Bunt przeciwko Julii Przyłębskiej w Trybunale Konstytucyjnym

Ilustracja: Alicja Matusiak
Artykuł ukazał się w 11. numerze kwartalnika „Młodzi o Polityce”

Od początku roku życie na polskiej scenie politycznej tętniło wokół projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która, według zapewnień premiera i ministra ds. Unii Europejskiej, miała przybliżyć odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Po burzliwym przejściu nowego prawa przez parlament, obfitującym w konflikty nie tylko wewnątrz koalicji rządzącej, ale również opozycji, na ostatniej prostej do przerwania impasu w kwestii unijnych pieniędzy stanął Prezydent. 10 lutego wystąpił z orędziem do narodu, w którym oświadczył, iż podziela wątpliwości prawników co do konstytucyjności ustawy, wobec tego skieruje ją w trybie kontroli prewencyjnej do Trybunału Konstytucyjnego.

Spór o przepisy

Problem w tym, że na Alei Szucha panuje chaos. Aby zrozumieć czemu, należy cofnąć się do końca ubiegłego roku. W świecie prawniczym data 20 grudnia 2022 roku, zarówno w czasie ją poprzedzającym, jak i następującym po niej, wywołała spore kontrowersje. Już w pierwszym półroczu 2022 część prawników oraz polityków (głównie opozycyjnych) sygnalizowała, iż właśnie pod koniec grudnia sędzia Julia Przyłębska pożegna się ze stanowiskiem Prezesa TK. Zobowiązywałoby to Andrzeja Dudę do wybrania nowego przewodniczącego Trybunału, po wcześniejszym wyłonieniu kandydatów przez jego członków. Jednakże nie każdy podziela tę opinię.

Spór dotyczy przepisu ustawy z dnia 30 listopada 2016 roku o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, wprowadzającego sześcioletnią kadencję urzędu Prezesa TK (do tej pory pozostawał na tym stanowisku do końca swojej sędziowskiej kadencji)[1]. Ustawa co prawda weszła w życie 20 grudnia 2016 roku, jednak część przepisów, w tym ten o kadencyjności Prezesa, uzyskała moc prawną 3 stycznia 2017 roku, a więc wtedy, kiedy Julia Przyłębska już sprawowała urząd szefa Trybunału. Zwolennicy pozostania obecnej prezes na stanowisku uważają zatem, iż w świetle prawa przepis ten nie mógłby jej obowiązywać, gdyż godziłby w zasadę lex retro non agit. Różnica zdań między prawnikami sprowadza się więc do kwestii, czy regulacja ta dotyczy sędzi Przyłębskiej, skoro ustawa jako całość została opublikowana w dniu poprzedzającym powołanie jej na Prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Kryzys wokół TK

Sytuacji nie pomaga fakt, iż od 2015 roku mamy do czynienia z tzw. kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jest on skutkiem kilku istotnych czynników, którymi są m.in.: nieprawidłowe obsadzanie miejsc w Trybunale przez Sejm VII i VIII kadencji; wątpliwości wokół konstytucyjności nowelizacji tzw. ustaw naprawczych z lat 2015-2016; niepublikowanie przez rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego orzeczeń Trybunału niewygodnych dla obozu władzy; stosowanie owych wyroków przez sądy, a w konsekwencji powstanie dualizmu w polskim systemie prawnym; niestawianie się sędziów z rekomendacji PiS na rozprawy; zrywanie kworum na obradach Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK i wątpliwa procedura powołania następcy prezesa Andrzeja Rzeplińskiego.

Jedną z osób wybranych do TK w sposób nieprawidłowy jest Mariusz Muszyński. Został on powołany na miejsce obsadzone już przez Andrzeja Jakubeckiego, powołanego legalnie przez Sejm VII kadencji, od którego Prezydent do tej pory nie przyjął ślubowania. Muszyński złożył przysięgę 3 grudnia 2015 roku, jednak w związku z wątpliwą procedurą wyboru przez izbę niższą parlamentu, ówczesny prezes Trybunału, prof. Rzepliński, nie dopuścił go do orzekania. Stało się to dopiero rok później, kiedy pełniącą obowiązki Prezesa została Julia Przyłębska. W lipcu 2017 roku został wybrany na wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego. Poza Mariuszem Muszyńskim, członkami TK wybranymi wadliwie są Justyn Piskorski oraz Jarosław Wyrembak.

Przedmiotem debaty jest również sposób powołania Julii Przyłębskiej na stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Dnia 19 grudnia 2016 roku, z rekomendacji Prezydenta, przejęła ona obowiązki przewodniczącego Trybunału na czas wyłonienia następcy. Pierwszą decyzją sędzi Przyłębskiej, poza dopuszczeniem do orzekania trójki sędziów, którzy zostali wybrani przez Sejm VIII kadencji na miejsca obsadzone już przez Sejm VII kadencji, było zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego na kolejny dzień. Kiedy jeden sędzia zakomunikował p.o. Prezesa, iż tego dnia przebywa na urlopie, wobec czego apeluje o przesunięcie obrad o jeden dzień, Julia Przyłębska zignorowała jego prośbę. Oznaczało to pominięcie ustawowego wymogu, aby w Zgromadzeniu Ogólnym wziął udział każdy z piętnastu członków TK. Według argumentacji Piotra Pszczółkowskiego, sędziego wybranego z rekomendacji PiS, byłoby to możliwe jedynie po 3 stycznia 2017 roku (zmiany dotyczące zwoływania Zgromadzenia były częścią spornej ustawy z listopada 2016 roku, której niektóre regulacje weszły w życie w grudniu, zaś pozostałe – w styczniu następnego roku), dlatego wraz z siódemką pozostałych sędziów w geście protestu nie wziął udziału w głosowaniu nad wybraniem kandydatów. Osoby, które odmówiły oddania głosu stanowiły ponad połowę składu Trybunału, zatem zgodnie z obowiązującym ówcześnie prawem głosowanie, w którym Julia Przyłębska zdobyła pięć głosów, zaś Mariusz Muszyński jeden, było nieważne i powinno zostać powtórzone. Niemniej, na jego podstawie prezydent Duda powołał sędzię Przyłębską na nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Wymienione czynniki przyczyniły się do reakcji ze strony zarówno polskich organów konstytucyjnych (Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich), jak i europejskich sądów i trybunałów, a także środowisk prawniczych oraz organizacji pozarządowych. Z punktu widzenia prawniczego, decyzje legislacyjne skutkowały naruszeniem dotychczasowego ładu konstytucyjnego, zaś z punktu widzenia zwykłego obywatela – do utracenia zaufania do instytucji państwowych.

Bunt przeciwko prezes J. Przyłębskiej

Wystąpienie przeciwko zwierzchnictwu Julii Przyłębskiej rozpoczęło się na początku grudnia ubiegłego roku. Wówczas sześciu sędziów podpisało się pod listem do niej adresowanym, z prośbą o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, które wyłoniłoby kandydatów na następcę obecnej Prezes i otworzyło drogę do wybrania i powołania kolejnego szefa Trybunału[2]. O swoich działaniach powiadomili również Prezydenta. Z doniesień prasowych kilka dni później wynikło, że buntowników jest więcej, a ich liczba przewyższa połowę całego składu sędziowskiego. Jednym z sygnatariuszy listu jest Mariusz Muszyński, wiceprezes TK, a do niedawna bliski współpracownik prezes Przyłębskiej.

Sama zainteresowana w reakcji na pismo członków Trybunału stwierdziła, że jest ono przedwczesne i bezpodstawne. Uważa, że jej kadencja upływa wraz z dniem 22 grudnia 2024 roku, kiedy to mija 9 lat od wybrania ją na sędziego TK. Powołuje się przy tym na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 9 grudnia 2015 (jeszcze pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego), które stanowi, iż w razie ustanowienia kadencji Prezesa TK, nie obowiązuje ona prezesa sprawującego urząd w trakcie jej wprowadzenia, a następnego. Jej zdanie podziela większość polityków partii rządzącej, w tym premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił on, że taki był zamiar ustawodawcy w czasie uchwalania nowego prawa. Podobnego zdania jest Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek, wskazując na zawarte w ustawie vacatio legis. Niemniej, RPO zaznacza, że pozostają wątpliwości co do prawidłowego wybrania Julii Przyłębskiej na szefa Trybunału[3].

Wiceprezes Muszyński zdał się pozostać niewzruszony opinią swojej przełożonej (w jego ocenie już byłej). W uzasadnieniu zdania odrębnego do postanowienia TK (sygn. akt SK 15/22) stawia Przyłębskiej zarzut naruszenia zasady szybkości i prostoty postępowania oraz manipulowania statystykami efektów pracy Trybunału, podawanymi do informacji publicznej. Ponowił przy tym zarzut o upłynięciu jej kadencji[4]. Co więcej, na początku lutego w ,,Rzeczpospolitej” ukazał się tekst publicystyczny jego autorstwa, w którym wyjaśnia swoje stanowisko[5]. Muszyński zwraca uwagę na fakt, że ustawa z dnia 22 lipca 2016 roku o Trybunale Konstytucyjnym wygasła 20 grudnia 2016 roku, czyli przed momentem powołania Julii Przyłębskiej na Prezesa. Co prawda wszystkie regulacje noweli wtedy nie obowiązywały, ale funkcjonowały już tzw. przepisy wprowadzające przegłosowane przez Sejm dwie nowe ustawy o TK. Mariusz Muszyński uważa, że w tym wypadku lex retro non agit działa w ten sposób, że skoro ustawa została zmieniona, to po to, by wyeliminować wcześniejszy brak kadencyjności Prezesa Trybunału (poprzez ustanowienie sześcioletniej kadencji). Pomimo tego, iż przepisy nie funkcjonowały wprost, to i tak dążyły do tego, by kadencję wprowadzić.

Wpływy polityczne

Kolejna odsłona sporu w Trybunale Konstytucyjnym nie przypadkiem wybuchła w momencie największych od lat tarć w obozie rządzącym. Konflikt pomiędzy PiS-em a Solidarną Polską nieustannie eskaluje, przy czym politycy wykorzystują różne formy nacisków. Przy analizie ostatnich zdarzeń należy pamiętać, iż obecny skład Trybunału Konstytucyjnego w całości złożony jest z osób powołanych przez Sejm VIII i IX kadencji, w którym większość ma Zjednoczona Prawica. Czas nastąpienia wakatów pozwolił na okoliczności, w których miejsce w Trybunale znalazło się również dla byłych posłów PiS – Krystyny Pawłowicz oraz Stanisława Piotrowicza, którzy swoimi głosowaniami przyczynili się do pogłębienia chaosu prawnego wokół instytucji, w której obecnie zasiadają.

Nie jest również przypadkiem, że funkcję sędziego TK od 2022 roku pełni Bogdan Święczkowski, który wcześniej piastował stanowisko Prokuratora Krajowego i należał do najbliższych współpracowników Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobro. Czas wyboru Święczkowskiego jest kluczowy, bowiem już wtedy media donosiły o potencjalnym wykorzystaniu kontrowersji wokół przepisów do przeprowadzenia przesilenia w Trybunale jako karty przetargowej w koalicyjnych negocjacjach. To właśnie podpis byłego Prokuratora Krajowego widnieje w piśmie do prezes Przyłębskiej o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego[6]. Pozostają więc wątpliwości czy osoby zasiadające w TK, z racji pełnionych przez siebie funkcji w przeszłości, zapewniają temu konstytucyjnemu organowi należytą niezawisłość i niezależność.

Rola Prezydenta

Prezydent Duda, w przeciwieństwie do premiera Morawieckiego, jak i szóstki sędziów Trybunału, stronił od zajęcia jednoznacznego stanowiska. Gospodarzem tej sprawy jest Trybunał Konstytucyjny. To Trybunał Konstytucyjny w tej sprawie na tym etapie podejmuje decyzje[7], powiedział na początku stycznia; w ten sposób prezydent zdystansował się od konfliktu i zaznaczył, że czeka na rozwój wydarzeń. Niedługo później skierował tam ustawę o Sądzie Najwyższym, licząc na to, że w obliczu sprawy o takiej wadze, sędziowie Trybunału zdołają zażegnać, lub przynajmniej wygasić spór do czasu rozstrzygnięcia o konstytucyjności nowelizacji ustawy, przybliżającej wypłatę środków z KPO.

Gdy i to nie dało efektu, prezydent Duda poszedł o krok dalej i podczas wywiadu dla TVN24 stwierdził: Niech się Trybunał Konstytucyjny “odkłóci”, skoro jest wewnętrznie skłócony i weźmie się do roboty, zajmie się tym, co do niego należy. Podkreślił również, że każdy organ konstytucyjny, w tym TK, ma swoje obowiązki względem obywateli, dlatego osoby tworzące go powinny zachowywać się odpowiedzialnie i je wykonywać. Zaznaczył, że jest gotowy do wypełnienia swojego zadania, jaki stawia przed nim Konstytucja, a więc wybrania nowego Prezesa TK, jeśli tylko Trybunał przedstawi mu kandydatury[8].

Niechęć Prezydenta do wyrażenia jasnej opinii można tłumaczyć tym, że w świetle zasady trójpodziału władzy, nie powinien on ingerować w niezależność Trybunału Konstytucyjnego poprzez wpływanie na decyzje jego członków. Mimo to, jako głowa państwa zobowiązany jest przez Konstytucję do zapewnienia ciągłości władzy państwowej, dlatego podejmuje próby interwencji w postaci aktywności medialnej, w celu wywarcia nacisku względem opinii publicznej. Krytycy jednak zarzucają Andrzejowi Dudzie, że w głównej mierze to właśnie jego działania sprzed kilku lat, zarówno odmowa przyjęcia ślubowania od prawidłowo wybranych przez poprzednią władzę sędziów, a także podpisywanie ustaw, mających poprawić sytuację w Trybunale, w istocie ją osłabiły.

Pogłębienie konfliktu i możliwe scenariusze

1 marca media obiegła informacja, iż przez Julię Przyłębską zwołane zostało Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, które podjęło uchwałę o ,,braku podstaw do zwołania Zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na Prezesa”. Trybunał zatem udzielił swojej dotychczasowej szefowej de facto wotum zaufania. Była to odpowiedź na wysłane dzień wcześniej kolejne pismo sześciu sędziów, w którym ponowili prośbę o wybranie nowego przewodniczącego TK. Frekwencja podczas posiedzenia, zwołanego przez prezes Przyłębską, wyniosła ustawowo wymagane 2/3 składu, a więc dziesięciu sędziów. Spośród grona buntowników, udział w Zgromadzeniu Ogólnym wziął tylko jeden – Bogdan Święczkowski, przy czym zbojkotował głosowanie nad wyżej wymienionym dokumentem (podobnie uczynił Piotr Pszczółkowski, dotychczas niekwestionujący obecnego kierownictwa Trybunału Konstytucyjnego). Liczba osób głosujących wyniosła zatem osiem.

Fakt ten utorował drogę do pojawienia się kolejnej dysputy, tym razem dotyczącej tego, czy zostało zachowane wymagane przez obowiązujące przepisy kworum. Wedle interpretacji członków TK, domagających się zmiany na najwyższym szczeblu, liczba sędziów, którzy stawili się w siedzibie instytucji w dniu zarządzenia posiedzenia, pozwoliła na zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Niemniej, skoro nie została ona zachowana podczas głosowania, dokument jemu poddany nie posiada mocy prawnej. Skrajnie odmienną opinię przedstawiają sędziowie, którzy oddali swój głos na posiedzeniu; według nich przepisy nie precyzują, czy wymóg dotyczy jedynie zwołania Zgromadzenia Ogólnego, czy wszystkich aktów wchodzących w jego zakres. Podjęta uchwała odniosła więc skutek odwrotny od zamierzonego: wraz z pojawieniem się jej, problemów wewnątrz Trybunału przybyło, a nie ubyło.

W razie braku ustępstw z obu stron, konflikt w Trybunale może narastać. Oznaczać to może paraliż instytucji; sędziowie nieuznający Przyłębskiej za Prezesa i nieskłonni do pracy pod jej przewodnictwem wciąż mają możliwość zrywania kworum. W tym wypadku Trybunał nie mógłby podejmować żadnych znaczących decyzji organizacyjnych. Z trudnością spotkałoby się też rozpatrzenie wniosku Prezydenta o zbadanie zgodności ustawy o SN z Konstytucją, gdyż może ono nastąpić jedynie w chwili, gdy skład sędziowski podczas rozprawy liczy co najmniej jedenastu członków.

Rezygnacja Julii Przyłębskiej ze stanowiska, choć nadal możliwa, wydaje się najmniej prawdopodobnym scenariuszem. Wówczas pozostałaby osobą kierującą pracami Trybunału do czasu powołania jej następcy. Zgromadzenie Ogólne TK, prowadzone przez sędziego o najkrótszym stażu, tj. Bogdana Święczkowskiego, zobligowane by było do wybrania trzech kandydatów, spośród których głowa państwa wybrałaby kolejnego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego na następne sześć lat.

Przyszłość Trybunału

Sprawa zapewne rozpocznie kolejną już dyskusję na temat roli i pozycji ustrojowej Trybunału Konstytucyjnego. Na przestrzeni lat można było obserwować wzrost zainteresowania tą tematyką, przejawiający się nie tylko w mediach, ale również pod postacią debat akademickich, czy paneli z udziałem autorytetów prawniczych. O potrzebie reformy TK mówią otwarcie politycy opozycji, zaś środowiska zrzeszające adwokatów, radców prawnych, a także sędziów, opracowują i konsultują szczegółowe plany konwalidacji polskiego sądu konstytucyjnego.

Projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, przedstawiony przez ekspertów Fundacji im. Stefana Batorego, przewiduje zmianę sposobu wybierania jego członków; kandydaturę sędziego musiałoby poprzeć 3/5 posłów, a nie bezwzględna większość jak dotychczas. W ramach rozszerzenia zasady kolegialności, ograniczeniu zostałyby poddane kompetencje Prezesa TK, który z kolei sprawowałby swoją funkcję przez trzy lata z możliwością jednokrotnego jej odnowienia. Trybunał byłby zobowiązany do jawności każdego ze swoich postępowań, a także wszczynania kontroli konstytucyjnej aktu normatywnego z urzędu. Sędziowie w stanie spoczynku (sędziowie, których kadencja minęła) zostaliby włączeni w proces dyscyplinarny czynnego członka Trybunału Konstytucyjnego, w razie wylosowania przez przewodniczącego TK. Wyroki wydane w sprawach, w których orzekali członkowie powołani w sposób wadliwy, uległyby unieważnieniu[9].

Stowarzyszenie Sędziów Polskich ,,Iustitia” proponuje zlikwidowanie Trybunału Konstytucyjnego oraz Trybunału Stanu, które zastąpiłby Trybunał Rzeczypospolitej. Ponadto, stowarzyszenie opowiada się za głęboką reformą Krajowej Rady Sądownictwa, która według znacznej części prawników nie spełnia obecnie wymogu niezależności. Instytucja ta, po koniecznej odnowie, odpowiadałaby za wybór połowy składu sędziowskiego nowego Trybunału, zaś elekcja drugiej części przypadałaby obywatelom w wyborach powszechnych. Trybunał Rzeczypospolitej składałby się również z trzech prokuratorów; wybór jednego z nich byłby prerogatywą Sejmu, Senatu oraz Prezydenta RP. Członkowie zreformowanego sądu konstytucyjnego musieliby spełniać warunki pozwalające im na objęcie funkcji sędziego Sądu Najwyższego; nie mogliby również, w okresie czterech lat przed powołaniem, należeć do partii politycznej lub związku zawodowego[10].

Należy zaznaczyć, że propozycja ,,Iustitii” wymaga zmian w ustawie zasadniczej, które musiałyby być poparte przez co najmniej 2/3 członków w izbie niższej parlamentu i uzyskać większość bezwzględną w izbie wyższej. W razie znalezienia takiej większości, posłowie i senatorowie mogliby również zdecydować o zupełnie innym podejściu, a mianowicie całkowitej likwidacji TK w obecnej postaci. Odpowiedzialność za konstatację zgodności ustaw z Konstytucją spoczywałaby wówczas na sądach powszechnych, w ramach rozproszonej kontroli konstytucyjnej.

Trybunał Konstytucyjny pro publico bono

Sprawa obecnego konfliktu wewnątrz Trybunału Konstytucyjnego wielu może wydawać się polityczna, a trwający kryzys wokół tej instytucji od 2015 roku może jedynie powielać wątpliwości co do pomyślnego rozwiązania. Tym bardziej nie pomaga temu atmosfera wiszącej w powietrzu kampanii przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, kiedy to polityka nad Wisłą staje się bardziej brutalna niż na co dzień, a populistyczne hasła i propozycje zmian zyskują na popularności. Czynniki te sprawiają, iż zwykły obywatel może chcieć się od tego odseparować, myśląc, że ta kwestia go nie dotyczy; prawda jest jednak taka, że na końcu to on traci najbardziej. Trybunał Konstytucyjny, jak mogliśmy się w szczególności przekonać w ciągu ostatnich kilku lat, jest organem, którego decyzje wpływają bezpośrednio na życie Polek i Polaków. Ustawa zasadnicza, umożliwiając członkom wchodzącym w skład Trybunału badanie zgodności aktów prawnych z nią oraz umowami międzynarodowymi, nakłada na nich jednocześnie niesamowitą odpowiedzialność za dalsze losy państwa. To sprawia, że kwestia TK jest jedną z najważniejszych, jaką niezwłocznie państwo powinno się zająć, przy czym politycy, jakkolwiek niemożliwe do wyobrażenia by to nie było, chociaż raz powinni zrobić krok wstecz i zacząć słuchać ekspertów. Bo dzisiaj wszystko na to wskazuje, że niezależnie od tego, kto wygra jesienne wybory, kwestia ta będzie wymagała współpracy następnego rządu i opozycji.

  1. Ustawa z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz.U. z 2016 r. poz. 2072), art. 10 ust. 2.

  2. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/julia-przylebska-nie-jest-juz-prezesem-tk-uwaza-szesciu-sedziow-trybunalu/x2gx3eg [dostęp 17.02.2023].

  3. https://www.youtube.com/watch?v=CgwxCjvjLsY [dostęp 17.02.2023].

  4. https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/8648051,konflikt-trybunal-konstytucyjny-julia-przyl

    ebska-mariusz-muszynski.html [dostęp 19.02.2023].

  5. M. Muszyński, Trybunał Konstytucyjny nie ma dziś prezesa, ,,Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/opinie-

    prawne/art37880921-muszynski-trybunal-konstytucyjny-nie-ma-dzis-prezesa [dostęp 20.02.2023].

  6. https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,29338637,kuchenne-rewolucje-w-tk-czy-ziobro-na-tym-skorzysta-zalezy.html [dostęp 17.02.2023].

  7. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/bunt-w-trybunale-konstytucyjnym-andrzej-duda-zajal-jasne-stanowisko/hhzej2k [dostęp 23.02.2023].

  8. https://tvn24.pl/polska/zmiany-w-sadownictwie-prezydent-andrzej-duda-o-trybunale-konstytucyjnym-niech-sie-odkloci-i-wezmie-do-roboty-6772129 [dostęp 25.02.2023].

  9. https://www.batory.org.pl/informacje_prasowe/obywatelski-i-apolityczny-projekt-ustawy-o-trybunale-konstytucyjnym/ [dostęp 26.02.2023].

  10. https://www.iustitia.pl/4607-spor-o-dlugosc-kadencji-prezes-trybunalu-konstytucyjnego-stanowisko-ssp-iustitia-z-28-pazdziernika-2020-r-nadal-aktualne [dostęp 26.02.2023].