Na przestrzeni roku od jesiennych strajków widać, że młodzi ludzie zostali dostrzeżeni przez opinię publiczną. Media chętniej zaczęły zapraszać nas do zabierania głosu, a politycy odwołują się do naszych problemów w niemal każdym swoim wystąpieniu. Był Campus Polska Przyszłości, byli młodzi paneliści na Forum Ekonomicznym i Igrzyskach Wolności. Co będzie dalej? W końcu zapewnienia o wysłuchaniu młodych słyszeliśmy już nieraz…
Jestem przekonany, że bierne czekanie na to, aż decydenci, partyjni przywódcy czy liderzy opinii publicznej pochylą się nad wyzwaniami czekającymi na nasze pokolenie prowadzi donikąd. Klimat, edukacja seksualna, zdrowie psychiczne, mieszkalnictwo czy migracje zarobkowe to tylko ułamek problemów będących częścią naszej rzeczywistości. Rzeczywistości, którą do niedawna nikt się nie interesował. I być może byłoby tak do dziś, gdyby nie zaangażowanie przedstawicieli naszego pokolenia. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, Akcja Menstruacja, Fundacja na rzecz Praw Ucznia i wiele innych społecznych projektów nagłaśnia te palące problemy i skutecznie wprowadza je do świadomości opinii publicznej. Masa młodych osób udowadnia, że można i pokazuje, iż kluczem do zaangażowania w życie naszego społeczeństwa nie jest karierowiczostwo, tylko świadome branie na siebie odpowiedzialności za wprowadzenie zmian. Takie działania inspirują i mają sens.
Widząc zaangażowanie społeczne przedstawicieli naszego pokolenia nie możemy zapomnieć, iż wysiłki i odwaga nie wystarczą bez celu i kierunku. Jakie zatem są cele pokolenia, które w ciągu ostatnich lat wkroczyło w dorosłość? W jakim kierunku chcemy podążać? Jak ma wyglądać państwo i wspólnota, których częścią jesteśmy? O ile ogólna odpowiedź na te pytania może być nieweryfikowalna, o tyle, każdego z osobna, zachęcam do poszukania na nie indywidualnej odpowiedzi i wzięcia na siebie odpowiedzialności za dalsze wprowadzanie zmian.