41 i 100 = 230? Reforma struktur Prawa i Sprawiedliwości

Ilustracja: Zuzanna Jacewicz
Artykuł ukazał się w 9. numerze kwartalnika „Młodzi o polityce”

Po ośmiu latach Platformy Obywatelskiej u władzy, rok 2015 był w Polsce prawdziwym politycznym trzęsieniem ziemi. Pomimo początkowo sprzyjających sondaży, w wyborach prezydenckich jej kandydat, ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, popełniał multum błędów, a szeregi partyjne zdawały się przesypiać fakt odbywających się wyborów. Klęska Komorowskiego skutkowała dalszym wzrostem napięć w Platformie, która zdawała się dryfować bez celu, pogrążona walkami o przywództwo po ewidentnie zmierzającej ku porażce premier Kopacz. W tym samym czasie, Prawo i Sprawiedliwość, zarówno od strony organizacyjnej jak i morali partyjnych, zdawało się iść ku zwycięstwu jak zwarta armia. Jednak po dwóch kadencjach u władzy, PiS zdaje się wchodzić w buty swojego największego politycznego oponenta, a Jarosław Kaczyński coraz mniej panować nad zwaśnionymi frakcjami Zjednoczonej Prawicy, które wroga widzą bardziej wewnątrz, niż na zewnątrz. Jedną z recept na przełamanie klątwy dwóch kadencji, ma być reforma organizacyjna partii. Co jednak za nią tak naprawdę stoi oraz co nowe struktury mogą powiedzieć o pozycji poszczególnych polityków prawicy?

Przegrupowanie wojsk

Jak mówi łacińskie przysłowie, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Jest ono również zjawiskiem nieobcym polityce, w której to czołowi działacze przyzwyczajeni do sprawowania władzy, tracą kontakt z rzeczywistością i lądują poza ośrodkami decyzyjnymi szybciej, niż mogliby się tego spodziewać. Zjawisko rozprężenia wewnątrz partii nie ominęło dotąd żadnego ze sprawujących władzę ugrupowań – od nieistniejących już AWS, Unii Wolności, po obecnie funkcjonujące PO, SLD, PiS czy PSL. Z każdym rokiem rządów, mobilizacja i dyscyplina wewnątrz partii są coraz mniejsze, a coraz silniejsze stają się walki wewnętrzne i frakcyjne. Naturalnym jest, iż ugrupowania podzielone i skupione na walkę we własnym obozie, są politycznie mniej skuteczne. Dlatego też Prawo i Sprawiedliwość, które ma ambicje stać się pierwszą polską partią polityczną sprawującą władzę trzy kadencje z rzędu, postanowiło zawalczyć ze zwaśnionymi szeregami coraz mocniej utrudniającymi efektywne funkcjonowanie w dżungli politycznej i przechodzi obecnie reformę strukturalną. Jak wygląda obecnie PiS i co stoi za reorganizacją – na płaszczyźnie zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej?

Matki, żony i…opiekunki. Nowa instytucja w partii.

Z końcem czerwca rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel oraz sekretarz generalny Krzysztof Sobolewski oficjalnie poinformowali o reformie strukturalnej partii[1]. Obecnie partia jest podzielona na 100 okręgów, na czele których stoją pełnomocnicy. Pełnomocników okręgowych jest jednak 94, ponieważ część z nich reprezentuje kilka okręgów (np. miasto Łódź składa się z dwóch okręgów). Jeśli jednak przejrzeć ich listę, próżno na niej szukać czołowych nazwisk działaczy PiSu. Przykłady raczej mniej niż bardziej znanych nazwisk to: Warszawa – Jarosław Krajewski, Gdańsk – Tomasz Rakowski, Kraków – Łukasz Kmita, Wrocław – Agnieszka Sonin[2]. Oficjalnym powodem postawienia na dalsze szeregi partyjne jest aktywizacja terenów, na co najważniejsi politycy mieli nie mieć czasu. Przyjęto bowiem zakaz pełnienia funkcji rządowych z kierowniczymi w regionach. Jednak na otarcie łez dla dotychczasowych baronów, stworzono również nową funkcję „opiekunów województw”. Oficjalnie ich zadaniem ma być koordynowanie działalności nowo powołanych pełnomocników okręgowych[3]. I dopiero tutaj można znaleźć twarze PiSu, takie jak Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Elżbieta Witek, Mariusz Błaszczak czy Przemysław Czarnek. Należy zwrócić uwagę, nad jakimi województwami opiekę sprawują owi politycy. Znaczna większość z nich została oddelegowana do pilnowania zupełnie innych terenów, niż te dotychczas przez nich kontrolowane. Może to posłużyć za swoisty papierek lakmusowy strefy wpływów poszczególnych polityków PiSu. Dlatego poniżej przedstawiony został podział na tych, którzy zachowali pieczę nad swoimi matecznikami oraz tych zesłanych na nieznane.

Podział opiekunów, których można uznać za ,,wygranych” w owej loterii okręgowej kształtuje się następująco. Elżbieta Witek zachowała opiekę nad Dolnym Śląskiem, z którego pochodzi i od ostatnich kilkunastu lat regularnie kandyduje. Może to świadczyć o faktycznie rosnącej pozycji marszałkini w partii, której to znaczenie w przeciągu ostatnich kilku lat zdecydowanie się umocniło (poprzez otrzymanie najpierw resortu MSWiA, później pieczy nad laską marszałkowską). Kolejną, a zarazem ostatnią kobietą wśród opiekunek, jest była premierka Beata Szydło, której pozostawiono jej rodzimą Małopolskę. Jest to o tyle zastanawiające, iż zdawało się, że po banicji w Parlamencie Europejskim znaczenie szefowej rządu malało. Ponadto o dalszym trwaniu Szydło w partii może świadczyć Adrian Adamczyk – minister infrastruktury, któremu przyznano województwo świętokrzyskie. Co prawda sam Adamczyk, podobnie jak Szydło, pochodzi z Małopolski, jednak jest on jednym z flagowych przykładów wyznaczników pozycji polityków w PiSie. Jest on postrzegany jako człowiek Beaty Szydło, który przy okazji praktycznie każdej rekonstrukcji rządu jest wymieniany jako pewnik do dymisji. Dzieje się tak ze względu na fiaska kolejnych projektów powierzanych mu (z flagowym Mieszkaniem Plus na czele), słabnącą pozycję jego opiekunki politycznej – Beaty Szydło oraz brak kompetencji, którego w samej partii wszyscy są świadomi. Szef KPRM Michał Dworczyk w mailach do premiera Morawieckiego ocenił niezwykle ciepło ministra Adamczyka słowami: Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem[4]. Pomimo tego Adamczyk jest jednym z najdłużej urzędujących ministrów. Powierzenie mu ,,opieki” nad świętokrzyskimi strukturami może być kolejnym argumentem dalszego utrzymania wpływów przez byłą premierkę. Bowiem w wyborach do Parlamentu Europejskiego województwa małopolskie i świętokrzyskie są połączone w jeden okręg, z którego to właśnie kandydowała Szydło. Posiadanie ,,swojego” człowieka nad f leży zatem w jej interesie.

Kolejną postacią, dla której przydział regionów okazał się korzystny, jest premier Mateusz Morawiecki. Otrzymał on województwo śląskie. Choć co prawda szef rządu pochodzi z Wrocławia, to już w ostatnich wyborach parlamentarnych startował z Katowic (gdzie mierzył się z ówczesnym wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, Borysem Budką). Co więcej, premier ma tu dość ważną rolę do odegrania w kontekście nadchodzących wyborów. Wśród polityków i politologów popularne jest przekonanie, iż kto wygrywa wybory na Śląsku, wygrywa w całej Polsce[5]. Jest to również drugie najludniejsze województwo, uznawane za tzw. polski swing state i porównywane na tej płaszczyźnie do Florydy. Tak jak w 2015 oraz 2019 Prawo i Sprawiedliwość tutaj triumfowało, tak już w przypadku drugiej tury wyborów prezydenckich to Rafał Trzaskowski uzyskał lepszy rezultat niż Andrzej Duda[6], co mocno zmartwiło kierownictwo partii.

Ostatnia dwójka, którym pozostawiono dotychczasowe strefy wpływów to były marszałek sejmu Marek Kuchciński (Podkarpackie) oraz Joachim Brudziński (zachodniopomorskie). Oboje są przedstawicielami tzw. zakonu PC[7] – najstarszej i najbardziej wpływowej frakcji w Prawie i Sprawiedliwości, zjednoczonych wokół Jarosława Kaczyńskiego jeszcze za czasów poprzedniczki PiSu, Porozumienia Centrum.

Reszta czołowych działaczy partii nie dostąpiła takiej łaski i została zesłana na inne tereny. Są to: Marek Suski – lubelskie, Marek Pęk – lubuskie, Ryszard Terlecki – łódzkie, Piotr Gliński – mazowieckie, Przemysław Czarnek – opolskie, Jacek Sasin – podlaskie, Anita Czerwińska – pomorskie, Mariusz Błaszczak – warmińsko-mazurskie, Henryk Kowalczyk – wielkopolskie.

Po przedstawieniu faktografii, należy przejść do analizy i powodów, dla których Jarosław Kaczyński zdecydował się na tak wielką reformę na rok przed planowanymi wyborami parlamentarnymi. Najbardziej oczywistym powodem wewnętrznym jest poruszenie struktur partyjnych, które wykazują się nie tylko coraz mniejszą aktywnością, ale również skupiają się na lokalnych wojenkach partyjnych. Przykładem może być wspomniany już wcześniej Michał Dworczyk, który walczył o wpływu na Dolnym Śląsku z – jak sam ją nazwał ,,babą z magla”[8] – byłą szefową resortu edukacji, Anną Zalewską. Kaczyński zakazując pełnienia funkcji pełnomocników okręgów z pracą rządową, chciał zyskać armię aktywnych działaczy, którzy zechcą zaskarbić łaski prezesa aktywną pracą w terenie, a po wyborach – możliwością uzyskania synekur. Stworzenie funkcji opiekunów ma natomiast być prezentem prezesa dla najbliższych współpracowników i zrekompensować częściową utratę wpływów. Plan ten rodzi jednak pewne wątpliwości, gdyż wysłanie opiekunów na nieznane im tereny może skutkować jeszcze większymi napięciami wśród działaczy.

Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy!

Poza czynnikami wewnątrzpartyjnymi, należy skupić się jednak na prawdopodobnie głównym powodzie reformy strukturalnej Prawa i Sprawiedliwości. Obecnie (wrzesień 2022) większość sondaży przewiduje uzyskanie większości mandatów przez opozycję. Nadchodzi trudna zima: – niezwalniająca inflacja, kryzys energetyczny, wojna w Ukrainie oraz dalszy brak środków z KPO. Te wszystkie trudności, z którymi będą zmagać się Polacy, nie zwiastują dobrze dla rządzących. PiS, chcąc zmaksymalizować swoje szanse na wygraną, planuje coś, co było już stosowane w Polsce. Chylący się ku upadkowi rząd Jerzego Buzka przed wyborami parlamentarnymi w 2001 roku postanowił utrudnić marsz po władzę dominującej w sondażach koalicji SLD-UP. Lewica pomimo niezwykle wysokiego wyniku wyborczego – 41% głosów (dla porównania, znajdująca się na drugim miejscu nowopowstała Platforma Obywatelska uzyskała 12,7%) – nie uzyskała większości w Sejmie i była zmuszona do poszukiwania koalicjanta. Powód? Zarówno AWS, Unia Wolności, jak i PSL wiedziały, iż prawdopodobnie przegrają nadchodzące wybory lub zdobędą stosunkowo niski wynik i zmieniły sposób podziału mandatów z obowiązującej obecnie metody d’Hondta na zmodyfikowaną Sainte-Laguë[9]. Wedle wyliczeń, SLD zamiast 254 mandatów zdobyła 216 i musiała współrządzić wraz z PSL[10]. Podobną metodę chce zastosować obecnie Jarosław Kaczyński, planując zmiany w ordynacji wyborczej.

Aktualnie Polska jest podzielona na 41 okręgów wyborczych (na tyle samo okręgów był podzielony PiS przed reformą struktur). Mandaty w wyborach do sejmu są przydzielane w sposób proporcjonalny, a w przypadku senatu – większościowy. To znaczy, iż w wyborach senackich Polska jest podzielona na jednomandatowe okręgi wyborcze. W każdym z nich do zdobycia jest tylko jedno miejsce. Oznacza to, iż nawet jeśli w wymyślonym teraz okręgu Hogwart, Harry Potter uzyska 10000 głosów, Hermiona Granger 9999 głosów, a Ron Weasley 1 głos, mandat zdobędzie tylko Harry Potter. W przypadku wyborów do sejmu, gdzie obowiązuje system proporcjonalny, mandatów w okręgach jest więcej do zdobycia, a ich ilość zostaje przyznana proporcjonalnie. W takim przypadku w Hogwarcie mandat zdobyliby zarówno Harry, jak i Hermiona. Ryszard Terlecki wspominał również o zmianie kształtów okręgów[11], co nazywane jest przez politologów zjawiskiem gerrymanderingu, czyli przesuwaniu granic okręgów wyborczych w taki sposób, by ugrupowanie maksymalnie zwiększyło możliwy stan posiadania[12].

Pomysłem Prawa i Sprawiedliwości na zapewnienie sobie jak największej ilości mandatów jest podzielenie Polski w wyborach do Sejmu na 100 okręgów. W każdym z nich zmniejszyłoby to liczbę mandatów do rozdzielenia między komitetami, a to pozwoliłoby realnie podnieść próg wyborczy w regionach do kilkunastu procent i pozbawić miejsca w parlamencie najmniejsze ugrupowania, takie jak PSL czy Konfederacja[13]. Największym zwolennikiem owych zmian w ordynacji wyborczej miał być były prezes TVP Jacek Kurski. Jego dymisja ze stanowiska oraz zapewnienia, iż wkrótce otrzyma inną, ważną posadę, mogą świadczyć, że faktycznie Jarosław Kaczyński jest w stanie przeprowadzić zmiany w sposobie wybierania posłów. Rzekomo Pałac Prezydencki nie jest jednak chętny na wprowadzenie owych reform[14], szczególnie, iż ich orędownikiem jest Kurski, którego relacje z Andrzejem Dudą są niezbyt przyjazne (dowodem może być chociażby krótka dymisja prezesa TVP w 2020 roku)[15].

 

Prawdziwe intencje

Coraz trudniejsze warunki wewnątrz partii, jak i zewnętrzne czynniki coraz bardziej oddalają wizję łatwego zwycięstwa wyborczego. Reforma struktur partii miała temu zaradzić? Czy jednak nowe ciała, opiekunowie i zsyłki mogą jakkolwiek pomóc Prawu i Sprawiedliwości wygrać wybory w uczciwy sposób? Wydaje się to mało prawdopodobne, a cała reorganizacja partii bardziej wygląda jak układanka szykowna pod wybory parlamentarne przeprowadzone na nowych, faworyzujących ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego, zasadach.

 

  1. Prawo i Sprawiedliwość, Nowi Pełnomocnicy Okręgowi Prawa i Sprawiedliwości, https://pis.org.pl/aktualnosci/nowi-pelnomocnicy-okregowi-prawa-i-sprawiedliwosci

  2. Prawo i Sprawiedliwość, Struktury Organizacyjne, https://pis.org.pl/partia/struktury, dostęp: 03.09.2022 r.

  3. M. Czmiel, Każde województwo dostanie opiekuna z PiS. Oto lista, https://wiadomosci.wp.pl/pis-powoluje-opiekunow-wojewodztwa-6784747456277024a, dostęp: 04.09.2022 r.

  4. P. Malinowski, Afera e-mailowa. Dworczyk o ministrze: takiej tępoty i niekompetencji dawno nie widziałem,

    https://www.rp.pl/polityka/art36903241-afera-e-mailowa-dworczyk-o-ministrze-takiej-tepoty-i-niekompetencji-dawno-nie-widzialem, dostęp: 04.09.2022 r.

  5. G. Osiecki, B. Godusławski, „Kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całym kraju”. Skąd w wyborach parlamentarnych wystartuje Morawiecki?, https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/601159,morawiecki-listy-slask-wygrana-wybory-parlamentarne.html, dostęp: 04.09.2022 r.

  6. Państwowa Komisja Wyborcza, Wyniki głosowania w drugiej turze, https://prezydent20200628.pkw.gov.pl/prezydent20200628/pl/wyniki/2/woj/240000, dostęp: 04.09.2022 r.

  7. W. Głowcaki, Od Zakonu do Rydzyka. 14 frakcji i grup interesów w klubie parlamentarnym PiS, https://polskatimes.pl/od-zakonu-do-rydzyka-14-frakcji-i-grup-interesow-w-klubie-parlamentarnym-pis-analiza/ar/9064168, dostęp: 04.09.2022 r.

  8. M. Olejnik, A jak afera mailowa, B jak baba z magla… alfabet Michała Dworczyka, https://wyborcza.pl/7,75968,27894482,a-jak-afera-mailowa-b-jak-baba-z-magla-alfabet-michala-dworczyka.html, dostęp: 04.09.2022 r.

  9. K. Rzążewski, W. Słomczyński, K. Życzkowski, Każdy głos się liczy. Wędrówka przez krainę wyborów, Warszawa 2014, s. 197

  10. R. Walenciak, “Przegląd”: Gdyby liczyć głosy metodą Sainte-Laguë, PiS miałoby 200 posłów, dostęp: 05.09.2022 r.

  11. A. Kondzińska, PiS jednak zmieni ordynację wyborczą? Chce wysłać emisariuszy do prezydenta Dudy,

    https://wyborcza.pl/7,75398,28781371,pis-jednak-zmieni-ordynacje-wyborcza-chce-wyslac-emisariuszy.html, dostęp: 04.09.2022 r.

  12. K. Rzążewski, W. Słomczyński, K. Życzkowski, op.cit., s. 160.

  13. T. Żółciak, G. Osiecki, Zmian w ordynacji wyborczej. Więcej okręgów, dostęp: 04.09.2022 r.

  14. A. Burzyńska, A. Stankiewicz, Wielki plan wyborczy Kaczyńskiego. Ziobro staje się “miękiszonem”. Glapiński jako kukułcze jajo., https://www.youtube.com/watch?v=b2v5wp5miy0, dostęp: 04.09.2022 r.

  15. Wirtualne Media, Dymisja Jacka Kurskiego warta 2 mld zł rekompensaty abonamentowej. Czy pomoże Andrzejowi Dudzie w kampanii?, https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jacek-kurski-odwolany-prezes-tvp-andrzej-duda-podpisal-rekompensata-1-95-mld-zl-czy-pomoze-w-kampanii-wyborczej-opinie, dostęp: 04.09.2022 r.