Fundusz do inwigilacji

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz

Wojna na linii (słabo) Zjednoczona Prawica — Prezes Najwyższej Izby Kontroli (NIK) trwa w najlepsze. 30 września 2021 r. NIK przedstawiła wyniki kontroli dot. Funduszu Sprawiedliwości (FS), którego dysponentem jest minister sprawiedliwości
i prokurator generalny w jednej osobie – Zbigniew Ziobro. Podsekretarz stanu
w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Romanowski na wszelkich konferencjach prasowych zarzucał Izbie „brak elementarnej rzetelności”, ale czy możliwe jest, by tocząca polityczną wojnę pod dowództwem Banasia instytucja pozwoliła sobie na coś takiego?

Na oficjalnej stronie FS możemy przeczytać: Sprawiedliwe państwo to takie, które staje w obronie bezbronnych i słabych. Które niesie im skutecznie pomoc, gdy jest ona najbardziej potrzebna. Nie opuszcza ich w dramatycznych momentach, gdy padli ofiarą przestępstwa albo innego nieszczęścia, lecz ich wspiera. Pomagać sprawiedliwie to znaczy przyjąć takie reguły postępowania, które wynikają z poczucia solidarności z ofiarą przestępstwa. I zaraz: Fundusz Sprawiedliwości rozporządza pieniędzmi, które sądy zasądzają od sprawców przestępstw. Te środki – pochodzące z kieszeni ludzi, którzy wyrządzili krzywdę innym – mają czynić dobro. Mają wspomagać pokrzywdzonych wskutek przestępstw, i w wypadkach. Mają służyć ich zapobieganiu. Mają ratować ludzi. I to się już dzieje[1]! W teorii brzmi to dobrze, zarządzenie odkupienia win przez przestępców na poczet pokrzywdzonych przez los. Niestety nasze wyobrażenia zmienią się, kiedy przypomnimy sobie, że od 6 lat w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość wraz z koalicjantami. Trudno byłoby doliczyć się afer, które w państwie demokratycznym powinny doprowadzić do upadku rządu i rozpisania nowych wyborów. Sytuacja komplikuje się jednak w momencie, w którym władza posiada kontrolę nad mediami publicznymi; zarządza monopolem informacji, które trafiają do bardzo dużej liczby Polek i Polaków oraz jest sędzią we własnej sprawie. Można odnieść wrażenie, że Polacy żyją w różnych rzeczywistościach politycznych – w zależności od mediów, do których mają dostęp, i z którymi sympatyzują.

Minister Ziobro nie jest największym pupilem mediów państwowych, ale nie jest nim też Marian Banaś i kontrolerzy Izby. NIK wykazała, że jedynie 34 proc. środków Funduszu Sprawiedliwości, który wynosił ponad 681 mln zł, w latach 2018–2020 było przeznaczone na faktyczną pomoc, a zaledwie 4 proc. na pomoc postpenitencjarną. Ponad 60 proc. środków zostało arbitralnie przekazanych na cele, które nie były związane z Funduszem. Co w takim razie stało się z pieniędzmi, którymi szlachetny minister chciał obdarować najbardziej potrzebujących?

Zostały wydane m.in. na dotację dla Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) w Warszawie, którego pracownicy mieli przygotować model komunikacji strategicznej przeciwko… szkalowaniu Polski, modelu, który nigdy nie powstał. Stworzono za to publikację dot. sądów gospodarczych na Bermudach,
i w Rwandzie. Warto było przeznaczyć na ten cel milion zł. Kontrolerzy NIK zaniepokojeni byli również faktem, że wiceminister Romanowski odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości i w tym samym czasie pracował na UKSW jako osoba odpowiedzialna za projekty finansowane ze środków FS.

Inną ciekawą inicjatywą okazała się chęć, by zdjąć z kościoła ciężar nauk przedmałżeńskich — fundacja Mama i Tata otrzymała trzy miliony zł na przygotowanie przyszłych małżonków do małżeństwa (sic!). Instytut Wymiaru Sprawiedliwości otrzymał prawie trzy miliony zł dotacji na badanie prześladowań chrześcijan w Polsce na podstawie literatury Stephena Kinga czy Dana Browna oraz analiz w mediach i memów[2]. Fundacja Ex Bono otrzymała ok. dziesięć milionów zł z Funduszu – podczas kontroli na jaw wyszło, że siedziba fundacji to prywatne mieszkanie, a osoby, które się w nim znajdowały nie wiedziały o istnieniu jakiejkolwiek organizacji. Co ciekawe, za wszystko odpowiedzialni są działacze Solidarnej Polski…

Ostatecznie Najwyższa Izba Kontroli przygotowała siedemdziesiąt wniosków, które służyć miały do usunięcia nieprawidłowości, a także pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.

Negatywne oceny dotyczyły także działań samego ministra sprawiedliwości, którego również obejmowała kontrola. Działania Ministra Sprawiedliwości i znacznej części organizacji, które otrzymały dotacje, skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych w przypadku osób podejmujących decyzje w zakresie rozliczania środków
z Funduszu Sprawiedliwości
[3]. Gospodarowanie finansami z FS zostało określone jako prowadzone z naruszeniem podstawowych zasad finansów publicznych. Najpoważniejszą konsekwencją kontroli zdawać by się mogło skierowanie przez Prezesa NIK wniosku o stwierdzenie niekonstytucyjności zapisów rozporządzenia ministra sprawiedliwości ws. Funduszu Sprawiedliwości. Ustalono, że przyjęta w sierpniu 2017 r. nowelizacja przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz wydane we wrześniu tego roku przez ministra sprawiedliwości rozporządzenie w sprawie Funduszu skutkowały w praktyce ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości[4] .

Marcin Romanowski podczas konferencji pod powstającą kliniką Budzik mówił: Te ustalenia są miażdżące dla obiektywizmu NIK. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że jest to rodzaj walki politycznej i próba wykorzystania NIK do odwrócenia uwagi od tego, co jest realnym problemem. A są nim potencjalne zarzuty prokuratorskie, które grożą szefowi NIK. Immunitetu Marianowi Banasiowi, co prawda Sejm nie uchylił, ale walka trwa i jak można się spodziewać, będzie coraz bardziej zażarta. Sam minister Ziobro nie odniósł się do wyników kontroli. Możemy jedynie domniemywać, jakie kolejne instytucje czy związane z Prawem i Sprawiedliwością spółki będzie kontrolować NIK pod rządami Banasia.
15 października 2021 r. ukazał się raport dot. gospodarki majątkowej i finansowej Telewizji Polskiej S.A. Mimo publikacji wyników kontroli czy nagłaśnianiu ich przez polityków opozycji zupełnie nic się nie zmieniło.

Polityczna rzeczywistość, w której żyjemy, staje się coraz trudniejsza. Kryzys uchodźczy na granicy z Białorusią, inflacja, kolejne odmiany koronawirusa, horrendalne podwyżki podatków nie ułatwiają przebijania się informacji na temat kolejnych niepokojących działań partii rządzącej. Wielu obywateli popadło już w „znieczulicę”, coraz mniej interesują się polityką. Marian Banaś, którego historia pokazuje, jak łatwo można popaść w niełaskę prezesa i stać się ulubieńcem opozycji staje się symbolem nagłaśniania nieprawidłowości i przestępstw, jakich dopuszczają się ludzie władzy. Oby tylko obywatele nie stali się wkrótce symbolem cichego przyzwolenia, przez które może dojść do sytuacji, które nie śniły się nawet filozofom…

I na tym artykuł miał się skończyć, ale polski krajobraz polityczny nie pozwala odetchnąć od informacji o kolejnych przestępstwach, za które odpowiedzialni są funkcjonariusze PiS.

Doniesienia o tym, że Polska posiada Pegasusa, czyli systemu, który ma dostęp do wszystkiego, co znajduje się w naszych telefonach – zdjęć, nagrań, GPS, pojawiały się
w mediach od dłuższego czasu. System ten został wykryty w Polsce już w 2018 roku. Jego operatorem był użytkownik „ORZELBIALY”, który miał działać od listopada 2017 roku. W tym samym roku Centralne Biuro Antykorupcyjne miało kupić dostęp do izraelskiego systemu za bagatela 34 mln zł. Co wspólnego ma ten zakup z tzw. Funduszem Sprawiedliwości?

15 września 2017 r. podczas komisji finansów publicznych w Sejmie w planie posiedzenia znalazł się punkt dot. zaopiniowania wniosku Zbigniewa Ziobry w sprawie zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Posłowie nie mieli pojęcia, o co chodzi. Wniosek został przedstawiony przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, który gorączkowo tłumaczył, że w lipcu 2017 roku zmieniono zasady finansowania działań Funduszu Sprawiedliwości, w ten sposób, że ustawodawca przewidział rozszerzenie form pomocy, które mogą być finansowane ze środków Funduszu, i rozszerzył katalog podmiotów, które taką pomoc mogą świadczyć. Dotychczas były to tylko organizacje trzeciego sektora (czyli fundacje, organizacje pomocowe itp.), a teraz został dodany katalog instytucji z sektora finansów publicznych. Stąd przedłożone zmiany[5].” Czy ktoś wtedy wiedział, że Woś wystąpił do Ministerstwa Finansów o zgodę na przeznaczenie 25 mln zł na działania, które mają zapobiegać przestępczości? Na pewno. Dzięki temu CBA mogło dostać środki na zakup Pegasusa i z całą pewnością z nich skorzystało, zresztą nie tylko oni.

Braterstwo polsko-węgierskie jest znane od dawien dawna. W 2017 roku ówczesna premierka Beata Szydło spotkała się z przedstawicielami państw Grupy Wyszehradzkiej i premierem Izraela Beniaminem Natanjahu. Spęd miał dotyczyć zacieśnienia współpracy w obszarze wysokich technologii, czyli sprzedaniu Polsce
i Węgrom licencji na Pegasusa. Miło inwigiluje się opozycje w tak doborowym towarzystwie.

W 2018 roku eksperci z kanadyjskiego Citizen Lab wykryli ślady działania izraelskiego systemu na terenie Polski. Minęły 3 lata. 3 lata, podczas których do porządku dziennego przeszliśmy ze świadomością, że państwo polskie może inwigilować kogokolwiek sobie tylko zamarzy. “Znieczulica”, którą wykształciliśmy w natłoku informacji o kolejnych przestępstwach, kradzieżach i działaniach polityków Zjednoczonej Prawicy, powoduje coraz większą bezkarność władz. Być może ktoś
w szeregach PiSu się boi, ale co z tego. Polską Anno Domini 2022 rządzi zorganizowana grupa przestępcza. Grupa, która nie odda władzy, bo wie, że (o ile opozycja nie popełni starych błędów) skończy w więzieniu. Mimo wszystko nieliczni próbują wciąż nagłaśniać działania polskich włodarzy.

24 listopada 2021 r. dowiedzieliśmy się, że prokuratorka Ewa Wrzosek była inwigilowana Pegausem. Następnie w mediach pojawiły się doniesienia o dwóch potwierdzonych przypadkach użycia tego systemu. Prześwietlani mieli być Roman Giertych i szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej w 2019 roku – Krzysztof Brejza. Stawia to wielki znak zapytania nad uczciwością wyborów parlamentarnych
i jeszcze większy w przypadku wyborów prezydenckich. Czy Rafał Trzaskowski również był inwigilowany?

W każdym państwie demokratycznym takie doniesienia skutkowałyby dymisją rządu i rzetelnym śledztwem. Jak będzie w Polsce? Chociaż sprawa jest arcypoważna, prawdopodobnie nic się nie stanie. Politycy PiS coraz chętniej wyśmiewają całą sprawę. Oburzające jest, że tak niebezpieczne narzędzie inwigilacji, które stosowane jest, by przeciwdziałać terroryzmowi, nadużywane jest dzisiaj przez reżimy “demokratyczne”.

Co na to Najwyższa Izba Kontroli i naczelny obrońca polskiej demokracji Marian Banaś? Według doniesień szefa NIK istnieje faktura potwierdzająca zakup systemu Pegasus. Kontrolerzy Izby już w 2018 roku wskazywali na kwestię wsparcia finansowego CBA pochodzącego z Funduszu Sprawiedliwości (szefem NIK był wtedy Krzysztof Kwiatkowski). W ramach kontroli NIK zajęła się tylko prawidłowością przyznania CBA pieniędzy z Funduszu Ziobry. Zgodnie z prawem CBA może być finansowane jedynie z budżetu państwa. Za liczne naruszenia ustawy o CBA oraz ustawy o finansach publicznych nikt nie poniósł konsekwencji. Michał Woś uniknął wszczęcia postępowania z uwagi na „znikomy stopień szkodliwości czynu”. Banaś zapowiedział, że Najwyższa Izba Kontroli może wrócić do sprawy; Krzysztof Brejza złożył do NIK wniosek o zajęcie się Pegasusem. Jak komentują sprawę politycy Prawa
i Sprawiedliwości? 7 stycznia 2022 r. Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” potwierdził, że polskie służby posiadają ten system i określił doniesienia
o inwigilowaniu Brejzy „aferą z niczego”. Jeśli użycie systemu służącego do przeciwdziałania terroryzmowi wobec szefa sztabu wyborczego największej partii opozycyjnej i wykorzystywanie informacji pozyskanych z prywatnych rozmów do mamienia widzów telewizji rządowej jest „aferą z niczego” to granice, o których mówiono, że PiS nie przekroczy, są już dawno za nami.

Wszystkie powyższe doniesienia powinny skłonić do przemyśleń, na jakim etapie degradacji państwa prawa jesteśmy. Zatarły się wszelkie granice między tym, co władza może, a czego nie. To, co przyniosą najbliższe tygodnie, nie umknie opinii publicznej – przynajmniej tej jej części, która ma dostęp do w miarę niezależnych mediów.
Czy wreszcie obudzimy się ze złego snu o państwie rządzonym przez grupę przestępczą (za naszym przyzwoleniem)? Śmiem wątpić.

  1. O Funduszu Sprawiedliwości, https://www.funduszsprawiedliwosci.gov.pl/pl/o-funduszu/, dostęp: 2019 rok.

  2. I.Kacprzak, G. Zawadka, Fundusz Niesprawiedliwości ministra Zbigniewa Ziobry, https://www.rp.pl/polityka/art18972311-fundusz-niesprawiedliwosci-ministra-zbigniewa-ziobry, dostęp: 30.09.2021.

  3. Wypowiedź Michała Jędrzejczyka podczas konferencji prasowej NIK 30 września 2021 r.

  4. NIK o realizacji ustawowych zadań Funduszu Sprawiedliwości, https://www.nik.gov.pl/ najnowsze- informacje-o-wynikach-kontroli/realizacja zadan-funduszu-sprawiedliwosci.html, dostęp: 30.09.2021.

  5. W. Czuchnowski, Jak Ziobro kupował Pegasusa dla CBA. Precyzyjna operacja, kamuflaż na każdym kroku, https://wyborcza.pl/7,75398,27966080,jak-ziobro-kupowal-pegasusa-dla-cba.html, dostęp: 3.01.2022 r.