiany. 

[1] M. Pietraś, Międzynarodowy reżim zmian klimatu, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011, s. 183-184.

[2] Ibidem, s. 190.

[3] Status ratyfikacji UNFCCC, strona internetowa UNFCCC, https://unfccc.int/process-and-meetings/the-convention/status-of-ratification-of-the-convention [dostęp: 8.02.2024].

[4] Ramowa Konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, Dziennik Ustaw Nr 53 Poz. 238, https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19960530238/O/D19960238.pdf [dostęp: 8.02.2024].

[5] M. Pietraś, Międzynarodowy reżim zmian klimatu, op. cit., s. 349.

[6] Y. Saba, UAE oil giant raises climate goal ahead of key UN summit, „Reuters”, 31.07.2023, https://www.reuters.com/sustainability/climate-energy/uaes-adnoc-revises-net-zero-target-2045-commits-zero-methane-by-2030-2023-07-31/ [dostęp: 8.02.2024].

[7] D. Carrington, B. Stockton, COP28 president says there is ‘no science’ behind demands for phase-out of fossil fuels, „The Guardian”, 3.12.2023, https://www.theguardian.com/environment/2023/dec/03/back-into-caves-cop28-president-dismisses-phase-out-of-fossil-fuels [dostęp: 8.02.2024].

[8] T. Pastucha, COP28 – ambicja i adaptacja, Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych, Komentarz nr 54, 14.12.2023, https://www.pism.pl/publikacje/cop28-ambicja-i-adaptacja [dostęp: 8.02.2024].

[9] Informacja o COP28 na stronie Rady Europejskiej i Rady Unii Europejskiej, https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/climate-change/paris-agreement/cop28/ [dostęp: 8.02.2024].

[10] W. Kość, Po trzech dekadach lawirowania COP wezwał do odejścia od paliw kopalnych. To naprawdę przełom?, „oko.press”, 22.12.2023, https://oko.press/cop-wezwal-do-odejscia-od-paliw-kopalnych [dostęp: 8.02.2024].

[11] A. Kardaś, Światowa Organizacja Meteorologiczna: 2023 najcieplejszym rokiem w historii pomiarów, „Nauka o klimacie”, 16.01.2024, https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/swiatowa-organizacja-meteorologiczna-2023-najcieplejszym-rokiem-w-historii-pomiarow [dostęp: 8.02.2024].

[12] COP 28: What Was Achieved and What Happens Next?, strona internetowa UNFCCC, https://unfccc.int/cop28/5-key-takeaways#loss-and-damage [dostęp: 8.02.2024].

[13] G. Hay, L. Jucca, COP28 deal just about keeps net zero on the road, „Reuters”, 13.12.2023, https://www.reuters.com/breakingviews/cop28-deal-just-about-keeps-net-zero-road-2023-12-13/ [dostęp: 8.02.2024].

[14] A. Bełdowicz, Szczyt klimatyczny: najbogatsi w końcu sięgnęli do kieszeni. Zapłacą za szkody, „Rzeczpospolita”, 4.12.2023, https://klimat.rp.pl/planeta/art39513041-szczyt-klimatyczny-najbogatsi-w-koncu-siegneli-do-kieszeni-zaplaca-za-szkody [dostęp: 8.02.2024].