Państwo na krawędzi – druga kadencja Tshisekediego a przyszłość Demokratycznej Republiki Konga

Ilustracja: Ada Biały

W grudniu 2023 roku w Demokratycznej Republice Konga (DRK) odbyły się wybory prezydenckie, w których – bez większego zaskoczenia dla obserwatorów krajowych i międzynarodowych – zwyciężył dotychczasowy prezydent Félix Tshisekedi. Ogromne problemy w przeprowadzeniu głosowania oraz deklasyfikacja rywali przez Tshisekediego (ponad 70% głosów)[1], wzbudziły obawy o kondycję i tak już wyjątkowo kruchego i niewydolnego systemu rządów DRK. Kwestia ta stała się o tyle problematyczna, o ile dokonania pierwszej kadencji Tshisekediego są dość wątpliwej jakości, a kraj nie radzi sobie z narastającą falą kryzysów. Dlaczego jedno z najzasobniejszych w bogactwa naturalne państw na świecie stoi na krawędzi upadku? Czy nowy-stary prezydent jest w stanie odwrócić niekorzystne trendy i zaprowadzić długo wyczekiwaną stabilizację? I co to oznacza dla przyszłości DRK?

„Jądro ciemności”  

Skomplikowana sytuacja (wewnętrzna i międzynarodowa), w jakiej znajduje się obecnie DRK, jest wynikiem burzliwej historii, naznaczonej cierpieniem milionów ludzi, wieloletnią polityczną destabilizacją i niekończącymi się konfliktami zbrojnymi. W latach 1885-1960 tereny współczesnego DRK znajdowały się pod europejską kontrolą – wpierw jako Wolne Państwo Kongo, czyli jako prywatna posiadłość króla Belgów Leopolda II  (1885-1908), a następnie jako pełnoprawna belgijska kolonia (1908-1960). Epoka kolonialna, szczególnie w okresie istnienia Wolnego Państwa Kongo, upłynęła pod znakiem barbarzyńskiej eksploatacji zasobów naturalnych oraz katorżniczej pracy miejscowych, zapisując się na zawsze na czarnych kartach historii (m.in. dzięki powieści J. Conrada „Jądro ciemności”)[2]. Kongo uzyskało niepodległość w czerwcu 1960 roku, na fali dekolonizacji kontynentu afrykańskiego. Pokojem nie mogło się cieszyć zbyt długo – już kilka dni po uroczystej ceremonii przyznania niepodległości w kraju wybuchły zamieszki, które przerodziły się w pięcioletnią wojnę, zakończoną zamachem stanu i przejęciem władzy przez Mobutu Sese Seko. Dyktatorskie rządy Mobutu, charakteryzujące się represjami względem politycznych przeciwników i grabieżą państwa przez rodzinę prezydenta, dobiegły końca w 1997 roku[3]. Zmiana władzy była wynikiem tzw. I wojny w Kongu (1996-1997) i pokłosiem ludobójstwa w Rwandzie z 1994 roku oraz napięć etnicznych między Tutsi i Hutu na granicy kongijsko-rwandyjskiej (prowincje Kiwu Północne i Południowe). Na czele kraju stanął Laurent Kabila – wspierany przez Rwandę przywódca sił rebelianckich. Kolejne lata wiązały się z dalszymi walkami, po tym jak relacje między Kabilą a rwandyjskim rządem uległy pogorszeniu, a do konfliktu włączyły się Angola, Namibia, Zimbabwe, Uganda i Burundi. Sytuacja dość szybko wymknęła się spod kontroli, a groźba destabilizacji całego regionu wymagała zaangażowania sił pokojowych ONZ[4]. Wojna formalnie dobiegła końca w 2002 roku, cztery lata później odbyły się pierwsze po kilkudziesięciu latach wybory prezydenckie, w których zwyciężył syn Laurenta Kabili – Joseph. I chociaż DRK formalnie nie jest już w stanie wojny z żadnym ze swoich sąsiadów, to antagonizmy etniczne i walka o dostęp do surowców sprawiają, że obszar Kiwu płonie nieprzerwanie od wielu lat, wciągając cały kraj w spiralę niekończącego się konfliktu. Na miejscu działa ponad 120 bojówek, w tym przede wszystkim wspierany przez Kigali Ruch 23 Marca (zwany potocznie M23)[5], wobec których państwo kongijskie jest w większości przypadków kompletnie bezsilne.

To właśnie wspomniane surowce są główną przyczyną, dla której sytuacja wewnętrzna w DRK, a także utrzymanie względnej stabilności w regionie, leżą w interesie nie tylko państw obszaru Wielkich Jezior, ale również społeczności międzynarodowej. Za sprawą pokładów cennych minerałów, Kongo odgrywało istotną rolę w rywalizacji międzywojennej (m.in. jako źródło uranu dla USA)[6]. Obecnie ponownie jest przedmiotem walki o dostęp do surowców, niezbędnych w produkcji zaawansowanych technologicznie urządzeń. Wśród nich wskazać można przede wszystkim na kobalt (70% światowego wydobycia ma miejsce w DRK), koltan czy metale ziem rzadkich. Skarb państwa czerpie stosunkowo niewielkie korzyści z przemysłu wydobywczego, jako że większość kopalni znajduje się pod kontrolą zagranicznych koncernów lub lokalnych grup zbrojnych, a zyski trafiają za granicę lub wprost do kieszeni elit politycznych. Kongo dziś, podobnie jak w czasach zimnej wojny, odgrywa szczególnie istotną rolę dla Zachodu. Pozyskanie dla siebie przychylności kongijskich władz jest istotne z punktu widzenia USA oraz Unii Europejskiej (UE), poszukujących alternatyw dla pozyskiwania surowców z Chin w obliczu narastającej globalnej rywalizacji. Stało się to o tyle istotne, o ile to Pekin kontroluje aktualnie większość kopalń działających w DRK. Chińska polityka, połączona z wydobyciem surowców odbywającym się w warunkach wyzysku i pogwałcenia praw człowieka[7], coraz częściej przypomina brutalne czasy rządów kolonialnych, a historia zdaje się zataczać koło i powracać do „Jądra ciemności”.

Państwo w głębokim kryzysie

Chociaż DRK jest formalnie demokracją (w kraju odbywają się wybory, podstawowe wolności obywatelskie zapisane są w konstytucji), to jest to raczej stan fasadowy. Jak wskazuje Freedom House, kongijskie społeczeństwo jest w praktyce pozbawione dostępu do wolnego i uczciwego procesu wyborczego, musi mierzyć się również z wszechobecną korupcją oraz paraliżem administracji i sądownictwa. Zważywszy na wszechobecną biedę i trudne warunki bytowe, zdecydowana większość Kongijczyków nie może sobie pozwolić na uczestnictwo w życiu publicznym czy nawet dostęp do mediów[8]. Pomimo licznych zasobów naturalnych, skarb państwa czerpie niewiele korzyści z ich wydobycia oraz eksportu, a kopalnie (w których miejscowa ludność pracuje często w katorżniczych warunkach) znajdują się w znacznej mierze pod kontrolą zagranicznych koncernów (głównie chińskich). Co więcej, państwo jest niemalże pozbawione własnego przemysłu przetwórczego, sektor usług ogranicza się jedynie do większych miast, a w związku z brakiem środków i skupieniem na konfliktach wewnętrznych, potencjał innowacyjny właściwie nie istnieje. To wszystko odbija się na wynikach ekonomicznych – DRK znajduje się w gronie państw o najniższym PKB per capita na świecie (w 2023 roku wyniosło 675 USD)[9], a aż 64% populacji żyje poniżej granicy ubóstwa[10]. Podobnie źle kształtuje się sytuacja w zakresie przestrzegania praw człowieka – konflikty zbrojne i przemoc ze strony bojówek (w niektórych przypadkach również armii państwowej) doprowadziły do poważnej katastrofy humanitarnej. Zgodnie z danymi ONZ, w 2023 roku, tzw. zapomniany kryzys w DRK doprowadził do przesiedleń ok. 6.5 mln osób oraz zmusiły do uchodźstwa co najmniej 527 tys., przyczynił się również do szybszego rozprzestrzeniania się chorób i wybuchów epidemii. W chwili obecnej ok. 25% mieszkańców państwa wymaga pilnej pomocy humanitarnej, wśród nich w szczególności kobiety i dzieci[11]. Na miejscu działają międzynarodowe organizacje pomocowe, które nie są jednak w stanie zabezpieczyć potrzeb wszystkich poszkodowanych. Państwo, skupione na zwalczaniu bojowników, nie posiada niezbędnych zasobów dla poprawy sytuacji humanitarnej.

Wątpliwe dziedzictwo Félixa Tshisekediego

Po ponad dziesięciu latach rządów Joseph Kabila musiał odejść – co do tego nie było wśród państw zachodnich wątpliwości. Prezydent wkroczył na ścieżkę autorytaryzmu, a odwołanie wyborów w 2016 roku spotkało się z krytyką społeczności międzynarodowej, nałożeniem sankcji oraz demonstracjami w większych miastach[12]. Ostatecznie wybory zaplanowano na grudzień 2018 roku, a wśród kandydatów znalazło się wiele nazwisk znanych i doświadczonych kongijskich polityków. Stąd też zwycięstwo Félixa Tshisekediego przyjęto ze sporym zaskoczeniem. Człowiek, który miał zastąpić Kabilę nie cieszył się szerokim poparciem partii opozycyjnych. Wiele osób uznawało go również za niekompetentnego i niegodnego nazwiska swojego ojca (Etienne Tshisekediego – premiera w latach 90.)[13]. Nad nową głową państwa od samego początku wisiały oskarżenia rywali i międzynarodowych obserwatorów o znaczące naruszenia i tak już kruchych standardów demokratycznych, poprzez sfałszowanie wyników wyborów (wygrać miał jego oponent, Martin Fayulu)[14]. Wskazywało się również, że wygrana Tshisekediego była w istocie wynikiem porozumienia zawartego z poprzednikiem już po samych wyborach, na mocy którego Kabila miał zachować istotne przywileje, w tym możliwość nominowania kandydatów na ministrów zza kulis[15]. Niemniej jednak z Tshisekedim wiązano też pewne nadzieje – przejęcie przez niego władzy wyznaczyło pierwsze we współczesnej historii Konga pokojowe przejęcie władzy i dla części stało się sygnałem możliwej poprawy kondycji państwa. Mimo krytyki i przeciwności, nowy prezydent postanowił działać dynamicznie, chociaż ostateczny bilans jego aktywności uznać należy za co najmniej mieszany. Za największe sukcesy Tshisekediego uważa się doprowadzenie do wzrostu PKB państwa na przestrzeni ostatnich lat (od 52 mld USD w 2019 roku do 65 mld USD w 2022 roku[16]), w tym szybką odbudowę popandemiczną i poprawę przejrzystości wydatków. Tshisekedi działał na rzecz zawierania przez DRK nowych umów inwestycyjnych, poszerzania perspektyw dla handlu zagranicznego (przystąpienie do Wspólnoty Środkowoafrykańskiej – EAC) czy poprawy krajowej infrastruktury komunikacyjnej[17]. W polityce zagranicznej Tshisekedi starał się postępować pragmatycznie, balansując pomiędzy różnymi aktorami i wyciągając DRK z międzynarodowej izolacji po rządach Kabili. Krótko po przejęciu władzy odbył podróż po Europie, próbując zaskarbić sobie przychylność tamtejszych przywódców oraz zbudować pozytywny wizerunek[18]. Naczelnym celem na kierunku zachodnim stało się odnowienie relacji z USA i UE, a także ocieplenie stosunków z byłym kolonizatorem – Belgią[19]. Działania Tshisekediego były skuteczne – jego osobiste relacje z zachodnimi politykami poprawiły się, a proces kongijsko-belgijskiego pojednania (w tym wizyta króla Belgów w DRK) posłużyły za świetnie narzędzie PR-owe[20]. Jednocześnie, prezydent stawiał również na spodziewane zyski gospodarcze, zawierając porozumienia z monarchiami Zatoki Perskiej czy Chinami. Kosztowne umowy miały na celu rozwój rodzimej infrastruktury wydobywczej, co docelowo miało przyczynić się do wzrostu dochodów z eksportu surowców i zapewnić, że zasilać one będą bezpośrednio budżet państwa. Na innych polach sytuacja nie kształtowała się już aż tak pozytywnie. Podobnie jak niesławni poprzednicy, Tshisekedi nie podjął większych wysiłków na rzecz poprawy stanu demokracji w państwie oraz warunków życia ludności, niejednokrotnie podejmując arbitralne decyzje w sprawie kierunków polityki i nominacji wiernych sobie ludzi na czołowe stanowiska. Z zapowiadanych hucznie programów pomocowych dla społeczeństwa (takich jak wielkie plany wsparcia edukacji, finansowane przez Bank Światowy) pozostało niewiele, a obiecywane środki w znacznej mierze nigdy nie trafiły do potrzebujących. Podobnie sprawa miała się w kontekście walki z korupcją, osądzeniem przestępstw ery Kabili (choć ostatecznie Tshisekedi zerwał relacje z poprzednikiem) czy naprawy krajowego przemysłu wydobywczego, zyski z którego zamiast do skarbu państwa, trafiały do wąskich elit[21]. Na pierwszej kadencji Tshisekediego największym cieniem kładą się jednak problematyczne stosunki z niewielkim sąsiadem – Rwandą, a także niemożność poradzenia sobie z konfliktem we wschodniej części kraju. Obie te kwestie są ze sobą powiązane i sięgają jeszcze czasów wojny z wczesnych lat dwutysięcznych, chociaż odbija się w nich również problematyka politycznych ambicji kongijskiego prezydenta. Próby łagodzenia napiętych relacji z Kigali porzucono, po tym jak Tshisekedi zdecydował się na radykalną zmianę w polityce regionalnej (sojusze z Ugandą i Burundi), czystkę w siłach zbrojnych (mianowanie wiernych sobie dowódców) oraz siłową stabilizację Kiwu[22]. Chęci zmiany regionalnego porządku na korzyść DRK doprowadziły do odwetu ze strony Rwandy, która szybko przeciągnęła na swoją stronę resztę państw obszaru Wielkich Jezior, zwiększyła również wsparcie dla bojówek działających na kongijsko-rwandyjskim pograniczu. Sytuacja stała się drastyczna w momencie, w którym oprócz prywatnych wojsk i najemników na terytorium Kiwu znalazły się siły Kenii, Burundi czy Ugandy, a prezydent Rwandy Paul Kagame zagroził bezpośrednią inwazją. Próby twardego rozwiązania problemu przy wsparciu podległych sobie generałów (ogłoszenie ”stanu oblężenia”) oraz wrogich wobec Kagame drużyn Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy (FDLR[23]), jedynie dolały oliwy do ognia[24].  2022 roku przemoc w regionie stale eskaluje, do czego przyczyniają się zwłaszcza bojówki, w tym nade wszystko popierane przez Kigali M23 i Sił Obrony Rwandy (RDF[25]). Wszystkie strony zaangażowane w konflikt (również wojska kongijskie) oskarżane są o dokonywanie zbrodni na ludności cywilnej. Ani rząd, ani międzynarodowe siły pokojowe nie były w stanie ustabilizować prowincji i powstrzymać pogłębiania się drastycznego kryzysu humanitarnego oraz śmierci setek ofiar. Starcia wiązały się również z poważnym zachwianiem regionalnej struktury bezpieczeństwa i stabilności całego Regionu Wielkich Jezior, charakteryzującego się zasadniczą słabością znajdujących się tam państw, którą wykorzystują prywatne grupy zbrojne oraz przestępcze. Zważywszy na konflikt toczący się między dwojgiem członków, działalność EAC jest praktycznie zawieszona, a organizacja straciła swoją zdolność działania jako czynnik stabilizacji i rozwoju. W starania na rzecz powstrzymania walczących stron włączyła się Unia Afrykańska oraz pozostali członkowie, jednakże pomimo organizacji kilku spotkań poświęconych przemocy w DRK, nie odnotowano żadnego skutku[26].

Dostrzegając raczej mizerny wynik niemalże pięciu lat rządów Tshisekediego, należało zadać sobie pytanie – czy kongijskie społeczeństwo będzie gotowe ponownie mu zaufać? I czy zdanie zwykłych ludzi faktycznie będzie miało w tej sytuacji jakiekolwiek znaczenie?

Wybory prezydenckie 2023 roku – demokratyczna farsa

Grudniowe wybory prezydenckie od samego początku nie były wolne od problemów. Wbrew wstępnym założeniom przeprowadzenia głosowania w jeden dzień (20 grudnia), przedłużyło się ono niemalże dotygodnia. Część lokali wyborczych (niemal 30%) w ogóle nie uruchomiono, a niezależni obserwatorzy (głównie organizacje chrześcijańskie) odnotowali ponad 5400 przypadków poważnych naruszeń[27]. Osoby, które zdecydowały się zagłosować (frekwencja wyniosła 43%), poza Tshisekedim mogli zobaczyć na kartach wyborczych następujących kandydatów: Moïsego Katumbi (biznesmena i głównego rywala urzędującego prezydenta), Martina Fayulu (prawdopodobny zwycięzca sprzed pięciu lat) czy Adolphe’a Mukenge (laureata pokojowej Nagrody Nobla). Przeciwnicy Tshisekediego krytykowali go za wprowadzenie państwo w stan kryzysu, obiecując przywrócenie pokoju, poprawę warunków socjalnych, walkę z korupcją czy nowe inwestycje w infrastrukturę krytyczną i rozpędzenie gospodarki. Nadzieje na zmianę były jednak niewielkie – zważywszy na powiązania zarządu Narodowej Niezależnej Komisji Wyborczej ze środowiskami prezydenckimi, poparcie licznych lokalnych liderów, a także system wyborczy faworyzujący kandydata z największym poparciem, wygrana Tshisekediego wydawała się nieunikniona[28]. Oczekiwania się sprawdziły – zgodnie z oficjalnymi rezultatami, Tshisekedi uzyskał 73% wszystkich głosów, a plasujący się na drugim miejscu Katumbi – jedynie 18%. Opozycja i obserwatorzy potępili proces wyborczy, uznając go za wadliwy, a wyniki za sfałszowane[29].

Zafałszowany wynik wyborów prezydenckich nie zmienia jednak podstawowego faktu, wyłaniającego się z doniesień międzynarodowych organizacji nadzorujących głosowanie – Félix Tshisekedi naprawdę je wygrał (chociaż w rzeczywistości uzyskał ok. 50% głosów).  Urzędujący prezydent był z pewnością najlepiej widocznym kandydatem. Korzystając z rozległych zasobów oraz sieci kontaktów, był w stanie sfinansować ogromną kampanię wyborczą oraz kształtować na swoją korzyść narrację w państwowych mediach (jedyne dostępne za darmo dla wszystkich mieszkańców DRK). Podczas hucznych wieców Tshisekedi obiecywał poprawę warunków bytowych zwykłych ludzi, w tym wprowadzenie powszechnej służby zdrowia i darmowej edukacji, rozwój rodzimego przemysłu przetwórczego i technologii, wypowiedzenie wojny Rwandzie[30], ale także „stabilny kurs” i kontynuowanie reform z poprzednich lat. I to prawdopodobnie właśnie ostatnia obietnica stała się tą kluczową[31]. W kraju, w którym niewielu liczy na zmianę, a większość jest w pełni świadoma degrengolady elity politycznej i wszechobecnej korupcji, mechanizmy demokratyczne stają się teatralną tragedią, odgrywaną wspólnie przez pogrążone w biedzie społeczeństwo i potężnych watażków. W takich realiach demokracja staje się jedynie wydmuszką, a bez „pospolitego ruszenia” systemowa zmiana jest niemożliwa. Nieliczne głosy protestu i demonstracje ze strony wyborców kandydatów opozycyjnych zostały szybko stłumione. W styczniu 2024 roku Tshisekedi został zaprzysiężony na drugą kadencję, a Kongijczycy wrócili do swoich problemów[32].      

W jakim kierunku zmierza Demokratyczna Republika Konga?

Jak wskazują eksperci, zwycięstwo Tshisekediego jest symbolem słabości i fasadowości kongijskiej demokracji, stanowiąc istotny krok wstecz na drodze do budowy nowoczesnego państwa prawa. Z drugiej strony należy się zastanowić, na ile system demokratyczny ma szansę funkcjonować w kraju od lat pogrążonym w licznych kryzysach, w którym znaczna część społeczeństwa żyje na granicy biedy. Stąd w przypadku DRK wybory należy rozpatrywać raczej jak przedstawienie imitujące mechanizmy demokracji, gdzie realna szansa na zmianę władzy nie tyle wynika z woli ludu, co z zakulisowych decyzji politycznych i ewentualnych nacisków zewnętrznych. Wybory z grudnia 2023 roku dobrze wpisują się w ten schemat – dla kongijskich elit Tshisekedi to wygodna opcja. Nowy-stary prezydent jest politykiem, który przez ostatnie pięć lat nie podejmował rzeczywistych inicjatyw na rzecz zmiany systemu (na którym sam również korzystał), a jego działalność doprowadziła do pewnej poprawy sytuacji gospodarczej. Społeczeństwo z kolei utożsamia Tshisekediego ze stabilnym kursem, ugruntowanym przez jego pierwszą kadencję i gwarantującym być może nieznaczny, ale budzący nadzieje trend poprawy warunków bytowych. Pomimo pojawiających się przed wyborami głosami o konieczności zjednoczenia, na chwilę obecną opozycja nie ma wystarczających sił ani poparcia, aby móc zagrozić rządom Tshisekediego.

Kontynuowanie polityki balansowania między wschodem a siłami tzw. Globalnego Południa (zwłaszcza w zakresie umów ekonomicznych) wydaje się aktualnie być najrozsądniejszą strategią polityki zagranicznej z perspektywy potrzeb DRK, którą Tshisekedi powinien utrzymać. Państwo jest za słabe i pogrążone w zbyt wielu kryzysach wewnętrznych, aby móc podjąć próby samodzielnego rozwoju rodzimego przemysłu, stąd też oparcie się o pomoc zagraniczną i partnerstwa inwestycyjne jest kluczowe dla utrzymania wzrostu gospodarczego. Eksperci dostrzegają znaczący potencjał w poddanej renegocjacji umowie z Chinami, dzięki której DRK ma nie tylko uzyskać 70% udziałów we wspólnym koncernie wydobywczym (ekstrakcja kobaltu), ale również wsparcie na rozwój infrastruktury cywilnej i komunikacyjnej[33]. Nie jest to pozytywna wiadomość dla decydentów z USA i UE, którzy również starają się zdobyć dostęp do zasobnych w surowce ziem Konga.  Stąd też dla UE kluczowym będzie zwiększenie zaangażowania na rzecz promocji pomocy rozwojowej i inwestycji w DRK, w czym może pomóc fakt, iż relacje Tshisekediego i zachodnich polityków są dość poprawne. Szansa wyłania się m.in. na polu poprawy warunków bytowych pracowników kopalni, które nie zostały dotąd uregulowane prawnie (a obowiązujący tam system charakteryzują praktyki neokolonialne). Aby jednak uzyskać większy dostęp do kongijskich surowców, UE będzie musiała zaproponować coś, co przebije oferty chińskie czy od partnerów bliskowschodnich – to na chwilę obecną wydaje się niestety mało prawdopodobne.  W swojej kolejnej kadencji Tshisekedi stanie również pod wyzwaniem realizacji obietnicy rozpędu krajowego przemysłu przetwórczego (kraj obecnie jest jedynie eksporterem surowców nieprzetworzonych). W perspektywie długoterminowej jest to działanie konieczne dla utrzymania trendu wzrostowego PKB oraz wyrwania DRK z pułapki „peryferiów” – roli dostawcy zasobów naturalnych do państw wysoko rozwiniętych.   

Największym wyzwaniem dla Tshisekediego i całego DRK pozostanie konflikt w Kiwu oraz załagodzenie napięć na linii Kinszasa-Kigali. Jest to o tyle istotne, iż walki są naczelną przyczyną kryzysu humanitarnego oraz czynnikiem destabilizującym, obniżającym efektywność władzy centralnej i potencjalnie niebezpiecznym dla wszelkich planów rządu w zakresie reform gospodarczych i społecznych. Dotychczasowe próby rozwiązania konfliktu na poziomie afrykańskim (czy to ze strony Unii Afrykańskiej, czy dysfunkcyjnej właściwie EAC) i międzynarodowym (działania ONZ) okazały się bezskuteczne, a retoryka przywódców obu państw zdaje się wskazywać na zaostrzenie sytuacji. Potencjalne rozlanie się konfliktu na pozostałe państwa regionu Wielkich Jezior (poprzez m.in. penetrację ich terytoriów przez bojowników czy fale uchodźców) stanowić będzie zagrożenie dla całej architektury bezpieczeństwa Środkowej Afryki, ale także zniweczy wieloletnie wysiłki DRK na rzecz wewnętrznej konsolidacji, prowadząc w najgorszym wypadku do upadku i tak słabego już państwa. Stąd też właśnie deeskalacja napięć w relacjach z Rwandą oraz powstrzymanie konfliktu we wschodniej części kraju stanowić będą punkty krytyczne, decydujące o ostatecznym kształcie dziedzictwa Tshisekediego oraz trwałości państwa jako takiego. To właśnie na pogrążonej w przemocy granicy kongijsko-rwandyjskiej powinniśmy poszukiwać odpowiedzi na pytania – czy Tshisekedi jest w stanie zapewnić Kongu jakąkolwiek przyszłość?

 

[1] Tshisekedi re-elected DR Congo president as opposition calls vote a ‘farce’, Al Jazeera, 31.12.2023, https://www.aljazeera.com/news/2023/12/31/felix-tshisekedi-re-elected-dr-congo-president-election-commission-says [dostęp 19.02.2024].

[2] R. Kłosowicz, Konteksty dysfunkcyjności państw Afryki Subsaharyjskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017, s. 134-135.

[3] M. Meredith, Historia współczesnej Afryki, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2020, s. 119-121, 564.

[4] Conflict in the Democratic Republic of Congo, Council on Foreign Relations, https://www.cfr.org/global-conflict-tracker/conflict/violence-democratic-republic-congo [dostęp 20.02.2024].

[5] Ibidem.

[6] Więcej informacji na temat wykorzystania kongijskiego uranu przez USA znaleźć można w tekście S. Williams: https://newafricanmagazine.com/14835/ [dostęp 20.02.2024].

[7] G. Baskaran, A Window of Opportunity to Build Critical Mineral Security in Africa, Center for Strategic and International Studies, https://www.csis.org/analysis/window-opportunity-build-critical-mineral-security-africa#:%7E:text=The%20Sino%2DCongolais%20des%20Mines,in%20exchange%20for%20infrastructure%20investments. [dostęp 01.02.2024].

[8] Democratic Republic of the Congo, Freedom House, https://freedomhouse.org/country/democratic-republic-congo/freedom-world/2023 [dostęp 27.02.2024].

[9] The 20 countries with the lowest estimated gross domestic product (GPD) per capita in 2023, Statista, https://www.statista.com/statistics/256547/the-20-countries-with-the-lowest-gdp-per-capita/ [dostęp 27.02.2024].

[10] Democratic Republic of the Congo, Amnesty International, https://www.amnesty.org/en/location/africa/east-africa-the-horn-and-great-lakes/democratic-republic-of-the-congo/report-democratic-republic-of-the-congo/ [dostęp 27.02.2024].

[11] Democratic Republic of the Congo, United Nations Office for the Coordination of Humanitarian Affairs, https://www.unocha.org/democratic-republic-congo [dostęp 27.02.2024].

[12] S. Chan, Joseph Kabila, Congo Strongman, Will Step Down After 17 Years in Power, The New York Times, https://www.nytimes.com/2018/08/08/world/africa/joseph-kabila-congo.html [dostęp 06.03.2024].

[13] I. Mules, Who is Felix Tshisekedi, DR Congo’s new president?, Deutsche Welle, https://www.dw.com/en/who-is-felix-tshisekedi-dr-congos-new-president/a-47025072 [dostęp 28.02.2024].

[14] R. Loffman, DRC elections: factors that have shaped Tshisekedi’s bumpy first term as president, Queen Mary University of London, https://www.qmul.ac.uk/media/news/2023/hss/drc-elections-three-factors-that-have-shaped-tshisekedis-bumpy-first-term-as-president.html [dostęp 28.02.2024].

[15] M.M. Diatta, DRC’s shady political Alliance unravels, Institute for Security Studies, https://issafrica.org/iss-today/drcs-shady-political-alliance-unravels [dostęp 28.02.2024].

[16] DR Congo: GDP, World Bank, https://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.CD?locations=CD [dostęp 28.02.2024].

[17] R. Loffman, op. cit.

[18] Félix Tshisekedi has accomplished little in Congo, The Economist, https://www.economist.com/middle-east-and-africa/2020/02/08/felix-tshisekedi-has-accomplished-little-in-congo [dostęp 28.02.2024].

[19] O. Tayebi, The Democratic Republic of Congo’s foreign policy under President Tshisekedi: between ambition for reform and diplomatic drive, Policy Center for The New South, https://www.policycenter.ma/sites/default/files/2022-04/PB_02-22_Tayebi%20EN.pdf [dostęp 16.03.2024].

[20] B. Moens, In Congo, Belgian king tries to move past the past, Politico Europe, https://www.politico.eu/article/democratic-republic-congo-belgium-king-tries-to-move-past-the-past-colonialism/ [dostęp 16.03.2024].

[21] Félix Tshisekedi has accomplished… ; S. Lawal, Analysis: Has DR Congo’s Tshisekedi delivered enough to win a second term?, Al Jazeera, https://www.aljazeera.com/features/2023/12/14/analysis-has-dr-congos-tshisekedi-delivered-enough-to-win-a-second-term [dostęp 28.02.2024].

[22] J. Stearns, J.Z. Walker, DRC-Rwanda crisis: what’s needed to prevent a regional war, The Conversation, https://theconversation.com/drc-rwanda-crisis-whats-needed-to-prevent-a-regional-war-224345 [dostęp 16.03.2024].

[23] W j. francuskim – Forces démocratiques de libération du Rwanda.

[24] Ibidem.

[25] W j. angielskim – Rwandan Defence Forces.

[26] F. Reyntjens, Here They Come Again: The Troubled Relations Between Rwanda and the Congo, Italian Institute for International Political Studies, https://www.ispionline.it/en/publication/here-they-come-again-troubled-relations-between-rwanda-and-congo-35415 [dostęp 28.02.2024].

[27] P. Nantulya, Elections in the Democratic Republic of the Congo: A Persistent Crisis of Democracy, Africa Center for Strategic Studies, https://africacenter.org/spotlight/elections-democratic-republic-congo-drc-crisis-legitimacy/ [dostęp 28.02.2024].

[28] E.F. Kisangani, The 2023 Elections in the Democratic Republic of Congo, Africa Policy Research Institute, https://afripoli.org/the-2023-elections-in-the-democratic-republic-of-congo-challenges-and-opportunities [dostęp 29.02.2024].

[29] B. Shepherd, The DRC’s election was a halting step towards embedding democracy, Chatham House, https://www.chathamhouse.org/2024/01/drcs-election-was-halting-step-towards-embedding-democracy [dostęp 29.02.2024].

[30] R. Moncrieff, O. Sematumba, DR Congo: A Full Plate of Challenges after a Turbulent Vote, International Crisis Group, https://www.crisisgroup.org/africa/great-lakes/democratic-republic-congo/dr-congo-full-plate-challenges-after-turbulent-vote [dostęp 29.02.2024].

[31] B. Shepherd, op. cit.

[32] Ibidem.

[33] S. Rolley, Congo to hike stake in copper, cobalt venture with China, Reuters, https://www.reuters.com/markets/commodities/congo-hike-stake-copper-cobalt-venture-with-china-2023-05-24/ [dostęp 01.03.2024].