Białoruskie polowanie na czarownice – rozmowa z Yaniną Sazanovich

Yanina Sazanovich – urodziła się w 1994 r. w Mińsku, stolicy Białorusi. Ukończyła studia na lokalnym uniwersytecie. Z powodu represji politycznych została zmuszona do opuszczenia kraju. W 2019 roku wyprowadziła się do USA i otrzymała tam azyl polityczny. Od 2020 r. jest aktywistką. Z tego powodu dwa lata później Yanina została dodana do listy terrorystów. Obecnie jest szefową projektu „Punishers  of Belarus” i aktywnie pomaga Białorusinom.

Maria Lipińska: Jak rozpoczął się projekt “Punishers of Belarus” (pl. Skazujący Białorusi)?

Yanina Sazanovich: W 2019 roku zostałem zmuszona do opuszczenia mojego kraju z powodu problemów z rządem. Było to przed 2020 rokiem, kiedy zaczęły się wszystkie protesty. Otrzymałam wizę polityczną i poleciałam do USA. W sierpniu, kiedy sprawy na Białorusi się pogarszały, byłam w bezpiecznym miejscu. Zrozumiałam, że muszę zrobić coś, aby pomóc protestującym tam ludziom. Miałam dostęp do Internetu i mogłam zająć się wyszukiwaniem informacji. Zaczęłam używać Telegrama i pomagać protestującym, bo widziałam, że podczas demonstracji pojawia się wiele wiadomości od protestujących z prośbą o pomoc. Stworzyłam mapę miejsc, w których na ulicach wybuchały bomby. Wiele osób szukało też bezpiecznych lokalizacji umożliwiających ucieczkę przed policją, dlatego było to tak bardzo przydatne. To był mój pierwszy krok. W sierpniu otrzymałam wiadomość z prośbą o pomoc w ujawnieniu tożsamości policjantów, którzy brali udział w brutalnym rozprawieniu się z pokojowymi demonstrantami i tak znalazłam kanał na Telegramie ,,Punishers of Belarus”. Zwróciłam się do administratora kanału z prośbą o umieszczenie tam mojej mapy i stworzenie innej, która może pomóc protestującym. Zapytał mnie, czy nie chciałabym zostać administratorka kanału. Zgodziłam się. Kiedy zaczynałam, kanał miał tylko 5000 subskrybentów i nagle zaczął rosnąć, kiedy zamieszczałem dużo wiadomości.

W jaki sposób kanał zdobył taką popularność?

Myślę, że w tym czasie wielu Białorusinów było wściekłych na to, co robi władza. Chcieli wiedzieć, kto jest sprawcą tortur i wszystkich okropnych rzeczy, które robiono więźniom. Chciałam być bardziej zaangażowana w projekt, więc po kilku miesiącach przeniosłam się na Litwę. Zrobiłam to również dlatego, że chciałam być bliżej członków mojego zespołu i Białorusi. Nie czułam się tam jednak komfortowo, bo do granicy z Białorusią było tylko 30 km. Kiedy Roman Protasiewicz został aresztowany, byłam bardzo zestresowana, ponieważ powinnam lecieć z nim tym samym lotem, ale na szczęście kupiłam bilety na lot, który był tydzień wcześniej. Czułam dużą presję, więc w listopadzie 2021 roku przeprowadziłam się z powrotem do USA. W marcu 2022 roku zdecydowałam wrócić do Europy, ponieważ w Ukrainie rozpoczęła się wojna. Postanowiłam wyprowadzić się do Polski. Teraz mieszkam tutaj, ponieważ jest blisko Białorusi i chcę pomóc Białorusinom, którzy walczą w Ukrainie.

Jak się czujesz w Polsce?

Ciągłe podróżowanie było dla mnie trudne, bo wiązało się z migracją i ciągłymi zmianami. Bardzo lubię Polskę i zanim będę miała okazję wrócić na Białoruś, chciałabym zostać tu jak najdłużej.

Kiedy przeprowadziłaś się do USA, nie obawiałaś się o swoją rodzinę?

Nie brałam udziału w proteście 2020, ale zanim opuściłam Białoruś w 2019 roku, brałam udział w innych działaniach opozycyjnych. W tamtym czasie nie aresztowali członków rodziny, zawsze polowali jedynie na aktywistę. Obecnie tak nie jest, myślę, że gdyby moja mama została na Białorusi, to na pewno by ją aresztowali i zrobili wszystko, żeby mnie zatrzymać.

Jak obecnie pomagasz Białorusinom, którzy nie są zwolennikami reżimu?

Wraz z moim zespołem stworzyliśmy projekt o nazwie „Дзікае паляванне”/ „Dziki gon” / „Dzikie polowanie”. Nazwa nawiązuje do polowań na białoruski reżim, a także do powieści Uładzimira Karatkiewicza „Dzikie polowanie Króla Stacha”. W tej historii pewne siły duchowe nawiedzają złych ludzi. Dlatego bardzo podoba mi się to nazewnictwo. W naszym projekcie używamy Telegrama do łączenia się z naszymi obserwatorami i dzielenia się z nimi filmami, grafikami itp. Na kanale YouTube umieszczamy filmy o walce z reżimem i informujemy, co robi policja i inni urzędnicy państwowi. Utrzymuję też kontakt z ludźmi, którzy nadal są na Białorusi i nie popierają reżimu Łukaszenki. Pracujemy też z ludźmi, którzy chcą wrócić na Białoruś. 80% naszych widzów ogląda z Białorusi. Robimy to, aby pomóc naszemu krajowi i ujawnić, co jest złe. Jestem otwarta na współpracę z wszystkimi ludźmi, którzy chcą pomóc na Białorusi. Myślę, że dzięki mojej historii więcej ludzi zrozumie, jak straszna sytuacja panuje teraz w moim kraju.

Co się obecnie dzieje na Białorusi?

Myślę, że jeśli idee demokratyczne nie wygrają, to będziemy świadkami tego, jak Białoruś stanie się częścią Rosji, tak jak to było kiedyś za czasów ZSRR. Jest to dla mnie jest to straszne. Teraz wiele osób przebywa w więzieniach lub jest torturowanych i dzieje się to każdego dnia. Mówię nie tylko o więźniach politycznych, ale o zwykłych Białorusinach, którzy są o coś oskarżeni.

Łatwo jest trafić za kratki?

Kilka dni temu moja przyjaciółka uciekła z Białorusi, bo ją o to błagałam. Codziennie zastanawiała się, czy dziś przyjdzie policja i wsadzi ją do więzienia. Możecie sobie tylko wyobrazić, jak strasznie jest budzić się każdego dnia w swoim kraju i zastanawiać się, czy jesteście bezpieczni. Jestem dumna z ludzi, którzy decydują się na pozostanie na Białorusi, ale jest to bardzo wymagające. Czasami za głupie rzeczy można trafić do więzienia, a ludzie nie myślą o konsekwencjach swoich czynów. Na przykład, gdy wybuchła wojna, jedna piosenkarka śpiewała w centrum miasta ukraińską piosenkę. Oczywiście została uwięziona. Poziom terroru na Białorusi jest obłędny.

Niektórzy ludzie, którzy jechali z Polski na Białoruś autobusami, zostali zatrzymani na granicy i trafili prosto do więzienia. Nie znamy dokładnych liczb, ale wiem, że jednego dnia zabrali 58 osób, innego 20. To też działo się losowo. To jest porażające.

W 2020 roku przekonaliśmy się, jak wiele osób jest gotowych przeprowadzić zmiany na Białorusi. Czy jest jeszcze jakaś nadzieja, że kiedyś wasz kraj będzie inny?

Tak, oczywiście, mamy wiele nadziei. Jednak przeprowadzenie demokratycznych zmian na Białorusi bez bardziej zdecydowanych działań jest niemożliwe. Patrząc na naszą historię, w 1991 roku otrzymaliśmy wolność bez większego wysiłku. Dlatego uważam, że reżim powrócił, ponieważ ludzie nie rozumieli, co dokładnie oznacza ta wolność.

W jaki sposób Białorusini różnią się od Rosjan?

Jesteśmy tak różnymi ludźmi! Najważniejszy jest język i historia, ale także mentalność. Czy słyszeliście kiedyś, że pijani Białorusini zdemolowali hotel w Egipcie? Nie, bo oni mają europejską mentalność. My jesteśmy bardziej życzliwi i związani ze sobą. W czasie pandemii pomagaliśmy sobie nawzajem przetrwać ten trudny czas. Wielu Białorusinów walczy z Rosją na Ukrainie, ponieważ wierzą, że kiedy Ukraina wygra, my będziemy mieli szansę na zmiany. Myślę, że wszyscy Białorusini są naprawdę odważni.

Co się działo na Białorusi, kiedy zaczęła się wojna?

Po wybuchu wojny wielu Białorusinów wyszło na ulicę, aby protestować, mimo że wiedzieli, że zostaną surowo ukarani.

Niektórzy wysadzali również drogi kolejowe, aby zatrzymać transport broni z Rosji. Ludzie, którzy to zrobili, zostali skazani na 15-20 lat więzienia. Jestem z nich bardzo dumna, ponieważ pomogli Ukrainie.

Czy nakładanie sankcji na Białoruś jest racjonalne? Bo to nie pcha Białorusi do demokracji.

Uważam, że sankcje są dobre, ale problem polega na tym, że Białorusi łatwo jest uniknąć ich konsekwencji. W tym przypadku jest to problem polityki europejskiej, która powinna wspierać działaczy na rzecz demokracji, a także reagować na próby unikania sankcji.

Czego możemy się nauczyć z historii Andrzeja Poczobuta?

Polacy powinni zrozumieć, że na Białorusi jest wielu dziennikarzy, którzy siedzą w więzieniu tylko za to, że wykonują swoją pracę. Mamy wiele takich przypadków i codziennie słyszymy o podobnych wyrokach.

W 2025 roku wygaśnie prezydencki mandat Swiatłany Cichanouskiej. Co się wtedy stanie? Czy o mandat powalczy jakiś inny szef opozycji?

Cichanouska była kiedyś najważniejszą postacią opozycji. Już nią nie jest, ponieważ jej ekipa popełniła wiele błędów. Oczywiście teraz ma mandat, ale trudno przewidzieć, co będzie za dwa lata. Ludzie w opozycji są bardziej skonsolidowani wokół idei, a nie ludzi.

Co twoim zdaniem stanie się, gdy Łukaszenka zakończy swoje rządy? Pojawi się kolejny dyktator?

Jesteśmy pod okupacją rosyjską od 200 lat, jednak wcześniej Białoruś była oddzielona od Rosji i była bliższa ideowo Europie. Myślę, że Białoruś może być najlepszym krajem na świecie, jeśli zapanuje demokracja. Jako kraj mamy naprawdę duży potencjał.