Chaos za Tatrami, czyli co się dzieje w słowackiej polityce

Ilustracja: Mateusz Szostek
Artykuł ukazał się w 11. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Socjolog Oľga Gyárfášová napisała kiedyś, że Słowacja i Polska są jak dwaj sąsiedzi odwróceni do siebie plecami. Być może właśnie to stwierdzenie jest jeszcze trafniejsze teraz. Sytuacja polityczna i społeczna w Słowacji jest trudna i zawiła. Politycy zapętlili się w walce, z której sami nie potrafią wyjść. Ale nie to jest w tym najgorsze. Ich zachowanie powoduje zaostrzenie się nastrojów społecznych i obranie kursu na prorosyjskość. W kontekście międzynarodowym warto zadać sobie pytanie, co musi się stać, żeby ten kurs odwrócić, ponieważ wzajemne oddziaływania między państwami nie są bez znaczenia.

Polityczne trzęsienie ziemi

Próbę odpowiedzenia sobie na pytanie Co dzieje się na Słowacji? należy zacząć od końca. Nie jest jednak łatwo określić, gdzie on jest. W tym przypadku można zaryzykować stwierdzeniem, że początkiem końca chaosu było głosowanie nad wotum nieufności dla rządu Eduarda Hegera. Pomimo tego, że było ono tylko formalnością – w końcu większość stracili w momencie opuszczenia rządu przez partię Wolność i Solidarność – jest momentem, kiedy kryzys polityczny w Słowacji zaczął być jeszcze bardziej widzialny. Przetrwać parlamentarne boje pomagało im trzech niezależnych członków Rady Narodowej, ale oczywiście nie robili tego bezinteresownie. W zamian oczekiwali poparcia swoich pomysłów. Kiedy ze strony rządzących skończyła się chęć do ich wspierania (chęć zmniejszenia kar za przestępstwa finansowe w zamian za poparcie przyszłorocznego budżetu nie była w ich odczuciu propozycją nie do odrzucenia), niezależni przeszli do ofensywy i przyznali, że nie wykluczają głosowania przeciwko ówczesnemu rządowi[1]. Premier Heger długo żył nadzieją, że koalicję uda się odbudować i będzie mógł pozostać na swoim stanowisku.

Łatwo nie poddała się też reszta koalicji – część partii OĽaNO, na czele której stoi Igor Matovič, część byłej koalicyjnej partii Wolność i Solidarność (SaS) oraz grupa pod przewodnictwem ministra środowiska – Jána Budaja bardzo dążyła do stworzenia nowego rządu, ale na ich drodze stanęła… wewnętrzna komunikacja[2].

Przedterminowe wybory stały się już faktem. Słowacki parlament zadecydował, że zostaną przeprowadzone 30 września 2023 roku. Żeby mogło się to stać, Rada Narodowa musiała wprowadzić poprawkę do konstytucji, ponieważ wcześniej takiej możliwości nie było. Termin wrześniowy został przyjęty 92 głosami byłej koalicji rządzącej, opozycja chciała przeprowadzenia ich już w maju lub czerwcu. W ostatniej chwili spełnili wymóg postawiony przez prezydent Zuzanę Čaputovą – mieli rozwiązać ten problem do końca stycznia albo ona powoła rząd tymczasowy[3].

Niekończące się poszukiwanie początku

Obecna sytuacja polityczna w Słowacji wydaje się na tyle skomplikowana, że podjęcie próby jej wyjaśnienia czy znalezienia przyczyn jest możliwe jedynie przedstawiając wydarzenia w odwróconej chronologii. Do wotum nieufności i rozważania przedterminowych wyborów doprowadził rozpad koalicji rządzącej, do którego doszło po wspomnianym już opuszczeniu gabinetu Eduarda Hegera przez konserwatywną partię Wolność i Solidarność. Także to ma swoją genezę: doprowadziły do tego tarcia między byłym premierem, obecnym ministrem finansów i zarazem liderem największego ugrupowania wchodzącego w skład koalicji (dość charakterystycznym ze względu na swoje kontrowersyjne wypowiedzi i zachowania) Igorem Matovičem (partia Zwykli Ludzie i Niezależne Osobowości), a Richardem Sulíkiem – wicepremierem i ministrem gospodarki. Swoje funkcjonowanie w polityce postanowili ograniczyć do swego rodzaju wyścigu, kto przeforsuje więcej swoich projektów ustaw, przy czym w większości przypadków skuteczniejszy był Matovič. Tym, czego Sulík w tym sporze już nie był w stanie znieść, było przyjęcie ustawy podwyższającej pomoc dla rodzin, co udało się dzięki głosom posłów ze skrajnej prawicy. Zirytowany minister gospodarki nie mógł przeżyć takiego ciosu i postanowił demonstracyjnie odejść z rządu. Warto jednak zauważyć, że w rzeczywistości zrobił to już wcześniej. Jego partia – Wolność i Solidarność (SaS) ogłosiła zerwanie umowy koalicyjnej już w lipcu, ale… postanowiła zostać w rządzie, stawiając warunek, że musi z niego odejść Matovič. Były premier oczywiście ze stanowiska nie zrezygnował, w wyniku czego z pełnienia funkcji zrezygnowało trzech ministrów z SaS, a całe ugrupowanie opowiedziało się za przedterminowymi wyborami. Premier Heger nic sobie z zaistniałych problemów nie robił i ogłosił, że dzięki pozostaniu w rządzie dwóch innych partii – Jesteśmy Rodziną (Sme Rodina) i Dla Ludzi (Za L’udi), jego gabinet będzie działał jako mniejszościowy. Na 150 głosów rządzący posiadali więc tylko 70 głosów[4].

W tym miejscu warto przypomnieć inną, komiczną wręcz sytuację z Matovičem, która idealnie obrazuje stan obecnej słowackiej polityki. Sam zaproponował swoją dymisję w zamian za wycofanie wniosku o wotum nieufności. Skierował swoje kroki do kancelarii prezydenta, ale… w ostatniej chwili wyrwał dokument z rąk jej pracownika[5]. Można więc powiedzieć – czeski film w słowackim wydaniu. Pytanie tylko, czy Słowakom rzeczywiście powinno być do śmiechu.

Postać Igora Matoviča jest w całej tej historii bardzo istotna. Kiedy jego partia wygrała wybory, oczekiwano, że Słowacja pójdzie w kierunku prozachodnim. Były premier obiecał Słowakom to, czego najbardziej oczekiwali — pozbycia się korupcji. Faktem jest, że był skłonny do kontrowersyjnych zachowań, ale wydawał się światłem na końcu tunelu. Został jednak pokonany przez dwa miliony dawek Sputnika, które sam zakupił bez niczyjej zgody i musiał zrezygnować ze stanowiska. Zmówił je bez żadnych konsultacji i bez żadnego zatwierdzenia, przy czym (na szczęście), nikt preparatu nie musiał użyć, a nawet okazało się, że w rzeczywistości chcą tego tylko jednostki. To wydarzenie zaczęło niekończące się wzajemne obwinianie między koalicjantami i skupienie na sobie, a nie na obywatelach, o których powinni zadbać[6]. Warto też popatrzeć, kim jest były premier. Wcześniej zajmował się biznesem, działał w branży medialnej. Jego ugrupowanie miało być ruchem protestu bez sztywnych struktur. Opowiadał się też za demokracją bezpośrednią. Dotarł do najbardziej niezadowolonego z sytuacji politycznej w Słowacji elektoratu[7]. Czy te cechy nie powinny przywodzić na myśl obrazu populisty? Jeśli tak, to musiało to oznaczać jedno — kłopoty.

Bezpośrednich przyczyn obecnej sytuacji politycznej w Słowacji można dopatrywać się właśnie w kryzysie centroprawicy. Kryzys pandemiczny i związany z wojną przeplata się z ich wewnętrznymi tarciami, co daje katastrofalny efekt. Miała być nowym otwarciem i naprawić to, co lewica zniszczyła. Jednak w polityce istnienie ciągu przyczynowo-skutkowego jest realne i wcześniejsze rządy, a zwłaszcza rząd Roberta Fico, dołożyły swoją cegiełkę do obecnej sytuacji, próbując zamienić Słowację w mafijne państwo, czego symbolem stało się zabójstwo dziennikarza Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej.

Rządzący źli, wszyscy źli?

Chaos i niestabilność nigdy nie służą społeczeństwu. Taki stan powoduje w nich wzrost nieufności wobec polityków oraz potęgujące się niezadowolenie. Jednak o ile można zrozumieć wyrażanie negatywnych emocji wobec polityków, o tyle niektóre zmiany w mentalności trudno logicznie wyjaśnić.

Każde polityczne zamieszanie wpływa bezpośrednio na obywateli. Politycy nie skupiają się wtedy na tym, aby ludziom żyło się dobrze, ale na swoich interesach. Sytuacja na świecie nie jest łatwa — wciąż gospodarczo odczuwamy skutki pandemii, do tego dołączyły się jeszcze skutki wojny w Ukrainie. Każdy człowiek musi zmagać się z rosnącymi cenami i liczy, że politycy mu w tym pomogą. W tej kwestii położenie Słowaków wygląda wręcz katastrofalnie. Już w ubiegłych sezonach grzewczych wielu z nich miało problem z opłaceniem rachunków za ogrzewanie, a teraz problem się nasilił. Aż połowa z nich nie jest w stanie zapłacić za niemieszkanie w zimnym domu[8]. Jednak słowaccy politycy wydają się niezainteresowani trudnym położeniem swoich rodaków i nie podejmują żadnych kroków, aby ułatwić im ten trudny czas. Wręcz przeciwnie — wolą skupić się na sobie. Trudno w takiej sytuacji zaufać politykom i liczyć na jedność w społeczeństwie. Ciekawe jest stwierdzenie premiera Hegera , że koszty energii elektrycznej mogą zabić słowacką gospodarkę, jeżeli nie otrzymają od UE funduszu na rozwój regionalny, a inflacja bije wszystkie poprzednie rekordy[9]. Szkoda, że sam wolał rozwiązywać wewnętrzne, partyjne problemy.

Słowacy zmieniają swoje postawy polityczne. W sondażach prowadzą partie byłych premierów – Hlas-SD Petra Pellegriniego oraz Smer-SD Roberta Fico. Ta druga słynie przede wszystkim z afer korupcyjnych i krytyki sankcji wobec Rosji. Jednak, jeśli chcieliby sformułować rząd, muszą liczyć na poparcie skrajnie prawicowej partii Partia Ludowa Nasza Słowacja, która opowiadała się w przeszłości za… wystąpieniem Słowacji z Unii Europejskiej. Trzeba przyznać, że kierunek, w którym zmierzają Słowacy wygląda bardzo niepokojąco. Chęć powrotu afer korupcyjnych w zamian za chwilową i prawdopodobnie tylko nieznaczną poprawę sytuacji nie świadczy dobrze o obecnym stanie słowackiego społeczeństwa[10]. Szansa powstania na Słowacji rządu o charakterze prozachodnim jest równa zeru, a obecne nastroje wskazują, że mogą iść śladami Węgier, co dla Europy Środkowej byłoby prawdziwą porażką.

Niezadowolenie z sytuacji politycznej i negatywne nastroje wobec polityków to jednak coś, co możemy znaleźć w większości państw. Frustracja względem rządzących może pokazywać się w różnych formach, ale nie to jest w słowackim przypadku najbardziej niepokojące. W ostatnich latach możemy tam zauważyć zwiększoną liczbę przypadków ekstremizmu, który polega głównie na podkreśleniu problemów związanych z funkcjonowaniem w Słowacji mniejszości romskiej i gloryfikacją państwa słowackiego z czasów II wojny światowej. Wzrosła też liczba osób negatywnie nastawionych do ludności żydowskiej. Najwięcej przejawów takich zachowań można zaobserwować, jak się współcześnie często zdarza, w Internecie[11]. Problem jest więc realny i poważny. Nienawiść to emocja, która rozprzestrzenia się z prędkością światła i rządzącym powinno zależeć, żeby jej przejawów było jak najmniej. Doprowadza do wielu tragedii, rozdrapuje stare rany i nie pozwala iść do przodu. Ale jak to zauważyć, zajmując się wyłącznie sobą? Słowacy politycy wydają się wręcz czekać, aż negatywne skutki tego zjawiska będą powszechne.

Kolejnym niepokojącym czynnikiem jest stosunek Słowaków do trwającej w Ukrainie wojny. Ponad połowa z nich zadeklarowała, że ucieszyłoby ją zwycięstwo Rosji. Jedna piąta chce jej wyraźnego triumfu, a ponad połowa się ku temu skłania. Aż 18% ankietowanych uważa, że nie wie, co jest lepsze. Oczywiście, wyniki te mają swoje odbicie także w tym, na kogo dane osoby głosują. Zwolennicy Rosjan to głównie elektorat partii SMER – SD, której przewodniczącym jest Robert Fico i która opowiada się przeciwko sankcjom. Geograficznie z kolei, tylko mieszkańcy Bratysławy są po stronie Ukrainy, co też wzmacnia niektóre stereotypy dotyczące ludności żyjącej w dużych miastach oraz tych żyjących w małych miastach i na wsiach. Badania te pokazują także pewną niezmienność postaw — latem 2021 roku słowacki naród był tym, który miał drugą, po bułgarskim, najlepszą opinię o Władzimirze Putinie. W marcu 2022 roku, 34% ankietowanych doszło do wniosku, że rosyjski atak jest wynikiem prowokacji ze strony zachodu, a 28%, że celem Rosji jest demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy[12]. Co więcej, Słowacy są jedynym narodem należącym do Grupy Wyszehradzkiej, który negatywnie postrzega uchodźców z Ukrainy (aż 52%)[13]. Nie są to jedyne niepokojące sygnały dotyczące słowackiego społeczeństwa. 50% Słowaków uważa, że ich wartości są zagrożone przez Zachód, a 53% obwinia o to Stany Zjednoczone[14]. Wielu z nich, w obecnej sytuacji, potrafiłoby także zaakceptować rządy autorytarne[15]. Wyniki tych badań są po prostu przerażające. Rosyjska agresja na Ukrainę jest sytuacją zero-jedynkową — nikt nie powinien mieć wątpliwości, kto jest ofiarą, a kto katem. Na pewno nikt, kto mieszka w państwie należącym do Unii Europejskiej, NATO i identyfikującym się z cywilizacją Zachodu. Nie ma usprawiedliwienia w tym, że takie nastroje społeczne nie idą w parze z działaniami rządu, który popiera sankcje i sam podejmuje różnego rodzaju kroki, np. wydala rosyjskich dyplomatów. Rządzący powinni podjąć jakieś kroki, aby ograniczyć takie postawy w społeczeństwie. Tylko takich chęci z ich strony nie widać.

Oczywiście, czasami widać światełko na końcu tunelu. Podobnie jak Polaków, Słowaków też łączą wydarzenia, które są wstrząsające. W ich przypadku było to zabójstwo dwóch homoseksualistów przez syna skrajnie prawicowego polityka. Na zorganizowanej w celu wsparcia rodzin ofiar manifestacji pojawiło się aż 20 tys. osób, z prezydent Zuzaną Čaputovą na czele[16]. Pokazuje to jednak, jaka tragedia musiała się wydarzyć, aby chociaż część narodu pokazała tzw. ludzką twarz, odrywając się od problemów życia codziennego. Zabójstwo pod klubem jest wynikiem długotrwałej kampanii nienawiści prowadzonej m.in. przez Kościół katolicki, ale także niezajęcia się ustawodawstwem, gwarantującym mniejszościom ich podstawowe prawa. Osoby LGBTQ+ są notorycznie ignorowane i uważa się ich za zagrożenie dla tradycji, co nie powinno mieć miejsca w państwie zachodnioeuropejskim. Z drugiej strony — w sytuacji tak dużego rozbicia, każdy przejaw umiejętności przeciwstawienia się złu jest dobry.

Próba wyjścia z labiryntu

To, że Słowacy muszą znaleźć jakieś rozwiązanie tej patowej sytuacji, jest pewne. Bez wyjaśnienia sytuacji politycznej i zlikwidowania czynników, które negatywnie wpływają na społeczeństwo, nie da się nic zmienić. A zmiany są potrzebne i to na każdej płaszczyźnie.

Możliwe kierunki zmiany wydają się jednak nie przynosić nic dobrego. Albo przy władzy zostaną partie, które zachowują się względem siebie jak dzieci zabierające sobie zabawki w piaskownicy, albo powrócą ci, dla których idolem jest ojciec chrzestny. Obydwa scenariusze wydają się przerażające i nie do przyjęcia. Być może jest tak, jak uważa były premier Słowacji – Mikuláš Dzurinda, który postanowił stworzyć projekt podobny do Europejskiej Partii Ludowej. Uważa bowiem, że to właśnie takiej formacji brakuje na słowackiej scenie politycznej[17]. Iskierkę nadziei rozbudza też partia Postępowa Słowacja. Co prawda jest ugrupowaniem pozaparlamentarnym i nie prowadzi kampanii na masową skalę, ale jest popularna zarówno w kraju, jak i na forum Parlamentu Europejskiego. Wiceprzewodniczącą tej partii była obecna prezydent, a jej triumf w wyborach jest największym dotychczasowym sukcesem formacji. Już sam wybór Čaputovej na prezydenta jest znakiem, że Słowacy potrafią zrobić zwrot w dobrą stronę, więc co stoi na przeszkodzie, żeby ten krok powtórzyć? Na ich drodze może stanąć prowadzona przeciw nim kampania— zarówno Fico, jak i Matovič chętnie straszą liberalizmem[18].

Politycy w Słowacji zawodzą. Zawodzą nie tylko w kwestiach politycznych i ekonomicznych, ale co gorsze — nie reagują na nastroje społeczne. Wydaje się, jakby całkowicie oddzielili sferę polityki od codziennego życia ludzi. Zamiast rozwiązań problemów, zafundowali rodakom telenowelę z milionem odcinków, pokazującą ich wzajemne kłótnie. Nie widzą jednak, że zła sytuacja polityczna i gospodarcza wpływa na zaostrzenie się nastrojów, nie tylko politycznych. Rosnąca nienawiść i wyraźne poparcie dla Rosji są złymi sygnałami już nie jedynie dla Słowacji, ale i całej Europy.

Czas mija, a Słowacja wydaje się pozostawać niezmienna. Wydawało się, że ciąg wydarzeń mogła obrócić reakcja społeczeństwa na zabójstwo Jána Kuciaka, ale zamiast tego pojawiły się wewnętrzne spory, które polaryzowały coraz bardziej. Wiemy przecież z autopsji, że z tego zjawiska nic dobrego nie wynika. Najbardziej martwi jednak to, że wydają się tego nie widzieć politycy. Możliwe także, że powinno paść inne stwierdzenie — widzą to, ale nie chcą zauważyć.

Obecna sytuacja polityczna w Słowacji przypomina labirynt, z którego nie ma wyjścia. Jak jednak pokazują liczne opowieści i legendy — wyjście można znaleźć zawsze. Oby tylko Słowakom udało się znaleźć to, które prowadzi na Zachód. Pozostaje zacytować słowacki hymn i wierzyć, że słowa te mogą po raz kolejny stać się prorocze: Nad Tatrami błyska się, gromy dziko biją. Wstrzymajmy je bracia, z pewnością przestaną. Słowacy ożyją.

  1. M. Hudec, Wotum nieufności wobec słowackiego rządu? Dzisiaj głosowanie, https://www.euractiv.pl/sect

    ion/demokracja/news/wotum-nieufnosci-wobec-slowackiego-rzadu-dzisiaj-glosowanie/, dostęp: luty 2023.

  2. M. Hudec, Słowacja: Dawna koalicja próbuje stworzyć nowy rząd, https://www.euractiv.pl/section/demo

    kracja/news/slowacja-dawna-koalicja-probuje-stworzyc-nowy-rzad/, dostęp: luty 2023.

  3. M. Koreň, Słowacja: Parlament wyznaczył datę przedterminowych wyborów, https://www.euractiv.pl/sec

    tion/demokracja/news/slowacja-parlament-wyznaczyl-date-przedterminowych-wyborow/, dostęp: luty 2023.

  4. A. Wolska, Słowacja: Rozpad koalicji rządowej. Premier Heger na czele rządu mniejszościowego, https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/slowacja-rozpad-koalicji-rzadowej-premier-heger-na-czele-rzadu-mniejszosciowego/, dostęp: luty 2023.

  5. M. Hudec, Upadł słowacki rząd. Kto teraz będzie rządzić?, https://www.euractiv.pl/section/polityka-zagr

    aniczna-ue/news/upadl-slowacki-rzad-kto-teraz-bedzie-rzadzic/, dostęp: luty 2023.

  6. Tamże.

  7. K. Dębiec, M. Gniazdowski, Słowacja: koniec rządów Smeru, tryumf Igora Matoviča, https://www.osw.wa

    w.pl/pl/publikacje/analizy/2020-03-02/slowacja-koniec-rzadow-smeru-tryumf-igora-matovica, dostęp: luty 2023.

  8. M. Hudec, Słowacja: Nawet połowa obywateli może mieć problemy z zapłaceniem za prąd i ogrzewanie, https://www.euractiv.pl/section/energia-i-srodowisko/news/slowacja-ogrzewanie-rachunki-prad-kryzys-energetyczny-ue-europejczycy-slowacy-energia/, dostęp: luty 2023.

  9. Sąsiad Polski na krawędzi. Premier: gospodarka może się załamać, https://www.money.pl/gospodarka/sas

    iad-polski-na-krawedzi-premier-gospodarka-moze-sie-zalamac-6817157569665888a.html, dostęp: luty 2023.

  10. M. Kořeň, dz.cyt., https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/slowacja-parlament-wyznaczyl

    -date-przedterminowych-wyborow/, dostęp: luty 2023.

  11. M. Hudec, Słowacja: Coraz więcej przypadków ekstremizmu, https://www.euractiv.pl/section/grupa-wy

    szehradzka/news/slowacja-coraz-wiecej-przypadkow-ekstremizmu/, dostęp: luty 2023.

  12. K.Wysocka i M. Hudec, Większość Słowaków chce, by Rosja wygrała wojnę z Ukrainą, https://www.eura

    ctiv.pl/section/grupa-wyszehradzka/news/slowacja-ukraina-rosja-wojna-sondaz-opinie-fico-putin-nato-usa-polska-eu/, dostęp: luty2023.

  13. M. Hudec, Jak kraje Grupy Wyszehradzkiej postrzegają ukraińskich uchodźców?, https://www.euractiv.pl

    /section/demokracja/news/jak-kraje-grupy-wyszehradzkiej-postrzegaja-ukrainskich-uchodzcow/, dostęp: luty 2023.

  14. M. Kompaniková, Nienawiść, teorie spiskowe, nacjonalizm. Co zamach przed klubem dla osób LGBT+ mówi o Słowacji?, https://oko.press/nienawisc-teorie-spiskowe-nacjonalizm-zamach-przed-klubem-lgbt, dostęp: luty 2023.

  15. A. Pyka, Słowacja is the new Węgry? Prawie połowa badanych chciałaby w kraju autorytaryzmu, https://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/slowacja-is-the-new-wegry-prawie-polowa-badanych-chcialaby-w-kraju-autorytaryzmu/, dostęp: luty 2023.

  16. A. Wolska, Słowacja: 20 tys. osób protestowało w Bratysławie przeciw przemocy wobec osób LGBT+, https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/slowacja-20-tys-osob-protestowalo-w-bratyslawie-przeciw-przemocy-wobec-osob-lgbt/, dostęp: luty 2023.

  17. M. Dzurinda, Slovensku chýba formácia typu Európskej ľudovej strany, https://www.teraz.sk/slovensko/

    m-dzurinda-slovensku-chyba-formacia/680232-clanok.html, dostęp:luty 2023.

  18. A. Pyka, Progresívne Slovensko – ostatnia szansa dla Słowacji?, https://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/p

    rogresivne-slovensko-ostatnia-szansa-na-dla-slowacji/, dostęp: luty 2023.