Nie ma wolności bez solidarności (ciekawi mnie, czy czytelnik/czytelniczka zaskandowała sobie w głowie te słowa tak samo jak ja). To hasło, tak uniwersalne i ponadczasowe, zostało nierozerwalnie połączone w naszych myślach ze zmianami politycznymi w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Starając się jednak zachować je żywe, należy zapomnieć na chwilę o istnieniu i znaczeniu w jego brzmieniu NSZZ Solidarności, a skupić na ruchu, uczuciu, emocji, akcie, jakim jest powszechnie rozumiana SOLIDARNOŚĆ.
Czym ona jest? Etymologicznie pochodzi od: (in) solidum, co znaczyło 'za całość’ (łac. solidus = 'trwały, zwarty’)[1], słownikowo znaczy: 1. «poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności wynikające ze zgodności poglądów oraz dążeń» 2. «odpowiedzialność zbiorowa i indywidualna określonej grupy osób za całość wspólnego zobowiązania»”[2]. A ludzko? Ten wymiar nie ma bowiem jednej definicji. Solidarność żyje – w nas, w naszych sercach, działaniach, we łzach i uściskach, w środkach pomocowych i sankcjach. W zrozumieniu, we współczuciu, w nadziei…
Solidarność to także słowo klucz współczesnych relacji polsko-ukraińskich. Nie byłoby nim jednak gdyby nie wybuch pełnoskalowej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Przerażające obrazy wojny stanęły przed naszymi oczami, przybliżając dramat codzienności zwykłego obywatela, obywatelki, matki, ojca… ludzi, którzy z dnia na dzień pozbawiani zostali wolności, spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Dziś konflikt trwa już dwa lata, a niedawno rozpoczęła się — długooczekiwana — ukraińska kontrofensywa. Solidarność wojskowa oraz wsparcie finansowe i militarne stanowi o bezpieczeństwie i względnej stabilności jego zachodniej architektury, a także o postępach w walce o bezpieczeństwo Ukrainy. Solidarność miała wiele twarzy, a i teraz nie ma oczywistego oblicza. Przyjrzyjmy się nieco jej wcieleniom.
Solidarni w pomocy
Od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w kierunku Polski z Ukrainy granicę przekroczyło ponad 10 mln osób, a obecnie na naszym terytorium szacunkowo znajduje się 1,5 – 2,3 mln Ukraińców i Ukrainek. Jesteśmy doskonale świadomi, jak ogromną pomoc i serce ofiarowali im Polki i Polacy, którzy od pierwszych chwil byli gotowi rzucić wszystko i pojechać – na granicę, na dworzec, do miejsc zbiórek, każdy tam, gdzie mógł, pomagał tak, jak mógł, również wówczas, gdy rząd i wielka polityka nie nadążały. Dzisiaj, chociaż wojna nieco nam spowszedniała, pomoc jest wciąż potrzeba i wciąż okazywana. Jak wskazują dane „Barometru Polskiego Rynku Pracy”: 61 proc. [Polaków] kupuje ukraińskie produkty i usługi, bo chcą pomóc. I choć ta skala pomocy jest teraz inna niż na początku wojny, nadal robimy co możemy. Ten początkowy zryw serca był związany m.in. z tym, że przybyły do nas kobiety i dzieci oraz osoby starsze, czyli osoby najbardziej bezbronne. To wyzwoliło gigantyczny gest pomocy. I o ile nasze pozytywne uczucia wobec ukraińskiego społeczeństwa nie zmieniły się, to intensywność pomocy z biegiem czasu uległa zmianie i dostosowała się do obecnych potrzeb i możliwości[3].
Kiedy wojna zapukała do naszych drzwi, bardziej zrozumieliśmy jej skalę, okrucieństwo, chłód i głód. Obecne działania pomocowe kierowane są na wielu płaszczyznach, często odpowiadając na inne potrzeby niż te, które pojawiły się po 24 lutego. Poza wciąż potrzebnymi zbiórkami leków, odzieży, żywności, niezbędnym okazaniem solidarności jest wsparcie finansowe ze strony państw i organizacji, oferowane darmowe kursy języka narodowego (w tym aspekcie bardzo ciekawe są działania Mołdawii, gdzie Ukraińcy i Ukrainki mogą zapisać się na zajęcia z rumuńskiego tak, by ograniczyć do minimum potrzebę używania przez nich rosyjskiego), wsparcie dzieci w szkołach i na uniwersytetach, tworzenie miejsc pracy czy oswajanie systemu społecznego.
Oczywiście, jeśli mówimy o pomocy, wsparcie finansowe nie zostało przeze mnie bez powodu wymienione na pierwszym miejscu — chęci często są dobrym początkiem, ale brak funduszy staje się ścianą nie do przejścia. Unijne wsparcie finansowe dla Ukrainy wynosi 72 mld euro, z czego 37,8 mld zostało przeznaczone na pomoc gospodarczą, 17 mld na wsparcie dla uchodźców w UE; 15,3 mld na wsparcie wojskowe, a 1,99 mld na pomoc humanitarną[4]. Oczywiście — do mechanizmów unijnych dochodzi indywidualne wsparcie państw członkowskich (i nie tylko), co skutkuje dość sprawnie funkcjonującą synergią wpływów.
Solidarni w walce
Chociaż bardzo byśmy chcieli, nie uciekniemy od użycia broni i od tematów walki w wojnie, która rządzi się swoimi prawami. Zdawało się, że w XXI w. nie będzie ona prowadzona przy użyciu ciężkiego sprzętu, okopów i karabinów. Rosja jednak, wierząc w swoje imperialne idee, chciała postawić na swoim i taką właśnie wojnę rozpoczęła. Co więc miał robić świat, co miał robić Kijów? Próby rozmów dyplomatycznych były (i są!). Sankcje ekonomiczne były (i są!). Jednak żeby stanąć do walki jak równy z równym, Ukraina potrzebowała sprzętu wojskowego, amunicji, szkolenia żołnierzy i żołnierek. Potrzebowała — i wciąż potrzebuje — solidarności w walce ze strony państw zachodnich.
Zaczęło się od hełmów i kamizelek. Sukcesywnie dodawane były kolejne elementy wojskowego wyposażenia, opadały kolejne kurtyny, a tematy tabu były coraz szczerzej i częściej łamane. Dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Kijowa, choć ograniczone, rozpoczęto już w 2014 roku. Na przełomie 2021 i 2022 roku, wraz z kolejnymi aktami Federacji Rosyjskiej, Wielka Brytania, Polska, Czechy, Litwa, Estonia i Łotwa zdecydowały się przekazać Ukrainie większą ilość broni oraz amunicji. Inne kraje NATO, w tym Dania, również zadeklarowały gotowość do wsparcia, koncentrując się na broni lekkiej, wyposażeniu ochronnym, umundurowaniu i optoelektronice. Te początkowe wyrazy solidarności nabrały rozpędu po 24 lutego i tak w kwietniu 2022 roku Polska i Czechy przekazały Kijowowi znaczną liczbę czołgów, bojowych wozów piechoty, artylerii lufowej i rakietowej z okresu Układu Warszawskiego, co przyczyniło się także do pewnego stopnia lepszej synchronizacji ze względu na sprzęt już używany przez ukraińską armię[5]. Następnie Stany Zjednoczone ogłosiły dostarczenie pierwszych transporterów opancerzonych starszego typu oraz artylerii produkcji zachodniej. Rozpoczął się wyścig w dozbrajaniu sino-żółtych oddziałów, wyścig, który okazał się maratonem. Kto z nas nie pamięta spekulacji: ale ci Niemcy to dadzą te czołgi czy nie? Wojskowe wsparcie Ukrainy było konieczne, ale musiało i musi być dokonywane z zachowaniem najwyższej ostrożności. Państwa członkowskie NATO nie mogły od początku zdecydować się na przekazanie wszystkiego Kijowowi. Nie mogły angażować się bezpośrednio w konflikt — to pewne — ale też nie mogły, bo nie było takiej woli politycznej.
Gdzie jesteśmy w tym momencie na froncie? Pomoc wojskowa od państw Zachodu jest bezprecedensowa. Na kwietniowej konferencji w bazie Rammstein w Niemczech, ministrowie obrony z 40 krajów rozpoczęli regularne spotkania Grupy Kontaktowej ds. Wsparcia Ukrainy. W efekcie ogłoszono dostawy różnych pojazdów opancerzonych, artylerii lufowej i rakietowej, które trwały przez całe lato 2022 roku. Ten sprzęt umożliwił skuteczne natarcia Ukraińcom na Chersoń i okolice Charkowa. Kolejne duże dostawy uzbrojenia nastąpiły w październiku wraz z masowymi atakami Rosji na infrastrukturę krytyczną. Na jesieni i w zimie 2022 roku USA, Niemcy i Francja zadeklarowały przekazanie Ukrainie licznych nowych i używanych systemów obrony powietrznej krótkiego zasięgu. Dodatkowo w grudniu ogłoszono dostarczenie baterii systemu Patriot średniego zasięgu przez Stany Zjednoczone i Niemcy. W styczniu i lutym 2023 roku podjęto decyzje dotyczące dostaw bojowych wozów piechoty i czołgów produkcji zachodniej. Wreszcie, w marcu Polska i Słowacja poinformowały o wysłaniu myśliwców MiG-29 do Kijowa[6]. W obecnym momencie niezwykle ważne jest zmaksymalizowanie swoich zdolności odbudowy przez Ukrainę, szczególnie biorąc pod uwagę zmianę charakteru działań z defensywnych na ofensywne. Nadchodzące lato będzie dla Ukrainy kluczowe. Jak podsumowała Anne Applebaum: Cała amerykańska pomoc finansowa i wojskowa udzielona Ukrainie do tej pory jest znacznie większa niż to, czego ktokolwiek spodziewał się na początku wojny, w tym Ukraińcy i oczywiście Rosjanie (…). Stało się tak, ponieważ Ukraińcy zasłużyli na wsparcie Ameryki, pokazując, że potrafią dobrze posługiwać się bronią, są naprawdę zdeterminowani do walki i, oczywiście, odnoszą sukcesy – najpierw wypędzili Rosjan z Kijowa, a później wyzwolili część okupowanych terytoriów[7]. I to od dalszych postępów armii ukraińskiej będzie zależał wolumen dalszego wsparcia militarnego nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i każdego państwa-sojusznika.
Dotychczas jednak ta właśnie solidarność, połączona z niesamowitą odwagą i chęcią do uczenia się, pokazała światu, że Rosja rzeczywiście jest drugą armią. Tylko że, jak stwierdził niedawno sekretarz stanu USA Antony Blinken, drugą armią w Ukrainie[8] .
Solidarni w zmęczeniu
Pełnoskalowa wojna w Ukrainie trwa 478 dni (stan na 17 czerwca). To dużo, szczególnie dla Kremla, bo przecież miała trwać 3… Jednak przede wszystkim to dużo dla społeczeństw — ukraińskiego, krajów sąsiadujących, sojuszników Ukrainy. Dla walczących na froncie, dla uchodźców i uchodźczyń. Dla polityki i gospodarki międzynarodowej. Pojawia się zmęczenie. Chociaż na początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie tematyka z nią związana pochłonęła niemalże całkowicie uwagę obywateli Polski. Jednakże wśród tego natłoku informacji, wśród kolejnych obrazów wojny oraz spontanicznych akcji wspierania uchodźców i uchodźców, pojawiło się ono — zmęczenie. To samo, które widzimy w oczach Ukraińców i Ukrainek, zmieszane ze strachem i niepewnością, chociaż zbudowane na innych fundamentach. Jak wynika z raportu Sławomira Sierakowskiego i Przemysława Sadury, wśród Polaków wyraźnie zaczęła przebijać ,,silna niechęć spontanicznie wyrażana we wszystkich grupach fokusowych wobec Ukraińców. Pobrzmiewa w nich niepokój o utratę pierwszeństwa w dostępie do świadczeń i do usług publicznych (służba zdrowia, edukacja, opieka). Nawiązując do stosowanej w poprzednich badaniach metafory kolejki: teraz to uchodźcy są oskarżani, że się wpychają (wcześniej byli to inni Polacy), a nawet dostają to, o czym cierpliwie czekający Polacy mogą tylko pomarzyć: miejsce w żłobku lub przedszkolu, wizytę u specjalisty, bliski termin zabiegu”[9].
Solidarni
Solidarność to także gesty, symbole, nawet najmniej zauważalne znaki, takie jak bransoletka w kolorze ukraińskiej flagi na przegubie spieszącej się gdzieś warszawianki, naszyjnik z trójzębem u siedzącej w tramwaju młodej dziewczyny, hasła Slava Ukraini czy Putin, idi na chuj, pojawiające się w memach, na koszulkach i innych gadżetach czy rzucane na koniec rozmowy. To akcje takie jak Płomień Solidarności z Ukrainą zainicjowany przez Stowarzyszenie ArtCity (Rzeszów), Fundację Inna Przestrzeń / Centrum Wsparcia Koordynacji, Fundację CultureLab / Mapuj Pomoc, Fundację Folkowisko oraz Fundację Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Solidarność mówi nam dzisiaj na wielu płaszczyznach: Kijów-Warszawa – wspólna sprawa. W to hasło powinniśmy móc wpisać tak naprawdę każdą stolicę wolnego państwa. Rosyjska pełnoskalowa agresja na Ukrainę pokazała, że w anachronicznym systemie kremlowskich decydentów, Zachód umiał okazać solidarność, nie tylko ludzką, ale także wojskową. Nie postawię kropki spekulacjami o ponownym końcu historii, ale zaznaczę moją wiarę w to, że bezprecedensowa, niewyobrażalna dla wielu, acz tak niezbędna solidarność z Ukrainą — także, a może i do pewnego stopnia przede wszystkim — wojskowa, pokaże wszystkim imperialistom, dyktatorom i zwolennikom rządów autorytarnych, że na tak oczywiste łamanie zasad ładu międzynarodowego nie ma już miejsca.
-
Solidarność – wyjątkowe słowo, https://solidarnosc.gda.pl/po-godzinach-z-solidarnoscia/na-koncu-jezyka/solidarnosc-wyjatkowe-slowo/ [dostęp: 13.06.2023]. ↑
-
Solidarność, Słownik Języka Polskiego PWN, https://sjp.pwn.pl/szukaj/solidarno%C5%9B%C4%87.html [dostęp: 13.06.2023]. ↑
-
Solidarność Polski wobec Ukrainy, https://www.forum-ekonomiczne.pl/solidarnosc-polski-wobec-ukrainy/ [dostęp: 17.06.2023]. ↑
-
Zainteresowane osoby odsyłam tu (stan na 1 maja 2023): https://www.consilium.europa.eu/pl/infographics/eu-solidarity-ukraine/ [dostęp: 16.06.2023]. ↑
-
J. Gotkowska, P. Szymański, P. Żochowski, A. Wilk, Państwa NATO wobec dostaw broni dla Ukrainy, „Komentarze OSW”, nr 423, 3.02.2022, osw.waw.pl. [dostęp: 17.06.2023]. ↑
-
J. Tarocińśki, A. Wilk, Dostawy broni – konieczność dla Ukrainy, wyzwanie dla Zachodu, „Komentarze OSW”https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2023-05-11/dostawy-broni-koniecznosc-dla-ukrainy-wyzwanie-dla-zachodu [dostęp: 15.06.2023]. ↑
-
A. Homańska, Anne Applebaum: Zachód powinien poprzeć odbicie Krymu przez Ukrainę, ,,Polityka”, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2212320,1,anne-applebaum-zachod-powinien-poprzec-odbicie-krymu-przez-ukraine.read [dostęp: 14.06.2023]. ↑
-
Blinken: Rosja mówiła o drugiej armii świata. Teraz to druga armia na Ukrainie, ,,Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/polityka/art38563151-blinken-rosja-mowila-o-drugiej-armii-swiata-teraz-to-druga-armia-na-ukrainie [dostęp: 15.06.2023]. ↑
-
S. Sierakowski i P. Sadura, Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom, ,,Krytyka Polityczna”, Warszawa 2022 ↑